Eurobrand, Apetitki Wafle o smaku krówkowym

Po powrocie do domu z wczesnolipcowego polowania na słodycze – zaprezentowanego na blogu w połowie miesiąca – byłam pewna, że zamknęłam proces zakupowy. Zasadniczo miałam rację. Pomijając produkty kupione kolejnego dnia. Oraz drugą wyprawę do Carrefoura kilka dni później. Ach, zdarzyło się też wpaść w sidła zastawione na mnie w Biedronce. Taak, zdecydowanie nie pomyliłam się, sądząc, iż pierwsze polowanie zakończyło uzupełnienie zbiorów.

Wafle o smaku krówkowym Apetitki to jedna ze słodkich pułapek umieszczonych przez finansowych kłusowników na regale sezonowych okazji w Biedronce. Niby nic szczególnego, jakiś tam plebs w przezroczystym opakowaniu, na dodatek z tłuszczem, cukrem i syropem glukozowym na czele. A jednak! Jak tylko zobaczyłam wafle tortowe i nadzienie krówkowe, mój portfel popuścił drobniaki.

Eurobrand, Apetitki Wafle o smaku krówkowym, copyright Olga Kublik

Apetitki Wafle o smaku krówkowym

Ze słodyczami tego typu – waflami tortowymi przełożonymi masą – łączy mnie dziwna relacja, podobna do relacji Olga-Bounty. W dzieciństwie robiłam do nich kilka podejść, najczęściej wybierając najpopularniejsze (?) wafle z masą kakaową i dżemem. Ani razu nie oceniłam ich pozytywnie. Wręcz przeciwnie: aktywnie ich nie lubiłam. A jednak co jakiś czas nabierałam na nie ochoty. Dokładnie rzecz biorąc: na wyobrażenie o nich.

Już w dzieciństwie wafle tortowe z nadzieniem nie pasowały mi przez tani smak i dogłębne stetryczenie płatów. Chociaż nie, to złe określenie. One nie są stetryczałe w sensie starości, zwietrzenia i częściowej utraty chrupkości. Te wafle w ogóle nie są chrupiące. Serwują 100% zawilgocenia płatów.

Apetitki Wafle o smaku krówkowym marki Eurobrand dostarczają 541 kcal w 100 g.
1 wafel tortowy z kremem krówkowym waży ok. 25 g i zawiera 135,5 kcal.
Tortowe wafle krówkowe Apetitki ważą 300 g w paczce (12 wafli).

Eurobrand, Apetitki Wafle o smaku krówkowym, copyright Olga Kublik

Mimo znanej i przewidywanej wobec każdego nowego produktu obmierzłości raz po raz fantazjowałam o waflach tortowych z kremem. Kiedy w Biedronce zobaczyłam Apetitki Wafle o smaku krówkowym, po prostu nie mogłam ich nie wziąć. Już przez opakowanie odnotowałam marne wykonanie, przejawiające się chociażby w byle jakim podziale wafli. Jedne okazały się większe (dwa duże ważą ok. 57 g), inne mniejsze (tu można oczekiwać zaledwie 40 g z haczykiem).

Wafle krówkowe marki Eurobrand nie pachną, lecz ordynarnie, bezczelnie i wulgarnie śmierdolą. Podczas jednej z promocji na produkty wegańskie Go Vege w Biedronce upolowałam kilkadziesiąt deserów o smaku słonego karmelu Bakomy (w oryginale Ave Vege). Niestety jedna partia była skwaśniała – na tyle mało, że szkoda było mi wyrzucić desery, ale na tyle dużo, że degustacje stały na pograniczu przyjemności i obrzydzenia. Kiedy poczułam aromat Wafli o smaku krówkowym, od razu przypomniałam sobie o felernej biedronkowej partii. Poczułam bowiem maksymalnie skwaśniały słony karmel, dla zamaskowania wstrętności – niestety nieudanego – zasypany białym cukrem.

Eurobrand, Apetitki Wafle o smaku krówkowym, copyright Olga Kublik

Wafle, jak na typ tortowy przystało, są blade niczym cztery litery, których nigdy nie wystawiamy na działania słoneczka. Warto jednak zauważyć, że mają bardzo ciemne spody – zapewne od nadzienia – które Eurobrand ukrył we wnętrzu opakowania (wafle przylegają do siebie spodami; patrz: zdjęcie 2). Pod względem konsystencji są przewidywalnie zwaciałe, kompletnie mięciutkie. Przywodzą na myśl raczej miękkie ciasto lub kajzerkę z supermarketu niż rasowe wafle.

Wstępne oględziny sugerują, iż Apetitki Wafle o smaku krówkowym odznaczają się pokaźnym wsadem. Nic bardziej mylnego. Tytułowej masy krówkowej jest bardzo mało. Maluteńko. Daje się poznać jako twór żelowaty niczym rozpuszczona ciepłem żelka, do tego pylisty. Smak krówek zaginął w akcji. Nadzienie oferuje za to drożdżówkę z worka faszerowaną słodkim twarogiem, masą makową, lukrem i karmelem. Ten ostatni jest stłumiony, cichy, setnoplanowy. Każdemu wątkowi towarzyszą chemiczna sztuczność i dziwna, nieprzyjemna goryczka. Poziom słodyczy jest wysoki, poza tym jest to słodycz cukrowa. Szczęście w nieszczęściu stanowi fakt, iż skwaśniały wątek z aromatu nie przełożył się na smak.

Eurobrand, Apetitki Wafle o smaku krówkowym, copyright Olga Kublik

Wafle o smaku krówkowym Apetitki marki Eurobrand to produkt iście koszmarny. Podczas degustacji myślałam, że przyznam im 2 chi, może nawet ze wstążką, ale chwilę po przełknięciu ostatniego kęsa drugiego wafla wiedziałam, że nie zasługują nawet na tyle.

Tortowe wafle z nadzieniem śmierdzą jak twór, który się zepsuł – skwaśniał (kiedy zerwie się wierzchni płat waflowy i powącha sam wsad, odór się wzmaga). Smakują nie lepiej, choć tym razem przynajmniej nie w sposób skwaśniały. Są sztuczne, chemiczne, gorzkawe i cukrowe. Krówki nie ma w nich za grosz. O konsystencji warstw better nie pisać, bo samo przypominanie sobie cech wywołuje we mnie dreszcze zgrozy. Nie polecam tykać tego czegoś nawet kijem.

Ocena: 1 chi ze wstążką
(sama nie wiem, za co ta wstążka)


Skład i wartości odżywcze:

Skład: krem o smaku krówkowym 80% (tłuszcz roślinny (palmowy), cukier, syrop glukozowy, woda, serwatka w proszku (z mleka), maślanka w proszku (z mleka), środek konserwujący: E282, E202, aromat(y), wafle 20% (mąka pszenna, cukier, olej roślinny (rzepakowy), substancje spulchniające: węglan i wodorowęglan sodu; emulgator: lecytyna sojowa.

Kalorie w 100 g: 541 kcal

Wartości odżywcze w 100 g: tłuszcz 21 g (w tym kwasy tłuszczowe nasycone 12,7 g), węglowodany 63 g (w tym cukry 29 g), białko 3,3 g, sól 0,15 g.

Gdzie kupić: Biedronka

Cena: 3,99 zł

12 myśli na temat “Eurobrand, Apetitki Wafle o smaku krówkowym

  1. Od małego nie lubiłam takich wafli. Wolę jak są chrupiące, a każde takie tego typu wafle czy z galaretką, czy masą krówkową, czy z czymtamkolwiek jeszcze były dla mnie zbyt gumowe. Ble.

  2. Nie sądzę bym jadła tego typu twór przez ostatnie hm… 25 lat (?) a jednak dokładnie pamiętam obmierzłą, gumową konsystencję. Mojej mamie zdarzło się coś takiego robić, a zwało się to piszinger.

    1. Wychwyciłam przymiotnik idealnie oddający Twój stosunek do tego rodzaju wafli, więc nawet nie zapytam, dlaczego tak długo nie wracasz.

  3. Wafli z masą kakaową i dżemem nie jadłam w dzieciństwie (dopiero niedawno spprbiaalam z nutellą i dżemem), za to robiło się u mnie takie przekładane kajmakiem właśnie :D i to twór na tyle prosty, że aż dziwię się jak można było go tak strasznie zepsuć :( może serio trafiłaś na zepsutą partię? Jadalny produkt chyba nie powinien tak śmierdolić :(

    1. W takim razie polecam upolowanie. Akurat znów pojawiły się te szkarady w Biedrze. Tylko jak umrzesz ze wstrętu, nie płacę za pochówek!

  4. Nigdy nie jadłam tego typu wafli kupowanych, ani podobnych robionych… a mam uraz do tak wyglądających przez wspomnienia z dziadkowej wsi. Zawsze, gdy zjeżdżała się tam rodzina i stół był pozastawiany, widywałam i takie wafle. Raz, tylko raz, na taką okazję babcia nie zrobiła sękacza i od niechcenia zgarnęłam torto-wafla. Było to jeszcze bardziej miękkie i obleśne, niż wyglądało (jak inni jedli najpierw badawczo obserwowałam haha), czuć było, że przesiąkło mięsem i wsią. Wyplułam i ponoć prawie się poryczałam, ale ledwo to pamiętam. Pamiętam za to odczucia względem smaku i to, że potem latami nie lubiłam wafli bez czekolady. Do dziś mi się niechęć do tak wyglądających została, a do tych konkretnych… po Twojej recenzji już sobie wyobraziłam piętrową paterę do ciast z poukładanymi moimi ze wspomnień i tymi krówkowymi. A potem już tylko opracować listę gości. <3

      1. Może 5?
        To fakt, ale do niej się sporo rzeczy podokładało, ogół tej rodzinnej wioski. Potem zawsze jak sięgałam po sękacza, powtarzałam mantrę, by chociaż on „nie walił wsią”. xD

  5. Te konkretne wafle jadłam 2 lata temu. Są dostępne w Carrefour tzn były wtedy na dziale z produktami regionalnymi, w moim sklepie na przeciwko półki z produktami bio ;) faktycznie białe jak ściana … to raz. Dwa smierdzialy, a były świeże sądząc po odległej dacie nadrukowanej jako termin ważności. Trzy mord cukru …
    Niemniej do takich wafli mam ogromny sentyment. Kojarzą mi się z dzieciństwem, z relacją z ojcem w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Kupował je do kawy w społem. W woreczki były pakowane i sprzedawane na wagę. Zamknięte tasiemką od chleba przez Panie ze Społem :) pachniały cudownie. Miały nieregularne rozmiary, kształty, wagę. Wszystkie krojone w trójkąty. 4 warstwy kremu czekoladowego albo czekoladowoorzechowego. Skład jka się okazało parszywy, ale marzyłam zawsze o nich. Czasami mogłam odkroić kawałek. Te wafle były innego typu. Jak opłatek, waciate i miękkie. Z nadrukiem obrazka niektóre pocietego. Gdyby tamte czasy mogły wrócić :)
    Tata miłość do tych wafli wyniósł z rodzinnego domu. Jego ojciec kupował wafle i robił sam mase kakaową lub kawową i je nią przekładał. Mi nie smakowały, ale może to dlatego, że kiedy ja miałam okazję je jeść dziadkowie mieli już swoje lata i nie tak ucierane kremy im wychodziły… a nieprecyzyjnie utarte masło z cukrem i jajkami dawało efekt tzw kremu żywego… i cukier przeszkadzał nie utarty :(
    Moja ciocia zaś kupowała wafle czyste tortowe. Smarowidła jakie uznawała do ich przekładania to tylko nutella 2 warstwy, a 3 to dżem domowy mojej babci – ich mamy. Prześcierała czarne porzeczki przez sitko o drobnych oczkach dzięki czemu dżem był gładki u bardzo zwarty (twardy) jak masło z lodówki dzięki klejowi z pesteczek uwolnionemu. Cudo. Był on zarezerwowny tylko do wafli i tortów ;)
    Moja mama robiła za ciocia takie same.
    Po sprzedaży działki i śmierci babci nie ma dżemu :( a kupne są mokre i wafle rozmiękają od nich… nutella nie smakuje jak za czasów dziecięcych a wafle blade. Nie pamiętam abym widziała gdzieś odpowiednio wypieczone :(
    Wpis super :) rozmażyłam się :* dziękuję

    1. W Społem nadal sprzedają te Twoje trójkątne wafle kakaowe pakowane w woreczki. Przynajmniej w moim przydomowym. Zapamiętałam je, bo kiedyś woreczek się rozpruł – sam lub niecnymi rękoma człowieczymi – i leżały nieskładnie przy i pod miejscem właściwym. Pewnie kolejnego dnia trafiły do nowego woreczka, cóż.

      Dziękuję za podzielenie się kawałkiem ciepełka z przeszłości <3

      1. Bardzo lubię kiedy twój wpis wyciąga z czeluści mojej pamięci pozytywne wspomnienia. Przepraszam że tak długo, ale popłynie człowiek we wspomnieniach :) a wiadomo co obcym po takim uzewnętzrnianiu się :/

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.