Muzyczne podsumowanie III kwartału 2021 roku

Czas na kolejny wpis z muzycznego cyklu publikowanego dla samej siebie. Dziś pod lupę wzięłam utwory, które towarzyszyły mi od rozpoczęcia lipca po koniec września. Repertuar jak zwykle stworzyłam na podstawie pozycji udostępnionych na Facebooku. Znacznie więcej piosenek trafiło do papierowego pamiętnika, a najwięcej na playlisty w serwisach YouTube (tutaj wszystkie, które wpadły mi w ucho, YouTube bowiem traktuję najmniej zobowiązująco) i Spotify (tutaj tylko fragment mniej więcej jednolity gatunkowo). Kolejnego wpisu spodziewajcie się pod koniec tego lub na początku nowego roku.

Muzyka: lipiec 2021

Zubi & Anatu, feat. Rusalka – Juju (Akın Alkış Remix)

To jest utwór moich tegorocznych imienin, które skądinąd spędziłam w niezwykle interesujący sposób, niestety nienadający się na omówienie w miejscu publicznym. W powietrzu unosiły się także dźwięki innych utworów tego artysty. Bardzo przyjemna rzecz, polecam.

***

PLAZA – Use Me

Plaza umie sprawić, że czuję się człowiekiem podłym lub upadłym. To dziwnie pociągające uczucie.

***

Tanerélle – Boys Like You

Ten utwór bezczelnie zakosiłamplaylisty osoby, która zapewne nie spodziewa się, że zaglądam do jej zestawień muzycznych. Niestety od razu mi się z nią skojarzył, więc kiedy słucham muzyki i tekstu, jest mi dogłębnie smutno. Nie zmienia to jednak faktu, że mi się podoba.

***

Two Feet – Devil

Two Feet ma doskonałe propozycje muzyczne, więc jeśli spodoba wam się ten utwór, z całego serduszka polecam dyskografię.

***

Dennis Lloyd – Some Days

Sytuacja muzyczna Dennisa Lloyda jest podobna do sytuacji Two Feet. Chyba nie trafiłam na zły utwór.

***

Muzyka: sierpień 2021

Lor – Nikt

Jak nie słucham współczesnej polskiej muzyki i nowych artystów, tak ten utwór przeszył mi serce strzałą.

***

PLAZA – Get Even

Muzyka do słuchania po ciemku. Ponownie z poczuciem bycia człowiekiem podłym lub upadłym.

***

Son Lux – Plans We Made

Utwory tego zespołu sprawiają, że albo jest mi smutno, albo wręcz chce mi się płakać. Alternatywnie wpadam w zadumę i czuję potrzebę samotnego przebywania w domu. Już dawno zauważyłam, że ciągnie mnie do muzyki, przez którą izoluję się od ludzi bądź nasiąkam smutkiem, tęsknotą i bólem.

***

LEA RUE – I Can’t Say No (Skeler Remix)

Do tańczenia bardzo późnym wieczorem przy zgaszonym świetle.

***

Moody Sanchez – Hopeless Riddim

Jeden z niewielu namiętnie słuchanych przeze mnie utworów wpływających na mój nastrój pozytywnie.

***

AZEDIA – Smoke

Do wirowania z oczami wpatrzonymi w niebo, załzawionymi od blasku słońca i smutku.

***

Muzyka: wrzesień 2021

Imagine Dragons – Wrecked

O jakie to jest dobre. Zależnie od nastroju albo czuję smutek, albo płaczę, kiedy słucham tego utworu.

***

WAX TAILOR – NEVER FORGET

Waxa Tailora poznałam w liceum i od tego czasu wielbię jego muzykę. I nie jestem smutna!

***

Ásgeir – Breathe

Smutny utwór, akurat tego brakowało w moim zestawieniu.

***

Sorry Boys – Wracam (URBANSKI Remix)

Pozytywny utwór, przy czym przeciwnie do udostępnionego wyżej Hopeless Riddim nie nastraja mnie na kontakt z ludźmi. Wręcz przeciwnie – czuję, jak bardzo sama jestem w życiu (z wyboru) i nadal będę szła solo, nawet mając u boku ludzi. Skądinąd zdanie sobie sprawy z tego poczucia było dla mnie przełomowe. Zrozumiałam, że nie ma znaczenia, co zaoferują mi ludzie. Póki będę się czuła dogłębnie samotną wyspą, będę nią. Nie pomogą miłość, przyjaźń, kontrakty urzędowe.

***

Znacie któryś z zaprezentowanych utworów?
Jaka muzyka towarzyszyła wam w lipcu, sierpniu i wrześniu?

12 myśli na temat “Muzyczne podsumowanie III kwartału 2021 roku

  1. W lipcu sporo słuchałam Black Atlass, niektórych utworów Dangerous Zique, trochę ZHU.
    W sierpniu Plaza dość często pobrzmiewał w moich słuchawkach (zakochałam się w piosenkach „Personal”, „All Mine”, „Still Alive” i wspomnianych przez Ciebie „Get even” i „Use me”). Alec Benjamin, Chase Atlantic – ich również słuchałam w sierpniu. I piosenka „Through the Night” od Vancouver Sleep Clinic.
    W sierpniu trochę The 1975, znowu ZHU i Chopin (nie wiem dlaczego).
    To tak ogółem. Na Spotify przez ten czas zapisałam jakieś 60 piosenek. A tam trafiają zazwyczaj utwory, które naprawdę lubię.

    Jak dla mnie Twoje wpisy podsumowujące muzykę, której słuchałaś w danym czasie są ciekawe, masz fajny gust muzyczny. :))

    1. Ooo, mamy punkty wspólne. Zapoznam się z Black Atlass, Dangerous Zique i The 1975, bo nie znam. Chase Atlantic i Vancouver~ bardzo lubię. ZHU oczywiście kocham. Alec i Plaza – również wspomniane piosenki – byli w poprzednich zestawieniach, cenię ich muzykę.

      1. Mnie z Twoich piosenek ostatniego kwartału najbardziej do gustu przypadły „Boys Like You” (już zapisałam na Spotify <3) i „juju” (czuję, że będę tego słuchać, gdy będę musiała się natychmiast odciąć od ludzkich rozmów; tak mam z piosenką „Karma”).
        Za to najmniej podobały mi się te dwie polskie nuty.

    1. The 1975 mi nie siadł. Dangerous Zique bardzo fajny, przywiódł mi na myśl łagodne piosenki Nine Inch Nails (to ostra muza na szczególne okazje). Okazało się, że Black Atlass jednak znam, po prostu nie kojarzę po nazwie. W typie Plazy, bardzo przyjemna rzecz.

  2. Nie znam tych utworów. Ani jednego. Jutro posłucham.
    Ja od przedwczoraj choruję na „So May We Start? „. Ponieważ dowiedziałam się, że powstała „Annette” i oszalalam, bo muszę zobaczyć. Powód?
    Adam D.
    … 😉🥰

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.