Muller, Oats! oats & milk chocolate

Jeszcze parę lat temu – i przez większość czasu, w którym istnieje living – na pytanie o ulubionego producenta słodkiego nabiału odpowiadałam: Muller lub Ehrmann. Nie potrafiłam zdecydować, którą markę cenię bardziej i bez produktów której nie umiałabym… a przynajmniej nie chciałabym się obejść.

Dziś nie mam najmniejszego problemu z wyborem. Zdecydowanie stawiam na Ehrmanna. Chociaż Grand Dessertów ani deserów z linii High Protein nie jadam zbyt często, są mi znacznie bliższe niż propozycje Mullera. Podczas gdy Ehrmann oferuje mnóstwo obłędnych puddingów, kaszek i innych tworów – niestety głównie za granicą – w portfolio tego drugiego interesujące wydają mi się jedynie pudding darkmilk, ryż na mleku i jego okazjonalne odpowiedniki. Wśród odpowiedników znalazły się najpierw kaszki Kuskus, teraz zaś owsianki Oats! oats & milk: chocolate, raspberry, classic.

Muller, owsianka Oats oats milk chocolate, copyright Olga Kublik

Oats! oats & milk chocolate – czekoladowa owsianka *Muller*

Desery ryżoróżne Mullera są modne. Powstają zgodnie z trendem występującym w branży elektronicznej, by robić produkty coraz mniejsze, węższe, smuklejsze. Najstarsze, klasyczne ryże na mleku ważą 200 g. Nowości – wegańskie i proteinowe – osiągają 180 g. Jeszcze gorzej wypadają warianty limitowane, liczące 175 g. Desery Kuskus idą nawet dalej, oferując 160 g. Aż dziw bierze, że owsianki Oats! oats & milk dołączyły do kaszkowych poprzedników, zamiast zjechać do 150 g. Poczekajmy jeszcze parę lat.

Oats! oats & milk chocolate marki Muller dostarcza 102 kcal w 100 g.
Czekoladowa owsianka Mullera waży 160 g i zawiera 163,5 kcal.

Muller, owsianka Oats oats milk chocolate, copyright Olga Kublik

Czekoladowa owsianka Mullera pachnie uroczo: mllleczenie, czekoladowo i biszkoptowo. W tle majaczy laskowoorzechowość. Połączenie mleka z czekoladą mocno i cudownie nawiązuje do Kinder Mlecznej Kanapki. Z kolei trójka czekolada, mleko i orzechy laskowe typu nugatowego przywodzi na myśl deser mleczny z Nutellą. Całokształt jest obłędny, przy czym pozbawiony wymiaru owsianego, toteż niezbyt owsiankowy.

Oats! chocolate składa się z dużej ilości rzadkiej, jedynie wstępnie gęstawej zawiesiny mlecznej i skromnego wkładu owsianego. Podczas poruszania kubeczkiem na boki ochoczo zmienia położenie. Owsiankę trudno nabrać na łyżeczkę. Przy każdej próbie treść smętnie spływa, i to szybko. Zawiesina jest atrakcyjnie beżowa, zbożowa. Sos wydaje się podejrzanie ciemny, jakby intensywnie kakaowy lub ciemnoczekoladowy.

Mleczna zawiesina początkowo zdaje się kleikowa, kleista, lepka. W toku degustacji zdradza prawdziwe oblicze złudnie zagęszczonego, śliskiego mleka. Smakuje biszkoptami – jednoznacznie i dogłębnie. Oddaje przesadnie cukrowe, intensywnie jajeczne biszkopty bez dodatków.

Muller, owsianka Oats oats milk chocolate, copyright Olga Kublik

Płatki owsiane wykorzystane w Oats! chocolate Mullera są ogromne, napuchnięte niczym ciała topielców, mięciutkie do kwadratu. Przypominają rozmiękłą płatkoowsianą papę. Obrzydziły mnie nie na żarty. Jedząc je, miałam w głowie tylko jedno słowo: opuchlizna. Jedynym pozytywnym aspektem tego (po)tworu są wyróżniające się, przyjemnie pochrzęstujące otręby. Smaku w płatkach brak.

Na spodzie owsianki czekoladowej Mullera znajduje się sos czekoladowy. Jest gęstawy. Idzie w stronę mleczka z tubki, choć do celu mu daleko. Smakuje przede wszystkim kakaowo, później czekoladowo.

Owsianka Oats! oats & milk chocolate ma kilka zalet. Najbardziej podoba mi się wyrazista biszkoptowość zawiesiny mlecznej (szkoda tylko, że połączona z obmierzłą cukrowością). Do gustu przypadła mi także czekakaowość sosu. Niestety konsystencja deseru Mullera woła o pomstę do nieba. Płatki dają się poznać jako spuchnięte i rozmiękłe ciała topielców, a całokształt ma poważne braki w gęstości. Na domiar złego przy płatkach, które wywołały we mnie obrzydzenie (nie przesadzam), od czasu do czasu ujawniają się twarde łuski owsa, wymagające dłubania w ustach. Bardzo, bardzo nieudana nowość.

Ocena: 2 chi


Skład i wartości odżywcze:

Skład: mleko pełne, maślanka, woda, pełnoziarniste płatki owsiane 5,7%, cukier, czekolada w proszku 2,1% (cukier, kakao), skrobia, inulina, jaja, czekolada 0,1%, substancja zagęszczająca: karagen; substancja stabilizująca: chlorek wapnia; sól, aromat. Może zawierać inne zboża zawierające gluten, soję, gorczycę i łubin.

Kalorie w 100 g: 102 kcal

Wartości odżywcze w 100 g: tłuszcz 2,6 g (w tym kwasy tłuszczowe nasycone 1,5 g), węglowodany 15,2 g (w tym cukry 10,1 g), błonnik 2,2 g, białko 3,3 g, sól 0,19 g.

Gdzie kupić: Carrefour, Żabka

Cena: 2,99-3,30 zł

11 myśli na temat “Muller, Oats! oats & milk chocolate

  1. O kurcze, dla mnie płatki były właśnie przyjemnie mięciutkie :D i o dziwo w mojej partii nie było łusek owsa. Ogólnie konsystencja mogłaby być gęstsza, ale nie narzekam :D

  2. Dla mnie smakowało to jakby najpierw płatki mozco wygotowano w wodzie z cukrem, a potem dodano do waniliowo-kakaowego deseru.
    Nie spotkałam co prawda łusek, ale za to Sos kakaowy poczęstował mnie kwachem. Podzielam rozczarowanie

  3. Okropność za którą na dodatek słono zapłacić mi kazali bo tylko ten wariant brałam w zabie i jego koszt wyniósł 4 zł bez grosza… Okropność… nabrałam łyżeczkę … wyplulam. Matka to samo … no i kosz… pieniądze wydane w błoto niczym na zdrapki w totolotka :( popłuczyny to zdecydowanie za słabe określenie… to tak jakby każdy rozmyty składnik ( no nie wiem „wysterylizowany” ciśnieniowo do granic wrzucić do jednego worka bezwiednie bez weryfikowania smaku :( )

    1. Aż tak źle nie odebrałam, żeby wyrzucić do śmieci. Cieszę się, bo nie lubię wywalać żywności. Nie masz z tym problemu?

      1. Ja mam. Oddaje mamie ale ona już to nie ma :P chociaż jak sama wiesz mój problem to jedno wielkie marnowanie żywności :(

  4. Mimo że Muller, na którego to kuskus nawet ja się skusiłam, do owsianki tego typu za nic się nie zbliżę. Zupełnie nie mój produkt, a w dodatku owsianka z czekoladą przyprawia mnie o dreszcze. A oddzielnie, wiadomo, kocham.
    Śliskie mleko, „obmierzła” cukrowość… Ej, czym różni się obmierzła cukrowość od zwykłej przesadzonej? To po prostu negatywne określenie, czy smakowała jakoś dziwnie, np. staro?

    1. Na szczęście to tylko podkreślenie negatywnego odbioru poziomu słodyczy. Jeszcze tego brakowało, żeby była jakaś dziwna :D

      1. Taak. Znasz może zapach/smak takiego hm… zleżałego, starego cukru w kostkach, który leżał za długo w ciepłym miejscu, przez co jakby zwilgotniał? Ten w kostkach, jak mi się wydawało, walił właśnie kartonowym opakowaniem. To taka moja trauma z dzieciństwa, haha. U dziadków inne dzieciaki podjadały taki cukier, a ja myślałam, że się zrzygam (nie pomyślałabym, że cukier się może zepsuć, a tamten chyba tak).

        1. Zupełnie nie. Parę dni temu (!) byłam z siostrą na spacerze i właśnie opowiadałam jej, jak za dzieciaka chrupałam cukier w kostkach, najlepiej ten o fajnych kształtach. Zawsze był świeży, bo znikał szybko. Kupowałam go dla koni, a jadłam tylko przy okazji.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.