Zanim zabrałam się za tysiąc pięćset sto dziewięćset batonów proteinowych Quest Bar, które upolowałam na początku roku, wzięłam pod lupę kupione znacznie wcześniej Go On Protein cookie, czyli ciastka proteinowe marki Sante. Byłam świeżo po degustacji odpowiedników marki Quest Nutrition i mogłam zweryfikować, czy polskie produkty sprawdzą się jako godna alternatywa – tak samo smaczna, ale znacznie tańsza.
Podczas gdy w kolekcji ciastek białkowych Quest Cookie występuje pięć wariantów smakowych, seria Go On Protein cookie obejmuje trzy. Na dodatek tylko jeden w pewnym stopniu pokrywa się z zagranicznym rywalem. Chodzi oczywiście o Go On Protein cookie brownie flavour, czyli luźny odpowiednik Quest Cookie Double Chocolate Chip. Aby stworzyć względnie logiczne przejście pomiędzy seriami ciastek, zdecydowałam się raz skończyć, raz rozpocząć czekoladowym.
Go On Protein cookie brownie flavour – czekoladowe ciastko proteinowe
W przeciwieństwie do propozycji Quest Nutrition czekoladowe ciastko proteinowe Sante nie oferuje atrakcyjnego wyglądu (a i tak sfotografowałam ładniejsze z dwóch posiadanych). Zawiera zupełnie zbędne kulki zbożowe – rodem z batonów Dobrej Kalorii – i porządnie ukryte w białkowym ciele kawałki czekolady. Choć nie grzeszy urokiem ze względu na kształt, odznacza się pięknym głęboko czekoladowym kolorem. Po wyciągnięciu z opakowania daje się poznać jako bardzo tłuste.
Go On Protein cookie brownie marki Sante dostarcza 453 kcal w 100 g.
Czekoladowe ciastko proteinowe Go On Sante waży 50 g i zawiera 226,5 kcal.
Go On Protein cookie brownie~ pachnie umiarkowanie intensywnie. Wyraziste nuty czuć wyłącznie po przyłożeniu nosa do powierzchni ciastka. To ciekawe, bo w procesie pieczenia w piekarniku – przez 12 minut w 180-200°C – użycza obłędnego aromatu całemu mieszkaniu. Sprawia, że pokoje pachną rasowym ciastem czekoladowym przeczekoladowym z olejkiem migdałowym. Czemu potem traci energię? Trudno powiedzieć. Mimo iż aromat zdradza obecność słodzików, wątek ów jest subtelny.
Podczas pieczenia z ciastka białkowego wytapia się coś paskudnego. Folia aluminiowa pokrywa się ruchomą gęstą pianą, na dodatek syczącą, analogiczną do piany powstającej na kipiącym mleku. W toku śledztwa ustaliłam, że to sprawka kawałków czekolady wtopionych w proteinowe ciało, niemniej początkowo poczułam obrzydzenie. Po upieczeniu ciastko pozostaje tak samo tłuste, jak jest na początku. Wielkość też się nie zmienia, zatem temperatura raczej nie ma przełożenia na wzrost.
Od lat nie zdarza mi się piec słodyczy z czekoladą i nie pamiętam, jak zachowuje się w wysokiej temperaturze. W mikrofalówce nie kipi, niemniej to inny proces obróbki termicznej. Może normalnym jest, że Go On Protein cookie brownie~ pieni się jak pysk wilka ze wścieklizną? Z drugiej strony drzewiej pieczone Kit Katy nie kipiały, hmm. Tak czy owak, warto odnotować fakt, iż mamy tu do czynienia z prawdziwą czekoladą, nie zaś kakaowymi dziwami rodem z produktów Questa. Daje się poznać jako gęsta, mięciutka, delikatna. Temperatura przemienia kawałki stałej czekolady w bardzo gęste, bajecznie bagienkowe skupiska masy gniotkowo-budyniowej. Smakują słodko i wyraziście kakaowo. Są genialne.
Kiedy tylko zobaczyłam chrupki zbożowe wtopione w ciastko proteinowe Sante, wiedziałam, że w toku piekarnikowania zamienią się w twarde pomioty szatana. I rzeczywiście, po upieczeniu stały się twarde, nieprzyjemne. (Side note – przed upieczeniem dają się poznać jako stetryczałe, więc wcale nie lepsze). Są słodkie, niemniej raczej z uwagi na oblepienie ciastkiem. Innego smaku nie przejawiają.
Baza Go On Protein cookie brownie~, czyli samo ciastko proteinowe, dzięki spiekarnikowaniu cudownie chrupie, zwłaszcza na przypieczonych brzegach. Staje się twardawa w punkt. Niestety wnętrze pozostawia wiele do życzenia. Jest mączne i niespójne. Jeśli liczycie na masę ciastową czy coś podobnego, przestańcie. Ciastko Sante jest zdecydowanie inne niż odpowiednik Quest Nutrition. Rozpada się na osobne kamyczki i proch typu mącznego. Zawiera trochę proteinowych farfocli. Są też wspomniane już twarde kulki zbożowe.
Na przekór kiepskawej konsystencji smak ciastka proteinowego jest rewelacyjny. Najbardziej zaskoczył mnie fakt, iż Go On Protein cookie brownie~ oferuje słodycz w punkt, i to bez słodzikowości znanej z serii Quest~. Czekoladowość jest bardzo przyjemna. Coś mi przypomina. Jakieś czekoladki? Muffiny czekoladowe? Nie mogę sobie przypomnieć. Nie jest to charakterystyczny smak batonów proteinowych.
Proteinowe ciastko Go On Protein cookie brownie~ Sante okazało się jednocześnie zaskakujące w sposób pozytywny i rozczarowujące. Oferuje smak rodem z pysznej plebejskiej czekolady, za który bez chwili wahania przyznałabym mu 6 chi. Niestety konsystencja sprawia, iż zasługuje na maksimum 3 chi. Niespójność, brak ciastowości, farfoclowość, mączność i twardookruchowość są kompletnie nieatrakcyjne.
A mogło być tak pięknie. Oczywiście jeżeli kupującemu bardziej zależy na zaoszczędzeniu pieniądza niż walorach degustacyjnych, czekoladowe ciastko proteinowe Sante sprawdzi się nieźle. Ja wolę wydać więcej i rozpływać się w trakcie jedzenia, nawet jeśli oznacza to rzadsze spotkania.
Ocena: 4 chi
Skład i wartości odżywcze:
Skład: białka mleka 25% (koncentrat białek serwatkowych WPC 80 (z mleka), izolaty białek mleka MPI, mieszanka białek mlecznych i serwatki w proszku (mleko)), masło klarowane (Ghee), (mleko), czekolada 12% (substancja słodząca: maltitole; miazga kakaowa, emulgator: lecytyna (z soi); kakao o obniżonej zawartości tłuszczu, naturalny aromat waniliowy), substancja utrzymująca wilgoć: glicerol; substancja słodząca: maltitole; błonnik rozpuszczalny (kukurydziany), skrobia kukurydziana, izolat sojowy, kakao o obniżonej zawartości tłuszczu, błonnik rozpuszczalny (akacjowy), skrobia z tapioki, sól morska, sól, aromaty, substancja spulchniająca: węglany sodu; emulgator: lecytyny (z soi); substancja słodząca: sukraloza. Może zawierać gluten, orzechy.
Kalorie w 100 g: 453 kcal
Wartości odżywcze w 100 g: tłuszcz 28 g (w tym kwasy tłuszczowe nasycone 16 g), węglowodany 32 g (w tym cukry 1,6 g), błonnik 7,9 g, białko 23 g, sól 0,7 g.
Gdzie kupić: sklep Sante, Społem, Kaufland
Cena: 3,69-4,99 zł
W sumie dla samego smaku mogłabym kupić, bo brzmi naprawdę smakowicie ^^ myślę że mogłoby mi posmakowac bardziej niż questy :D
Ciekawe w sumie. Chętnie przeczytam recenzję.
Ogólnie to poruszyłaś ciekawą kwestię – czy lepiej jeść codziennie średni produkt czy raz w tygodniu np. z unicornem. Ja akurat wybrałabym podobnie jak Ty rzadsze spotkania z produktem top, bo dla mnie jedzenie jest przyjemnością, a nie tylko zaspokajaniem głodu. :D
Po przeczytaniu trochę smutek, bo ten wariant jest podobno najlepszy, a tu 4 chi tylko :(
Przy czym miałam na myśli konkretny rodzaj produktu, nie rodzaj posiłku. Przykładowo lepiej zjeść dobrą czekoladę raz na tydzień lub dwa, niż codziennie raczyć się przeciętną, a tym bardziej kijową. Natomiast nie uważam, by lepiej było zjeść pyszny deser raz na tydzień czy dwa, niż spożywać jakikolwiek deser codziennie. Nie da się jeść samych pysznych posiłków. Wystarczy, że część będzie po prostu okej.