Z jaką kolorystyką opakowań kojarzycie surowe batony wegańskie? Czy pasują wam do nich jasne odcienie różu i fioletu, błękit bądź dowolne inne pastele? Mnie zdecydowanie nie. Co jednak nie znaczy, że opakowania raw barów od Raw Bite uważam za brzydkie! Po prostu są… hmm, oryginalne. Zresztą nawet gdyby na przestrzeni ostatnich lat zmieniły się w skończone szkaradztwa, i tak nie odwiodłyby mnie od zakupu. O upolowaniu batonów marzyłam blisko sześć lat (poznałam je chwilę po założeniu bloga). Gdyby nie bestialska cena, już dawno objęłabym wszystkie czułymi ściankami żołądka.
Przewlekła tęsknota za batonami noszona w głębi serduszka skończyła się dopiero na początku tego roku. Dokładnie w chwili, w której ujrzałam wariant Vanilla Berries i jego braci w Rossmannie w promocyjnej cenie – o niemal 4 zł niższej względem wyjściowej. Momentalnie zapowietrzyłam się z zachwytu i byłabym dokonała żywota, gdybym w ostatnim przebłysku konającego geniuszu nie uświadomiła sobie, iż niefartowny zgon odrobinę przeszkodziłby mi w spróbowaniu batonów.
Raw Bite Vanilla Berries
Pod względem liczby składników surowy baton Vanilla Berries może śmiało stanąć w szranki z bratem Protein. Niewątpliwie wygra w kategorii bogactwa owocowego – ma aż pięć rodzajów owoców. Tylko czy aby na pewno fakt ów działa na jego korzyść? Według mnie wygląda trochę jak wysypisko śmieci lub odgórny wyrzut strudzonego imprezowicza. Ponadto z mojej sztuki ukradziono 2 g, nieładnie.
Raw bar Vanilla Berries od Raw Bite dostarcza 430 kcal w 100 g.
Wegański baton ekologiczny o smaku wanilii i owoców waży 50 g i zawiera 215 kcal.
Waniliowo-owocowy baton Vanilla Berries od Raw Bite pachnie ładnie, wszak wieloowocowo i słodko. Przywodzi na myśl ciasteczka z dżemem jagodowym bądź słodką drożdżówkę bogato nadzianą gęstym wsadem jagodowym. Po chwili pojawia się coś jeszcze. Na pewno nie daktyle ani rodzynki. Suszone wiśnie? Może suszone śliwki? Albo suszone czereśnie, które niejako łączą wiśnie i śliwki (odsyłam do recenzji czereśni Helio). W efekcie dochodzi do przekształcenia aromatu w odpowiedni dla mleczno-maślanej bułeczki drożdżowej z gęstym nadzieniem w postaci porządnych powideł jagodowo-czereśniowych z wysoką zawartością owoców. Wanilii występującej w nazwie nie jestem pewna. Wychwyciłam jedynie specyficzną słodką duszność charakterystyczną dla popcornu karmelowego.
Wegański baton jest bardzo twardy. Niestety nie cechują go gęstość ani masowość. To po prostu twarde, zwięzłe, sprasowane bakalie uformowane w krępy bloczek. Fioletowy bohater sprawia kłopoty podczas krojenia i łamania. Nic w tym jednak dziwnego, skoro wewnątrz wieloowocowej masy znajduje się ogrom orzechów i migdałów. Poza tym spójrzcie na ich wielkość, kształt i ułożenie. Przypominają nieszczupłe podłużne dachówki zachodzące jedna na drugą. Niejeden nóż na taki widok odczuwa słuszny respekt!
W sekundzie ugryzienia baton Vanilla Berries od Raw Bite rozpada się na odrębne suszone owoce, jakby te od chwili połączenia w fabryce tylko czekały na warunkowe zwolnienie. Uwypukla się wówczas cudowność konsystencji orzechów i migdałów. Dają się poznać jako bajecznie chrupiące, mięsiste, twarde. Całokształt jest pożywny i treściwy, wszelako szkoda mi braku gęstości i masowej spójności.
Krainą smaku władają owoce. Pojawiają się rodzynki oraz nieobecne w składzie żurawina i jabłka. Po ich prawicy niespodziewanie roztacza się pole korzenne. Po lewicy sernikowa waniliowość. Raz po raz pojawia się spora kwaśność, prawdopodobnie porzeczkowa, niemniej bez smaku tychże owoców. Orzechów też nie sposób odnotować (acz w tle przemyka cicha nuteczka włoskich). Składniki po zsumowaniu przeobrażają się w korzenno-waniliowy keks z milionem suszonych owoców i bliżej nieokreślonymi orzechami. Momentami zaś jest to sernik waniliowy zawstydzająco bogaty w bakalie.
Ostatecznie surowy baton Raw Bite w wersji Vanilla Berries to keks przełożony masą sernikową. Korzenny i waniliowy w cieście, przeowocowy w dodatkach, rozkosznie chrupiący ze względu na liczbę i jakość orzechów oraz migdałów. Nie mogę odżałować, iż naprzeciwko tego fantastycznego bogactwa smaków i dodatków stoją braki: gęstości, masowej spójności.
Baton wegański jest bardzo twardy, pożywczy, zwięzły, treściwy. To jeden z najlepszych, jeśli chodzi o serię Raw Bite. Mam ogromną ochotę wyróżnić go wstążką, ale przez wady sporego kalibru nie mogę. Zaznaczam więc, że Vanilla Berries otrzymuje bardzo mocne 6 chi.
Ocena: 6 chi
Skład i wartości odżywcze:
Skład: suszone owoce 58% (daktyle, rodzynki, czarna porzeczka, wiśnie, jagody 10%), orzechy 32% (migdały, nerkowce), wanilia 0,5%. Ekologiczny, nieprzetworzony, pochodzący z rolnictwa ekologicznego. Może zawierać fragmenty pestek owoców i łupin orzechów.
Kalorie w 100 g: 430 kcal
Wartości odżywcze w 100 g: tłuszcz 22 g (w tym kwasy tłuszczowe nasycone 2 g), węglowodany 43 g (w tym cukry 43 g), błonnik 10 g, białko 10 g, sól 0,03 g.
Gdzie kupić: zniknął z Rossmanna, toteż pozostają internety i sklepy ze zdrową żywnością
Cena: 8 zł wzwyż
Z żadną kolorystyką mi się nie kojarzą. To pewnie z racji obcowania z tylooma czekoladami – jestem przyzwyczajona do rozmaitych opakowań, niekoniecznie wg mnie pasujących do smaku.
Za to… zupełnie nie posądziłabym w ciemno tego wariantu o twardość.
To zabawne: w momencie, gdy ja czuję całe scenerie w czekoladach, w których Ty wyczuwasz dwie-trzy nuty, odpadam (odpadłabym jedząc) kompletnie przy słodyczach, w których Ty buszujesz po labiryncie rozmaitości. :D
Z żadną Ci się nie kojarzą, a jednak napisałaś: „niekoniecznie wg mnie pasujących do smaku”, czyli jakieś założenia masz ;>
Taak, to zabawne. Ale i fajne! Pokazuje, że każda ma swój świat.
Ach, bardzo podoba mi się ten sernikowy, waniliowy akcent *-* nawet brak spójności i gęstości by mi nie przeszkadzał, smak wydaje się to wynagradzac *-*
Szykuj dychacza.
Ostatni? A jak nie to: czary mary, niech już znikną te raw bary :D
Doigrałaś się. Specjalnie dla Ciebie w którymś miesiącu zorganizuję wyzwanie „30 dni z raw barami”.
Jadłam kiedyś kilka smaków tych batonów, ale specjalnie mnie nie zachwyciły, więc później nie zwracałam uwagi na promki (bo cena regularna wg mnie jest mocno przesadzona). Ogólnie to w produktach tego typu wolę, jak wszystkie składniki zmieszane są w jedność i te orzechy, puszczając tłuszczyk, nautralizują słodkość suszonych owoców ;) Choć całość wygląda i brzmi bardzo smakowicie ;)
W tym wariancie rzeczywiście próżno szukać jedności składników. Też wolę jednolite, zmielone raw bary.
Sernik brzmi kusząco :) jadłabym nie powiem :) kolorystyką kompletnie nie trafili w moje poczucie estetyki. Aż gryzie się z charakterem batona. Zdecydowanie nie! Mnie już przed jedzeniem nastraja zniechęcająco tak jakby od razu baton zapowiadał że nie ma jaj…
Wolę jak już to poprzednio pisałam batony o jednolitej strukturze typu teod bambusa.
„Jakby od razu baton zapowiadał że nie ma jaj” – haha :D Biedaczysko. Tyle przegrać już na starcie.