Macie czasem tak, że kiedy słyszycie o jakimś produkcie lub widzicie go w gazetce sklepowej, zupełnie was nie obchodzi, za to gdy oko zatrzyma się półce, na której leży, uzmysławiacie sobie, iż prędzej przykujecie się kajdankami do regału z nieprzesadnie atrakcyjnie pachnącą żywnością, niż wyjdziecie ze sklepu bez pierwotnie wzgardzonego produktu?
Ja owszem. Ostatnim obiektem zwrotu akcji był hummus kakaowy marki Perla, który pojawił się w Biedronce. (Możliwe, że pojawia się co jakiś czas, wszak producent współpracuje z marketem przy innych wariantach smakowych hummusu). Widziałam go w gazetce, a nawet kilkakrotnie obok niego przechodziłam. Nic, zero emocji. I nagle, cholera raczy wiedzieć dlaczego, podczas siedzenia w domu do głowy przyszła mi myśl, że kakaowy hummus to wprost idealny produkt do skyru naturalnego i mogę go stosować wymiennie z masłem orzechowym, zwłaszcza kiedy najdzie mnie ochota na deser czekoladowy. Czym prędzej udałam się do Biedronki i upolowałam moją pierwszą słodką pastę z ciecierzycy, na dodatek jako jedną z ostatnich i na około pięć dni przed końcem ważności. Uff!
(Perla) Kakao hummus – pasta z ciecierzycy i sezamu z kakao w proszku
Kiedy przeglądałam skład pasty kakaowej, zwróciłam uwagę na dwie kwestie. Pierwsza to aż dwa rodzaje cukru, podczas gdy wolałabym nie znaleźć żadnego. Druga to litania surowców, które może zawierać produkt. Ryby i skorupiaki? W życiu nie widziałam takiego zapisu. Czyżby nowe wymogi ustawowe? W dniu, w którym kupiłam hummus kakaowy, upolowałam także zupełnie inny produkt – baton proteinowy. W nim również znalazłam ostrzeżenie o rybach i skorupiakach. Dziwne, że po kilku latach przebywania na bezrybiu w przeciągu godziny w konkurencyjnych marketach ustrzeliłam dwa rybne słodycze.
Kakao hummus marki Perla Polska dostarcza 227 kcal w 100 g.
Porcja hummusu kakaowego waży 50 g i zawiera 113,5 kcal.
Hummus kakaowy marki Perla Polska waży 160 g.
Ponieważ nigdy nie jadłam hummusu na słodko, od wersji kakaowej marki Perla oczekiwałam wrażeń porównywalnych do tych dostarczonych przez Chocorellę Vega Up. I rzeczywiście, początek okazał się całkiem podobny, napotkałam bowiem zapach obłędny i mokry (!). Oczy wyobraźni skierowały się wprost ku mokrrremu, gęstemu ciastu korzenno-czekoladowemu z gęssstym kremem czekoladowym. Ku murzynkowi piernikowemu przełożonemu kremem i oblanemu grrrubą, niezastygającą czekoladą. Kakaowość dała się poznać jako jednocześnie truflowa, tortowa i bajaderkowa. Mimo dwóch rodzajów cukru w składzie słodycz odegrała rolę w sposób wyważony, pozostając usłużna głównym aktorom. Złe nuty czy poniuchy nie zaczaiły się nawet w odległym tle.
Mocnym argumentem przemawiającym na korzyść zakupu hummusu kakaowego marki Perla była konsystencja widoczna przez przezroczyste opakowanie. Pasta zdawała się wilgotną, gęssstą, zwięzłą masą tortową. Na dodatek kremową, możliwą do rozsmarowania na placku, chlebie czy innym jadalnym podłożu. Nie zawiodłam się. Podczas degustacji dała się poznać jako właśnie taka. Ma wodniste tło, ale dzięki temu nie zapycha. Wypełniają ją strzępki koszulek ciecierzycy i sporadyczne chrzęszczące wiórki kokosowe.
Kakaowy hummus smakuje intensywnie i wyraziście czekoladowo, truflowo. Przywodzi na myśl pastę z bajaderki posypanej wiórkami kokosowymi. Sam w sobie jest przyjemny, natomiast dla mnie mało użyteczny. Właśnie dlatego postanowiłam zestawić go z jogurtem naturalnym.
Na pierwszy ogień poszedł naturalny jogurt proteinowy z Lidla. Ze względu na jego rzadkość deserowi zabrakło pożądanej gęstości, a co za tym idzie treściwości. Konsystencję urozmaiciły wiórki kokosowe i ochłapki ciecierzycy. Hummus kakaowy nie zawładnął zapachem, stanowił marginalną nutę. Smak zaprezentował się porównywalnie do smaku batona twarogowego w wersji kakaowej/czekoladowej, czyli bardzo przyjemnie. Niska słodycz była cudowna. Całokształt skojarzył mi się z jogurtem Chocolate Muffin McEnnedy z Tygodnia Amerykańskiego w Lidlu, natomiast ewidentnie zaproponowanym w zdrowszej, przyjemniejszej wersji (healthy chocolate cookie dough).
Do gustu o wiele bardziej przypadła mi kompozycja złożona z hummusu kakaowego marki Perla (40-50 g) i naturalnego skyru z Biedronki (150 g). Tym razem deser wyszedł nazbyt gęsty, więc – podobnie jak podczas tworzenia połączeń masłoorzechowych – dodałam wody. Kwaśność nabiału z delikatną słodyczą i cudnym smakiem kakao tworzą świetną propozycję deserową.
Samego kakaowego hummusu nie potrafię ocenić, bo to nie moja bajka. Kompozycja z proteinowym jogurtem naturalnym z Lidla zasługuje na 5 chi. Po wymianie jogurtu na skyr i dolaniu wody otrzymujemy godnego reprezentanta produktów z oceną 6 chi. Niech zatem będzie nota wyśrodkowana.
Ocena deserów: 5 chi ze wstążką
Skład i wartości odżywcze:
Skład: ciecierzyca gotowana 48% (ciecierzyca, woda), woda, cukier, pasta sezamowa Tahini 8%, kakao w proszku 5% (zaw. tł. kakaowego 22-24%), cukier trzcinowy, ocet spirytusowy, olej rzepakowy, wiórki kokosowe, sól, regulator kwasowości: kwas mlekowy; cynamon, substancja konserwująca: sorbinian potasu. Produkt może zawierać zboża zawierające gluten, gorczycę, jaja, mleko, orzechy, ryby, skorupiaki oraz soję.
Kalorie w 100 g: 227 kcal
Wartości odżywcze w 100 g: tłuszcz 8,8 g (w tym kwasy tłuszczowe nasycone 2,1 g), węglowodany 26 g (w tym cukry 21 g), błonnik 7,1 g, białko 7,5 g, sól 0,58 g.
Gdzie kupić: Biedronka (okazjonalnie)
Cena: 3,99 zł
On mnie taaak kusil, a w mojej biedronce się nie pojawil :( mam nadzieję że wróci, bo po Twojej recenzji jestem pewna że i mnie by posmakowal *-*
Ja chcę jeszcze orzechowy. Niestety kiedy wróciłam do Biedry, nie było już żadnego.
Czekałam na tę recenzję, bo zupełnie nie wyobrażam sobie smaku hummusu na słodko. Skoro nie był zły, to może się kiedyś skuszę. A do tej pory z Perla najbardziej smakował mi tez z sriracha, mam nadzieję, że kiedyś wróci.
Trzymam kciuki za owocną współpracę marki z Biedronką.
Co do wstępu – nie, ja tak nie mam. Nie miałam chyba nigdy.
Hammusy to nie moja bajka, ale nic do nich nie mam. Ten chyba i w moim przypadku by się nie sprawdził, bo jak na zamiennik lodów (jak traktuję różne kremy) to chyba zbyt ciastowe to.
Do wstepu: zdarza mi się odnotować w pamięci, że jakiś produkt istnieje, a później uznać, że mógłby jakoś urozmaicić mój posiłek. Rzadko kupuje go od razu, zazwyczaj potem jeszcze rozważam, czy to ba pewno dobry pomysł.
Co do śladowych ilości, moja przeterminowana zupka zawiera takie ostrzeżenie xd. (I właściwie kojarzę je tylko z dań inatant).
Lubisz hummus w wersji wytrawnej? Nie lubie past straczkowych i to jedyne, co powstrzymuje mnie przed zakupem dzisiaj recenzowanego. W moim przypadku ,,nie czuc, ze czekoladowy krem jest z warzyw” to bardzo wysoka poprzeczka.
Ze dwa miesiące temu kupiłam naturalny hummus lodówkowy z Biedronki i oddałam mu serce. (Wcześniej jadłam tylko słoiczkowe. Też mi smakowały, ale żaden nie urwał). Po pierwszym opakowaniu kupiłam drugie, ale już mi siadło mniej. I wtedy wpadło zatrucie pokarmowe. Oczywiście niezwiązane z hummusem, ale nieszczęśnika musiałam oddać siostrze i szybko do żadnego nie wrócę. Oberwał rykoszetem.
Ja sama robię takie pasty więc nie martwię się tym odczuciem o jakim piszesz na wstępie ;) ale towarzyszy mi ono za każdym razem gdy widzę nowinke której sama nie jestem w stanie wyczarować w kuchni ;) no i przeważnie dotyczy słodyczy :)
Dlatego wspomniałam o produkcie, a nie paście kanapkowej :P
Teraz jest na to promka
Robię czasem podobną paste, ale nie nazwałabym jej hummusem – blenduję po prostu ciecierzycę z bananem, tahini i kakao ;))
Czy wyszłaby z pominięciem tahini? :D Zresztą… przecież i tak nie zrobię.
Kiedyś pojawił się w Kauflandzie humus czekoladowy oj był bardzo smaczny:). Później chciałam kupić ,ale już nie było:(.
Poluj na ten z Biedronki, jak wróci :)