Żeby przedstawić na blogu nowy baton Wedla, o bilingwalnej nazwie Bajeczny Crunchy Karmel, zdecydowałam się wcześniej zjeść pierwowzór. Chciałam rzetelnie odnieść się do różnic i wybrać lepszą wersję. Nie musiałam za to publikować niniejszej recenzji, jako iż klasyczny baton Bajeczny pojawił się na livingu dawno temu – w 2017 roku. Decyzję o stworzeniu nowego tekstu podjęłam po odnotowaniu, iż obecnie sprzedawany baton wedlowski ma nieco inne składniki i wartości odżywcze. Poza tym uznałam, że może was interesować, czy i jak zmieniła się moja opinia o Bajecznym na przestrzeni lat.
Zachęcam do przeczytania poprzedniej recenzji batona Bajeczny Wedla.
*Wedel* Bajeczny – baton
Względnie nowe zmiany w składach batonów wedlowskich jednym przyniosły korzyści, innym wręcz przeciwnie. Przykładowo Pierrot zgubił odrobinę cukru (1 g w 100 g), a Bajeczny zyskał – biały kryształ przewędrował na pierwsze miejsce w składzie, choć wcześniej występowała tam czekolada. Udział orzechów w dzisiejszym bohaterze zwiększył się z 7,8% do 10%. Wedel dodał miazgę kakaową, tłuszcz kakaowy, tłuszcz mleczny i emulgator E 476. Niezmienny natomiast jest fakt, iż Bajeczny to baton orzechowy arachidowy z dodatkiem wafelków w mlecznej czekoladzie, choć zawiera również orzechy. Pod kątem budowy jest taki sam jak Pierrot, przy czym słodycze różnią się proporcjami fistaszków i wafelków.
Baton Bajeczny marki Wedel dostarcza 529 kcal w 100 g.
Wedlowski baton Bajeczny waży 45 g i zawiera 238 kcal.
Pod względem rodzaju/jakości zapach Bajecznego niczym nie różni się od zapachu Pierrota. Możliwe jednak, że bohater dzisiejszej recenzji jest intensywniejszy. Oferuje moc fistaszków i przywodzi na myśl tanie – ale smaczne! – michałki z polewą margarynową. Słodycz jest wysoka, cukrowa. Całokształt krzyczy prosto w twarz tanioplebsem, na szczęście urokliwego rodzaju.
Oglądając Bajecznego i Pierrota od zewnątrz, nie dałoby się ich odróżnić. Inny widok funduje dopiero przekrój – fioletowy baton zawiera znacznie mniej orzechów. Chyba że akurat przecięłam go w kiepskim, złudnie zróżnicowanym miejscu. Kolejna cecha różnicująca batony wedlowskie to twardość. Podczas gdy Pierrota da się wgnieść palcem łatwo, Bajeczny stawia opór. Zresztą inność nadzienia widoczna jest nawet na zdjęciach. Wnętrze Pierrota wygląda na plastyczne, Bajecznego zaś na suchawe. Widzicie to?
Polewa czekoladowa jest skąpa. W palcach daje się poznać jako zaledwie lepkawa (wiosną i latem zapewne rozwija tę cechę). Jest cudownie gęsssta i bagienkowa, niestety tylko chwilowo, wszak szybko znika. Brakuje jej plastyczności czekolady występującej w Pierrocie. Smakuje cukrowo na potęgę. To przecukrowa kakaolada wywołująca dreszcz zgrozy. Nie oddaje ani czekolady mlecznej, ani czekolady wedlowskiej.
Wnętrze batona – nadzienie kakaowo-orzechowe – zgodnie z sugestią wizualną jest suchawe. Do tego zwarte, zwięzłe, stałe. W przeciwieństwie do odpowiednika z Pierrota nie stanowi michałka, chyba że zalegającego w barku nazbyt długo i przesuszonego. Mimo suchości czuć margarynowość. Smak jest zgodny z wedlowskim schematem, czyli kakaowo-orzechowy i morderczo cukrowy.
Nadzienie batona Bajeczny zawiera mało orzechów arachidowych i ogrom chrzęszczących wafelków wafeleczeczków. Te pierwsze są chrupiące, wręcz kruche. Nie wydają się wyprażone, lecz wysuszone na wietrze. Główny dodatek to opiłeczki wafli. Przeraźliwie chrzęszczą, niestety w sposób nieatrakcyjny.
Podczas jedzenia Pierrota myślałam o michałkach. Może i nieprzesadnie jakościowych, pisząc wprost: bezczelnie tanioplebejskich, ale za to smacznych i zachęcających do ponownego spożycia. Z Bajecznym jest inaczej. Tutaj michałki czuć o wiele mniej. W zasadzie gdybym nie degustowała bohatera niniejszej recenzji dzień po jego bracie, michałki nawet nie przyszłyby mi do głowy.
W porównaniu z Pierrotem Bajeczny wydał mi się bardziej cukrowy i o wiele suchszy. Chrzęszczące wafeleczeczki uważam za gorsze względem kawałków orzechów. Warto też zwrócić uwagę na inność fistaszków: chrupkość pierrotowych vs. kruchość bajecznych. Te pierwsze wypadają lepiej. W efekcie do Bajecznego raczej nie wrócę, chyba że za wiele lat i ponownie celem porównania bądź sprawdzenia własnych upodobań. Oczywiście jeśli pojawi się kolejna edycja limitowana, na nią się skuszę.
Ocena: 3 chi ze wstążką
Skład i wartości odżywcze:
Opis: Baton orzechowy arachidowy z dodatkiem wafelków (43%) w mlecznej czekoladzie.
Skład: cukier, czekolada mleczna 23% (cukier, tłuszcz kakaowy, miazga kakaowa, mleko pełne w proszku, serwatka w proszku (z mleka), tłuszcz mleczny, emulgatory: lecytyny sojowe i E 476; aromat), tłuszcz roślinny (palmowy), mąka pszenna, orzeszki arachidowe (10%) (miazga i kawałki), serwatka w proszku (z mleka), mleko pełne w proszku, kakao o obniżonej zawartości tłuszczu, miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, mąka żytnia, olej słonecznikowy, emulgatory: lecytyny sojowe i E 476; jaja w proszku, maltodekstryna, tłuszcz mleczny, substancje spulchniające: wodorowęglan sodu, wodorowęglan amonu, pirosiarczyn sodu; sól, aromat. Czekolada mleczna: masa kakaowa minimum 32%, masa mleczna minimum 14%. Może zawierać orzechy.
Na to liczę!
Kalorie w 100 g: 529 kcal
Wartości odżywcze w 100 g: tłuszcz 30 g (w tym kwasy tłuszczowe nasycone 14 g), węglowodany 54 g (w tym cukry 44 g), błonnik 3,3 g, białko 9,2 g, sól 0,18 g.
Gdzie kupić: Leclerc, Carrefour, Żabka (i milion innych sklepów)
Cena: 1,88-2,50 zł
Nie pamiętam w sumie, czy bajeczny faktycznie jest o wiele bardziej suchy od pierrota. Kiedyś nie zwracałam tak na to uwagi, a teraz nie jadłam ich w na tyle krótkich odstępach czasu, żeby to porównać. Oj, już wiem po co się wybiorę do sklepu na materiał do recenzji :D
Mam ten sam problem w związku z wieloma produktami jedzonymi przed założeniem bloga. Coś może mi się wydawać, ale jak było – nie wiem. Kiedyś po prostu jadłam, nie zwracałam uwagi na detale (AKA „pierdoły”).
Jadłam jak wspominałam ostatnio cukierki w mlecznej i deserowej polewie. Do żadnego smaku nie wrócę to wiem na pewno .. parafinę w nich czuć jakby… są mdłe, tłuszczowe, no poprostu złe… A najgorsze jest to, że cukierki Grzeski też straciły na jakości, smaku i zapachu .. co ci producenci sobie myślą do cholery :( to były moje ulubione cuksy przez tal długi okres lata temu a teraz ?! Nigdy już ich nie kupię :(
Czekam na recenzję nówki :)
Kupujesz słodkie produkty, a tam gorzki smak rozczarowania :P