Skawa, Kanapka Marynarza z kremem mlecznym (wafle)

Jeżeli jesteście ze mną od co najmniej roku, wiecie, że przez ostatnie miesiące moja ochota na bardzo słodkie produkty – a wraz z nią miłość do plebejskich słodyczy – malała. W efekcie licznych rozczarowujących i męczących degustacji uznałam, że na czas bliżej nieokreślony odchodzę od plebejskich tworów i będę robiła wyjątki tylko dla produktów, którym mogę zaufać z góry, np. wytwarzanych przez lubianych przeze mnie producentów. (Uwaga jednak, zmiany nadal trwają, a ja przestałam za sobą nadążać. Na wszelki wypadek niczego nie deklaruję, bo zupełnie nie wiem, co się ze mną dzieje).

Wieść o powstaniu serii Kanapki Załogi marki Skawa dotarła do mnie w czasie klarowania się wspomnianej wyżej decyzji. Mimo iż nie przepadam za słodyczami tego producenta, cztery nowości nie zostały objęte plebejską wzgardą. Wręcz przeciwnie – uznałam, że nawet jeśli gromko się rozczaruję, kupić je muszę.

Skawa, Kanapka Marynarza wafle z kremem mlecznym, copyright Olga Kublik

Kanapka Marynarza z kremem mlecznym (wafle)

Do pierwszej degustacji zasiadłam z dwoma wafelkami wypełnionymi jasnymi kremami. Pierwszym była Kanapka Marynarza z kremem mlecznym, drugim Kanapka Korsarza z kremem kokosowym. Bohaterka dzisiejszej recenzji okazała się bledziutka, zauważalnie bledsza od siostry, anemiczna, niemal śnieżna. Wykazała na wadze dokładnie 26 g. Zachwyciła mnie grubą warstwą kremu. Skądinąd jedną, jak to tradycyjna kanapka zapakowana na drogę ma w zwyczaju.

Kanapka Marynarza z kremem mlecznym marki Skawa dostarczają 555 kcal w 100 g.
Opakowanie wafli mlecznych *Skawa* (2 szt.) waży 26 g i zawiera 144,5 kcal
1 wafelek mleczny Kanapka Marynarza waży 13 g i dostarcza 72,5 kcal.

Skawa, Kanapka Marynarza wafle z kremem mlecznym, copyright Olga Kublik

Mleczna Kanapka Marynarza Skawy pachnie śmietankowo niczym serek topiony i słodko. Nie odnotowałam ani tytułowej mleczności, ani nawet śmietankowości zesłodyczowej (z ciastek, wafli etc.). Myśli wciąż ulatywały ku serkowi topionemu. Z cukrem, acz nieprzesłodzonemu. Wafel również pozostał niemy. Całokształt aromatu wypadł cichutko, niezbyt intensywnie.

Niestety draże śmietankowe Marynarz Skawy jadłam bardzo dawno, toteż nie potrafię porównać wafelkowej nowości do pierwowzoru. Jeżeli jesteście zainteresowani lekturą recenzji z lipca 2017 roku, zapraszam: Skawa, Marynarz draże śmietankowe. Z innej beczki, to zastanawiające, dlaczego wafle powstałe w inspiracji drażami śmietankowymi mają krem mleczny, nie zaś śmietankowy właśnie.

Skawa, Kanapka Marynarza wafle z kremem mlecznym, copyright Olga Kublik

Choć Kanapka Marynarza składa się z tylko dwóch płatów waflowych, odczepienie jednego wcale nie jest łatwe. Da się to zrobić, o ile wcześniej połamie się łakoć na części. Płat daje się poznać jako kruchuteńki, chrupiący, świeży (!). Smakuje typowo dla pszennego niewypieczonego wafelka. Jest leciutko słodki, uroczy pod względem wafelkowej pszenności. Przypomina wafel do lodów gałkowych starego typu.

O ile płat waflowy nie jest wzorowo śnieżnobiały, o tyle krem mleczny – jak najbardziej. Pachnie nie tylko serkiem topionym, ale również serem żółtym. Jest dość twardy, gęsty, zwarty, zwięzły. Dalej tłustawy i bardzo pylisty. Pyłek nieznacznie rzęzi pod zębami. Krem oddaje smakiem masę wykonaną z sera żółtego, cukru i mleka. Albo posłodzoną zupę mleczną powstałą na skutek wyciśnięcia wielkiej kostki żółtego sera. Obok pojawia się punktowy kwasek, zupełnie jakby w Kanapce Marynarza Skawa zastosowała kwaśny proszek. Słodycz osiąga idealny poziom, co wyróżnia wafelek na tle plebejskich łakoci.

Skawa, Kanapka Marynarza wafle z kremem mlecznym, copyright Olga Kublik

Naczytałam się kiepskich opinii o Kanapkach Załogi Skawy, przede wszystkim dotyczących stetryczenia płatów waflowych. To sprawiło, że przygotowałam się na nieprzesadnie pozytywne odczucia degustacyjne. Cóż za niespodzianka mnie spotkała, kiedy trafiłam na Kanapkę Marynarza o perfekcyjnej świeżości, bajecznie chrupiącą, bez choćby cienia zwietrzenia czy zawilgocenia! Nawet przedziwny smak uwzględniający wysoką zawartość posłodzonego żółtego sera wydał mi się przyjemny.

Według mnie Kanapka Marynarza Skawy jest bajecznie świeża, chrupiąca i plebejska w najlepszym tego określenia znaczeniu. Kruchuteńkie płaty waflowe skrywają grubaśny krem o atrakcyjnym smaku. Słodycz jest niska jak na wafel stworzony dla plebsu, a proporcje warstw nie mogłyby być lepsze. Jedyny minus to waga wafelka – 26 g nie zaspokoiło mojej ochoty na marynarza.

Ocena: 5 chi ze wstążką


Skład i wartości odżywcze:

Skład: mąka pszenna, tłuszcz palmowy, mleko w proszku pełne 20%, cukier, serwatka w proszku, mleko w proszku odtłuszczone 2,4%, skrobia, emulgator: lecytyny (z soi); olej rzepakowy, substancje spulchniające (węglany sodu, węglany amonu), sól. Może zawierać orzeszki arachidowe i orzechy.

Kalorie w 100 g: 555 kcal

Wartości odżywcze w 100 g: tłuszcz 35 g (w tym kwasy tłuszczowe nasycone 19 g), węglowodany 51 g (w tym cukry 28 g), białko 9,9 g, sól 0,4 g.

Gdzie kupić: Społem

Cena: 0,99 zł

8 myśli na temat “Skawa, Kanapka Marynarza z kremem mlecznym (wafle)

  1. Mam aktualnie fazę na wafle, ale będę trzymać się sprawdzonych czyli Loackera i Roshen. Te mnie jakoś nie zachęcają do konsumpcji.

  2. O ja nie mogę, cóż za kreatywność! Skawa szokuje. W ogóle ambitna inspiracja, no, no, no! Wow, wafelki śmietankowe… Rany, pamiętam jak do tych draży wróciłam jakoś na początku blogowania, a więc jeszcze jedząc plebejskie słodycze. Małe dranie zgwałciły moje kubki smakowe i psychikę. Do wafli tym bardziej się za nic nie zbliżę. Czy dziwi mnie, że Ty się zbliżyłaś? Jakoś nie.
    Swoją drogą, może to dziwne, ale wciąż urzeka mnie ta nienowoczesna, niskopółkowa grafika tych opakowań. Coś w niej jest, że w swej tanio-starości jest urocza, taka drażowa.

    1. Są szaty graficzne tak ujmująco XX-wieczne, że za nic w świecie bym ich nie zmieniła. Draże Skawy stanowią doskonały przykład posiadaczy takich szat.

      1. Ta, a jednak ponoć od około roku (chyba wraz z pojawieniem się wafli), producent robi badania, jak bardzo zmienić szaty graficzne, by ludzie na nowo tłumnie ruszyli kupować. Dowiedziałam się tego przypadkiem, kilka dni temu, od kogoś, kto ponoć „ma kogoś wewnątrz”. Ech.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.