Jeżeli poczujecie nieodpartą ochotę na wafle orzechowe i w sklepie łapsniecie z rozpędu Wafers marki Roshen skrywające się w zielonym opakowaniu, w domu będzie was czekać niemałe zaskoczenie. Producent bowiem lubi robić konsumentom psikusy i serwować zmyłki kolorystyczne. Zapamiętajcie zatem na przyszłość, że jeśli włożycie do koszyka zielone wafle Roshena, czeka was uczta kakaowa.
No i właśnie – kakaowa, nie czekoladowa, mimo iż Wafers Choco zawierają w nazwie obietnicę czekolady. Kakao może, lecz nie musi być czekoladą. Podobnie migdały mogą, ale nie muszą być marcepanem. Określenie raw bara złożonego z daktyli i migdałów marcepanowym byłoby nadużyciem. Co zaś z waflami? Kto zatroszczy się o zgodność nazewnictwa ze stanem faktycznym?
[Następuje cisza. Na scenę zjeżdża kotara.]
Wafers Choco – wafle kakaowe
Wafle Roshena są podwójnie kakaowe, jako iż sproszkowane ziarna kakaowca trafiły również do płatów waflowych. W efekcie słodycze przybrały barwę ciemną niczym (letnia) noc. Prezentują się pięknie, elegancko. Każdy paluszek odznacza się bajeczną wysokością, grubością. W każdym też znajduje się cudowna ilość kremu. Inni producenci plebejskich wafli mogliby wziąć przykład.
Wafers Choco marki Roshen dostarczają 506 kcal w 100 g.
1 wafelek kakaowy waży 18 g i zawiera 91,5 kcal.
Wafle kakaowe Roshen ważą 72 g w opakowaniu (4 wafle).
W aromacie Wafers Choco przeważa kakaowość. Jest plebejsko słodka, gorzkawawawa w sposób charakterystyczny dla kakao przetworzonego na użytek segmentu waflowo-ciastkowego (i szerzej: słodyczowego). Odległe tło należy do nuty margarynowej, podobnej tej z wariantu orzechowego. Mimo iż całokształt bardzo mi się podoba, wolę kompozycje mleczną i orzechową.
Pod kątem budowy wafle kakaowe Roshena nie różnią się od mlecznych i orzechowych. Warto jednak zauważyć, że płaty odklejają się od kremu najłatwiej. Być może to cecha immanentna, być może kwestia partii – rzecz do sprawdzenia w przyszłości (chyba że wiecie; dajcie znać).
Płaty waflowe stanowią wcielenie kruchuteńkości. Tradycyjnie dla wafli Roshena są bezwagowe, zwiewne, delikatne, opłateczkowe. Mimo iż podczas jedzenia chrupią, krzywdą byłoby nazwanie ich chrupiącymi. Określenie to kłóci się z subtelnością, jaką przejawiają.
W zachwyt wprawia również nadzienie kakaowe. Jest obłoczkowym kremem. Delikatnym, możliwym do zlizania bez ingerencji zębów. Daje się poznać jako natłuszczone, ale bez dosłownego tłuszczu (nie osadza się na ustach ani wewnątrz). Jest ziarniste nierozdrobnionym cukrem, nad czym ubolewam.
Wafle kakaowe serwują nutkę gorzkawawawego wypieczenia i gorzkawawawego kakao. To drugie jest jednoznaczne, ale delikatne, ciche. Podparte wysoką dawką cukrowej słodyczy, zupełnie niepotrzebnie. Płaty waflowe stanowią stadium przejściowe między płatkami Nesquik i Chocapic.
Bazowo kakaowe – nie zaś czekoladowe – jest także nadzienie z wafli Wafers Choco. Cukrowość przekracza granicę przyzwoitości. Epizodycznie pojawia się słony mikrokryształek. W pewnym momencie do kakaowości dołącza wątek orzechów laskowych – domieszka, szczypta. Rewelacyjny efekt.
Smak wafli Wafers Choco marki Roshen jest złożony, ale na pewno nie – wbrew nazwie – czekoladowy. (No dobra, znajduje się na pograniczu). Bohater pierwszoplanowy to kakao, natomiast jego drugoplanowym przyjacielem okazał się orzech laskowy. Współtworzą kompozycję przypominającą Nutellę Dark Chocolate (twór fikcyjny; w rzeczywistości istnieje Nutella + cocoa, której jednak nie próbowałam).
Choć preferuję jedzenie wafli – a także innych słodyczy – z podziałem na warstwy, Wafers Choco i pozostałe wafle Roshena najlepiej prezentują się chrupane w całości. Po pierwsze nie czuć kryształków cukru w kremie, po drugie… kurczę, po prostu wypadają genialnie. Wariant kakaowy przywodzi na myśl wyżej wspomnianą Nutellę Dark Choc, a przez morderczy poziom słodyczy również kubek mocno kakaowej pitnej czekolady, którą ktoś chciał posłodzić za pomocą łyżeczki, niestety przechyliła mu się cukierniczka i poszłooo. Gdyby nie ten jeden mankament, zrobiłabym zapas. Proszę o wersję z erytrytolem!
Ocena: 5 chi
Skład i wartości odżywcze:
Skład: cukier, mąka pszenna, olej palmowy, kakao w proszku o obniżonej zawartości tłuszczu (11,3%), olej kokosowy, mleko pełne w proszku, emulgator (lecytyny sojowe), substancje spulchniające (wodorowęglan amonu, wodorowęglan sodu), olej słonecznikowy, aromat, sól. Może zawierać: jaja, orzeszki ziemne, sezam, orzechy.
Kalorie w 100 g: 506 kcal
Wartości odżywcze w 100 g: tłuszcz 26,4 g (w tym kwasy tłuszczowe nasycone 16 g), węglowodany 57,9 g (w tym cukry 37,3 g), białko 6,6 g, sól 0,35 g.
Gdzie kupić: kuri.com.pl
Cena: 1,99 zł
Oho, z erytrytolem to w ogóle bym… <3333
"niestety przechyliła mu się cukierniczka i poszłooo" – parsknęłam. Doprawdy, nie wiem, co mogę o nich rzec. Te wyróżniają się tym, że jeszcze ze trzy lata temu może i mogłyby mnie skusić do porównania im podobnych? Ale to i tak przed przeczytaniem recenzji, bo i wtedy cukrowość, czekolada pitna i Nutella mogłyby mnie odstraszyć.
Przecież lubisz Nutellę i czekoladę pitną. O co Ci chodzi??????
Aż jestemm ciekawa skąd się tu wziął posmak orzechów których w składzie nie ma :D ale dzięki temu wydają się pyszne! Może dlatego producent użył zielonego opakowania, żeby nastawić konsumentów na odpowiedni smak :D
Orzeszek zakradł się i wskoczył na nie swoją taśmę produkcyjną.
Popieram postulat zawarty w ostatnio zdaniu !!!
Zgromadź zaprzyjaźnionych prawników, żeby pomogli nam przekonać producenta :P
Niestety moi koledzy po fachu nie używają słodzików :/
To nie ma znaczenia. Morderców nie bronią mordercy, a złodziejów złodzieje. Przynajmniej mam nadzieję :D