Kiedy szarpnęłam się na zakup całej serii batoników zbożowych Nestle – a miało to miejsce bodajże na początku studiów – wariant Corn Flakes był już tylko odległym wspomnieniem. Prawdę mówiąc, nie mam pojęcia, kiedy można go było upolować na polskiej półce sklepowej. W latach 90? Zapewne tak, wszak wcześniej to wiadomo, co było (a jeszcze lepiej, czego nie było).
Parę lat temu z mojego codziennego menu zniknęły słodkie płatki do mleka. Pozostały spożywane codziennie corn flakes, przez jakiś czas bran flakes Sante, a także błonnikowe propozycje marki Granex (głównie Zdrowy Błonnik, bo Zdrowy Błonnik Junior ma gorszą konsystencję i jest nieopłacalny cenowo). Wszystkie je kocham. Kiedy zatem batonik Corn Flakes wrócił na polski rynek, mimo coraz mniejszego zainteresowania plebejskimi słodyczami upolowałam dwie sztuki.
Corn Flakes – batonik z płatków śniadaniowych
Za całkiem zabawny i niesamowity uważam fakt, iż batoniki Nestle chciałam zrecenzować od dawna, ale ciągle odkładałam realizację planu na później. Natomiast kiedy wreszcie podjęłam decyzję o upolowaniu całej serii, odkryłam, że dostępne są wszystkie warianty, które znałam – czy to z przeszłych degustacji, czy to z internetu. Los oddał mi przysługę. Dzięki!
Corn Flakes batonik z płatków do mleka marki Nestle dostarcza 356 kcal w 100 g.
Batonik śniadaniowy Corn Flakes waży 22 g i zawiera 78 kcal.
Batonik Corn Flakes pachnie dziwnie. Trochę jakby… nijak? Sama nie do końca wiedziałam, co czuję. Odniosłam wrażenie, że wącham wnętrze lodówki zawierającej sery żółte i margaryny w plastikowych opakowaniach. Nie chodzi tu jednak o same sery i margaryny, tylko o ten charakterystyczny zapach, który czuć w chłodni sklepowej bądź lodówce zwykłej rodziny czy też starszych osób. Kojarzycie go?
Nie mam wątpliwości, iż baton Nestle z płatków kukurydzianych jest największy z serii. Jednocześnie stanowi jednego z przedstawicieli najniższej wagi – liczy zaledwie 22 g. Obie cechy wynikają zapewne z braku białej polewy na spodzie. Skądinąd zastanawiam się, dlaczego jej nie zastosowano. Słodkie płatki spożywa się z mlekiem, a corn flakes same? Albo z wodą? (Yuk).
Nowość Corn Flakes od Nestle jest chrupiąca, ale nie krucha. Niestety odznacza się stetryczałością, jako iż najpierw przeszła wilgocią, następnie zaś została… nie, w zasadzie w tym wariancie nigdy nie doszło do utwardzenia. Przez wzgląd na sklejenie płatków słodkim lepiszczem batonik jest lepki, klejący. Jest też treściwy, co dla przeciwwagi stanowi zaletę.
Pierwszy plan smaku należy do czystej słodyczy i bierze się ze słodkiego lepiszcza. Drugi plan pozostaje we władaniu charakterystycznego wątku corn flakes Nestle. Żadne inne płatki kukurydziane nie smakują w ten sposób co produkt tej marki. (Przerobiłam wieeele odpowiedników, żeby znaleźć tańszy zamiennik). Corn Flakes Nestle są bajecznie wypieczone, wszelako chodzi nie tylko o to. Mają w sobie specyficzne coś.
Kiedy doszły mnie słuchy, że batonik Corn Flakes na powrót pojawił się w fabrykach Nestle, poczułam ekscytację. Byłam pewna, że uznam go za najlepszy wariant. W efekcie wysokich oczekiwań nieco się zawiodłam. Produkt pachnie nieatrakcyjnie, nie ma mojej ulubionej białej polewy i serwuje dwa smaki, które zupełnie się nie zgrywają. Wysoka, nieprzyjemna i niedopasowana do płatków kukurydzianych słodycz syropiszcza wręcz walczy z charakterystyczną dla corn flakes Nestle kukurydzianą wypieczonością.
Obmierzła i obezwładniająca syropoza bierze się za ręce z kolejnymi wadami: stetryczałością (na dodatek nieutwardzoną) i wspomnianym już brakiem polewy wprowadzającej miłą mleczność. Może gdyby słodkie lepiszcze nie waliło tak słodyczą, batonik Corn Flakes wypadłby lepiej? Drugą sztukę zjadłam tylko dlatego, że wcześniej obie wypakowałam i wyrzuciłam folie do śmieci.
Ocena: 4 chi ze wstążką
Skład i wartości odżywcze:
Skład: grys kukurydziany (52,9%), syrop glukozowy, oligofruktoza, substancje utrzymujące wilgoć (glicerol, sorbitole), tłuszcz kokosowy, cukier, substancja wzbogacająca (składnik mineralny: wapń), sól, glukoza, emulgator (lecytyny słonecznikowe), syrop cukru inwertowanego, melasa, regulator kwasowości (fosforany sodu), substancja wzbogacająca (składnik mineralny: żelazo), przeciwutleniacz (mieszanina tokoferoli), substancje wzbogacające (witaminy: B3, B5, B2, B6, B9). Może zawierać mleko, orzeszki ziemne i orzechy.
Kalorie w 100 g: 356 kcal
Wartości odżywcze w 100 g: tłuszcz 5,7 g (w tym kwasy tłuszczowe nasycone 4,8 g), węglowodany 70,3 g (w tym cukry 9 g), błonnik 10,4 g, białko 3,9 g, sól 0,95 g.
Witaminy i składniki mineralne w 100 g: ryboflawina (B2) 1,56 mg, niacyna (B3) 15,6 mg, witamina B6 1,3 mg, kwas foliowy (B9) 183 µg, kwas pantotenowy (B5) 5,59 mg, wapń 1054 mg, żelazo 11 mg.
Gdzie kupić: Leclerc, Carrefour, Biedronka
Cena: 1,18-1,49 zł
Dla mnie konsystencja była ok, brak białej polewy również mi nie przeszkadza, bo zauważyłam że często to ona przeszkadzala mi w tych batonikach i smakowała sztucznawo :D choć nie mogę się nie zgodzić, że batonik ma ten dziwny aromat: czy to lodowki, czy czegoś plastikowego. Tak czy siak całkiem mi smakował ^^
Więcej dla Ciebie?
Ten batonik mi smakował, chociaż konsystencja mogłaby być jak dla mnie lepsza. Wydawał mi się mniej zbity, bardziwj miękki, chociaż może to przez fakt, że nie ma dolnej polewy
Będziesz wracać?
Może nie tak chętnie i często jak do wariantu cini minis, ale co jakiś czas jak najbardziej
Aleś łaskawa! Zdecydowanie nie dałabym mu 4 Chi.
Prawdę mówiąc, nie wiem, dlaczego tyle mu dałam :P
Ja też szczególnie, że Cini Minis dostał tyle samo.
Dobra, przekonałaś mnie bez przekonywania. Kupię jeszcze raz, bo może coś popieprzyłam z oceną.
Haha, nie lepiej po prostu temu obniżyć?
Nie-e. Nie mogę obniżyć w ciemno, nie wiedząc, na jaką ocenę zasługuje. Sto razy bardziej wolę zjeść coś, co mi kompletnie nie smakuje, niż zaryzykować nieodpowiednią notę.
Współczuję. Nie chciałabym jeść tego batonika jeszcze raz.
Uwierz, że też nie chcę.
Następnym razem proponuje autorce nie podlegać wpływom każdej osoby odpowiadającej na recenzje. Oczywiście super kontynuować dyskusję, ale jak żałosny jest widok oceny „4,5/6” po czym zjeżdżając w komentarze widzieć odpowiedzi typu „uwierz też nie chcę próbować tego jeszcze raz”. Sugerowałabym na przyszłość odejść od pisania recenzji, jeżeli nasze zdanie zmieniamy pod wpływem każdej osoby która choć na chwile zwróci uwagę na nasze wypociny w internecie. :3
1. Niezrozumiała sugestia. Nie skorzystam.
2. Sugerowałabym na przyszłość uważniej czytać recenzje. Możesz zacząć od podsumowania tej konkretnej recenzji, w którym wyjaśniłam, że z niechęcią zjadłam drugą posiadaną sztukę i do batona na pewno nie wrócę.
3. Rozumiem, że znasz moje rzeczywiste relacje z każdą z komentujących osób?
Mi podpasował, ale ja go wzbogaciłam towarzystwem orzechów brazylijskich :)
Gdyby dodali migdały prażone to uzyskaliby o wiele adekwatniejszy wariant gold ;)
Nie dali mleka. Myślę, że pewnie dlatego, że corn flakes ja np. Jadłam na wytrawnie z mlekiem bwz laktozy a ono słodkie mało albo wcale przecież jest. No ale tyle dali cukru do łącznika że dramat … :/
Ogólnie odebrałam go pozytywnie, ale tylko i wyłącznie dzięki połączeniu go z orzechami. Inaczej z przecukrzenia bym padła i to dosłownie z uwagi na problemy z glikemią..
Nie miałam pojęcia że były dostępne przed 20laty
Według mnie krowie mleko bez laktozy jest o wiele (!) słodsze od konwencjonalnego o tej samej zawartości tłuszczu.
W dzieciństwie te płatki cornflakes były dla mnie najmniej interesujące, wiadomo człowiek wtedy wolał muszelki, kółeczka, kuleczki, czekoladę i tonę cukru. Te były zbyt… zdrowe? XD Jakkolwiek ma to odniesienie do rzeczywistości. XD W chwili obecnej pewnie sięgnęłabym po nie w pierwszej kolejności – no chociaż i tak cookie crisp są top of the top. Pewnie też przepadłabym dla Cinni minnis niestety nigdy ich nie jadłam. DO BRZEGU. Teraz kocham zwykłe płatki kukurydziane, ogólnie wszystkie ,,zwykłe” płatki. Dodatkowo plus jest taki, że to jak czyste płótno, które można sobie pomalować według uznania, bo wtedy dodatki zrobią robotę w zależności na co mamy ochotę. Ja lubię dodać nasiona, owoce i takie tam i wtedy jest już w ogóle sztos. Ale najzwyklejsze z mlekiem i tak mi wystarczają do szczęścia.
Ja akurat niczego do płatków nie dodaję. Żadnych owoców, bakalii, szmerów, bajerów. Kocham corn flakes ze względu na nie same.
Ja także ❤
Też się zgadzam! Podoba mi się jednak to, że w zależności od nastroju na konkretny smak możemy sobie je dowolnie dopasować.
Ciekawostka: Resztki z każdej paczki corn flakes odkładam mamie. Jak uzbiera mi się porządna dawka, zanoszę jej. Wykorzystuje te drobinki jako panierkę do kotletów.
O jego istnieniu nie wiedziałam. Nic dziwnego jednak, bo od lat marszczę się na myśl o takich zlepkach id la mnie po prostu nie istnieją. Nie wpadłabym, na zrobienie batona z tych płatków, mimo że np. kojarzę, że babcia jadała je też czasem na sucho.
Swoją drogą, trochę śmiesznie wygląda tak bez żadnego spodu-polewy.
Według mnie nie śmiesznie, a brzydko :P
Śmiesznie w kontekście do wyśmiewania, więc tak, brzydko. Tylko „brzydkie” rzeczy są mi jednak obojętne, odwracam wzrok i tyle, a tu się jednak przyglądam, krzywię i dziwię. To budzi więcej emocji, haha.