Zakup limitowanych Wafli Familijnych o smaku piernikowym Jutrzenki odradziła mi przyjaciółka, miłośniczka słodyczy plebejskich i fanka wafli piernikowych Loackera, od której zresztą te drugie dostałam. I rzeczywiście, niby nie wszystkich rzeczy warto w życiu spróbować. Ja na przykład nie chciałabym napić się wody z toalety, dotknąć klocka językiem ani wsadzić kotu ołówka w odwłok. (O wszystkich przypadkach usłyszałam od znajomych). Czy jednak Familijne Wafle piernikowe rzeczywiście należą do tego typu potencjalnych obiektów żałowania? Czy po schrupaniu ich mogłabym mieć problem z samooceną?
Po miesiącach krążenia wokół świątecznych wafli piernikowych Jutrzenki – smętnie zalegających na regale w Lidlu – uznałam, iż odpowiedź na powyższe pytania brzmi: nie. Nawet gdyby okazały się kiepskie, zmarnowanie 6 zł jest znacząco lepsze od spojrzenia w zszokowane, oburzone i kwestionujące moje zdrowie psychiczne oczy Rubi. Zresztą lubię słodycze grupy Colian, więc nie mogło być tak źle.
Familijne Wafle o smaku piernikowym *Jutrzenka*
Olbrzymie, opasłe opakowanie wafli piernikowych Familijnych waży 450 g, na które składa się aż czterdzieści pięć podłużnych jasnych paluchów. Każdy ma wymiary 9,6-9,7 cm x 2,5 cm x 1 cm i waży 10 g. W ośmiu wieżyczkach ułożono po pięć wafli przełożonych podwójną warstwą kremu. Oblicz, ile…
Żartuję. Ale zaczęło się nieźle, no nie?
Familijne Wafle o smaku piernikowym marki Jutrzenka (Colian) dostarczają 549 kcal w 100 g.
5 wafli Familijnych piernikowych waży 50 g i zawiera 274,5 kcal.
1 wafelek piernikowy Familijny waży 10 g i dostarcza 55 kcal.
Wafle Familijne o smaku piernikowym ważą 450 g (45 wafelków).
Wafle Familijne piernikowe pachną znajomo, wszelako kompletnie nie spożywczo. Oddają bajeczną miodowo-korzenną świeczkę sprzedawaną w okresie bożonarodzeniowym (nie: Bożonarodzeniowym, bożo-narodzeniowym, bożo narodzeniowym). Czuć nawet woskowość. Swoją drogą, kojarzycie świeczki miodowe sprzedawane w pasiekach? Albo chociaż ich aromat? Ujmująca rzecz.
Piernikowe wafle Jutrzenki budową przypominają świąteczną propozycję Loackera. Są długie, cienkie, eleganckie i przełożone dwiema warstwami kremu. Nie zgadzają się jedynie wykończenie płatów waflowych, inne z każdej strony, oraz kolor nadzienia: kakaowy, ewentualnie laskowoorzechowy.
Szybko wychodzi na jaw, że wafle Coliana różnią się od loackerowych także konsystencją. Płaty trudno oderwać od kremu. Kruszą się, łamią. Nie sposób odseparować całych. Z trudem odłączone fragmenty dają się poznać jako leciuteńkie, krrruchuteńkie i chrupiące. Na szczęście idealnie świeże. Smakują pszennie i – jak w przypadku produktu Loackera: cholera wie po co – słodko.
Krem stanowi przedstawiciela typu suchego. Jest potężnie ziarnisty ogromnymi ziarnami różnego rodzaju, w tym licznymi chrupiącymi jak cukier. Czyli zapewne cukrem właśnie. Na resztę ziarenek mogą się składać przyprawy korzenne, serwatka, a nawet kakao (czyli jednak obserwacja kolorystyczna mnie nie zwiodła). Całokształt przywodzi na myśl masę prochu zatopioną w suchawo-tłustawym ciałku.
Najbardziej zaskoczył mnie smak kremu. Okazał się… kwaśny. Nie całościowo, lecz punktowo, zupełnie jakby w nadzieniu miał udział sproszkowany kwasek cytrynowy. Oczywiście na pierwszym planie króluje cukier. Jest tak potężny i obezwładniający, że równie dobrze między płatami waflowymi można by położyć cukier w kostkach, a poziom słodyczy nie zmieniłby się ani trochę. Zanim zdążyłam schrupać pierwszy wafelek, byłam maksymalnie przecukrzona i zniesmaczona. Nie przesłodzona, tylko zirytowana smakiem, w którym nie czuć niemal niczego poza cukrem. Niemal, wszak znalazło się trochę miejsca na marginesie dla korzenności typu kosmetycznego i wspomnianego już kwasku.
Świąteczne Wafle Familijne o smaku piernikowym Jutrzenki mają świeże płaty waflowe i krem typu suchego. W żadnej z warstw nie występuje widmo margaryny. Okazuje się jednak, że to nie wystarczy, by uniknąć obleśnej margarynowości słodyczy z najniższej półki. Obmierzły wątek pojawia się podczas jedzenia wafli w całości, czyli bez rozkładania na części pierwsze. Pochodzi z nadzienia.
Wyliczanka wad nie kończy się na konsystencji całokształtu. O ile w samym nadzieniu pojawia się kwasek, o tyle po połączeniu warstw kwaśną nutę zastępuje bliżej nieokreślona gorycz. Ponadto zamiast tytułowych pierników otrzymujemy korzenne kosmetyki. Jeśli lubicie od czasu do czasu podjeść balsam do ciała, istnieje szansa, że Familijne Wafle będą wam smakować.
Koniec końców wystarczyło mi schrupanie jednego wafla*, bym zrozumiała, dlaczego Colian wypuścił świąteczną limitkę w tak wielkim opakowaniu. Otóż gdyby zaproponował mniejszą, zarobiłby niewiele. Nikt przy zdrowych zmysłach nie kupiłby drugiej małej paczki. Tym bardziej nie kupiłby dużej, ale skoro tylko taka jest dostępna, pechowiec od razu zostawia w kasie aż 6 zł, no i pozamiatane.
* Ostatecznie zjadłam chyba siedem, bo tyle naszykowałam, a nie chciało mi się iść po nic innego. Katorga. Reszta paczki powędrowała do rodzinki.
Ocena: 1 chi ze wstążką
Skład i wartości odżywcze:
Opis: Wafle przekładane kremem o smaku piernikowym.
Skład: mąka pszenna, cukier, tłuszcz palmowy, serwatka w proszku (z mleka), kakao w proszku o obniżonej zawartości tłuszczu, skrobia, olej rzepakowy, przyprawy 0,3%, emulgator: lecytyny (z soi); sól, aromat, substancja spulchniająca: E 500. Może zawierać orzeszki arachidowe i orzechy.
Kalorie w 100 g: 549 kcal
Wartości odżywcze w 100 g: tłuszcz 28 g (w tym kwasy tłuszczowe nasycone 14 g), węglowodany 67 g (w tym cukry 36 g), białko 6,1 g, sól 0,58 g.
Gdzie kupić: Lidl (oferta czasowa)
Cena: 5,99 zł
A też się nad nimi zastanawiałam, bo raz: też lubię słodycze Colian, a dwa: pierniczki? Wafelki? Co może pójść nie tak?
Hmm, jako cegiełki zapachowe by się sprawdziły, ale jadalne chyba nie są :p
Istnieje coś takiego jak cegiełki zapachowe? Jaka urocza nazwa :3
A nie mówiłam? : >
Chyba wolałabym spróbować wspomnianej przez Ciebie miodowej świeczki (kocham ten zapach) niż jeść te wafle ponownie.
Ja też :P
O, Mamie tak nie smakowały Loacker, że na te się nie skusiła, mimo że uwielbia m.in. chałwowe. I całe szczęście, bo aż strach pomyśleć, jak te by odebrała.
Miała dokładnie te same wafle piernikowe Loackera co ja?