Kakao czy karob?

Ileż można jeść kakao…? No dobra, pytanie jest trochę nie na miejscu, wszak od chwili oddania serca surowemu kakao mogłabym spożywać je w deserach codziennie. Przyjmijmy jednak na potrzeby wpisu, że kakao może się znudzić. Albo nie, wiem! Przecież nie u każdego jedzenie kakao odbywa się z korzyścią. Niektórzy są uczuleni i muszą całkowicie wykluczyć je z diety, inni stoją przed koniecznością znacznego ograniczenia. Istnieją też rodzice niechętni do podawania kakao z mlekiem czy napojem roślinnym dzieciom z uwagi na działanie pobudzające (w kakao mieszka m.in. kofeina).

A może by tak… karob zamiast kakao? Owszem, w powyższych sytuacjach rzeczywiście może się sprawdzić. To produkt źródłowo zupełnie inny, wszak pozyskiwany z odmiennej rośliny, a jednak podobny ze względu na sposoby wykorzystania. Ale po kolei. Przede wszystkim: czym są kakao, karob? Jakie mają właściwości? Co je różni, co zaś łączy? W dzisiejszej publikacji przedstawiłam odpowiedzi na pytania, które pewnego pięknego dnia zgooglowałam dla zaspokojenia ciekawości własnej. Bon appetit!

Czym jest kakao?

Chociaż kakao można zdefiniować na różne sposoby – chociażby jako napój (kakao z mlekiem) lub gotowe kakao dla dzieci (Nesquik, Puchatek etc.) w najprostszym sensie są to zmielone na proszek nasiona owoców kakaowca. Spotyka się je przede wszystkim w czekoladzie i szerzej: żywności. Występuje jednak także w medycynie czy kosmetologii. Kakao doceniane jest za bogactwo smaku i aromatu, natomiast w ujęciu zdrowotnym podkreśla się właściwości kakao, wartości odżywcze, zawartość witamin, mikroelementów, zdrowych tłuszczów, przeciwutleniaczy i innych sympatycznych składników.

Kakao czy karob? Kakao zamiast karobu i karob zamiast kakao

Ale nie każde kakao jest tak samo dobre! Przeglądając kakao dostępne w sklepach, można zauważyć mizerne pod względem wartości odżywczych kakao dla dzieci (proszek kakaowy wymieszany z mlekiem, cukrem i dodatkami), kakao alkalizowane (poddane obróbce neutralizującej pH), kakao niealkalizowane (czyli surowe kakao, najzdrowsze), kakao czarne (np. marki Dr. Oetker; jest to kakao alkalizowane o wartościach obniżonych względem przeciętnego kakao alkalizowanego, pełni funkcję wow-wizualną w tortach i innych deserach). Jeżeli chcecie wybrać najlepsze kakao dla siebie i bliskich, sięgnijcie po surowe kakao niealkalizowane. Z kolei nieco uboższe kakao alkalizowane stanowi złoty środek pomiędzy korzyściami zdrowotnymi a łagodnością smaku (surowe kakao jest kwaśniejsze od alkalizowanego).

Zachęcam do przeczytania mojej recenzji surowego kakao KruKam.

Kakao – właściwości

Dzięki cennym właściwościom kakao poprawia kondycję organizmu i wspomaga leczenie wielu chorób. Jest lepsze od suplementów przyjmowanych w kapsułkach czy kroplach, bo przy okazji smaczne – można pomóc sobie zdrowotnie, a jednocześnie dogodzić kulinarnie.

Kakao poprawia pamięć i zapobiega chorobom układu krążenia. Korzystnie wpływa na organizm w okresach wzmożonego stresu, chociażby przed egzaminami (nie bez powodu studentom i maturzystom zaleca się jedzenie kilku kostek gorzkiej czekolady dziennie). Poza tym kakao łagodzi stany depresyjne, idealnie wpisując się w szaloną rzeczywistość XXI wieku. Jeżeli zechcemy poprawić sobie nastrój, kakao z mlekiem, w tabliczce czy dodane do deseru sprawdzi się doskonale, i to nie tylko dzięki pysznemu smakowi. Powodem jest fakt, iż kakao sprzyja wydzielaniu serotoniny. W dalszej kolejności kakao przeciwdziała kamicy nerkowej, pomaga w leczeniu kaszlu i zatrucia pokarmowego, działa jako afrodyzjak.

Mimo iż to karob dostarcza mniej jednostek biodrowych w 100 g, podczas odchudzania i w profilaktyce dietetycznej wykorzystuje się (także) kakao. Mieszkający w nim magnez sprzyja metabolizmowi, a samo kakao hamuje apetyt i syci. Epikatechina, która stanowi składnik kakao, ochoczo uczestniczy w spalaniu tłuszczu. Poza tym dzięki kakao podniesiemy sobie poziom sympatycznego cholesterolu HDL, zestarzejemy się później i zyskamy szansę na to, żeby pobyć na tym świecie nieco dłużej.

Karob – co to jest?

Patrząc na jasny brązowy proszek, można słusznie zadać pytanie: kakao czy karob? Produkty wyglądają bardzo podobnie, toteż bez powąchania lub spróbowania obu – albo długiej praktyki wykorzystywania kakao i karobu – trudno je rozróżnić. Zanim wybierze się popularniejsze i znajome kakao celem dodania do potrawy, warto poznać jego konkurenta: karob.

Kakao czy karob? Kakao zamiast karobu i karob zamiast kakao

Co to jest? Karob – znany także jako mąka karobowa, mąka świętojańska i guma karobowa – jest proszkiem pozyskiwanym z owoców drzewa świętojańskiego (z rodziny bobowatych). Cieszy się znacznie mniejszą popularnością niż kakao, a szkoda, ponieważ oferuje dodatkowe możliwości. Ma właściwości żelujące, zagęszczające, stabilizujące. Z uwagi na mączny charakter karob wykorzystywany jest przede wszystkim w piekarnictwie i cukiernictwie. Wypieka się z niego pieczywo (np. chleb) i słodycze (np. ciasta, ciasteczka). W składzie produktów spożywczych karob (guma karobowa) występuje pod nazwą E410.

Karob – właściwości

Mąka karobowa to domostwo witamin i składników mineralnych. Zawiera witaminy A, D, z grupy B, a także potas, magnez, wapń, żelazo i fosfor. Na ogół karob dostarcza mniej kalorii niż kakao, a ponieważ odznacza się podobnym smakiem – opisuje się go jako „posłodzone kakao” – stanowi zamiennik dla osób planujących schudnąć. Zawiera niewiele tłuszczu, bo w zależności od producenta 0-4%.

Niepozorny karob poprawia pracę przewodu pokarmowego. Świetnie wpływa na perystaltykę, wszak zawiera ogrom błonnika pokarmowego. Poza tym łagodzi dolegliwości wynikające z refluksu, biegunki, zgagi, stanów zapalnych żołądka i jelit. Poza układem trawienia karob sprzyja poprawnemu poziomowi cholesterolu we krwi, łagodzi kaszel, niweluje ból, a także stanowi suplement w walce z osteoporozą i anemią. Przysługuje się profilaktyce zdrowotnej ukierunkowanej na infekcje dróg oddechowych.

Mnie – posiadaczkę hodowanych latami nadżerek żołądka i dwunastnicy – szczególnie przypadł do gustu fakt, iż karob łagodzi dolegliwości wynikające z choroby wrzodowej żołądka i dwunastnicy. Sprawdza się przy wspomnianych już tymczasowych stanach zapalnych, a także podrażnieniach. W dalszej kolejności karob sprzyja kobietom w ciąży, dzieciom, sportowcom i osobom w okresie rekonwalescencji (warto zabrać zapas do Ciechocinka). Karob, podobnie jak kakao, daje nadzieję na przedłużenie życia. A przynajmniej na opóźnienie starzenia. Jeśli planujecie rzucić palenie, karob pomoże wam oczyścić lewe i prawe płuco.

Karob zamiast kakao?

Istnieją zastosowania, w których zamiast kakao karob sprawdzi się świetnie. Przede wszystkich chodzi o „drobne produkty kulinarne” takie jak koktajle, desery w pucharkach, domowe lody. Natomiast z uwagi na znaczącą różnicę w smaku (wytrawność kakao vs. łagodność i słodycz karobu) oraz odmienny stopień zmiany koloru w niektórych potrawach karob zamiast kakao się nie sprawdzi.

Kakao czy karob? Kakao zamiast karobu i karob zamiast kakao

Kakao vs. karob – podstawowe różnice

  • Karob nie zawiera substancji pobudzających, podczas gdy w kakao są kofeina i teobromina. Ze względu na ów fakt karob można spożywać niezależnie od wieku, każdego dnia i w dowolnych ilościach. Z kakao trzeba uważać.
  • Karob jest produktem bezglutenowym i hipoalergicznym, co oznacza, że nie uczula i może być spożywany przez każdą osobę. Kakao stanowi alergen (acz również nie zawiera glutenu).
  • Surowe kakao odznacza się smakiem wyrazistym, wytrawnym, gorzkim i odrobinę kwaśnym. Karob wręcz przeciwnie – jest łagodny, mniej intensywny od kakao, naturalnie słodki. Może zostać wykorzystany jako naturalny słodzik.
  • Kakao czy karob zawierają mnóstwo witamin i składników mineralnych, przy czym kakao jest o wiele korzystniejsze dla organizmu – niemal wszystkiego dostarcza więcej. Wygrywa chociażby zawartością potasu i magnezu. Karob przebija kakao jedynie pod względem zawartości wapnia.
  • Uznaje się, że karob jest mniej kaloryczny niż kakao, co jednak zależy od producenta (a tym bardziej rodzaju kakao). Surowe kakao niealkalizowane dostarcza w 100 g ok. 300 kcal, podczas gdy karob 222-300 kcal. Warto natomiast zwrócić uwagę na rozkład węglowodanów, tłuszczów i białek!
  • Kakao zawdzięcza kaloryczność przede wszystkim białku i tłuszczom. Karob – węglowodanom. Ten drugi jest również kopalnią błonnika pokarmowego.
  • Karob składa się w 50-60% z węglowodanów, podczas gdy surowe kakao ma ich do ok. 51%. W karobie jest 4-5% białka i 0-4% tłuszczu, a w kakao kolejno: 18-27% i 1-14%. Wspomniana już zawartość błonnika wynosi 0-33% dla kakao i aż 40-60% dla karobu.
  • Kakao czy karob mają niski indeks glikemiczny, ale w przypadku karobu jest nieco wyższy.
  • Karob nie zawiera kwasu szczawiowego, a kakao – owszem. Kwas ów blokuje wchłanianie wapnia i cynku. To istotna różnica dla osób, które sięgają po kakao czy karob w celach zdrowotnych.
  • Ponieważ karob jest słodszy od kakao, karob zamiast kakao wykorzystany w przepisie pozwala ograniczyć ilość użytego cukru bądź innej substancji słodzącej.

 „Kakao” z karobu

Osoby uczulone na kakao, nieprzepadające za jego goryczą, ceniące wysoką słodycz czekolady, zbyt młode na spożywanie dużych dawek substancji pobudzających lub po prostu szukające odmiany mogą przygotować karob zamiast kakao w najprostszej formie – do picia. Wystarczy połączyć mleko, substancję słodzącą i dodatki do „kakao”, np. wanilię lub cynamon. Proporcje wykonanego w ten sposób „kakao” z karobu to: 1 szklanka mleka bądź napoju roślinnego (np. migdałowego, owsianego, ryżowego), 1 łyżka karobu, preferowana ilość miodu bądź słodziku, szczypta dodatku do „kakao” (przyprawy).

Kakao czy karob? Kakao zamiast karobu i karob zamiast kakao

I odwrotnie, osoby ceniące wytrawność i kakaowość wypieków, deserów i napojów zawsze mogą wybrać kakao zamiast karobu. W większości przepisów surowce da się stosować zamiennie, pamiętając jednak o znacząco różnym poziomie słodyczy i łagodności kakao czy karobu.

Kakao & karob – deser (przepis)

Jak się zapewne domyślacie, ja kakao i karob wykorzystałam w tradycyjny sposób – wymieszałam z naturalnym skyrem z Biedronki. Wszystko dlatego, że kakao do picia nie znalazłoby zastosowania w mojej diecie, jako iż nie przepadam za napojami (z małymi wyjątkami, gdy organizm uznaje, że musi wychłeptać plebejskie cappuccino z proszku). Karob z mlekiem, choć brzmi obiecująco, też nie wydaje się specjalnie mój.

W obu przypadkach przepis jest ten sam:

  • skyr naturalny z Biedronki (150 g, czyli cały kubeczek),
  • 10 g kakao czy karobu proszku – obojętnie,
  • erytrytol (ilość zależna od upodobań),
  • woda.

Jeżeli chodzi o słodzik, sprawa jest skomplikowana. Do deseru z kakao wsypuję czubatą łyżeczkę erytrytolu, co i tak daje neutralny poziom słodyczy. Gdybym chciała uzyskać kompozycję przyzwoicie słodką, musiałabym zdecydować się na trzy lub więcej (!) łyżeczek. Natomiast deser z karobem nie wymaga słodzenia w ogóle. Jeśli lubi się wyraziście słodkie podwieczorki, można dodać szczyptę, nie więcej jednak niż pół płaskiej łyżeczki. Za pierwszym razem, w wyniku niewiedzy, sypnęłam czubatą łyżeczkę i zdębiałam.

Deser z surowym kakao niealkalizowanym:

Kalorie w porcji: 129 kcal

Wartości odżywcze w porcji: tłuszcz 1 g (w tym kwasy tłuszczowe nasycone 0,8 g), węglowodany 6,6 g (w tym cukry 5,7 g), błonnik 4 g, białko 20,4 g, sól 0,17 g.

Deser z karobem:

Kalorie w porcji: 121,5 kcal

Wartości odżywcze w porcji: tłuszcz 0 g (w tym kwasy tłuszczowe nasycone 0 g), węglowodany 14,6 g (w tym cukry 10,6 g), błonnik 4 g, białko 18,5 g, sól 0,17 g.

Składniki łączę w kubeczku skyru, bo nie chce mi się przekładać jogurtu do miseczki. 10 g kakao czy karobu (proszku) wraz z erytrytolem zalewam niewielką ilością wrzątku w filiżance i mieszam. Dopiero tę spójną masę wylewam na deser. Żeby wykorzystać całość masy, dolewam wody do filiżanki, wypłukuję ścianki i znów wlewam do kubeczka ze skyrem. Ostrożnie mieszam całość, i tyle.

[Wartości odżywcze deserów wyliczyłam na podstawie kakao i karobu marki KruKam.]

Karob a kakao – moje obserwacje deserowe

Spożywanie deserów z kakao czy karobu ze skyrem przyniosło mi następujące wnioski:

  • możliwe, że karob (proszek) jest odrobineczeczkę jaśniejszy od surowego kakao niealkalizowanego (natomiast alkalizowane jest zauważalnie ciemniejsze),
  • karob i kakao pachną zupełnie inaczej. Podczas gdy surowe kakao oddaje najlepszą na świecie ciemną czekoladę, karob przywiódł mi na myśl produkt zupełnie neutralny: (niemal) niesłodki, niekwaśny, niegorzki, niesłony. Pachnie… no, po prostu jak karob. Skojarzył mi się z bardzo starą drewnianą szkatułką i dusznymi, zakurzonymi, wysuszonymi wiele lat wcześniej ciemnymi rodzynkami,
  • tuż po zalaniu karob (proszek) jest ciemniejszy od kakao niealkalizowanego,
  • zalany wrzątkiem karob (proszek) tworzy gęstszą zawiesinę od surowego kakao,
  • po przelaniu do skyru kakao zabarwia deser na znacznie ciemniejszy kolor niż karob. Ten drugi traci na intensywności i staje się mlecznoczekoladowy,
  • rozdźwięk pomiędzy odczuwalnością słodyczy przy zastosowaniu tej samej ilości erytrytolu jest olbrzymi. Porównanie deserów daje świetną okazję do poznania na własnej skórze, jak odmienne są produkty o podobnej kaloryczności i odmiennym rozkładzie białek, węglowodanów, tłuszczów,
  • nie bez powodu karob nazywany jest mąką karobową/świętojańską. Sprawia, że deser staje się potężnie proszkowaty. Jest to jednak proszek mięciutki, delikatny, drobniuteńki, typowo mączny. Wręcz pył. Z kolei kakao pyłem nie jest. W trakcie jedzenia proszek delikatnie rzęzi pod zębami,
  • o dziwo karob wprowadza do deseru o wiele większą cierpkość względem surowego kakao,
  • kakao niealkalizowane czyni deser bajecznie ciemnoczekoladowym. Karob (proszek) przywiódł mi na myśl nieokreślone orzechy, kurz i starą zabytkową rzeźbioną szafę z drewna,
  • deser z karobem można przygotować bez dodatku substancji słodzących, a i tak będzie słodki. Deser z surowym kakao – nie,
  • deser z karobem bez erytrytolu ma ten sam poziom słodyczy, co deser z kakao niealkalizowanym i czubatą łyżeczką erytrytolu. Może nawet odrobinę wyższy (!),
  • surowe kakao jest odczuwalne w deserze jako wytrawne, gorzkawe, kwaśnawe. Karob (proszek) daje się poznać jako łagodny, bez choćby cienia kwasku czy goryczy,
  • w deserze ze skyrem karob smakuje starą rzeźbioną drewnianą szafą i odrobinę mleczną czekoladą kremową/śmietankową, kakao surowe zaś łagodną ciemną czekoladą.

***

Doceniasz moją pracę? „Postaw mi kawę” i pomóż rozwijać blog – dla Ciebie i innych osób. Dziękuję :)

***

Jakie macie zdanie o kakao i karobie? Testowaliście oba produkty? Jeśli tak – do czego ich używacie? Czy sądzicie, że kakao zamiast karobu i na odwrót nie robi różnicy?

26 myśli na temat “Kakao czy karob?

  1. Za karobem nie przepadam, ale kakao odkrywa ogromną rolę w moim życiu ;) Surowe dodaję do koktajlu lub robię miksturę na napoju owsianym lub sojowym (zazwyczaj z cukrem kokosowym i z niewielkim dodatkiem proszku do sporządzania gąrącej czekolady karmelowej – wychodzi cudo ;)), a nie surowe dodaję do budyniu gryczanego, budyniu zwykłego czy brownie z ciecierzycy. A ciemna czekolada to mój ulubiony słodycz, więc bez kakao moje życie byłoby dużo bardziej uboższe smakowo ;)

    1. Ostatnio pomyślałam o dodawaniu kakao do różnych gotowych produktów i sprawdzaniu, co wyjdzie. Na początek kupiłam skyr z wiśniami Piątnicy (czeka). Potem polecą suszki.

  2. Nie jadłam zarówno karobu, jak i kakao niealkalizowanego, więc zwłaszcza próbowanie obu produktów w deserze przeczytałam z ogromną ciekawością. Strasznie intryguje mnie ten smak karobu, chętnie bym go sprobowala :D zwłaszcza że jest słodszy i łagodniejszy od kakao, więc mógłby mi posmakować ^^

    1. Jestem prawie pewna, że z uwagi na znacznie większą słodycz bardziej Twój jest karob. Znak zapytania stawiam jedynie przy jego duszności, kurzowości i staroszafowości.

  3. Świetne porównanie. 👌
    Tak sobie myślałam, czy mogłabyś zrobić jakieś porównanie słodzików?? ^^

    1. Dziękuję :) Niestety stosuję tylko jeden rodzaj słodziku, na dodatek tylko jednej marki. Może kiedyś, bo takie porównanie ciekawi nawet mnie.

      1. Myślę o częściowym przynajmniej zrezygnowaniu z cukru na rzecz słodzika. Biorę pod uwagę erytrytol, ksylitol, stewię.?
        Z jakiego powodu używasz właśnie erytrytolu?

        1. Stewia zupełnie mi nie smakuje. Uważam wręcz, że jest paskudna. Ksylitolu nigdy nie próbowałam poza produktami, do których został dodany przez producenta. Erytrytol dostałam w dużej torebce od siostry, ponieważ jej nie posmakował i nie miała co z nim zrobić. Mnie się spodobał, więc już przy nim zostałam. Słodziki roślinne nie są najtańsze, toteż nie chce mi się kombinować z rodzajami ani firmami. Ot, tyle z zagadki :D

  4. Ja używam tylko kakao alkalizowanego (chyba zakupię następnym razem surowe). Ma ono u mnie zastosowanie w owsiankach (ostatnimi czasy zdarza mi się gotować owsiankę na śniadanie – chcę przestać liczyć kcal; gdy je liczę to jem cały czas to samo, wszak jestem zbyt leniwa na ważenie nowych rzeczy, toteż owsianki odrzuciłam z jadłospisu przez to; poza tym jest masa innych minusów).
    Czasem też robię normalne kakao do picia (tak btw, to też progres, bo niegdyś „bałam się” płynnych kcal).
    A co do karobu – nigdy nie używałam i raczej nie planuję zakupu.

    1. „Chcę przestać liczyć kcal” – myślę o tym samym, niestety chwilowo to dla mnie zbyt wiele. Póki co jestem na etapie podwyższania kalorii co miesiąc i obserwowania psychiki.
      „To też progres, bo niegdyś „bałam się” płynnych kcal” – i pod tym względem się utożsamiam. Od paru tygodni kupuję soki świeżo tłoczone z owoców. Wyjątkowo przypadł mi do gustu jabłkowy, więc w lodówce czekają trzy nowe litrowe butelki.
      Trzymam kciuki i wirtualnie ściskam <3

      1. Jak przestaję liczyć kalorie, to autentycznie tydzień – dwa, i już kilogram, dwa, na wadze więcej… 🥴

        1. Ja mam tendencję do jedzenia mniejszej ilości kcal, więc raczej boję się, że znowu schudnę. (:

        2. Dorotko, o ile się nie objadasz (spożywasz po 4, 5, 10 k dziennie), bardzo prawdopodobne, że próbujesz usilnie utrzymać nieoptymalną wagę dla swojego ciała. Każde ciało ma swoją „ulubioną” wagę i w niej się stabilizuje. Niestety nie zawsze jest to taka waga, która nam odpowiada wizualnie. Wyjścia są następujące: 1) pogodzić się, 2) ćwiczyć siłowo i ważyć tyle samo, ale z mniejszym ciałem (mięśnie ważą więcej niż tłuszcz), 3) całe życie być na diecie i liczyć kalorie. Żeby nie było, mnie też się to nie podoba i jest mi z tym trudno.

  5. Świetny post. Domyślam się, że powstał w wyniku współpracy z producentem kakao i karobu, ale takie informacyjne wpisy o produktach bardzo mi się podobają.
    Co do uniwersalności karobu (jak i kakao niealkaizowanego) w kuchni – jest jeszcze jedna ważna cecha, której nie uwzlednilas w porównaniu. Karob posiada odczyn łagodnie kwaśny, alkaizowane kakao – zasadowy. Warto te właściwości uwzględnić np. przy pieczeniu – karob i niealakizowane kakao wymagają (raczej) dodatku sody niż proszku do pieczenia.
    Zabrakło mi też trochę porównania składników mineralnych, ale ja lubię oglądać tabelki, więc nie warto przejmować się moim marudzeniem xd.

    Kupuje tylko karob. Kakao jest szeroko wykorzystywane jako dodatek do żywności, a w przypadku karobu ma to miejsce dosyć rzadko. Ponadto nie przepadam za domowymi wyrobami z dodatkiem kakao i odwrotnie – za sklepowymi słodyczami z dodatkiem karobu. Karob traktuje jako coś pomiędzy slodzikiem, a aromatem spożywczym. Od kiedy go poznałam (poczułam sie bardzo staro xd), kilka razy tygodniu dodaje go do nabiału.

    Elaborat o karobie. Wybacz.

    1. Bynajmniej, artykuł powstał z mojej inicjatywy. Nie promuję żadnego konkretnego kakao ani karobu. Podlinkowałam recenzję kakao KruKam, bo pasowała tematycznie, ale ta firma nie ma niczego wspólnego z wpisem. Sama dla siebie chciałam się dowiedzieć czegoś o tych dwóch produktach, a jak już zaczęłam się zagłębiać w informacje, uznałam, że warto byłoby zrobić z tego wpis na livingu.

      Dziękuję za info dot. pieczenia <3 Tym rzeczywiście się nie zainteresowałam, jako że gotuję tak często, jak ujeżdżam dzikie wielbłądy :D

      "Kakao jest szeroko wykorzystywane jako dodatek do żywności, a w przypadku karobu ma to miejsce dosyć rzadko" - też zwróciłam na to uwagę. Na początku przyszłego roku planuję upolować jakąś porządną paczkę karobu, bo miałam tylko trochę na spróbowanie od koleżanki.

      Nie mam czego wybaczać. Jeszcze raz dziękuję za poszerzenie mojej wiedzy ;*

      Btw, do jakiego nabiału dodajesz karob? Póki co próbowałam tylko w połączeniu ze skyrem naturalnym.

      1. A widzisz, niesłusznie założyłam jakiś rodzaj płatnej współpracy. Bardzo żałuję, że niesłusznie. Temat słodyczy interesuje mnie coraz mniej (na szczęście Ciebie tez), ale moglabys pisac o czymkolwiek, a i tak z przyjemnoscia bym to czytala.

        Co do nabiału to raczej mamy podobne upodobania xd. U mnie dominują skyr i serki wiejskie, ale jak nie mam czasu niczego gotować (też nie przepadam za gotowaniem dla siebie, ale prowadzę catering dla dużej firmy i tam zaspokajam swoje potrzeby przygotowywania garow jedzenia) na sniadanie/kolację wybieram coś w rodzaju zupy mlecznej. Lubię objętościowe posiłki, a po zjedzeniu duzej ilosci swieżych owoców nie czuje się najlepiej, wiec kupuje eksandowane zboża (z nimi jest różnie, staram się je zmieniać, zazwyczaj kupuje to, co jest w promocji), które zalewam kefirem/jogurtem/napojem roślinnym (powiedzmy, że słowo ,,nabiał” pojmuje dosyć szeroko xd) lub sypię na serek wiejski i dodaje do nich karob. I tu też kakao przegrywa z karobem – niska pylistosc tego drugiego sprawia, że nie muszę to wcześniej mieszać z woda. Tak pomyslalam, kiedyś pisałaś że jesz codziennie takie samo śniadanie. Może łatwo byłoby Ci wprowadzic drobna zmianę w postaci jednego dodatku lub zamiany napoju roślinnego na coś innego? Niemniej zupełnie Cię nie pouczam, jedz jak lubisz (;

        Btw ,,karob” taki rzadko spotykany, taki nowy, ale fleksji poddał się bez trudu. Myślisz, że jest szansa na to, że to samo stanie się z ,,kakao” w normie wzorcowej?

        1. Niestety na blogu nie zarabiam. To on wyciąga ze mnie hajsy na domenę, serwer etc. :P

          Akurat śniadanie w obecnej, praktykowanej od lat postaci przemawia do mojego serduszka. Dodaję za to różności do innych posiłków. Od paru tygodni każdego dnia jem inną kolację, co nie pamiętam, kiedy ostatnio miało miejsce przez tak długi czas :D

          Karob ma „łatwą” końcówkę, kakao zaś jest nieporęczne. „Zamieszałam w kakale” nie wygląda zbyt atrakcyjnie. „Wzięłam udział w rodele” też zgroza. Nie przeczuwam rychłej zmiany.

  6. Pewnie uznasz mnie za ufo… Ale dla mnie karob W OGÓLE nie smakuje jak kakao! Przypomina raczej połączenie kakałka (typu puchatek) z cynamonem i lekką nutą anyżu. Ma dziwny posmak, jakby „mentolowy” (podobnie odczuwam ksylitol i stewie). Nie jestem w stanie zastąpić nim kakao całkowicie, natomiast zdarza mi się dodać go częściowo zamiast kakao, jeśli zależy mi właśnie na zagęszczeniu deseru/potrawy lub pierwotny przepis był z kakaem zbyt gorzki. P. S. Mam wrażenie że z częściowym dodatkiem karobu pierniczki szybciej miękną i mają ciekawszą strukturę, ale może to być również spowodowane częściowym udziałem maki ziemniaczanej albo sztucznego zamiast naturalnego miodu – w zeszłym roku pierwszy raz zmodyfikowalam w ten sposób stary przepis

    1. Bardzo ciekawe z tym posmakiem mentolowym. Wyczuwam go w ksylitolu i okazjonalnie chyba w maltitolu (albo w innym słodziku?; ech). W karobie – nigdy. Zgodzę się, że kakao nie smakuje jak karob i na odwrót.

  7. Znam oba produkty.
    Kakao to niezastąpiony dodatek mojej diety. Jem surowe niealkalizowane, nieodtłuszczone lub odtluszczone częściowo. Pije tylko na wodzie z dodatkiem stevi. Kiedyś erytrytolu, niestety to poliol? Chyba tak ta grupa się nazywa, a on podraznia mi trzewia obecnie :/ tak samo jak powszechnie dziś stosowany przez producentów mannitol… więc praktycznie odpadły mi produkty bez cukru … :(
    Kakao jem przeważnie łyżeczką z puszki :P najbardziej więc lubię kiedy ma grudki :P zagryzając czekoladą do płynnym kakao do picia. Kiedyś ziarno kakao kupowałam i chrupałam do musli, ale to już nie produkt na moje dziąsła…
    Karob. Skusiłam się jak już wspomniałam raz na niego. Przy recenzji jakiegoś produktu z karobem…
    Nigdy więcej. W moim odbiorze nie był w ogóle podobny do kakao… fakt jaśniejszy kolor, zapach paskudny aż mnie zemdliło… na sucho ohyda, w napoju także … :/ nie moje klimaty ale znam osoby które jedzą i bardzo lubią . Jestem przekonana że to możliwe żeby to polubić ale ja do tych osób się nie zaliczam. Przekąski z dodatków karobu, także nie zyskały mojej sympatii. Więcej dla fanów tego typu klimatów :P
    Jedyny minus mojego przysmaku to zawartość szczawianów właśnie ale ograniczam warzywa z ich udziałem procentowym sporym ;)

  8. Utrzymuje, że powinnaś jeść, jak lubisz (;

    Oczywiście masz rację odnośnie końcówki, jednak przykład rodeo jest trochę inny. ,,Kakao” potocznie wymawiane jest jako ,,kakało”, ,,rodeo” raczej nie zmienia się w ,,rodeło” (z drugiej strony i jego odmianę znajdziemy w słowniku, nie tylko dopuszczalną w bardzo swobodnej polszczyznie). Podalas przyklady miejscownika, ten rzeczywiście nie jest zbyt ,,poreczny”, niemniej mnie nie rażą pozostałe przypadki ,,kakao”.
    Wytłumaczę pokrótce, dlaczego w ogóle poruszyłam ten temat. W Twoim wpisie przeplataly się słowa ,,karob” oraz ,,kakao”, co szczególnie uwydatnilo nieodmiennosc ,,kakao”. Jedyne, co mną kierowało to zwyczajna ciekawość tego, co myślisz ba ten temat.

      1. Mnie właśnie rażą wszelkie odmiany kakała. Jak ktoś wymawia kakao jako kakało albo wideo jako wideło, przechodzą mnie dreszcze zgrozy. Łatwo mówić kakao i wideo, wręcz łatwiej i wygodniej. Po co wciskać tam ł? Nie wiem, do mnie to nie przemawia :P (Chodź kochanie, obejrzymy film na widele. Ej, nie widziałaś gdzieś wideła? Zniknęło. Wideło, gdzie jesteś? Ktoś chyba wyszedł z imprezy z naszym widełem…).

        PS Ponownie: nie przejmuj się złym miejscem ;*

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.