Nowe na polskim rynku desery proteinowe High Protein […] & Topping mit Protein Ehrmanna wydają się spełnieniem moich marzeń i owocem mokrych snów. Stanowią połączenie klasycznych deserów z gęstym budyniem i bitą śmietaną, czyli Grand Dessertów, oraz tradycyjnych deserów proteinowych zawierających spójną kremową masę, a więc High Protein Puddingów.
Wydają się, wszelako nie są. Kiedy dowiedziałam się o ich zaistnieniu, zmarszczyłam czoło. Choć oba produkty osobno kocham, zestawione w jedno kompletnie mnie nie przekonują. Podobnie uwielbiam pierogi i bardzo lubię pizzę, niemniej kiedy na osiedlu pojawiła się pizzeria oferująca pizzę z pierogami zapieczonymi pod serem, poczułam jednoznaczną niechęć. Różnica jest taka, że High Protein Vanilla & Topping mit Protein i wersję czekoladową do testów kupiłam – od początku wiedziałam, że to zrobię – a drugiego wymysłu kulinarnego nie tknęłam i nie sądzę, bym miała to zmienić.
High Protein Vanilla & Topping mit Protein *Ehrmann*
Proteinowy deser waniliowy z bitą śmietaną mogę pochwalić za szatę graficzną. Skromna rozmiarowo etykieta nawiązuje do serii High Protein~ Ehrmanna, przezroczyste ścianki zaś pozwalają zobaczyć wnętrze. Skądinąd według mnie to świetny kierunek dla przetwórni mleczarskich. Co myślicie o propozycji, by wszystkie desery mleczne miały przynajmniej częściowo przejrzyste opakowania?
High Protein Vanilla & Topping mit Protein marki Ehrmann dostarcza 81 kcal w 100 g.
Waniliowy pudding proteinowy z bitą śmietaną waży 200 g i zawiera 162 kcal.
Waniliowy deser białkowy o nieprzesadnie zgrabnej nazwie High Protein Vanilla & Topping mit Protein pachnie przyjemnie, wręcz przepięknie: słodko i waniliowo. Aromat stanowi 110% rasowej domowej karpatki mojej babci, czyli jasnego ciasta parzonego przełożonego słodkim hiperwaniliowym budyniem. Ależ bym taką zjadła. Ech, doceniajcie babcie, póki możecie.
Chociaż High Protein Vanilla & Topping~ ma imitować Grand Dessert Vanille, wizualnie coś mu nie wyszło. Owym czymś jest bita śmietana, na której nie zastosowano korony, rozetki, kwiatków (jakkolwiek to nazywacie). Wielka szkoda. Kolejną różnicą jest konsystencja. Bita śmietana daje się poznać jako gęsta, zwarta, treściwa. Stanowi przedstawicielkę typu ciężkiego. W trakcie zbierania łyżeczką przypomina gumę aero, lecz w ustach nie przejawia gumowości. Wbrew moim podejrzeniom nie jest musem proteinowym Ehrmanna (ale miałoby to sens, czyż nie?). Okazała się znacznie lżejsza. Jest też tłuściutka.
Właściwa część deseru proteinowego – pudding waniliowy – jest gęsta, kremowa, gładziutka. Stanowi idealny aksamit. Nie jest jednak identyczna jak w puddingach z serii High Protein~. Daje się poznać jako rzadsza, delikatniejsza. Może stanowi stadium przejściowe pomiędzy budyniami z Grand Dessertu i High Protein Puddingów. W sumie ciekawe, dlaczego nie jest po prostu High Protein Puddingiem.
Waniliowy pudding proteinowy o szarawym odcieniu smakuje delikatne, wszelako jednoznacznie słodko i waniliowo. Nie serwuje dodatków ani wątpliwych przyjemnościowo posmaków. ZA TO BITA ŚMIETANA…
Gdybym kupiła High Protein Vanilla & Topping~ pierwszego kwietnia, pomyślałabym, że Ehrmann lub Auchan niewybrednie ze mnie zażartowali. Po raz pierwszy w życiu bowiem nie byłam w stanie zjeść bitej śmietany z deseru lodówkowego i wywaliłam całą – minus dwie spróbowane łyżeczki – do śmieci. Ten (po)twór okazał się cierpki i gorzki niczym garść rozgryzionych białych tabletek. Antybiotyków dojelitowych, które powinno się połykać w całości, by rozpuściły się dopiero w jelitach.
Żeby nie było niedomówień, deser waniliowy High Protein Vanilla & Topping~ ma bitą śmietanę o przyjemnej konsystencji oraz całościowo atrakcyjny budyń (z uwagi na konsystencję i smak). Z wielką przyjemnością przyznałabym mu 5 chi, gdyby nie biały pomiot zalegający na budyniu bezrozetkową warstwą. Tego się po porostu nie da jeść. A ponieważ nie widzę sensu w kupowaniu deseru za prawie 6 zł i zrzucaniu sporej części do śmietnika, ocena nie może być inna. Dodatkowo nie zamierzam sprawdzać, czy problem dotyczył wyłącznie pojedynczej partii. Jeśli macie ochotę zaryzykować, proszę bardzo.
Ocena: 2 chi
Skład i wartości odżywcze:
Opis: Deser mleczny waniliowy z wysoką zawartością białka z bitą śmietanką. Bez laktozy. Bez glutenu. Zawiera substancje słodzące.
Skład: mleko odtłuszczone, białka mleka (mleko) 8,5%, śmietanka 6%, naturalny aromat wanilii Bourbon, skrobia modyfikowana, substancje zagęszczające (karagen, E 466), żelatyna (wołowa), koncentrat roślinny (koncentrat z krokosza barwierskiego), emulgator (E 472b), laktaza, aromat naturalny, substancje słodzące (E 950, sukraloza). Zawiera naturalnie występujące cukry. Śmietanka spulchniona azotem.
Kalorie w 100 g: 81 kcal
Wartości odżywcze w 100 g: tłuszcz 2,3 g (w tym kwasy tłuszczowe nasycone 1,5 g), węglowodany 5 g (w tym cukry 4 g), białko 10 g, sól 0,12 g.
Gdzie kupić: Auchan
Cena: 5,89 zł
Co do pizzy z pierogami – brzmi przerażająco :D przecież to profanacja obu tych dań xd
Sam deser wydawał się kuszący, choć i tak do proteinowych deserów pochodzę z dozą niepewności. Jednak znając ehrmanna myślałam że kto jak kto ale ten deser będzie dobry w każdej warstwie…. A ta bita śmietana brzmi przerażająco :( czy producent w ogóle tego próbował? ;(
Mam nadzieję, że trafiłam na trefną partię.
Dobra, zjadłam tych deserków… kilkadziesiąt i w żadnym kurcze nic takiego nie wyczułam.
Rozumiem, że do kolejnych prób podchodzić nie chcesz, ale nie wiem czy nie jest to kwestia złej partii, bo jak mówię, ja naprawdę wyzerowałam ich multum i każdy był okej.
Szkoda.
Niemniej zgadzam się, że jest to element pośredni, bo nie jest tak zbity jak typowy Ehrmannowy pudding, ale też nie rzadki jak byle jogurcik.
Ten deser określiłabym jako chamski. Mocno cukrowy, sztucznawy i no… kocham go.
Chamski <3 Co do śmietanki, mam nadzieję, że masz rację.
Deser od początku mnie nie kusił, więc nie zamierzam sprawdzać czy miałaś pecha czy „bita śmietana” faktycznie jest gorzka. Zastanawiam się tylko czy nie była to taka słodzikowa goryczka, na którą Ty jesteś dość wyczulona z tego co pamiętam.
Pizzeria oferująca pizzę z pierogami zapieczonymi pod serem – serio?! Czytałam ten fragment trzy razy, żeby upewnić się że to nie żart. Nadal mam nadzieję, że tak jest w sumie.
Nope, to nie żart.