Chociaż za młodu zgromadziłam niewielkie doświadczenie w chrupaniu propozycji z serii Lay’s Oven Baked – dawniej: Lay’s z Pieca itd. – dwa warianty smakowe miałam okazję przetestować względnie niedługo po wprowadzeniu na rynek. Najlepiej zapamiętałam solony, ponieważ to do niego wracałam przez kolejne lata. Kochałam go! Drugą spróbowaną u zarania serii propozycją były Lay’s Oven Baked Grilled Paprika~, które jednak nie zrobiły na mnie większego wrażenia. Ot, zwykłe chipsy paprykowe. Jeżeli mnie pamięć nie myli, do czasu degustacji blogowej jadłam je dokładnie jeden raz.
W trakcie zeszłorocznego gromadzenia chipsowych zapasów kierowałam się gustem i sięgałam wyłącznie po chrupki rokujące bardzo dobrze. Tak przynajmniej było na początku. Po krótkim czasie odwiedzania różnych sklepów dopadła mnie wścieklizna zakupowa i przepadłam. Wtedy to do koszyka włożyłam Lay’s Oven Baked paprykowe oraz pozostałe wersje z pieczonej kolekcji Frito Lay.
Lay’s Oven Baked Grilled Paprika Flavoured – pieczone chipsy paprykowe 50% mniej tłuszczu
Po otwarciu chipsów jogurtowych z ziołami z pieczonej serii Lay’s trafiłam na okazy o różnym stopniu przyprawienia. Jednak dopiero po przesypaniu do miski paprykowych Lay’s Oven Baked zrozumiałam, czym jest nierówny podział przyprawy. Podczas gdy jedne chipsy były wręcz szatańsko intensywne kolorystycznie, inne ledwo przypominały chipsy paprykowe. Różnicę uchwyciłam na zdjęciu.
Lay’s Oven Baked Grilled Paprika Flavoured marki Frito Lay dostarczają 441 kcal w 100 g.
Porcja Lay’s Oven Baked o smaku grillowanej papryki waży 30 g i zawiera 132 kcal.
Lay’s Oven Baked paprykowe ważą 125 g.
Może i Lay’s Oven Baked Grilled Paprika~ pachną paprykowo, ale na pewno nie adekwatnie do chipsów. Oddają marynowaną, pieczoną paprykę osadzoną na tle wafli ryżoróżnych. Co prawda piszę to z perspektywy czasu, niemniej kompozycja aromatyczna zdaje się identyczna z tą, którą napotykamy w waflach paprykowych Jumbo Good Food. Początkowo istnieje tylko jeden wątek: słodko-słonej, kwaśnawej, zamarynowanej, a następnie grillowanej papryki. Z czasem dołącza nuteczeczka mięsa grillującego się na ruszcie tuż obok papryki. Ziemniak nie ujawnia się nawet na marginesie.
W trakcie dotykania Lay’s Oven Baked Paprika na palcach osadza się ogrom przyprawy, ale za to mało tłuszczu. Być może przez ilość posypki olejowi trudno przedostać się do skóry. Przyprawa składa się z dużych, szorstkich ziarenek. Po przekąskę można sięgać w celu wykonania peelingu języka.
Degustację zwyczajowo zaczęłam od zlizania posypki, i to z chipsa przyprawionego nie na żarty. Przeżyłam chwilowy szok ze względu na uderzającą ilość soli. Odniosłam wręcz wrażenie, że polizałam lizawkę dla konia. Potem pojawiła się pikantność. Następnie słodko-kwaśna marynowana papryka. Co ważne, wcale nie grillowana, tylko dopiero zamarynowana na grilla. Nie zdążyła na niego trafić, bo spadł deszcz albo pijany wujek Zbyszek wywrócił grill i wszyscy poszli do domu. W czasie rozpuszczania przyprawy w ustach czuć sól, kwasek, słodycz i marynowaną paprykę. Kiedy wesoła gromadka znika, pojawia się moja ulubiona ziemniaczana baza o smaku słodziutkich, tym razem także atrakcyjnie przypieczonych frytek usmażonych na głębokim oleju. Niestety usta pieką nawet po zniknięciu przyprawy.
Chipsy paprykowe Lay’s Oven Baked składają się głównie z płatków (nie: płatek; podobnie wiórków, a nie wiórek) ziemniaczanych, toteż mają inną konsystencję niż klasyczne z ciętych ziemniaków. Rozpuszczają się na niewielką papkę pełną dużych, licznych, twardych i chrupiących chipsowych kawałków. Lubię je za to, że są zupełnie inne niż chociażby Chipsletten. Gryzione dają się poznać jako twarde, chrrrupiące, pożywne, treściwe. Są perfekcyjnie świeże i chrupią bajecznie głośno. W konsystencji tłuszczu nie czuć, natomiast w smaku ujawnia się wyłącznie w wątku smażonych frytek. Poza tym olej widać w kolorze i na palcach, więc ewidentnie występuje. To miłe, że nie narzuca się degustatorowi.
Choć w nazwie chipsów Lay’s Oven Baked Grilled Paprika~ figuruje grillowana papryka, w smaku nie sposób jej uświadczyć. Podczas zlizywania posypki pojawia się warzywo marynowane, a w trakcie chrupania klasyczna paprykowość chipsowa. Ponadto intensywnie czuć słodziutką bazę ziemniaczaną a la frytkową.
Mimo iż pieczone, unikalne pod względem zawartości tłuszczu i atrakcyjne wizualnie, Lay’s Oven Baked paprykowe są zupełnie zwykłe. Mają bardzo przyjemną konsystencję, wszelako smakiem nie różnią się od dowolnych innych plebejskich chipsów paprykowych. Kiedyś kochałam ten wariant, obecnie zaś preferuję cebulowy. To sprawia, że do bohatera dzisiejszej recenzji nie wrócę zapewne nigdy. Uważam go za najgorszy wariant, niemniej wśród wariantów smacznych. Cheddarowa paskuda nie należy do tego grona.
Ocena: 4 chi
Skład i wartości odżywcze:
Opis: Pieczone formowane chipsy ziemniaczane o smaku grillowanej papryki.
Skład: płatki ziemniaczane (55%), skrobia, olej roślinny rzepakowy, preparat aromatyzujący [cukier, sól, bułka tarta pszenna, papryka, preparat serwatkowy z mleka, cebula, chlorek potasu, aromaty, w tym aromat dymu wędzarniczego, czosnek, barwnik (ekstrakt z papryki), mączka chleba świętojańskiego, regulatory kwasowości (kwas cytrynowy, kwas jabłkowy)], cukier, mąka pszenna, emulgator (lecytyny sojowe), glukoza.
Kalorie w 100 g: 441 kcal
Wartości odżywcze w 100 g: tłuszcz 15 g (w tym kwasy tłuszczowe nasycone 1,7 g), węglowodany 70 g (w tym cukry 9 g), błonnik 4,2 g, białko 5,1 g, sól 1,2 g.
Gdzie kupić: Leclerc, Carrefour, Żabka
Cena: 4,84-6,50 zł
Ja od zawsze wolę chipsy cebulkowe/serowe/fromage, paprykowe i solone były dla mnie na końcu hierarchii :D ale kiedy spróbowałam właśnie paprykowych z pieca to trochę przekonałam się do tego smaku, zdecydowanie smakowały mi o wiele bardziej niż klasyczne chipsy paprykowe ^^
Do tego roku nawet nie wiedziałam, że chipsy serowe istnieją :P Chrupki oczywiście znałam i jadłam, ale nie chipsy.