W marcu tego roku w Biedronce pojawiły się cztery warianty smakowe ryżu na mleku Riso o obniżonej zawartości kalorii z uwagi na zastąpienie klasycznego cukru stołowego słodzikami. Riso Zero nie są nowością, lecz stanowią remake deserów ryżowych istniejących kilka lat temu – Riso Light & Tasty. Ponieważ obecnie wszyscy wiemy, że produkty light to śmiercionośne śmieci i nie należy ich kupować, ale produkty typu zero to już supersprawa i warto włączyć je do jadłospisu, wystarczyło zmienić nazwę deserom i wszystko gra, niezdrowe zamieniło się w prozdrowotne. Magia!
Sprytny pan Muller przywrócił do sprzedaży dokładnie te same warianty smakowe lekkich deserów ryżowych, które można było upolować lata temu. W efekcie mamy Riso Zero: klasyczne, wiśniowe, cynamonowe i czekoladowe o smaku czekoladowym. Propozycje dostarczają o 30% mniej jednostek biodrowych oraz o 40% mniej cukru względem deserów standardowych. Ważą aż 200 g, co stanowi miłe zaskoczenie po latach obniżania gramatur w mullerowej fabryce.
Riso Zero Klasyczne (mleczne) – bez dodatku cukru
W Riso Zero – klasycznym i pozostałych – zmieniła się nie tylko nazwa. Najlepiej oceniam rezygnację z paskudnej szaty graficznej w odcieniu szpitalnej zieleni. Warto też zauważyć, iż Muller nie wyciągnął starych przepisów z szuflady i nie rozpoczął produkcji bez analizy składu. Może i nie zmodyfikował wiele, ale jakieś drobiazgi się znajdą, skoro wartości odżywcze wyglądają minimalnie inaczej.
Riso Zero Klasyczne marki Muller dostarcza 77 kcal w 100 g.
Ryż na mleku Riso mleczne bez dodatku cukru waży 200 g i zawiera 154 kcal.
Wbrew mym niemałym obawom niskokaloryczne Riso Zero Klasyczne pachnie absolutnie pięknie. Oferuje mleczność do kwadratu i słodycz. Mało tego, odnotowałam silny wątek białej czekolady śmietankowej lub waniliowej (czasem trudno rozróżnić). Z biegiem czasu to właśnie biała czekolada przesuwa się na pierwszy plan, z dumą prezentując wzorową intensywność. Takie niespodzianki lubię!
Już podczas mieszania deseru widać, że gęstością ustępuje wariantom klasycznym. Nie jest rzadki niczym woda, wszelako gęsty też nie. Daje się poznać jako gęstawy, i to wyłącznie wizualnie. W ustach zdradza wodnistość. Wypełnia go twardawy ryż będący na granicy al dente, acz zdecydowanie ugotowany w całości.
Smak klasycznego Riso Zero koresponduje z zapachem. Pierwszoplanowym wątkiem jest bajecznie intensywna biała czekolada, za którą kroczą przemleczność, śmietankowość i wyrazista, wycelowana w punkt słodycz. Co istotne, ogólna słodycz deseru jest fantastycznie niska. Bynajmniej nie czuć słodzików, a już na pewno nie syntetycznych – aspartamu, acesulfamu K – które mieszkają w składzie.
Na polu smakowym za obniżenie walorów Riso Zero Classic odpowiada ryż. Sprawia wrażenie nieistniejącego. Kompletny brak smaku powoduje uczucie jedzenia tworzywa sztucznego wyłącznie udającego ryż. Dodatkowo bezsmakowość negatywnie wpływa na intensywność białej czekolady.
Nowe-stare Riso Zero Klasyczne nie robi furory, jeśli ukaże się je na tle klasycznych deserów ryżowych Mullera. Natomiast w zestawieniu z produktami light – pardon, oczywiście miałam na myśli jakże wartościowe odpowiedniki zero – prezentuje się bajecznie. Nie funduje przebrzydłej słodziuteńkości słodzików syntetycznych ani ich smaku. Ba! jest przyjemnie mało słodkie, dzięki czemu ma szansę przypaść do gustu szerokiej grupie odbiorców (ci mniej zachwyceni mogą dosłodzić).
Jeszcze parę lat temu Riso Zero naturalne byłoby moim wyborem w codziennej diecie. No dobra, może nie codziennej, ale chętnie bym po nie sięgała. Obecnie jestem na innym etapie życia i nie czuję potrzeby posiłkowania się produktami odchudzonymi. Ze względu na smak mogłabym wrócić, ale że cenię inną konsystencję, w razie ochoty do koszyka włożę klasyczne Riso.
Ocena: 4 chi
Skład i wartości odżywcze:
Opis: Deser mleczno-ryżowy. Zawiera substancje słodzące. Zawartość składników mlecznych min. 73%. Zawiera co najmniej 40% mniej cukru niż zwykły deser mleczno-ryżowy.
Skład: mleko pełne, maślanka, woda, ryż 7,8%, skrobia modyfikowana, sól, substancja zagęszczająca: guma guar; substancje słodzące: acesulfam K, aspartam; aromat. Może zawierać zboża zawierające gluten i soję. Zawiera źródło fenyloalaniny.
Kalorie w 100 g: 77 kcal
Wartości odżywcze w 100 g: tłuszcz 2,2 g (w tym kwasy tłuszczowe nasycone 1,5 g), węglowodany 10,9 g (w tym cukry 3,7 g), białko 3,1 g, sól 0,25 g.
Gdzie kupić: Biedronka (oferta czasowa)
Cena: 1,99 zł
Co do słodyczy się zgadzam, nie czuć słodzików, a poziom słodyczy jest przyjemnie niski. Ale białej czekolady za nic nie czułam :D u mnie to bardziej woda z mlekiem :D
Moje Riso było łaskawsze :P
Bardzo udana seria bez dodatku białego cukru ;) pamiętam rozczarowanie riso Light. Wtedy mi nie smakowało, ale byłam na innym etapie smaków. Nie próbowałam wtedy owocowego wariantu, a obecnie riso zero wiśnia to mój wariant smakowy number one :P Te czyste jest na drugim miejscu. Ryż wydaje mi się miękki. Białej czekolady nie odnotowałam, ale białe Monte owszem ;)
Masz rację. Niska słodycz to plus. Każdy może ją pogłębić ma swój sposób, a przesłodzonego produktu konsument nie uratuje ;)
Do przesłodzonego można dolać wody i jeść breję, ewentualnie sypnąć soli i pieprzu :D
Nigdy nie kupuję tych ryżów, jakoś koncept do mnie nie przemawia. Być może zaryzykuję i spróbuję. Tak mnie zastanawia, czy jest jakiś rodzaj słodyczy lub ogólnie jedzenia, z którym masz podobnie?
Jogurty z chrupiącymi dodatkami do samodzielnego dodania: drażami, płatkami czekoladowymi, musli, whatever. Kiedyś jadłam, niemniej teraz sam koncept uważam za zdziwaczały.
A to ciekawe :D Ja jadam od czasu do czasu Fantasię i inne Müllery, ale tylko z czekoladowymi dodatkami. Koncept może dziwny, ale przynajmniej nie musimy jeść rozmiękłych glutów :)
Mnie nie pasuje coś chrupiącego i mającego wyraźny smak w czymś jogurtowym, mającym zupełnie inny smak.
Po dosłodzeniu jest miód i orzeszki, bardzo mi to odpowiada, bo wolę sobie sama zwiększyć poziom słodyczy niż wykrzywiać się od jej nadmiaru. Dla mnie nr 1 z zerówek.
No proszę, aż tak? Więcej dla Ciebie :)