Jeżeli ciepłe lody są dla was produktem niejadalnym, zaprezentowany dziś twór niewątpliwie uznacie – bądź już uważacie – za niewyobrażalny do umieszczenia w otworze gębowym choćby na sekundę. Sławny i rzekomo uwielbiany w Ameryce Marshmallow Fluff Original to plastikowy słój pełny piankowej papki wykonanej z białek jaj, plebejskich słodzideł i taniego odpowiednika wanilii – waniliny. Jest niczym innym jak kremem z ciepłych lodów, oczywiście bez czekolady, wafli czy innych dodatków.
Waniliowy Marshmallow Fluff Original pojawił się na blogu w odległej przeszłości. Nie zjadłam wówczas całego słoika, bo produktem zainteresowała się koleżanka z blogosfery, której w wyniku sympatii wysłałam unikalną zdobycz. Przez kolejne lata żałowałam, że nie nasyciłam się smakiem, kiedy miałam okazję. Na powroty nie było czasu, wszak zawsze musiałam kupić coś nowego czy limitowanego. Dopiero teraz, po prawie ośmiu latach od założenia livingu, upolowałam Marshmallow Fluff ponownie.
Marshmallow Fluff Original – amerykański krem z pianek marshmallow waniliowy
Choć plastikowy słoik wizualnie pozostawia nieco do życzenia – kwestię ekologii pomijam – sam piankowy krem waniliowy zasługuje na uznanie. Jest estetyczny, czysty, perfekcyjnie śnieżnobiały. Przywodzi na myśl świeży śnieg, nietknięty jeszcze nogą porannego desperata spieszącego do pracy, lub puszystą watę.
Marshmallow Fluff Original marki Durkee-Mower dostarcza 330 kcal w 100 g.
Porcja (2 łyżki stołowe) pianki Marshmallow Fluff waży ok. 12 g i zawiera 40 kcal.
Słoik Marshmallow Fluff Original waży 213 g.
Zapach amerykańskiego kremu Marshmallow Fluff Original zdaje się obłędny, o ile lubi się proste plebejskie desery rodem z XX wieku. Kompozycja składa się z intensywnej słodyczy cukru bądź syropu cukrowego/glukozowego i białek jaj w hiperdawce. W tle utrzymuje się lekko nieświeża nuta surowych jaj. Na szczęście kurzych. Całość przywodzi na myśl alternatywny, wszak wykonany z białek jaj kogel-mogel zaprawiony cukrem do gęstości niemal betonowej. Całość zwieńcza szczypta wanilii.
Jak zapowiada niezbyt efektowna lista składników, Marshmallow Fluff Original klei się i lepi na potęgę. Choć ciepłe lody kojarzą się z lekką i delikatną pianką, wykonany na ich bazie krem cechują zwartość i treściwość. Mamy tu do czynienia ze zwięzłą paragumą bądź niezastygniętym asfaltem.
Ze wstępnych oględzin mogłoby wynikać, że pianka Marshmallow Fluff Original zaklei buzię na dobre. Nic bardziej mylnego. Okazuje się, że krem da się pogryźć na kawałki niczym żelkę. Może niezupełnie tak samo, ale podobnie. Jest jednocześnie treściwy i bez treści. Bynajmniej nie przypomina leciutkiej pianki typu aero. Najpierw daje się poznać jako spójna, masywna i gęsta żelka wymagająca pogryzienia, by po chwili – kilku sekundach – rozpłynąć się na wodę z cukrem i nie pozostawić pod sobie niczego.
Jaki smak może mieć krem z ciepłych lodów? Tutaj bez zaskoczeń, rzeczywiście są to esencjonalne ciepłe lody. Oczywiście wciąż bez wafla, czekolady, ozdobników. Marshmallow Fluff Original jest intensywnie waniliowy, cukrowy i białkojajeczny. Co ważne, wysoka cukrowość wcale nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie, pasuje do kompozycji. Może nie nastawiła mnie negatywnie dlatego, że wiedziałam, z czym mam do czynienia. Nie sięgam po jajecznicę, by narzekać, że czuć w niej jajka. Nie siadam do degustacji kremu z białek jaj i słodzideł, żeby jojczyć, iż mi za cukrowo.
Popularny amerykański Marshmallow Fluff Original jest bardzo dobrze przerobionymi na krem ciepłymi lodami. Jawi się jako gęstszy i treściwszy od nich. Smakuje intensywnie cukrowo, lecz nie ordynarnie ani przesadnie. Ani trochę nie zalepia ust, natomiast czyni wargi klejącymi i cukrowo zagęszcza ślinę. (Ślina wręcz zamienia się w stałe żelki).
Ponieważ smak ciepłych lodów kojarzy mi się z ciepłymi lodami właśnie, podczas dwóch degustacji myślałam o pełnej kompozycji z czekoladą deserową i waflem. Podkreślam: dwóch, jako że cały słoik Marshmallow Fluff Original liczący przeszło 200 g pokonałam przy dokładnie tylu podejściach. Nie czułam się zasłodzona ani obrzydzona. Wręcz przeciwnie, było mi miło. Kremowi przyznaję 6 chi za smak i konsystencję oraz wstążkę za unikalność. Niewykluczone, że jeszcze do niego wrócę, acz koniecznie do tej wersji. Truskawkowa ani karmelowa mnie nie interesują. Ta ostatnia moooże trooochę.
Ocena: 6 chi ze wstążką
Skład i wartości odżywcze:
Opis: Pianka Marshmallow Fluff Original.
Propozycja podania: Fluffernutter, czyli kanapka złożona z dwóch kromek chleba pszennego tostowego posmarowanych kremem Marshmallow Fluff i masłem orzechowym fistaszkowym.
Skład: syrop kukurydziany, cukier, białka jaj, aromat: wanilina.
Kalorie w 100 g: 330 kcal
Wartości odżywcze w 100 g: tłuszcz 0 g (w tym kwasy tłuszczowe nasycone 0 g), węglowodany 81 g (w tym cukry 49 g), błonnik 0 g, białko 1 g, sól <0,1 g.
Gdzie kupić: Lidl i Aldi (oferta sezonowa), Carrefour, sklepy z zagranicznymi słodyczami
Cena: 8,56-13 zł
Ciepłe lody kiedyś lubiłam, więc smakowo fluff jest dla mnie w porządku, choć zbyt cukrowy :D ale nie cierpię jego konsystencji xD jest dla mnie zbyt zwarty, gęsty i przede wszystkim klejący, czasem nawet ciężko domyć łyżeczkę i ogólnie ciężko go porcjowac :D zdecydowanie wolę inne smarowidła ^^
To prawda z łyżeczką, niemniej ja domywam ją językiem i wargami :P
Jestem w głębokim szoku, że Ci to smakowało. Moje skojarzenia były identyczne – ciepłe lody z końca lat 90 w dużym formacie. Niestety powrót do dzieciństwa okazał się za słodki i prawie pełny słoik oddałam siostrze
Ten jadalny klej ma w sobie coś, co mnie urzeka. W teorii jest straszny, w praktyce – cudowny.
Smak bym jeszcze zaakceptowała, choć jest dla mnie zbyt cukrowy, ale konsystencja… nie. Ja na pewno nie wrócę do tego klejącego ustrojstwa.
Za cukrowy dla Ciebie <3
Rożróżniam słodycz czekoladową, cukrową i owocową. Jeśli chodzi o tę pierwszą to moja tolerancja na nią nie zna granic, dwie pozostałe natomiast bywają problematyczne.