Mniej więcej w połowie tego roku w Carrefourze rozegrała się sympatyczna promocja, w której można było upolować niskokaloryczne lody Breyers w wybranych wariantach smakowych. Odwiedziłam dwa sklepy – supermarket i market – niestety w żadnym nie dostrzegłam nawet ostatniego, smętnie powyginanego i upchniętego w kącik zamrażarki kubka. Krótko mówiąc: obeszłam się smakiem.
Na szczęście dane mi było skorzystać z innej promocji, tym razem urządzonej w Lidlu. Tutaj pojawiała się nowość od Breyers: Vegan Dairy Free Caramel & Pecan, czyli wegańskie lody o smaku karmelu i orzechów pekan o niskiej zawartości kalorii. Chciałam kupić dwa kubki, jednak z racji tego, że po dotarciu do Lidla zobaczyłam ostatnie trzy, postanowiłam wykazać się empatią wobec kolejnego poszukującego. W efekcie wzięłam wszystkie trzy lody, żeby następca nie był smutny, iż zostały mu tylko jedne.
Vegan Dairy Free Caramel & Pecan 294 kcal – wegańskie lody o smaku karmelu z orzechami pekan
Drzewiej duże lody wyciągałam z zamrażarki na około czterdzieści minut przed degustacją. Ponieważ jednak odkryłam, że im dłużej się czeka, tym jest milej, Caramel & Pecan Breyers wystawiłam na kuchenny blat na całą godzinę przed zatopieniem w nich łyżeczki. Po takim czasie lody robią się cudownie gęsto-płynne, piankowe. Są jak zimny deser mleczny połączony z koglem-moglem.
Vegan Dairy Free Caramel & Pecan 294 kcal marki Breyers dostarczają 113 kcal w 100 g i 63 kcal w 100 ml.
Wegańskie lody karmelowe z orzechami pecan Breyers ważą 259 g (465 ml) i zawierają 294 kcal.
Któż by pomyślał, że lody Caramel & Pecan nie będą pachnieć ani karmelem, ani pekanami? Tegoroczna propozycja Breyers w stu procentach oddaje krrruche ciasteczka korzenne twardego, skalistego typu (karmelizowane). Intensywnie doprawione cynamonem, wypieczone na skałę. Podobnie, o ile nie tak samo, pachną m.in. herbatniki korzenne marki Lotus. One również mają ciastkokarmelizowane tło.
Lody Breyers mają przepiękny kolor jasnego, acz głębokiego karmelu. Z drugiej strony jest to również barwa ciastek korzennych, o czym pomyślałam, kiedy tylko wzięłam do ust pierwszą łyżeczkę. Poczułam bowiem lawinę smaku piernikowego ciasta korzennego robionego przez moją mamę na Boże Narodzenie (nie jest typowym piernikiem; ma jasnobrązowo-pomarańczowy kolor). Z przypraw korzennych wybija się cynamon, więc równie dobrze może to być połączenie świątecznego ciasta cynamonowego z klasycznymi ciastkami cynamonowymi typu skalistego, wypieczonymi i karmelizowanymi. Warto jednak zauważyć, że intensywność smaku lodów Caramel & Pecan pozostawia wiele do życzenia. Osiągają może 50% wyrazistości, a do głównego smaku doklejony jest bezsmak wody.
Ciasto i ciastka korzenne oraz zaserwowana w takiej samej ilości woda to nie jedyne uroki smakowe lodów Caramel & Pecan Breyers. Bardzo szybko we znaki daje się słodzik. Nie czuć go jako takiego – nie da się określić, jaki rodzaj został zastosowany, ani nawet jednoznacznie powiedzieć, że czuć smak słodziku. Natomiast gardło płonie pierwszorzędnie już po paru łyżeczkach. Po zjedzeniu całego kubka z owego wielofunkcyjnego narządu zostają zgliszcza.
Lody Caramel & Pecan Breyers zawierają zaskakująco i zachwycająco dużo kawałków orzechów. (Dziwię się, że przy takim zatrzęsieniu deser ma zaledwie 294 kcal w kubku). Są dość duże. Konsystencją przypominają orzechy włoskie wykorzystane w keksie lub innym cieście, wszak cechują je jednocześnie miękkawość, świeżość i chrupkość. Niestety nie mają absolutnie żadnego smaku. Na próbę wybrałam kilkanaście z lodów, oczyściłam i zjadłam solo. Nope, bez zmian.
Po godzinnym oczekiwaniu na degustację poza zamrażarką lody dzielą się na nieznacznie chłodną piankę po bokach i wciąż jeszcze twardy, zmrożony rdzeń wewnątrz. Nie wydają się wodniste. Sprawiają wrażenie wykonanych na chudym mleku. Stanowią lodowy kogel-model. Nie są tłuste ani ciężkie.
Pierwsza degustacja zniechęciła mnie do nowości Caramel & Pecan Breyers. Myślałam, że przyznam deserowi 3 chi. Jednakowoż kolejne dwa spotkania z lodami przyniosły mi satysfakcję. Doceniłam łagodny smak i oswoiłam się ze słodzikowym pożarem w gardle (nadal jednak go nie lubię). Aromat z kolei zachwycił mnie od samego początku. I zaskoczył. Lody powinny nosić nazwę Cinnamon Cake lub Cinnamon Cookies, bo właśnie to oddają każdą cząsteczką siebie. Gdyby nie fakt, że nie uznaję jedzenia lodów w zimie, miałabym je za typowy, wzorowy produkt świąteczny.
Ocena: 4 chi
Skład i wartości odżywcze:
Opis: Wegańskie lody o smaku karmelu i orzechów pekan z kawałkami orzechów pekan (3%). Zawiera substancje słodzące. Odpowiedni dla wegan. Bez dodatku cukrów – zawiera naturalnie występujące cukry.
Skład: woda, błonnik rozpuszczalny, substancje słodzące (erytrytol, maltitole, sukraloza), białka grochu, stabilizatory (glicerol, mączka chleba świętojańskiego, guma guar, karagen), orzechy pekan, tłuszcz kokosowy, inulina, emulgator (mono- i diglicerydy kwasów tłuszczowych), sól, kakao w proszku o obniżonej zawartości tłuszczu, aromat, cynamon, barwnik (karoteny). Może zawierać orzechy laskowe i orzeszki ziemne. Odpowiedni dla wegan. Źródło białka. Źródło błonnika.
Kalorie w 100 g: 113 kcal
Wartości odżywcze w 100 g: tłuszcz 5,9 g (w tym kwasy tłuszczowe nasycone 3,2 g), węglowodany 12 g (w tym cukry 1,5 g), błonnik 10 g, białko 3,7 g, sól 0,26 g.
Kalorie w 100 ml: 63 kcal
Wartości odżywcze w 100 ml: tłuszcz 3,3 g (w tym kwasy tłuszczowe nasycone 1,8 g), węglowodany 6,9 g (w tym cukry 0,8 g), błonnik 5,6 g, białko 2,1 g, sól 0,15 g.
Gdzie kupić: Kaufland, Carrefour, okazjonalnie Lidl
Cena: 15,99-25,99 zł
Miło, że nie żałowali orzechów i że nie są wodniste, ale słodzikowość jak i mało wyrazisty smak niezbyt mnie zachęca :/ ale coś za coś, przynajmniej mają faktycznie malutko kalorii :D nie spodziewałam się jednak cynamonu, chyba wolałabym jednak zwykły karmel z orzechami :/
Jadłaś jakieś lody Breyers albo planujesz?
Wariant skojarzył mi się z popularnym w lodach pekany&karmel. W tych konwencjonalnych jednak to orzechy chyba albo karmelizowane, albo karmel jako sos. Ten jakoś nigdy mnie nie kręcił zbytnio; teraz tym bardziej. Nie ma to jak woda z całą paletą słodzików.
Z orzechami pewnie Cię oszukali, a lody mają 1294 kcal. Smutne co do smaku orzechów. Nie wiem, od czego to zależy, że w niektórych lodach są wyraziste tak bardzo, że to aż zadziwia, a w innych… no właśnie. Chociaż chyba najgorsze, na co można trafić, to zawilgocone na stęchło-staro i obleśnie.
Tylko nie 1294 kcal ;< Pójdzie mi w łydki. Taak, najgorsze są stęchłe orzechy, których na dodatek nie da się wydłubać, bo jest ich za dużo, są za małe i siedzą zbyt głęboko.
W łydki? Ty patrz, bo Ci pięty przytyją i w buty nie wepchniesz.
No i przez Ciebie wpadłam w piętoreksję. Teraz codziennie robię stopami pompki, przysiady i skłony.
Wyciągasz je godzinę przed?! To to jeszcze są wtedy lody? :D W przypadku Breyers nakładałam od razu i wkurzało mnie, że pod koniec jedzenia już są za bardzo stopione.
Tych nie próbowałam i nie zamierzam bo jedyne, które mi całkiem smakowały to Salted Carmel Cake (ale Lidlowe lepsze), reszta bez wyrazu jak dla mnie.
Głównie zimny kogel-mogel. Tylko w środku zostaje zamarznięty trzpień. Jak wyjem kogel-mogel, resztę zostawiam jeszcze na trochę do rozpuszczenia.
Dziękuję za to, że dzięki Twojej degustacji mój portfel może odetchnąć z ulgą. Liczyłam na niewinną biodrowo wersję kultowych HaagenDaaz… Ale teraz wiem, że cuda nie istnieją 😪🙄
Ciekawostka: lody Haagen-Dazs zjadłam dokładnie jeden raz.
Jestem bezwzględnie za big milkami, inne lody z tych niskokalorycznych mogą dla mnie nie istnieć, niemniej już wiem, że tych bankowo nie kupię 50% wyrazistości to zdecydowanie za mało :/ a kasy za nie jednak za dużo.. PS w jednej z rozpisem kcal i makro powinno być chyba ml zamiast gr?
Słuszna uwaga. Dziękuję za czujność ;*
Firma jest mi dobrze znana. Uwielbiam ich produkty. Są niesamowicie ciekawe i dobrze zaprojektowane.
Fascynujące.