Jana, Serek o smaku ananasowym

Nie przepadam za deserami mlecznymi ważącymi 120 g, bo nie widzę dla nich zastosowania w mojej diecie. Sporadycznie miewam okresy – zazwyczaj kilkutygodniowe – w których po kolacji nachodzi mnie na coś słodkiego i niezobowiązującego. W takich chwilach rzeczywiście małe desery mleczne sprawdzają się idealnie. Co jednak ważne, celuję wówczas w smaki czekoladowy i waniliowy, ewentualnie bajeranckie (biszkoptowy, wafelkowy etc.). Dodatkowo wybieram raczej puddingi niż cokolwiek innego.

Mały owocowy serek homogenizowany nie spełnia założeń – ani smakowego, ani rodzajowego. W związku z tym nie pasuje do wzoru słodkiego bonusu pokolacyjnego. Na deser też się nie nadaje, bo jest za mały. Gdyby nie rzadko spotykany smak, Serek ananasowy marki Jana nie znalazłaby się w moim koszyku.

Jana, Serek o smaku ananasowym, copyright Olga Kublik

Serek o smaku ananasowym *Jana*

Zdarcie wieczka z serka ananasowego marki Jana zafundowało mi niemałe rozczarowanie. Co ma być »serek«?! W pojemniczku znajdował się bliżej nieokreślony galaretowaty twór. Na pewno nie serek. Tym bardziej serek homogenizowany. Pomyślałam, że nawet smutne wodniste Danio bardziej oddaje serek homogenizowany niż owa nieatrakcyjna galareta.

Serek o smaku ananasowym marki Jana dostarcza 105 kcal w 100 g.
Serek homogenizowany ananasowy *Jana* waży 120 g i zawiera 126 kcal.

Jana, Serek o smaku ananasowym, copyright Olga Kublik

Pseudoserek ananasowy pachnie słodko, kwaśnawo i ewidentnie ananasowo. Z jednej strony oddaje ananasa z puszki, z drugiej przywodzi na myśl kwaśne żelki ananasowe. Z czasem szala przechyla się w stronę drugiej opcji. W wyobraźni zobaczyłam paczkę słodyczy dla dzieci o nazwie Pineapple Sour Jellies.

Gruby galaretowy kożuch, który zebrał się na deserze ananasowym Jany, skrywa rzadką zupę. Rzadszą nawet od Jogobelli, na dodatek bez kawałków owoców. Wsad owocowy obejmujący zawrotną ilość ananasa (0,2%) objawia się pod postacią paskudnych żelkowatych grudek. A może to nie wcale nie owoce, tylko rozmieszany galaretowy kożuch, który wcześniej zalegał na wierzchu? Tak czy owak – fuj.

Pseudoserek homogenizowany ananasowy jest rzadki jak woda, a jednak zdaje się mączny, wypełniony talkiem. Daje się poznać jako cierpki. W przeciwieństwie do równie rzadkiego Danio nie ma nawet delikatnego homoserkowego zacięcia. Stanowi miksturę stworzoną z jogurtu, wody i rozdrobnionej galarety typu Winiary, Gellwe, Dr. Oetker etc.

Jana, Serek o smaku ananasowym, copyright Olga Kublik

Jedynym niekwestionowanie pozytywnym akcentem deserku marki Jana jest przyjemny, wyrazisty, zgodny z nazwą ananasowy smak. Słodycz oceniam jako intensywną, acz nie przekracza górnej granicy normy, także pod tym względem wszystko gra.

Nie wiem, czy trafiłam na zwarzony, zepsuty czy cholerawiejaki produkt, ale mój Serek o smaku ananasowym marki Jana był po prostu obrzydliwy. Dał się poznać jako wodnisto-galaretowaty jogurt wypełniony galareto-żelkowymi drobinkami. Taniość i ordynarność wykonania przerosły mnie w tempie błyskawicy, zupełnie jak Alicja stolik po zjedzeniu zaczarowanego ciasteczka. Nie polecam tego czegoś nikomu.

Ocena: 2 chi ze wstążką


Skład i wartości odżywcze:

Skład: serek z mleka pasteryzowanego 78%, śmietanka pasteryzowana, cukier, wsad owocowy (cukier, ananas 0,2%, aromat), żelatyna wieprzowa, substancje zagęszczające: guma guar, mączka chleba świętojańskiego; aromat, barwnik: luteina, regulator kwasowości: kwas cytrynowy.

Kalorie w 100 g: 105 kcal

Wartości odżywcze w 100 g: tłuszcz 3 g (w tym kwasy tłuszczowe nasycone 2 g), węglowodany 11 g (w tym cukry 11 g), białko 8,4 g, sól 0,1 g.

Gdzie kupić: Leclerc, Społem

Cena: 1,49 zł

14 myśli na temat “Jana, Serek o smaku ananasowym

  1. Bardzo niewiele jest owoców, których nie lubię, ale ananas zdecydowanie do nich należy. Także nawet gdybyś ten serek zachwalała, nie skusiłabym się.

    1. Nie przepadam za świeżym ananasem, bo w czasie jedzenia włókna włażą między zęby. Za to z puszki jest fajny. Produkty o jego smaku też. Więcej dla mnie.

  2. Już od samego czytania zrobiło mi się niedobrze :o ta konsystencja brzmi strasznie :( nie mam pojęcia czy to kwestia partii, czy urok tego serka, bo nigdy go nie jadłam ani żadnego innego z tej firmy. Tak czy siak nie zamierzam go próbowac :D

  3. Trudno mi znaleźć dobry serek homo-. Pamiętam jeszcze takie z przedszkola serki, smarowane na chlebku z masłem. Teraz już bym tak nie zjadła, ale bez chlebka owszem, co z tego, jak nie ma co zjeść… 🥴

      1. Achch pamiętam tę konsysencję przedszkolnego serka homo!… Serek był rozsmarowany na chlebku, a tym serkiem to aż takie esyfloresy były wymalowane i to się tak trzymało!… Jak teraz czasem biorę jakiś pseudoserek pseudohomo, to aż spływa z łyżeczki…

        1. Jest tak, jak piszesz. Na studiach wróciłam do połączenia buły z serkiem, niestety trzeba było oblizywać boki, bo smarowidło spływało. Lepiej wychodzi z jogurtem greckim lub skyrem, polecam :)

  4. Niestety żaden „serek”z tej marki jest niezjadliwy. Chyba karnionona nas tym „czekoladowym” w przedszkolu lata świetlne temu.

  5. Ja to zawsze miałam tak, że jogurt to 150g, a serki były w porządku mniejsze. Sycą mnie bardziej, bo o ile jogurtu 120g to za mało, 150g serka to już sporo (nie, że za dużo, ale na luzie mogło być mniej).
    Marka mi ostatnio parę razy podpadła. Mlekiem i wzrostem ceny twarogu przy jednoczesnym lekkim spadku jakości. Jan…usze biznesu.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.