Valio, PROfeel Protein Pudding Mint Chocolate Flavour

Istnieje niewielka szansa, że nowy pudding proteinowy Valio kiedykolwiek stanie się moim produktem pierwszej potrzeby i wkroczy na czoło listy to-buy. Nawet gdyby na rynku pojawił się wariant kawowy, zapewne wciągnęłabym go na listę i czekała, aż pewnego dnia sam wpadnie mi w oko. Zwłaszcza teraz, kiedy nawet po potencjalne sztosy – chociażby desery proteinowe i wegańskie Ehrmanna – nie chce mi się jeździć do sklepów położonych od domu o więcej, niż da się przejść pieszo.

Protein Pudding Mint Chocolate Flavour z serii PROfeel wpadł mi w ręce właśnie dlatego, że przybył do mnie sam. W połowie tego roku trafił do Biedronki wraz z podstawowymi wariantami: czekoladowym i karmelowym. Choć nie liczyłam na wyjątkowe doznania, kupiłam dwa kubeczki. To w sam raz jak na produkt, który jest sympatyczny, ale nie planuje się do niego wracać nigdy więcej (w takim wypadku jedna sztuka się nie sprawdza, bo pierwsza degustacja zostaje zmarnowana na test blogowy).

Valio, PROfeel Protein Pudding Mint Chocolate Flavour, copyright Olga Kublik

PROfeel Protein Pudding Mint Chocolate Flavour

Puddingi proteinowe Ehrmanna, które kocham, znacząco różnią się od odpowiedników Valio, za którymi nie przepadam. Przepaść – a jednocześnie moja niechęć do produktów PROfeel – wynika przede wszystkim z konsystencji. Podczas gdy te pierwsze są gęstym puddingiem­-budyniem, drugie zdają się ogromną żelką możliwą do wyciągnięcia z opakowania i położenia na talerzyku bez zmiany kształtu. Z deserów proteinowych Valio można by wycinać trójwymiarowe kształty typu sześcian czy kula, a następnie kłaść na płaszczyźnie i obserwować, jak tkwią w bezruchu. Każdy inny deser mleczny, w tym proteinowy Ehrmanna, zacząłby się rozjeżdżać na boki, rozpuszczać.

PROfeel Protein Pudding Mint Chocolate Flavour od Valio dostarcza 82 kcal w 100 g.
Proteinowy pudding miętowo-czekoladowy waży 180 g i zawiera 148 kcal.

Ale nie na wszystkie cechy puddingów Valio można narzekać. Proteinowy deser czekoladowo-miętowy pachnie przepięknie. Oddaje mój ulubiony tytoń do shishy, czekoladowo-miętowy właśnie. Mięta osiąga 200% wyrazistości. Czekolada mniej, ale jest tak mocno sklejona z miętą, że nie sposób ich oddzielić (czasem zapachy i smaki czuje się jakby osobno; tutaj zdecydowanie są zwarrrte).

Pudding Valio dotykany wargami daje się poznać jako lepki i kleisty, a także twardy niczym mocno zmrożony, skondensowany serek topiony (taki, który aż trudno rozsmarować, w związku z czym kusi opcja pocięcia go na plasterki). Nie jest kremem ani budyniem. To wspomniana wyżej gęsta, stała żelka. Albo przesadnie utwardzony serek topiony. Deser różni od betonu jedynie fakt, iż nie jest suchy ani nie zapycha. Wręcz przeciwnie, odznacza się lepkością, poślizgiem ścianek.

Valio, PROfeel Protein Pudding Mint Chocolate Flavour, copyright Olga Kublik

W pozornie gładkiej żelce występuje proszek kakaowy, raz po raz niemiło trzaskający pod zębami. Zaledwie kilka łyżeczek sprawia, że w ustach robi się cierrrpko. Bardzo. Zanim pojawi się właściwy smak, jamę ustną ogarnia chłód. Nie jest to chłód lodówki, tylko mięty. A może obu elementów naraz?

Zgodnie z nazwą Protein Pudding Mint Chocolate Flavour od Valio jest wyraziście miętowy, a zaraz potem/tuż obok czekoladowy. Mięta zdaje się chłodna, cierpka i słodka, czekolada zaś deserowa i słodka. Do pierwszoplanowych bohaterów doklejony został bezsmak wody. W tyle pojawiają się dziwna gorycz i nie mniej kłopotliwa kwaśność. Co zawiniło: czekolada czy mięta? Wydaje mi się, iż ta druga.

Całokształt przedstawia się zupełnie sympatycznie, przynajmniej jeśli idzie o smak. Pomijając może dziwne nuty zakotwiczone w tyle. Natomiast w moim odczuciu konsystencja puddingów proteinowych Valio jest nie do zaakceptowania. Kiedy kupuję deser mleczny, nie mam ochoty na ciało stałe typu żelkowego. Jeżeli wasze upodobania są odmienne, więcej owoców linii produkcyjnej Valio dla was.

Ocena: 3 chi ze wstążką


Skład i wartości odżywcze:

Skład: mleko częściowo odtłuszczone, białka mleka, kakao w proszku o obniżonej zawartości tłuszczu (2,2%), czekolada (0,3%), skrobia modyfikowana, substancja zagęszczająca (karagen), substancje słodzące (acesulfam K, sukraloza), aromaty, sól, enzym laktaza. Bez dodatku cukru. Zawiera naturalnie występujące cukry. Zawiera substancje słodzące. Bez laktozy.

Kalorie w 100 g: 82 kcal

Wartości odżywcze w 100 g: tłuszcz 1,5 g (w tym kwasy tłuszczowe nasycone 1 g), węglowodany 6 g (w tym cukry 4,1 g), białko 11 g, sól 0,2 g, laktoza <0,01 g.

Gdzie kupić: Biedronka (oferta czasowa)

Cena: 4,39 zł

19 myśli na temat “Valio, PROfeel Protein Pudding Mint Chocolate Flavour

  1. Goryczy ani kwasu na szczęście nie czułam, plus bezsmak wody też nie rzucił się w oczy :D gdyby nie fakt że nie jestem fanką mięty z czekoladą to bym wracała częściej, bo mi bardzo smakował ^^

    1. O, ja trochę wyżej oceniłabym produkt. Nic wyjątkowego, ale w mojej opinii-jest czym ma być. Konsystencja była dla mnie w porządku, dodałabym zapewne tylko więcej miętowości i wolałabym znacznie wyższą kakaowość. Przywykłam do mocniejszych doznań ale na pojedynczą przygodę-ok. Przeżyłam za to ogroomne rozczarowanie ehrmanemm (zarówno kawowym jak i karmelowym, bo te upolowałam). Zdziwił mnie bardzo ubogi smak, wariant kawowy nawet koło kawy nie leżał, przywodził na myśl chyba coś podobnego do cukierków Kopiko, ale na pewno nie kawy. Szkoda, zwłaszcza za taką cenę ;/

      1. Muszę wrócić do kawowego, bo już raz ostatnio usłyszałam negatywną opinię wskazującą na brak porządnej dawki kawy. Może skład się zmienił. Hmm.

  2. „Istnieje niewielka szansa, że nowy pudding proteinowy Valio kiedykolwiek stanie się moim produktem pierwszej potrzeby i wkroczy na czoło listy to-buy.”
    A ja mam zawsze ZAWSZE zapas kilku w lodówce :D

    1. A dodam jeszcze, że to jedyny wariant, którego nie jadłam, bo mięta mnie srogo przeraża. Widzi mi się wizja pasty do zębów.

  3. Mięta ma dla mnie sens jedynie w paście do zębów także na ten się nie skuszę, ale mnie karmelowy i czekolada-toffi całkiem smakuje. Jeżeli jeszcze kiedykolwiek zdecydujesz się je jeść, zamieszaj deser przed jedzeniam – zdziwisz się jak bardzo konsystencja ulegnie zmianie.

  4. Zaciekawiło mnie… Jak to „degustacja zostaje zmarnowana na test blogowy”? To jak „testujesz” i robisz notatki, to nie masz wtedy przyjemności z jedzenia? Czyli jedzenie z przyjemnością u Ciebie wyklucza wczuwanie się i uważne jedzenie? Ej, bo chyba się pogubiłam.

    1. Przyjemność czuję zawsze – o ile produkt jest smaczny :P – ale preferuję po prostu jeść. Rozgrzebywanie produktów na części, wygryzanie orzeszków czy chrupek z batona etc. nie należą do najprzyjemniejszych rzeczy, kiedy chce się już zjeść resztę. Mamy inne cele degustacyjne. Twoim celem jest degustacja sama w sobie, moim zrobienie notatek do recenzji.

      PS „Wczuwanie się” i robienie notatek to dwie różne rzeczy. Nie jadam słodyczy „bezmyślnie”, kiedy spożywam coś pozablogowego. Po prostu wtedy jestem ja i produkt, a nie ja, produkt, telefon i myśli o tym, żeby napisać rzetelną recenzję.

  5. To, jak bardzo nie znoszę połączenia mięty z czekoladą, trudno ująć w słowa. Próbowałam się przekonać próbując najbardziej- zdaje mi się- topowego produktu : czekoladek aftereight. Nope :/ Nigdy więcej, gorszy jest chyba tylko napój tymbark „mięta- jabłko”, nie rozumiem jak można łączyć jabłko z miętą- jabłko ma wówczas ohydny gorzki posmak. W 100% zgoda z Mistyfikacją, miętowa tylko pasta do zębów i ew. gumy do żucia ( chociaż też preferuje bardziej te owocowe). A wracając do puddingu..ble. Stała żelka i 200% mięty w zapachu: jezuchrystenazarejski :/ NIGDY…Nie dość, że połączenie najbardziej nie trafne moim zdaniem, to do tego taka żelkopodobna konsystencja…Jadłam czekoladowy, a w zasadzie próbowałam, smak spoko, ale ta struktura deseru…

    1. Cieszę się, że ktoś podziela moje oburzenie konsystencją deserów Valio. Co do połączeń z miętą, napoje jabłkowo-miętowe lubiłam zawsze. Tymbark uważam wręcz za pyszny. Za to After Eight nie lubię, ale przez cukrrrowość i formę.

  6. Mnie ostatnio naszło na oreo miętowe w sklepie i po 2 dniach jestem w połowie paczki. Może się skuszę na taką wersję deseru i kiedyś, ale nie wiem … czekolada z miętą także mogłaby mi coś czuję w tym okresie przypaść do gustu :)

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.