Colian, Goplana Grześki Mega Baton w czekoladzie mlecznej

Jak naiwnym i zdesperowanym trzeba być, żeby po degustacji rozczarowującego – a raczej tragicznego – nowego batona w ciemnej czekoladzie Goplany sądzić, że Mega Baton Grześki w czekoladzie mlecznej okaże się lepszy? Ba! że zaprezentuje się jako realnie dobry?

To nieprawdopodobne, ale naprawdę sądziłam, iż honor batonów o tym typie budowy – złożonych z czekolady, wafla, karmelu, chrupek i ewentualnie bakalii – może jeszcze zostać uratowany. Dobra, jeden wariant nie wyszedł, ale przecież to Grześki! Przecież to marka, która produkuje moje Wafle Numer Jeden! Nie jest możliwe, żeby w 2021 roku dołączyła do portfolio takie gnioty. Po prostu nie, i koniec.

Colian, Goplana Grześki Mega Baton w czekoladzie mlecznej, copyright Olga Kublik

Grześki Mega Baton w czekoladzie mlecznej

Baton Grześki w mlecznej czekoladzie ponownie nie grzeszy urodą. Podczas gdy Lion jest efektownie najeżony, niejednorodny i zadziorny, Alibi i nowość Goplany to bryłowate kloce z malutkimi chrupeczkami. W odniesieniu do nich trudno w ogóle mówić o najeżeniu. Stanowią estetyczne biedabatony.

Grześki Mega Baton w czekoladzie mlecznej marki Goplana (Colian) dostarcza 474 kcal w 100 g.
Baton Grześki Mega w czekoladzie mlecznej waży 50 g i zawiera 237 kcal.

Colian, Goplana Grześki Mega Baton w czekoladzie mlecznej, copyright Olga Kublik

Grześki Mega Batony czerpią aromaty od okalających je czekolad. W związku z tym dziś przedstawiany wariant pachnie czekoladą mleczną. Barrrdzo mleczną. Do tego słodziutką plebejsko (cukrowo, acz rodzaj słodyczy pasuje do produktu). Całokształt jest apetyczny i uroczy.

Długi baton Goplany daje się poznać jako twarrrdy, zwięzły, zwarty, zbity. Zawiera malutkie chrupki o przesadnej twardości, nikczemny pseudokarmel o rwanej konsystencji i wysoki wafel przełożony czterema warstwami ciemnego kremu, na oko tego samego, który znajduje się w granatowym Mega Batonie Grześki.

Colian, Goplana Grześki Mega Baton w czekoladzie mlecznej, copyright Olga Kublik

Mleczna czekolada oblewająca grześkowy baton jest twarda i cienka. Podczas przecinania i zgryzania kruszy się jak wściekła. W ustach okazała się twarda i sucha niczym kawałek plastiku. W przeciwieństwie do deserowej siostry jest pylista. Rozpuszcza się na wodę, nie dając nadziei na choćby sekundę gęstości, a tym bardziej bagienkowości. Smakuje zupełnie okej. Jest mlecznoczekoladowa, typowo plebejska.

Przesadnie twarde chrupki przywodzą na myśl małe głazy. Po złączeniu się ze śliną wchodzą w zęby. Nie mają żadnego smaku. Zalegający nieopodal karmel stanowi farsę. Jest twardy, szarpany, zwięzły, zwarty. To niskobudżetowy fudge o smaku po prostu słodkim. Zaprawdę oryginalny twór. Równie dobrze można by polizać cukier lub syrop z dowolnego słodzidła.

Centrum Mega Batona Grześki stanowi wafel z nadzieniem. Jego płaty dają się poznać jako stetryczaławe, zupełnie inne niż w klasycznych waflach Grześki (co tu się dzieje?!). Natomiast krem składa się z licznych drobnych ziarenek zatopionych w luźnej, niekremowej masie.

Colian, Goplana Grześki Mega Baton w czekoladzie mlecznej, copyright Olga Kublik

Grześki Mega Baton w czekoladzie mlecznej wydaje się lepszy od wariantu w czekoladzie deserowej. Przynajmniej jeśli idzie o smak. Precyzyjnie: smak polewy. Konsystencje bowiem – bezpośrednio wynikające z jakości produktu – są dramatyczne, drastyczne, mordercze i weźtoodemniejące. Co zaś się tyczy smaków pozostałych warstw, okazały się tanie, niskobudżetowe.

Niestety marginalna wyższość jednej wersji smakowej nad drugą nie uprawnia do otrzymania lepszej oceny. Oba Grześki Mega Batony to twory masakryczne. Za żadne skarby do nich nie wrócę. Na domiar złego boję się schrupać zwykłe wafle Grześki. Nie chcę musieć wypraszać ich z piedestału.

Ocena: 2 chi


Skład i wartości odżywcze:

Skład: czekolada mleczna 34% [cukier, tłuszcz kakaowy, mleko w proszku pełne, miazga kakaowa, tłuszcze roślinne (palmowy, shea) w zmiennych proporcjach, serwatka w proszku (z mleka), emulgatory: lecytyny (z soi) i E 476; aromat], cukier, chrupki ryżowe 11% (mąka ryżowa, pszenna i kukurydziana, cukier, koncentrat słodu jęczmiennego, sól), tłuszcz palmowy, mąka pszenna, syrop glukozowy, syrop cukru inwertowanego, mleko pełne w proszku, serwatka w proszku (z mleka), masło (z mleka), substancja utrzymująca wilgoć: syrop sorbitolowy; kakao w proszku o obniżonej zawartości tłuszczu, ekstrakt słodowy (z jęczmienia), skrobia, olej rzepakowy, sól, emulgatory: lecytyny (z soi) i E 471; substancja spulchniająca: E 500; aromaty. Może zawierać orzeszki arachidowe i orzechy.

Kalorie w 100 g: 474 kcal

Wartości odżywcze w 100 g: tłuszcz 23 g (w tym kwasy tłuszczowe nasycone 13 g), węglowodany 61 g (w tym cukry 42 g), białko 4,9 g, sól 0,37 g.

Gdzie kupić: Żabka

Cena: 2,99 zł

22 myśli na temat “Colian, Goplana Grześki Mega Baton w czekoladzie mlecznej

    1. Cóż mogę napisać. Cieszę się, że mimo braku samodzielnego spróbowania mogłaś doświadczyć odrobiny udręki razem ze mną :P

  1. Zgadzam się, to przeparszywy twór. To połączenie warstw, o którym wspominasz, jest także moim ulubionym. Bardzo lubię Liony, ale ich stan woła o pomstę :/ Niestety, Liony przy wersji batonowej Grześków to wybitny słodycz. Najgorsza jest margaryna między waflami, które nawet nie chrupały jak ugryzłam, tak się jakoś..rozlazły między zębami? Fujka :/ A czekolada w moim batonie ( wersja z mleczną) chyba przeszła przez etap roztopienia i ponownego scalenia w ciało stałe.. Taka biaława była gdzieniegdzie. Szkoda, niemniej mam nadzieję, że klasyki (wafelki Grześki) ratują firmę przez degradacją w oczach zajadających się jej produktami..Dawno nie probowałam Grzesków, zamierzasz wracać i robić upgrade do recenzji?

    1. sorry, EWENTUALNY upgrade. Tak, jak wyżej napisałam, to z góry założyłam, że byłby konieczny.. Moze jednak wafelki się obronią?

    2. Jak nie cierpię Lionów, tak ze zdaniem „Liony przy wersji batonowej Grześków to wybitny słodycz” zgadzam się całą sobą. Niestety.

      Właśnie się zastanawiam, co zrobić z klasycznymi waflami. Trochę o tym wczoraj myślałam i wpadłam na jeden pomysł, przy czym zrealizowałabym go dopiero w nowym roku. Mianowicie kupiłabym trzy wafle: Grześki, Princessę i Prince Polo, i zestawiła w jednym tekście. Nie byłaby to pełna recenzja, inaczej miałaby milion znaków, ale takie proste zestawienie wrażeń, plusów, minusów. Co o tym sądzisz?

      PS Gdyby ktoś jeszcze przeczytał mój komentarz, poproszę o opinie.

      1. Myślę, że nie warto bo Prince Polo jadłam tzn pokroiłam i tragedia…. chyba, że chcesz przeżyć podobne katusze, jak przy wczorajszym produkcie :/

        1. Nie lubię Prince Polo ani Princessy, więc spoko, spodziewam się katuszy :P Nie spotka mnie rozczarowanie. Poza tym nie zjadłabym ich całych, tylko po kawałku. Myślisz, że recenzja samych Grześków byłaby ciekawsza?

          1. Ja sądzę, że recenzja porównawcza byłaby ciekawsza i dałaby więcej danych o produkcie. Nie tylko o Grześkach. Jeśli jeden wafelek okaże się niesmaczny, to po co męczyć się z każdym smakiem i liczyć na jakiś wyjątek? A jeśli porównasz 3 wafle, które już były na blogu, to zawsze można zrobić jakieś odniesienie. Jeśli się okaże, że np prince polo poprawił jakość, może wtedy fajnie byłoby zrobić upgrade każdej smakowej wersji? To samo mogłoby się tyczyć Princessy (aczkolwiek w tym wypadku ..chyba nie ma co liczyć na zmianę, jadłam całkiem niedawno: wersja orzechowa smakowała mi jako jedyna, teraz nawet ona – już w samym zapachu-mija się z orzechem o rok galaktyczny, i jest tak boleśnie słodka że po 2 gryzach rozbolał mnie ząb i nie mogłam się pozbyć „osłodkowienia” jamy ustnej nawet po 3krotnym umyciu zębów).

            1. Myślimy podobnie. No dobra, niech zatem będzie :) Tylko nie obiecuję, że w styczniu. Ostatnio dwukrotnie wpadłam w głupiokupowanie i mam w domu spory zapas żarła.

      2. Spoko pomysł, myślę, że wzięcie na warsztat jednego smaku Grześków da mniej więcej obraz tego, czy ogólnie faktycznie jest źle, czy też tylko batony to niewypał. I to, jak przedstawiają się na tle konkurencji. Oby się nie okazało, że princessa będzie przy nich smakowo wymiatać :/ Bo jak lubię wafelki, tak princessy nienawidzę. Po prostu nienawidzę tego wafelka za WSZYSTKO. Nie ma w nim kompletnie nic, co by mi smakowało. LEKKO lepiej jest w przypadku limitowanej jakiś czas temu, o smaku pomarańczowo-czekoladowym ( jakoś tak). Ale możliwe, że mi smakowała, bo jadłam ją zdychając z głodu po całym dniu pracy. A tymczasem..trzymam kciuki za nasze ulubione Grześki!

        1. Dla mnie z kolei jedynymi przebłyskami nadziei w princessowej kolekcji były limitki w białej czekoladzie: malinowa i cytrynowa. Reszta smakuje i przestawia jakość jak idź pan stąd i nie wracaj.

          Też trzymam kciuki za Grześki. Oby mnie nie rozczarowały.

          1. Kurczę, tych nawet nie probowałam, bo od kilku lat mam awers do białej czekolady. Niegdyś uwielbiana- dziś znienawidzona z powodu jakiegoś produktu w polewie pseudobiałoczekoladowej. Nawet go nie pamiętam, jakiś zagraniczny syf, w smaku oddawał 100% margaryny: polewa, międzywafelkowy krem wewnątrz- margaryna o smaku margaryny. Uwielbiam za to wszystko co orzechowe. Masz jakiś ulubiony laskoorzechowy produkt do polecenia? Nie musi być dla plebsu, może jakis deser albo zalewajka?

              1. Super, Eti i My Motto- why not :D Ale giotto..Geezus, 630 kcal w 100g? i ze mam zjesc 1 kulke? …znając moje możliwości to na 5 bym nie skończyła :D Ale za wafelkami się rozglądnę, dzięki <3

  2. Witaj. Jestem na tym blogu od niedawna ale czytam regularnie. Najbardziej mi sie podoba-poza fajnymi recenzjami- ze stawiasz czola nawet nieprzychylnym komentujacym, nie usuwasz komentarzy negatywnych ( jak to robi np Cukrowa Drwalowa, jak czegos nie rozumie albo jej sie nie podoba to papa. Ma do tego prawo ale inni tez robia papa z jej bloga).
    Pozdrawiam Cie serdecznie i zycze wielu udanych prob ze slodyczami-glownie tymi zdrowymi bo z tego co piszesz to zmieniasz nawyki- i innymi recenzowanymi produktami! Milego dnia :)

  3. Mialem podobne odczucia. Twarde badziewie o ochydnej konsystencji i smaku słodkiej polewy kakaowej… Co prawda nie dorównuje w obrzydliwości cukierkom Grześki, ale to wciąż za mało na atut.
    Nie rozumiem jakim cudem ktoś pozytywnie zaopiniował te cukiernicze potwory do produkcji. Nie testują tego grupy klienckie??
    Rozciąganie marki Grześki na te podroby na mnie działa zniechęcająco do oryginału. Marka źle zaczyna mi się kojarzyć.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.