W 2021 roku na rynku pojawiły się nowe desery Ehrmanna. I to nie byle jakie, bo będące kolejnymi propozycjami z serii High Protein~. Do tej pory mieliśmy okazję poznawać przede wszystkim nowości smakowe High Protein Puddingów. Jednorazowo zaproponowano nam napoje High Protein Shot oraz jogurty islandzkie High Protein Skyr. Tym razem otrzymaliśmy do degustacji pianki-musy High Protein Mousse.
W polskiej kolekcji pianek Ehrmanna znalazły się dwie wersje smakowe: High Protein Chocolate Mousse i High Protein Vanilla Mousse. W Niemczech dostępny jest dodatkowo deser orzechowy. Wydawało mi się, iż w internecie widziałam karmelowy, ale próba odnalezienia zdjęcia spaliła na panewce.
High Protein Chocolate Mousse *Ehrmann*
Proteinowa pianka czekoladowa Ehrmanna nawiązuje rodzajem zapachu do klasycznej serii puddingów białkowych tego producenta. Nie trzeba czytać nazwy produktu, by wiedzieć, że ma się do czynienia z jakąś formą puddingu proteinowego właśnie. Kakaowość jest intensywna, wyrazista, niezaprzeczalna. Wyrabia 200% normy. Jej współtowarzyszkami są delikatna słodycz i nuteczka Lizolu lub innego środka do odkażania podłóg w szpitalu. Momentami kakao wydaje się surowe, sypkie, choć jednocześnie połączone z wilgotnym deserem. Wprost czuć ciężar wilgoci puddingu. Aromat lepi się do nozdrzy i osiada w nich wodnistą mgiełką. Czy pojawia się czekolada? Niekoniecznie, raczej przekakaowość.
High Protein Chocolate Mousse marki Ehrmann dostarcza 76 kcal w 100 g.
Czekoladowy mus proteinowy (pianka białkowa) Ehrmanna waży 200 g i zawiera 152 kcal.
Nowy High Protein Chocolate Mousse stanowi absolutny majstersztyk kolorystyczny. Głęboka czekoladowość wciąga degustatora niczym bagno, obejmuje jak ciemność pośrodku gęstego lasu po zajściu słońca. Na dodatek deser znacząco różni się od wariantu waniliowego konsystencją, co ujawnia się już po wbiciu w niego łyżeczki. Pianka jest puszysta, rzeczywiście piankowa/musowa, przedstawia typ lekki. Syczy jak bita śmietana ściągnięta z deseru budyniowego czy Bakuś.
Wzięcie porcji do ust funduje podniebieniu doświadczenie wilgoci puddingu. W przeciwieństwie do wersji waniliowej High Protein Mousse Chocolate jest lepki jak parna letnia noc, kleisty. Syczy i mlaszcze. Opływa usta gęstą, tłustą, kremową do potęgi masą budyniową. Piankowość czuć marginalnie. Deser ani trochę nie przypomina sernika na zimno ani biszkoptu. Nie jest zwięzły czy zbity jak propozycja waniliowa. To urozmaicony niemającymi większego znaczenia bąbelkami powietrza budyniowy przekrem. Z uwagi na dodatek kakao jest bardzo pylisty pyłkiem typu mącznego, a więc drobniuteńkim.
Czekoladowy High Protein Mousse Ehrmanna smakuje wyraziście. Przeczy zapachowi podkreślającemu kakaowość i wprowadza degustatora w świat głębokiej ciemnej czekolady. Słodkiej przyjemnie, nieprzesadnie. Ani podczas pierwszej, ani podczas kolejnej degustacji nie udało mi się ustalić, czy czuję mleczność. Czasem wydawało mi się, że owszem. I że pochodzi od mleka pełnego, stojącego tuż za ciemną czekoladą. Może uda się ustalić werdykt w trakcie przyszłych degustacji.
Trudno mi znaleźć właściwe słowa do wyrażenia zachwytu nad nowym czekoladowym deserem proteinowym Ehrmanna. Piankowy High Protein Chocolate Mousse jest tak gęsty, skondensowany, lekki i kleisty, że w trakcie degustacji co chwilę odpływałam umysłem do innej krainy. Ponadto jest tak wyrazisty smakowo, że przejmuje kontrolę nad wszystkimi zmysłami. Stanowi przeprzeprzeczekoladowy, gęsty, mulisty klej. Nie wypada mi wystawić innej oceny.
Ocena: unicorn smaku
Skład i wartości odżywcze:
Skład: mleko odtłuszczone, białka mleka 6,5%, kakao w proszku 4%, śmietanka 3,2%, żelatyna (wołowa), skrobia modyfikowana, naturalny aromat, substancje zagęszczające (karagen, guma guar), laktaza, substancje słodzące (E 950, sukraloza).
Kalorie w 100 g: 76 kcal
Wartości odżywcze w 100 g: tłuszcz 1,6 g (w tym kwasy tłuszczowe nasycone 1,1 g), węglowodany 5 g (w tym cukry 4 g), białko 10 g, sól 0,1 g.
Gdzie kupić: Auchan
Cena: 5,69 zł (za drugim razem 7,59 zł, za trzecim 7,19 zł; co się dzieje?!)
Ta konsystencja brzmi tak cudownie, że od razu przeczuwałam jaką ocenę wystawisz :D taki lepki, czekoladowy deser to prawie jak piankowe brownie w kubeczku… Ach! Będę musiała kiedyś kupić :D
W mojej lodówce stoją cztery <3
Żelatyna… i po zawodach :P
Cieszę się, że Tobie smakował i nie były to zmarnowane pieniądze. Twój portfel wolałby jednak chyba, żeby deser nie przypadł ci do gustu ;) Przepraszam za odejście od tematu ale czy w dalszym ciągu sięgasz po napój/mleko sojowe? W moim mieście zarówno biedronkowe GoBio, jak i lidlowskie niesłodzone mleko sojowe zaginęły w akcji, chciałam się więc zorientować, jak to wygląda w innych częściach Polski. Nawet jogurt sojowy wyparował z Kauflandów ;-;
Parę tygodni temu była promocja na wszystkie napoje roślinne w Lidlu i nakupowałam na zapas. Wzięłam właśnie sojowe niesłodzone. Potem nie patrzyłam, bo nie miałam potrzeby. Zostało mi jeszcze osiem kartonów.
Edit: Wczoraj byłam w trzech Lidlach, sojowego brak. Pani przyniosła mi z magazynu ostatnią zgrzewkę, więc upolowałam wszystkie cztery.
Kocham te musy! Ostatnio w Eurosparze i Intermarche pojawiły się warianty o truskawkowym i cytrynowym smaku, również przepyszne.
PS W drugim akapicie jest mały błąd frazeologiczny – mówi się „spalić na panewce” albo „spełznąć na niczym”.
O owocowych wariantach słyszałam i poluję na oba. Prędzej czy później pojawią się na blogu.
Racja! Bardzo dziękuję :)