Włoskie paluchy grissini poznałam bodajże na początku studiów. Pewnego razu trafiły do oferty czasowej w Biedronce, a że zapewne byłam w fazie przychylności wobec chrupaczy, upolowałam oba dostępne warianty: czysty i z drobinkami zielonych oliwek. Oba barrrdzo mi posmakowały. Grissini zapamiętałam jako delikatne, leciutkie, nadmuchane, chrupiące i oczywiście godne smakowo.
Do grissini z Biedronki jeszcze wrócę. O ile będą to te same paluchy, na co szansa jest mała, wszak minęło dziesięć lat. Nadzieja jednak umiera ostatnia! Dziś za to przeczytacie o włoskim wypieku marki Baule Volante. Jej grissini są pełnoziarniste i ekologiczne. Można je upolować np. w Carrefourze.
Grissini sottili integrali biologici – ekologiczne paluszki pełnoziarniste
Ekologiczne paluszki grissini są bardzo długie. Mediana wynosi 20,5 cm (najkrótszy ma 20 cm, najdłuższy prawie 21 cm). Już przez opakowanie widać, że stanowią przedstawicieli innego typu niż moja dawna miłość z Biedronki. Są bowiem lekkie, ale typu ciężkiego – twarde, zwarte, zbite, odciśnięte z powietrza, treściwe. Dodatkowo ciemne, co z jednej strony wskazuje na pełnoziarnistość i dodatek otrębów, z drugiej pozwala snuć przypuszczenia na temat subtelnego przypalenia.
Grissini sottili integrali biologici marki Baule Volante dostarczają 382 kcal w 100 g.
Ekologiczne paluszki grissini pełnoziarniste w porcji 50 g zawierają 191 kcal.
10 paluszków pełnoziarnistych grissini waży ok. 28-29 g i dostarcza 110 kcal.
Pełnoziarniste grissini ekologiczne ważą 125 g w paczce.
Pełnoziarniste grissini niestety nie pachną przyjemnie. Oddają słoną modelinę, plastik i zjełczały makaron z zupki chińskiej. (Nie miałam pojęcia, że makaron może zjełczeć, ale w zeszłym roku – mimo iż zapach mnie ostrzegał – zjadłam takowy, bo było mi szkoda wydanej na zupkę złotówki #logika).
Ocena konsystencji na bazie oględzin wypadła mi doskonale. Grissini sottili integrali biologici rzeczywiście są przedstawicielami typu ciężkiego. Dają się poznać jako zwarte, zwięzłe, skondensowane w gęstości. Wręcz skamieniałe. Twardością i chrupkością przypominają sucharki, które zalała lawa, wobec czego przemieniły się w skamieliny. Jeśli chcecie się najeść, a przy okazji naostrzyć zęby, sprawdzą się rewelacyjnie.
Włoskie paluchy niestety nie przemieniają się w gęstą masę, nie ciastowieją. Zamiast tego rozpadają się na półmiękkie i twarde, osobne fragmenty paluszków. Zdają się nie zawierać ani grama tłuszczu, co z jednej strony zapewnia czystą degustację, z drugiej bezdusznie zapycha gardziel.
Ekologiczne grissini Baule Volante mają smak bazowo neutralny. Są jak surowy makaron i spalony czerstwy chleb wykończony solą. Ewentualnie spalone ciasto na pizzę. Słoność, choć ewidentna, nie jest przesadna.
Włoskie paluchy Grissini sottili integrali biologici to ciasto na pizzę, które kucharz włożył do piekarnika, a ponieważ z lekka się biedakowi przysnęło, na światło dzienne wyszło dopiero po dziesięciu godzinach. Wobec takich okoliczności ciasto zwęziło się, skarlało i skamieniało na chlebowy wiór w formie paluszka. Smak wypada nijako, a produkt rozpaczliwie potrzebuje oliwy.
Jeżeli nigdy nie jedliście grissini, a chcielibyście poznać ten (przyjemny!) włoski wypiek, w żadnym wypadku nie zaczynajcie od produktu marki Baule Volante. Nie jest niedobry ani zły w ogólnym tego słowa znaczeniu, jednak sądzę, że zrazi was do grissini. Niestety chwilowo nie mogę polecić alternatywy.
Ocena: 3 chi
Skład i wartości odżywcze:
Skład: mąka pszenna pełnoziarnista*, oliwa z oliwek extra virgin* 3%, drożdże, sól. * składniki pochodzące z kontrolowanych upraw ekologicznych. Może zawierać sezam.
Kalorie w 100 g: 382 kcal
Wartości odżywcze w 100 g: tłuszcz 4,8 g (w tym kwasy tłuszczowe nasycone 0,9 g), węglowodany 68 g (w tym cukry 1,6 g), błonnik 6,9 g, białko 13 g, sól 2,4 g.
Gdzie kupić: Carrefour
Cena: 5,99 zł
W biedronce są na stałe cudowne grissini (obok chlebów, nad chlebkami tostowymi i tortillami) która sa leciutkie, napompowane, lekko tłuste i idealnie świeże i chrupiące *-* kocham je! Są właśnie smaki naturalne, z oliwą z oliwek (niestety nie z oliwkami) i wariant z sezamem i wszystkie sa przepyszne (z sezamem moje ulubione). Może będą podobne do tych co pamiętasz ze studiów? Bo z tego co czytam to są zupełnie inne niż te tutaj z carreffoura ;D
No i super, dzięki <3
Witam dziś jako fanka grissini i wszelkich paluszkopodobnych tworów :D Uwielbiam włoskie paluchy i są stałym elementem mojego karmienia :) Te z dzisiejszej recenzji mają faktycznie mało tłuszczu, w dodatku jak na wersję z oliwą…4,8g w 100 gr to bardzo niewiele, zwykłe paluszki miewają więcej. Ja z kolei mogę polecić..stop. Nie mogę, nie pamiętam ani firmy ani producenta :/ Kumpela kupiła grissini z oliwą w leclercu, fioletowe opakowanie kartonowe, w paczce 4 mini paczuszki z ok 9 sztukami w mini folijce. Były tak pyszne, że zeżarłam 3 paczuszki, uzależniające. Z drugiej strony dość słone, ale dla smaku poza-słonego warto. Jak będziesz w L’eclercu, to polecam się rozglądnąć o ile najdzie Cię ochota i znajdziesz czas na taką formę przekąski :)
Te o których piszesz były właśnie przed laty w biedronce
Każdy kartonik miał 4 porcje ;)
Te moje sprzed lat z Biedronki nie były w kartonie ani nie miały podziału na porcje. Wszystkie znajdowały się w jednym przezroczystym opakowaniu foliowym (jak zrecenzowane), tyle że z metalowym „zamykaczem” na górze (takim, który jest m.in. w chlebach krojonych).
Dziękuję za potencjalnie świetne polecenie :) Mam Leclerc blisko domu, więc jak mnie najdzie na grissini, dam szansę tym Twoim oraz biedronkowym.
Ten zjelczaly makaron zepsuł się, bo w składzie zawierał tłuszcz, którego w zwyczajnym makaronie nie ma. (Dzielę się nauką zdobytą przez podobny błąd w przeszłości xd).
Opis tego grissini przypomina mi opis macy. Czasami lubię ją zjeść, ale pozostanę przy formie kromek, nie paluszków xd.
W moim odczuciu te grissini byłyby obrazą dla macy, gdyby porównać produkty :P
Wiesz, co jest najgorsze? Mam jeszcze dwie albo trzy zupki sprzed kilku lat. Zamiast je wywalić, trzymam z nadzieją na pomyślniejszy obrót spraw. Kill me.
Słuszna uwaga.
Nie mogę się powstrzymać. Najprościej : kill me too.
Tłuszcz zjełczał w makaronów smażonym :P zwykły makaron tego nie zrobi tzn nie zepsuje się ;) ja jem zapas z 2018 spaghetti :)
Też miałam okazję jeść kilkuletnie zwykłe makarony i były wcale okej. Teraz już wiem, dlaczego chiński dziad zjełczał :P
Włoskie wypieki bardzo do mnie nie przemawiają tak na typ, to, czym są. Nie grozi mi więc władowanie się w coś takiego.
Alert: pieczywowy rasizm!