Lubicie dostawać słodycze? Jeśli tak, na jakich warunkach? A może tak po prostu, bez wytycznych? Mój stosunek jest ambiwalentny. Od długiego czasu otrzymywanie słodyczy nie sprawia mi radości, a przynamniej nie tak dużej, jak wcześniej. Ma to związek z niechęcią do powiększania domowych zbiorów, niezależnie od liczby pozycji na liście w danym momencie. Z drugiej strony kiedy dostanę coś słodkiego, świecą mi się oczy. Chyba najbardziej lubię moment otrzymywania, podobnie kupowania. Mieć już nie lubię.
Skąd te filozoficzne wywody? Otóż bohater dzisiejszej recenzji – wafle piernikowe Classic Gingerbread marki Loacker – to właśnie produkt otrzymany w prezencie. W ramach podarunku bożonarodzeniowego wysłała mi go przyjaciółka (dziękuję ;*). Od razu zauważyłam, że wafle mają mocne podstawy do sprawienia mi przyjemności, toteż rzeczywiście się ucieszyłam. A jednocześnie… no cóż, nie. Hmm.
Classic Gingerbread – wafle piernikowe *Loacker*
Obliczenia produkcyjne w fabryce Loackera prowadzi geniusz. Albo jest to mistrz matematyczny, albo miłośnik precyzji, albo posiadacz spasionego węża w kieszeni. Tak czy owak, limitowane wafle piernikowe ważą dokładnie 175 g. Paczka mieści dwadzieścia dwa wafelki liczące subtelniutko mniej niż 8 g w sztuce. Mają wymiary w centymetrach: 9,3 x 2,1 x 0,9-1. Dietetyk umierał z rozkoszy, gdy wliczał w bilans.
Wafle piernikowe Classic Gingerbread marki Loacker dostarczają 512 kcal w 100 g.
5 wafli z kremem piernikowym *Loacker* waży 40 g i zawiera 205 kcal.
1 wafelek korzenny piernikowy waży 8 g i dostarcza 41 kcal.
Paczka piernikowych wafli Classic Gingerbread waży 175 g (22 wafelki).
Świąteczne wafle Classic Gingerbread zawierają dużo węglowodanów, za to mało cukrów. Potencjalna niska odczuwalność słodyczy zdecydowanie nie przekłada się na zapach, ten bowiem jest bardzo słodki. Bezlitośnie cukrowy. Raczy nozdrza obłędną, wyraźną korzennością i równie intensywną colowością. O tytułowych piernikach nie ma mowy. Zamiast nich pojawiają się typowe ciastka korzenne – cienkie, duże, w kształcie serc. Wafel pszenny nie bierze udziału w aromatycznej zabawie. Całokształt przywodzi na myśl ciepłą colę z dużą dawką cukru i przyprawami korzennymi. Bez morderczej cukrowości byłoby idealnie.
Piernikowe wafelki Loackera są długie, cienkie, eleganckie. Mają względnie ciemne, wypieczone płaty waflowe i pomarańczowo-rude nadzienie oddające raczej cynamon lub przyprawy korzenne niż pierniczki. Krem położono dwiema zachwycającymi warstwami. Przepiękny obrazek. I obiecujący, jeśli tylko miało się okazję próbować innych wafli Loackera.
Mięciutkie nadzienie sprawia, że płaty waflowe odkleja się bez trudu i w całości. Cechuje je obłędna, perfekcyjna kruchość. Są leciutkie, zwiewne, chrupiące. O stetryczałości nie ma mowy nawet szeptem. Kruchość i świeżość stanowią wyznaczniki wafli Loackera. Zgodnie ze względnie ciemną barwą wafle smakują przyjemnym wypieczeniem. Niestety są słodkie, cholera wie po co. I to wyraziście, intensywnie.
Mimo skromnych wymiarów wafli piernikowych Loackera kremu jest sporo. Producent zdecydowanie umie w proporcje. Daje się poznać jako bardzo tłusty, krrremowy. Niby ma lekką konsystencję, a jednak jest tak bardzo mulisty, że zalepia zęby i kurczowo się ich trzyma. To mulistość typu drożdżowego, niezwykle rzadko spotykana. Uwielbiam ją! Podobnej doświadcza się chociażby w Dare to Enjoy ETi. Dodatkowo krem jest piaszczysty. Smakuje adekwatnie do zapachu, a więc ciepłą colą, wiadrem białego cukru i przemielonymi na masę ciasteczkami korzennymi w kształcie serc. Tym razem czuć udział wafla.
Podczas degustacji świątecznych (nie: Świątecznych) wafli piernikowych Loackera przez usta przechodzą dwie fale. Pierwsza to fala uderzeniowa należąca do ordynarnej cukrowości. Potężna, acz powodująca jedynie krótkotrwały szok. Druga jest długa, zostaje w ustach po przełknięciu treści. Należy do przebajecznej korzenności kruchych ciastek-serc połączonej z nutą ciepłej wygazowanej coli.
Absolutnie obezwładniający smak spaja się z niekwestionowanie perfekcyjną konsystencją. Zresztą perfekcją odznaczają się nie tylko obie warstwy z osobna, lecz także połączenie tłuściutkiego, lepkiego, mulistego kremu drożdżowego z przekruchutkimi waflami. Całokształt jest zdecydowanie za słodki, niemniej ze względu na wyjątkowy smak nie wyobrażam sobie wystawienia innej oceny. Zakochałam się.
Ocena: 6 chi
Skład i wartości odżywcze:
Skład: mąka pszenna, olej kokosowy, syrop glukozowy, serwatka z mleka w proszku, cukier, mąka sojowa, odtłuszczone mleko w proszku, ekstrakt ze słodu jęczmiennego, przyprawy (cynamon, koper włoski, kolendra, imbir, goździk, ziele angielskie, buzdyganek, kardamon) 1% w kremie, kakao o obniżonej zawartości tłuszczu, pełne mleko w proszku, substancje spulchniające (wodorowęglan sodu, difosforan disodowy), emulgator lecytyna sojowa, sól, zagęszczony sok jabłkowy, orzechy laskowe, laska wanilii (Bourbon). Może zawierać orzechy arachidowe i migdały.
Kalorie w 100 g: 512 kcal
Wartości odżywcze w 100 g: tłuszcz 26 g (w tym kwasy tłuszczowe nasycone 22 g), węglowodany 60 g (w tym cukry 29 g), białko 8,6 g, sól 0,43 g.
Gdzie kupić: internet
Cena: ok. 10 zł
Najbardziej kusi mnie ta konsystencja kremu *-* sam smak w sumie też ciekawy, rzadko spotyka się piernikowe wafle. Jadlabym :D
Wyciągnij z ekranu i jedz :P
Ooo <3 Mnie jak wiesz aż tak nie zachwyciły, bo korzenny smak jakoś mi się nie zgrywa z waflami, ale… dzięki idealnej kruchości i tak mi sakowały. Uważam, że Loacker robi najlepsze wafle na rynku.
Co z ETi?
No właśnie, moim zdaniem te z ETi są lepsze. Może i nieco bardziej plebejskie, ale ograli tę plebejskość fantastycznie :)
Ja chyba też stawiam na ETi. Loacker może mieć drugie miejsce.
ETI na drugim miejscu. A potem długo, długo nic.
Długo nic? A Roshen?
Kurde, zapomniałam. Roshen też podium.
To ja mam za Ciebie pilnować Twojej hierarchii?! :D
Plebejskie wafle z Biedry też się zaliczą do czołówki? Tu akurat nie pamiętam, czy jadłaś. Mam na myśli Bonitki.
Czy nadmierna słodycz to jedyny powód braku unicorna, czy jest coś jeszcze?
Znowu nie trafiłem w literki w adresie email ;(
Naprawione :)
W sumie jedyna.
Mnie ciekawi w produktach tej firmy data ważności. No te małe kakaowe kupiłam w grudniu 2021 r. A data do 01.2024 r. :P
Aż tak odległej nie miałam, była chyba do grudnia tego roku. Też się nad tym zastanawiałam.