Zimą 2021 roku w sklepach pojawiły się figurki karmelowe Goplany ze specjalną świąteczną szatą graficzną. Tak się dzieje z okazji każdego Bożego Narodzenia, przy czym spojrzenie na archiwalne zdjęcia pozwala założyć, iż co jakiś czas – każdego roku? – producent zmienia szatę. Adekwatne wizualnie sreberko przygotowuje również z okazji Wielkanocy. Zastanawia mnie, co z pozostałą częścią roku. Figurki karmelowej Goplany nie da się wówczas kupić?
Niestety nie wiem, ile rodzajów bożonarodzeniowej szaty graficznej pojawiło się w sklepach w 2021 roku. Internet podpowiada trzy wersje mikołaja i trzy wersje renifera. Tyle że ja otrzymałam od przyjaciółki – za co dziękuję ;* – figurkę karmelową z bałwankiem. Cóż, może wy dojdziecie do prawdy.
Bałwanek Figurka o smaku karmelowym w czekoladzie *Goplana*
Figurka karmelowa Goplany stanowi klasyk z brodą, i to dłuższą od warkocza Roszpunki. Pierwszy raz spotkałam się z nią w latach przedszkolnych, a już wtedy chodziły słuchy, że figurkami z karmelem zajadały się nawet dinozaury. Jako dziecko kochałam tę bezlitośnie słodką drobnostkę całym sercem. Później wracałam do niej rzadko, gdyż dorosłą mnie zawiodła (aczkolwiek w recenzji na blogu otrzymała sentymentalne 6 chi). Ciekawiło mnie, co pomyślę tym razem.
Bałwanek Figurka o smaku karmelowym w czekoladzie marki Goplana (Colian) dostarcza 430 kcal w 100 g.
Świąteczna figurka czekoladowa karmelowa Goplany waży 30 g i zawiera 129 kcal.
Bez względu na jakość, konsystencję czy poziom słodyczy figurka o smaku karmelowym Goplany pachnie bezapelacyjnie obłędnie. Aromat jest sssłodki, irysowy, ciemnoczekoladowy. Troszkę polewowy, lecz nie ordynarnie. Karmel ma charakter jednoznacznie irysowy. Inne skojarzenia się nie pojawiają.
Chociaż data ważności bałwanka karmelowego przypadała na koniec nadchodzącego czerwca, ja zaś odbyłam degustację w listopadzie ubiegłego roku, podczas krojenia batonik zaprezentował się jako podejrzanie twardy, suchy i kruchy. Zamiast ulec przecięciu, rozłupał się niczym skała. Wnętrze okazało się irysowe i zwarte, a ciemna czekolada cieniutka.
Rozłupanie figurki karmelowej zrodziło we mnie obawę, iż słodycz przedwcześnie się zestarzał, a czekolada okaże się mumią. Na szczęście tak nie było. Polewa zachowała pierwotną świeżość i rozpuściła się błyskawicznie. Okazała się pylista, rzadka. Ma zalążek gęstości, wszelako maciupeńki. Oferuje tłustawość, śliskawość. Smakuje ciemną czekoladą deserową. Trudno powiedzieć o niej coś więcej, wszak Goplana poszła w ślady Scrooge’a sprzed finałowej metamorfozy.
Karmelowe wnętrze figurki Goplany rzeczywiście jest zwarte, zwięzłe i stałe. Na szczęście nie wszędzie twarde i zeschnięte. Ku mej uldze wyszło na jaw, że niefortunnie trafiłam nożem na kiepski kawałek. Tylko on był kamienny, skrystalizowany. Przywiódł mi na myśl dziesięcioletnią krówkę wyciągniętą zza kredensu. Reszta nadzienia jest gęsssta, gumowa, kleista. Uzębienie przyjemnie się w niej zapada. Podczas gryzienia masa rzęzi pod zębami. Choć spodziewałam się smaku irysowego, zastałam maślane toffi i intensywnie mleczną maślaną krówkę. Prawdę mówiąc, maślaności wychwyciłam więcej niż karmelowości. Koniec końców irysowa jest tylko konsystencja. Hmm, inaczej to zapamiętałam.
Pod względem konsystencji figurka karmelowa Goplany jak najbardziej odpowiada cukierkom irysowym Wedla i innym tworom irysowego typu. Pod kątem smaku – zdecydowanie nie. Batonik jest gęstym, zwartym kremem wykonanym ze skrystalizowanych krówek i pokrytym cieniuteńką warstwą ciemnej czekolady. Smakowo oddaje twór maślany: albo toffi, albo krówkę.
Świąteczna figurka o smaku karmelowym Goplany jest idealna, ale na raz. Kiedyś smakowała mi nostalgicznie, obecnie zaś tego nie robi. Czyżby się zmieniła? A może to ja miałam zły dzień i nie wiedziałam, który przycisk w wehikule czasu wcisnąć, aby maszyna ruszyła? Odpowiedzi nie znam, lecz wiem, że figurka Goplany nie zasługuje na maksymalną ocenę. Ani nawet na 5 chi. Łakoć został wykonany byle jak i z myślą o masach ceniących świąteczną estetykę, a poziom słodyczy prowadzi do mdlenia w gardle (choć mogło być znacznie gorzej). Wolałabym już do tego produktu nie wracać.
Ocena: 4 chi
Skład i wartości odżywcze:
Opis: Figurka o smaku karmelowym w czekoladzie.
Skład: cukier, czekolada 21% (cukier, miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, tłuszcze roślinne (palmowy, shea) w zmiennych proporcjach, kakao w proszku o obniżonej zawartości tłuszczu, emulgatory: lecytyny (z soi), E 476; aromat], woda, mleko w proszku pełne, syrop glukozowy, tłuszcz palmowy, olej rzepakowy, barwnik: karmel; aromaty. Może zawierać orzeszki arachidowe, orzechy i gluten.
Kalorie w 100 g: 430 kcal
Wartości odżywcze w 100 g: tłuszcz 12 g (w tym kwasy tłuszczowe nasycone 7 g), węglowodany 75 g (w tym cukry 73 g), białko 3 g, sól 0,08 g.
Gdzie kupić: Leclerc, Carrefour
Cena: 1,59-1,69 zł
Ja wróciłam do niej w ostatnie święta i wciąż bardzo mi smakuje *-* chyba jeden z najlepszych świątecznych słodyczy jakie jadłam, choć nie da się jej zjeść więcej niż jedną sztukę na raz :D
Więcej dla Ciebie.
Zgadzam się, one są tak intensywne, że po jednej sztuce ma się dość. Też je lubię :) W Poznaniu były popularne już kilkadziesiąt lat temu i nie zmieniły się jakoś szczególnie. Wydaje mi się, że ze wspomnień pamiętam bardziej karmelowy smak nadzienia niż teraz.
Nie zgadzam się. Ja mam dość jeszcze przed zakończeniem sztuki :P
„Wydaje mi się, że ze wspomnień pamiętam bardziej karmelowy smak nadzienia niż teraz.” – Podzielam wrażenie.
One chyba były kiedyś takie lekko słonawe i smak był ciekawszy. Teraz to nadzienie smakuje raczej cukrem niż karmelem. Nie jest to niby dramatyczna zmiana, ale jednak czegoś brakuje.
Znów podzielam odczucia. Prawie, bo soli nie pamiętam. W moich wspomnieniach są podobne do Irysów Wedla, może nawet lepsze. Tymczasem niemal nie mają smaku innego niż cukier.
Dawniej na tle innych słodyczy naprawdę się wyróżniała.
Ale i teraz też jest dobra.
Jak uważasz, czym się wyróżniała? ;>
Już sam zapach był bardzo wyraźny, aromat, smak, zapach – wszystko było takie specyficzne i niepowtarzalne. Ja dostawałam zwykle gumy, gumy rozpuszczalne, owocowe lizaki, cukierki miętowe i twarde, galaretki w cukrze, różne pomadki i czekoladki. Każdy z tych słodyczy zjadałam i zapominałam o nim. O figurkach Goplany przez jakiś dłuższy czas po zjedzeniu nie umiałam zapomnieć. Nie tylko ja tak miałam, moje grono koleżanek również. Dziwne. Może było tak m. im. również dlatego, iż miałyśmy je rzadko. Aż sama sobie smaka narobiłam.
Ładne wspomnienie, uwielbiam takie :) Dziękuję za podzielenie się.
Wzdrygam się nam sam widok, u mnie -10 CHI :D
Oj tam, oj tam. Zjedz.