Jacquet, Family size Brownie with Chocolate Chips

Nie ulega wątpliwości, iż przez ogromną część życia domowe ciasta stanowiły jeden z moich ulubionych słodyczy. Mama uważa się za mistrza serników, więc to przede wszystkim one – w różnych odsłonach – pojawiały się na naszym stole. Na kolejnych miejscach stały drożdżówki, ciasta świąteczne (pierniki, murzynki, keksy), jabłecznik (jeden rodzaj; wstrętny). Okazjonalnie zdarzały się ciasta finezyjne, np. mój numer jeden – Domek Baby Jagi z petit beurre i gęstego kremu twarogowo-kakaowego (?) wewnątrz.

Czekoladowe ciasta domowe mojej mamy otwierał i zamykał murzynek. Inne były co najwyżej z dodatkiem czekolady (przede wszystkim makowiec bożonarodzeniowy i sernik). O brownie dowiedziałam się względnie późno, pewnie w liceum. Wszystko to sprawia, że mam niewielkie doświadczenie w ciastach tego rodzaju i odnoszę je głównie do własnego wyobrażenia. Zgodnie z nim brownie jest niskim, zwartym, ciężkim, gęstym, mięsistym, treściwym zakalcem o przeczekoladowym smaku.

Family size Brownie with Chocolate Chips otrzymałam – w sposób pośredni – od taty. Darczyńcy oraz pośrednikowi bardzo dziękuję za możliwość zatopienia zęba w czekoladowej treści.

Jacquet, Family size Brownie with Chocolate Chips, copyright Olga Kublik

Family size Brownie with Chocolate Chips

Na opakowaniu rodzinnej porcji brownie pojawił się napis: Delicious melting chocolate. Może to ja zagalopowałam się w fantazjach, niemniej wyobraziłam sobie tę smakowitą obietnicę jako półpłynne elementy osadzone w cieście. Coś pomiędzy kremem a sosem. Tymczasem rozczarowanie kopnęło mnie w zadex już w momencie krojenia brownie na kawałki. Usłyszałam chrupanie świadczące o licznych elementach typu crunchy, zdecydowanie niemających niczego wspólnego z czekoladową lawą.

Family size Brownie with Chocolate Chips marki Jacquet dostarcza 457 kcal w 100 g.
Francuskie brownie z czekoladą waży 285 g i zawiera 1302,45 kcal.

Jacquet, Family size Brownie with Chocolate Chips, copyright Olga Kublik

Amerykańskie ciasto we francuskiej odsłonie pachnie napojem czekoladowym instant, przeznaczonym do zalania wodą. Może nawet kakaowym. W toku wąchania do prostego zapachu dochodzą nowe elementy, a całokształt ulega przeobrażeniu. I tak przechodzimy od początkowego napoju kakaowego na wodzie przez porządne kakao z mlekiem do rozpuszczonej czekolady deserowej ok. 50% kakao.

Podczas wstępnego testu dotykowego brownie wydaje się oszukane, nieprzesadnie brownie’owe. Owszem, ciasto jest niskie, cienkie, ale to tyle ze zgodności. Góra sprawia wrażenie suchawej i kruszy się podczas krojenia. Jak już wspomniałam, nóż trafia na twarde elementy – dropsy czekoladowe chrupiące niczym chrupki zbożowe. Część właściwa ciasta jest lekka, przywodzi na myśl wilgotny biszkopt, a nie przyzwoity zakalec. Gdzie gęstość? Gdzie gniotkowość, zwartość, mulistość?

Jacquet, Family size Brownie with Chocolate Chips, copyright Olga Kublik

Szybko okazuje się, że wstępne oględziny zwodzą przyszłego degustatora na manowce. W istocie Family size Brownie with Chocolate Chips marki Jacquet to całkiem niezły przedstawiciel rodu brownie. Jest niczym zastygnięty krem czekoladowy. Zawiera mnóóóstwo dropsów czekoladowych. Na szczęście nie przypominają chrupek. Tym, co chrupie pod naciskiem noża, jest skorupka skrystalizowanego cukru otaczająca każdą pastylkę. Oczywiście znacznie lepiej byłoby bez skorupek, wszelako da się je przeżyć.

Dropsy czekoladowe są mięsiste, gęste. One również, choć w inny sposób niż ciasto, przypominają zastygły czekoladowy krem. Producent ma szczęście, że stworzył je przyjemnymi w odbiorze. Dzięki temu niemal zapomniałam, a już na pewno wybaczyłam, że napis na opakowaniu nastroił mnie na półpłynne nadzienie.

Jacquet, Family size Brownie with Chocolate Chips, copyright Olga Kublik

Familijne brownie dla mieszkających we Francji miłośników amerykańskich wypieków smakuje jak czekolada deserowa ze sporą dawką słodyczy. Kakaowość jest wyrazista i ujmująca. Deserowoczekoladowość oferuje głębię. Całokształt przekłada się na porządną dawkę czekolady.

Według mnie takie brownie jest lepsze od jakiejkolwiek tabliczki czekolady. Miejcie jednak na uwadze, że nie przepadam za tabliczkami. Parę miesięcy doszłam wręcz do wniosku, że mogłyby przestać istnieć, a ja nie odczułabym nawet skrawka smutku. Ponadto zrezygnowałam z upolowania takich, które miałam na liście zakupowej (np. białej Milki z wiórkami kokosowymi).

Jacquet, Family size Brownie with Chocolate Chips, copyright Olga Kublik

Family size Brownie with Chocolate Chips francuskiej marki Jacquet to brownie mniej ciastowe, bardziej zaś kremowe. Przywodzi na myśl gęsty i pełny dropsów krem, który wlano do formy i utwardzono jedynie do takiego stopnia, by stworzył paraciasto możliwe do pokrojenia i podania w kawałkach.

Poziom czekoladowości wypieku zachwyca. To czysta czekoladowa bomba. Twór jest przegęstym, mulistym kremem. W całokształcie wychodzi za słodko, ponadto nie mogę zupełnie zapomnieć o cukrowej otoczce dropsów, niemniej to dwie drobne wady w oceanie ogromnych zalet. Bardzo żałuję, że owo brownie nie jest dostępne w Polsce. A może to i dobrze? Opakowanie liczące 285 g nieco frustruje.

Ocena: 6 chi


Skład i wartości odżywcze:

Skład: czekolada 22,1%, w tym dropsy czekoladowe 9,7% (cukier, masa kakaowa, masło kakaowe, odtłuszczone kakao w proszku, emulgator: lecytyny (soja); naturalny aromat waniliowy), cukier, świeże jaja, mąka pszenna, olej rzepakowy, rozpuszczalny błonnik pszenny, masło cukiernicze, stabilizator: glicerol; kakao w proszku, środki spulchniające: difosforany – węglany sodu; sól, aromat. Może zawierać orzeszki ziemne i orzechy (laskowe).

Kalorie w 100 g: 457 kcal

Wartości odżywcze w 100 g: tłuszcz 26 g (w tym kwasy tłuszczowe nasycone 8,8 g), węglowodany 47 g (w tym cukry 32 g), błonnik 6,4 g, białko 5,4 g, sól 0,45 g.

21 myśli na temat “Jacquet, Family size Brownie with Chocolate Chips

  1. A nie myślałaś o tym żeby je delikatnie podpiec (a raczej ogrzać w piekarniku)? Myślę, że wtedy dropsy by się rozpuściły i miałabyś swoją melting chocolate. Mnie produkt nie interesuje bo nie lubię kupnych ciast.

      1. Moja pierwsza myśl gdy doszłam do fragmentu z nadzieniem „oho Olga podpiecze w piekarniku” a tu szok 😅 stsrzejesz się chyha :P

  2. Obecnie już od paru lat znowu mam mocną niechęć do ciast. Jako dziecko i nastolatka w ogóle ich nie jadałam, potem odkrywając krakowskie miejscówy trochę, ale o tym wiesz. Wówczas odkryłam brownie, a z takich gotowcowych nigdy nie zbytnio żadne browniowato nie usatysfakcjonowało (bo znałam cukiernię z brownie-idealnym), więc w ogóle straciłam zainteresowanie. Jakbym dostała takie cuś, pewnie jednak z ciekawości bym spróbowała.
    Ciekawa sprawa, że właśnie akurat dobre brownie nawet Mamie smakuje, choć całe życie nie lubi czekoladowych ciast (i kakao!).

      1. Mama nie lubi wszystkiego, co czekoladowe / kakaowe, a więc kremów w waflach, batonach, ciastkach; budyie / desery, lody czy jakiekolwiek ciasta itp. Jednym z nielicznych wyjątków z wieelu lat był krem w Hitach (je lubiła). Nie dotyczy to np. batonów i cukierków czekoladowych jak np. Bajeczne – tam mimo że środek jest czekoladowy, to… tak mlecznie-margarynowy, a nie kakaowo.

  3. Bardzo lubię ciasta domowego wypieku (piszę to odnosząc się do Twojego wstępu), ale nie jem ich często zważywszy na fakt, iż nie lubię piec… To znaczy lubię, ale nie wtedy gdy mam ochotę na ciasto. Tak że jeśli mam nieposkromioną chęć zjedzenia czegoś ciasto podobnego, to piekę babeczki, które wiem, że mi wyjdą i są szybkie w przygotowaniu.
    Kiedyś moja siostra zrobiła czekoladowe ciastka typu brownie, były meeeega czekoladowe – smakowały mi. Niemniej jednak nie pamiętam, abym jadła typowe ciasto brownie domowego wypieku.

    1. Ja tak bardzo nie lubię gotować ani piec, że mimo iż dostałam świetny przepis na jednoporcjowy, zdrowy i niskokaloryczny skyrnik, a nawet załatwiłam wszystkie składniki, od miesięcy zwlekam ze zrobieniem go. Niedługo zdechną jajka i tyle będzie z planu.

  4. Ta recenzja przypomniała mi o tym, jakie piękne robisz zdjęcia recenzowanemu papu. Naprawdę klasa. <3

  5. Brownie kocham. Na ciepło mogłoby być jeszcze smaczniejsze.
    Do tego gałka lodów waniliowych i byłby dobry deserek.
    Po twoim wpisie ślinka mi pociekła, a w planach już od tygodnia miałam upiec brownie. Chyba to już pora.

  6. Ja mam od tygodnia w planach brownie bananowe które darzę szczególną miłością :) fenomen jaki odkryłam przed laty we Francuskiej piekarni :)

      1. Niestety nie jednoporcjowe . Tzn dla mnie jest na 2x ale nie wiem czy kdla kogoś nie na raz ;) można zmniejszyć proporcje zawsze ;)

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.