Mondelez, Delicje Szampańskie Wiśniowe

Delicje Szampańskie Wiśniowe to ostatnie biszkopty z galaretką w czekoladzie wchodzące w skład podstawowej serii – przypominam: Mondelezu, nie Wedla! – które musiałam poddać degustacji, by zaprezentować na blogu komplet. Teraz zostają mi jedynie edycje limitowane, przy czym chyba nie pojawiają się zbyt często (dobrze myślę?). Rozważam także przyjrzenie się konkurencyjnym ciastkom typu jaffa cake, aczkolwiek ostateczna decyzja będzie zależała przede wszystkim od ochoty.

Mondelez, Delicje Szampańskie Wiśniowe, biszkopty z galaretką wiśniową w czekoladzie deserowej, copyright Olga Kublik

Delicje Szampańskie Wiśniowe

Mimo rosnącego w ostatnich miesiącach zniechęcenia do plebejskich słodyczy na posiadane w zbiorach Delicje Szampańskie Wiśniowe miałam rzeczywistą ochotę. (Odróżniam ją od ochoty typu byle zjeść i ściągnąć z listy, bo i taka się zdarza). W opakowaniu znalazłam tradycyjnie dziesięć biszkoptów z galaretką ozdobionych logo marki. Mimo iż doszły mnie słuchy, że czasem logo zostaje umieszczone koślawo, ja szczęśliwie zawsze trafiam na wzorowe. Jeśli zauważam przesunięcie, jest drobne – sięga może 0,5 cm.

Delicje Szampańskie Wiśniowe koncernu Mondelez dostarczają 360 kcal w 100 g.
Połowa opakowania, czyli 5 Delicji Szampańskich Wiśniowych, waży 73,5 g i zawiera 265 kcal.
Biszkopty z galaretką wiśniową oblane czekoladą dostarczają 53 kcal w ciastku (14,7 g).

Mondelez, Delicje Szampańskie Wiśniowe, biszkopty z galaretką wiśniową w czekoladzie deserowej, copyright Olga Kublik

Czasami zapachy słodyczy budzą niejasności. Albo nie spełniają obietnicy zawartej w nazwie czy opisie produktu, albo wręcz nie istnieją. W przypadku Delicji Wiśniowych jest zgoła inaczej. Tutaj wiśnia staje twarzą w twarz z degustatorem, spogląda mu głęboko w oczy, po czym wymierza solidnego liścia. Jest wyrazista i jednoznaczna, śmiało oznacza przynależny jej teren. Jest to wiśnia cukrowa i galaretkowa. U jej boku nieodłącznie stoją ciemna czekolada deserowa i biszkopt. Każdy element podpisuje się na liście obecności imieniem i nazwiskiem, na dodatek w ściśle ustalonej, podanej przed chwilą kolejności.

Czekolada jest cienka, twardawa i kruchawa. Trudno ją zgryźć. Rozpuszcza się wolno i nibygęsto (lub: gęstawawawawo). Daje się poznać jako pylista pyłkiem typu bardzo drobnego, toteż owa cecha nie prowadzi do irytacji. Nibygęstość wynika z kremowości czy masowości ujawniającej się w trakcie zgryzania. Wątek jest przyjemny, acz żałuję, że nie przechodzi w bagienko. Smak przedstawia się jako słodki i typowo deserowoczekoladowy. Jakiekolwiek Delicje wybierzecie, zawsze otrzymacie tę samą jakość czekolady.

Mondelez, Delicje Szampańskie Wiśniowe, biszkopty z galaretką wiśniową w czekoladzie deserowej, copyright Olga Kublik

Skryta pod ciemną czekoladą galaretka sprawia wrażenie ciemnej, ale nie dajcie się zwieść – po oderwaniu czekolady zdradza uroczą rubinowość. Jest mięciutka, sprężystawa, elastyczna, gęsssta. Spodziewanie lepka i kleista nie na żarty. Smakuje lizakiem wiśniowym, w którym udało się upchnąć 300% cukru.

Prawdopodobnie po raz pierwszy trafiłam na z lekka starawy biszkopt w Delicjach Szampańskich. Okazał się suchy, miał dość twarde brzegi. Był kruchawy. Na szczęście odznaczał się miękkością na wykończeniu, mulistością, ciastowością i gęstawością. Smakiem przywiódł mi na myśl słodki biszkopt zworkowy.

Mondelez, Delicje Szampańskie Wiśniowe, biszkopty z galaretką wiśniową w czekoladzie deserowej, copyright Olga Kublik

Po degustacji ostatnich Delicji Szampańskich z podstawowej kolekcji stwierdzam, iż najlepsze są biszkopty z galaretką morelową. Zaprezentowana dziś wersja wiśniowa niestety trafia na ostatnie miejsce, przodem puszczając nawet malinę. Nie regulujcie monitorów, dobrze przeczytaliście. Jest tak morderczo cukrowa, że próżno oczekiwać ciastkowej przyjemności – nawet plebejskiej.

Delicje Wiśniowe smakują i są słodkie w sposób lizakowy. Do tego moja paczka – mimo kilkumiesięcznego zapasu ważności – skrywała biszkopty z lekka zeschnięte, odrobinę zdziadziałe. Oczywiście nie znaczy to, że ciastka z galaretką nie smakowały mi wcale! Podoba mi się chociażby fakt, iż czuć absolutnie każdy element. Gdyby któregoś zabrało, jaffa cakes straciłyby część specyficznego uroku.

Podczas degustacji zjadłam siedem lub osiem ciastek, resztę zaś zostawiłam zaprzyjaźnionemu fanowi Delicji Szampańskich. Myślałam, żeby dać im o wstążkę więcej, zrównując tym samym z malinowymi, niemniej przez cukrowość język stanął mi w gardle kołkiem. Do wersji wiśniowej na pewno nie wrócę.

Ocena: 3 chi


Skład i wartości odżywcze:

Skład: syrop glukozowo-fruktozowy, cukier, czekolada 15% [cukier, miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, tłuszcze roślinne (palmowy, shea) w zmiennych proporcjach, emulgatory (lecytyny sojowe, E 476), aromat], mąka pszenna, jaja, woda, skrobia ziemniaczana, zagęszczony sok wiśniowy 1,5%, substancja utrzymująca wilgoć (glicerol), olej rzepakowy, substancja żelująca (pektyny), regulatory kwasowości (kwas cytrynowy, kwas jabłkowy, cytryniany sodu), barwniki (E 120, karoteny), aromaty, sól, maltodekstryna, substancja spulchniająca (węglany amonu), emulgator (E 471). Może zawierać mleko i orzechy.

Kalorie w 100 g: 360 kcal

Wartości odżywcze w 100 g: tłuszcz 7 g (w tym kwasy tłuszczowe nasycone 3,3 g), węglowodany 70 g (w tym cukry 50 g), błonnik 1,7 g, białko 3,2 g, sól 0,21 g.

Gdzie kupić: Leclerc, Carrefour

Cena: 3,48-3,69 zł

13 myśli na temat “Mondelez, Delicje Szampańskie Wiśniowe

  1. Nigdy nie przepadałam za Delicjami. Myślę, że może to być spowodowane moją niechęcią do jakichkolwiek galaretek (nienawidzę galaretki jako samotny byt, w plackach, ciastach, a tym bardziej w ciastkach).

    1. Jak byłam dzieckiem, nie przepadałam za galaretką, chociaż nie aż tak, żeby nie lubić. Obecnie lubię, acz bez szału.

      1. To chyba masz dokładnie tak samo jak ja. Zjem i zapomnę. Wyjątkiem są wyraźnie kwaśne galaretki, te nawet z przyjemnością zjem. Takie jak w Mieszance Krakowskiej sprzed „ulepszenia” :D

          1. Oj nigdy ich nie jem raczej. Raz na ruski rok ktoś mnie taką poczęstuje. I tu mam podobnie – jeśli jest kwaśność, to może być. Jeśli nie ma, to meh.

            1. W zeszłym roku miałam na nie fazę. Pierwszy raz w życiu, bo w dzieciństwie nie przepadałam za nimi. Zostało mi jeszcze kilkadziesiąt opakowań (ach te hurtowe zakupy). Na szczęście myśl o wykończeniu zapasów w tym wypadku jest przyjemna.

  2. Wiśniowe, hmmm, czy ja jadłam ten smak? Nie pamiętam już jak on smakuje więc nie wiem :’D delicje jadłam tak dawno i sporadycznie, że ciężko mi cokolwiek teraz powiedzieć. Pamiętam że lubiłam takie z innej firmy w białej czekoladzie z galaretką bananową, a z klasycznych delicji chyba smakowały mi jagodowe i pomarańczowe… Chyba :D

  3. Polecam jaffa cake lidlowskie. Odkąd ich spróbowałam żadne inne nie mają z nimi porównania :)

  4. Już głowę straciłam, jakie tego typu ciastka były ulubieńcami Mamy. Wiśniowe chyba? Wiele miesięcy temu nawet miała do jakiś wrócić, ja nawet myślałam, czy by jakiś nie spróbować, ale bananowe tego typu pokazały mi, że obecnie na pewno nie mam czego wśród nich szukać.
    Ciesz się, że nie jesteś wampirem („język stanął mi w gardle kołkiem”).

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.