Lata prowadzenia bloga przyzwyczaiły mnie do nieczęstowania się słodyczami, których nie mogłam zrecenzować. Skoro nie byłam w stanie zrobić zdjęć opakowań i samych produktów, a także skupić się na walorach, po co w ogóle miałam zawracać sobie głowę i tracić kalorie? Zwłaszcza że wieczorem zawsze czekał na mnie deser blogowy, ważniejszy chociażby ze względu na nieubłaganą datę ważności.
Duże zmiany życiowe objęły również tego typu myślenie. Dzięki nim czytacie dzisiejszą recenzję. Mieszanka pierników dostępna w Biedronce w okresie świąt Bożego Narodzenia w 2021 roku nigdy nie trafiłaby do mojego koszyka, gdyż waży 200 g. Ponieważ jednak wcześniej miałam okazję spróbować kilku ciastek, wiedziałam, że po powrocie do domu ze świąt upolować ją muszę.
Mieszanka pierników *Lambertz* z Biedronki
Pierniki w czekoladzie i bez obecne w świątecznej mieszance z Biedronki produkuje marka Azuba należąca do grupy Lambertz. Podobne ciastka, choć w osobnych opakowaniach dla każdego wariantu, pojawiły się zimą zeszłego roku w Leclercu. Liczyły po 100 g i chyba kosztowały więcej niż w Biedronce.
W omawianej dziś mieszance występuje sześć rodzajów, acz osiem kształtów pierniczków. Zazwyczaj w opakowaniu da się znaleźć wszystkie, niemniej zdarza się paczka wybrakowana (wiem, bo kupiłam cztery). Zróżnicowany jest m.in. rozkład kształtów z popularnego trio pierniczków w czekoladzie mlecznej.
Mieszanka pierników marki Azuba (Lambertz) dostarcza 390 kcal w 100 g.
5 pierniczków z czekoladą z Biedronki waży ok. 62,5 g i zawiera 244 kcal.
1 piernik czekoladowy *Lambertz* waży 12,5 g i dostarcza 49 kcal.
Świąteczna Mieszanka pierników z Biedronki waży 200 g (16 pierniczków).
Pierniki nadziewane i bez nadzienia firmy Lambertz pachną obłędnie. Wąchane jako mieszanka oferują ogrom słodkiej czekolady – jednocześnie mlecznej i deserowej. Przyprawy korzenne i pierniczkowość przekroczyły wszelkie granice. Mimo iż tylko jedne pierniczki zostały nadziane dżemem – albo czymś podobnym owocowym – ich aromat wybija się na tle mieszanki.
Aby pierniczki świąteczne nie musiały przeżyć starcia z wysokimi temperaturami występującymi w moim mieszkaniu wiosną i latem, za degustacje zabrałam się na początku maja. Niestety okazało się, że warianty pokryte ciemną czekoladą – zwłaszcza pierniki nadziewane dżemem – zdążyły już objeść szarością. Na szczęście nijak nie wpłynęło to na jakość, konsystencję.
Ostatnia informacja wstępna, tym razem ciekawostka: Nie przypominam sobie, bym kiedykolwiek wcześniej trafiła na cukier kandyzowany w składzie. Nawet nie wiedziałam, że taki twór istnieje.
Pierniki w mlecznej czekoladzie Lambertz – trio: serca, precle, kwiatki
Przez długie lata – w zasadzie do degustacji Mieszanki pierników Lambertz z Biedronki – piernikowe trio stanowiło mój ulubiony wariant tych słodyczy. Z dużych opakowań wybierałam precle, bo to właśnie je ceniłam najbardziej. W osobnych opakowaniach trio dostępne jest w wariantach mlecznym i deserowym. W mieszance występują wyłącznie pierniczki w mlecznej czekoladzie. Są kształtne i apetyczne, mają perfekcyjną barwę. Pachną bardzo intensywnie, zgodnie z ogólnym aromatem mieszanki.
Pierniki w mlecznej czekoladzie są obłędnie mięciutkie, świeżutkie. Niestety albo coś się w nich skrystalizowało, albo producent nie rozpuścił cukru, wszak drobinki pudru nieprzyjemnie chrupią pod zębami. (A może to skrystalizowane przyprawy korzenne? Cholera wie). Dodatkowo odniosłam wrażenie, iż raz na kilka gryzów trafia się na kryształeczeczek soli.
Pierniczkowe trio odznacza się jakością nieidealną, niemniej smak ma przyzwoity. Czuć smaczną plebejską mleczną czekoladę i intensywnie pierniczkowe, esencjonalnie korzenne wnętrze. Z uwagi na wredną konsystencję nie zjadłam nawet połowy ciasteczek z trio.
***
Pierniki w deserowej czekoladzie (AKA Płaski Johnny)
Żeby umilić sobie degustację, drugie próbowane pierniczki w czekoladzie – tym razem deserowej – nazwałam Płaski Johnny. Powodem, jak nietrudno się domyślić, jest kształt ciasteczek. Jak większość sztuk w ciemnej czekoladzie obeszły szarością, wszelako w niewielkim stopniu.
Płaskie pierniczki w czekoladzie deserowej pachną deserowo i delikatnie. Są zauważalnie suchsze w środku od propozycji z trio. Zawierają duże kawałki chrupiącego szkła. Chyba miało być karmelem – wszak ma kolor pomarańczowo- przezroczysty – niemniej smakuje… ziołowo. Oddaje pokruszone ziołowe cukierki rodem z apteki. Najintensywniej czuć anyż.
Poza anyżowym szkłem w pierniczkach zdają się występować kawałeczki kandyzowanej skórki pomarańczy. (A może to ów cukier kandyzowany?) Chociaż nie przepadam za tego typu dodatkami, w piernikach miło mnie zaskoczyły. Zawsze to coś nowego i rzadko spotykanego. Z przyjemnością zjadłam wszystkie sztuki.
***
Pierniki w czekoladzie deserowej (AKA Torciki Piernikowe)
Kolejne pierniczki przywiodły mi na myśl torciki piernikowe, toteż tak je nazwałam. Wysokie, grubiutkie prostopadłościany pokryte ciemną czekoladą i zawijasami wykonanymi z czekolady mlecznej podbiły moje serce. Pod względem wizualnym zajęły niekwestionowane pierwsze miejsce. Skądinąd mimo deserowej bazy nie obeszły szarością. Interesujące.
Torciki Piernikowe pachną przepięknie, adekwatnie do pierniczków w czekoladzie, i to z naciskiem na deserową. O ile w Płaskim Johnnym znajduje się coś podobnego do kandyzowanej skórki pomarańczowej, o tyle tutaj skórka występuje jawnie i bez wątpliwości. Jest jej sporo i oferuje pokaźny rozmiar. (Może to ona sprawia, że szarość nie ima się czekolady?) Ujawnia się zarówno w konsystencji, jak i w smaku. Co jednak ważne, smak ów rozkłada się dziwnie. Jedne kostki mają go ogrom, inne są żadne.
Pierniki są suche, acz nie przesuszone. Stanowią gęssste i trrreściwe, a równocześnie delikatnie ciasto. Smakują Bożym Narodzeniem. To jeden naj wariantów z Mieszanki pierników Lambertz z Biedronki.
***
Pierniki z lukrem bez czekolady
Pierniczki w lukrze i suche, zapychające twarz katarzynki zawsze miałam za najgorsze pierniki na świecie. Ponieważ jednak te pierwsze znalazły się w świątecznym zestawie z Biedronki, postanowiłam stawić im czoła. Okazało się, że stanowią wyjątek od reguły, gdyż zawierają czekoladę – cienką warstwę na spodzie. Czuć ją, kiedy wącha się pierniczki od dołu. Fundują intensywną ciemnoczekoladowość, może nawet gorzkiej czekolady. Góra za to nie pachnie niczym.
Ze względu na szczelne pokrycie lukrem pierniki chrupią. Środek jest suchawy, wszelako delikatny. Nie straszy pustynnością ani kamiennością jak propozycje Kopernika. Z polskimi odpowiednikami z Torunia wygrywa również smakiem. Pysznym! Zamiast oddawać pierniczki, wyróżnia się na tle mieszanki, bo oferuje okrągłe biszkopty z nutą przypraw korzennych i echem delikatnej kandyzowanej pomarańczy.
Nigdy bym się tego nie spodziewała, ale pierniki z lukrem Lambertz zmieniły moje zapatrywanie na ciastka tego rodzaju. Widocznie byłam skrzywiona Koblernikiem.
***
Pierniki z migdałami w czekoladzie mlecznej (AKA Jeżyki)
To właśnie dzięki piernikom Jeżykom skusiłam się na spróbowanie mieszanki, zanim kupiłam w Biedronce opakowanie – ekhm, cztery – do recenzji. Uroczo naszpikowane słupkami migdałów pierniczki zajmują drugie miejsce w kategorii wizualnej, depcząc po piętach Torcikom Piernikowym. Niestety w każdej paczce występują zaledwie dwie sztuki. Czyżby bakalie były za drogie?
Pierniczki z migdałami pachną pozornie deserowo i pierniczkowo. Pozornie, wszak zostały oblane przede wszystkim czekoladą mleczną i tylko szlaczki należą do czekolady deserowej (to czyni Jeżyki odwrotnością Torcików Pierniczkowych). Chociaż nie ma w nich dodatku innego niż surowe migdały, zdają się pomarańczowe. I to intensywnie. Całokształt aromatu uwodzi.
Migdały w słupkach są twardo-miękkawe, zawilgocone. Smakują wyraziście orzechowo, acz gatunkiem nieokreślonym. Poza nimi czuć czekoladowość – bardzo, bo polewy jest cudownie dużo – pierniczkowość i olejkomigdałowość. Ciasto jest miękkie, delikatne, ciastowe. Bajecznie komponuje się z twardymi, chrupiącymi migdałami. Ten wariant pierniczków z mieszanki Lambertz stanowi mistrzostwo.
***
Pierniki nadziewane dżemem (AKA Pierniki Serca)
Na koniec zostawiłam pierniczki najzwyklejsze, najpopularniejsze – bądź bijące się o pierwsze miejsce z piernikowym trio – najbardziej plebejskie. Są to pierniki nadziewane dżemem i oblane ciemną czekoladą. Dzierżą berło uległości wobec temperatury, jako iż najbardziej obeszły szarością. Są przyjemnie wysokie, grubiutkie i treściwe. Kształt serc czyni je uroczymi.
Pierniczki nadziewane w czekoladzie pachną adekwatnie do tego, co je wyróżnia, a więc ogromem ciemnej czekolady i dżemorem. Są zachwycająco delikatne i mają zaskakująco, rozkosznie dużo nadzienia – szacun dla firmy Lambertz. Gdyby jeszcze popracowała nad nieoszczędzaniem migdałów, byłoby cudnie.
Choć w składzie wsad owocowy określono po prostu nadzieniem, zdaje się rasowymi powidłami. Jest gęsssty, miękki, kleisty i lepki. Smakuje intensywnie, wyraziście i bezapelacyjnie morelowo (co zgadza się ze składem). Do tego plebejsko słodko. Choć kompozycja nie odmieniła mojego życia, zafundowała mi chwile błogości. Potężnie cukrowej, ale jednak. Albo Pierniki Serca, albo Jeżyki uważam za najlepsze z paczki. Za nimi stoją kolejno: Torciki Piernikowe, Płaski Johnny, pierniki z lukrem. Trio nie polubiłam.
***
Świąteczna Mieszanka pierników Lambertz z Biedronki stanowi Produkt Doskonały. A przynajmniej doskonałości bardzo bliski. To wyjątkowa piernikowa bombonierka wykonana z poszanowaniem jakości, jednakowoż czysto plebejska. Dostępne w niej pierniczki są piękne, wspaniale pachną i rewelacyjnie smakują. Konsystencją nawet nie zbliżają się do kawałów suchego drewna Kopernika.
Oczywiście Mieszanka pierników wykazuje wady. W pierniczkowym trio chrupią kawałki cukru, serca nadziewane dżemem morelowym zbyt łatwo ulegają temperaturze zewnętrznej, a całość daje po pysku cukrem. Poza tym jednak zestaw jest bajeczny i warty corocznego zakupu. Mam nadzieję, że w te święta powróci, żebyście mogli przekonać się na własną rękę jamę ustną.
Ocena: 5 chi
Skład i wartości odżywcze:
Opis: Mieszanka pierników z czekoladą (18%) i czekoladą mleczną (10%).
Skład: mąka pszenna, cukier, syrop glukozowo-fruktozowy, miazga kakaowa, nadzienie morelowe (syrop glukozowo-fruktozowy, morele (40%), cukier, kwas: kwas cytrynowy; regulator kwasowości: cytryniany potasu; aromat naturalny, substancja zagęszczająca: pektyny), tłuszcz kakaowy, cukier kandyzowany, migdały, mleko w proszku pełne, kandyzowane skórki owocowe (skórka cytrynowa, syrop glukozowo-fruktozowy, cukier, skórka pomarańczowa), przyprawy, percepan (pestki moreli, cukier, syrop cukru inwertowanego), substancje spulchniające: węglany sodu, węglany potasu, difosforany, węglany amonu; kandyzowana skórka pomarańczowa (skórka pomarańczowa, syrop glukozowo-fruktozowy, cukier), syrop cukru skarmelizowanego, serwatka w proszku (z mleka), ekstrakt jabłkowy, tłuszcz mleczny, substancja utrzymująca wilgoć: srobitol; skrobia ziemniaczana, jaja w proszku, morele, emulgator: lecytyny (zawiera soję); odtłuszczone mleko w proszku, figi, sól, skrobia pszenna, kwas: kwas cytrynowy; aromat naturalny, substancja zagęszczająca: guma arabska. Może zawierać inne orzechy, orzeszki ziemne, łubin i nasiona sezamu.
Kalorie w 100 g: 390 kcal
Wartości odżywcze w 100 g: tłuszcz 11 g (w tym kwasy tłuszczowe nasycone 6,2 g), węglowodany 67 g (w tym cukry 38 g), błonnik 3,7 g, białko 5,5 g, sól 0,38 g.
Gdzie kupić: Biedronka (+ pierniki w osobnych opakowaniach Leclerc)
Cena: 6,99 zł (promocja po świętach 4,99 zł)
Pewnie Cię nie zaskoczę bo wiesz, że paczki gdzie mamy do wyboru do koloru zawsze stanowią produkt przynajmniej mnie ciekawiący, a zazwyczaj wzbudzający moje pożądanie kupna.
Czy lubię pierniki? Hmm, na pewno nie wymieniłabym ich w pierwszej kolejności gdyby ktoś zapytał mnie o ulubione wypieki, ale lubić lubię.
W sumie jadłam tylko w życiu dwa rodzaje – bez nadzienia i z nadzieniem.
Chyba wolałabym z nadzieniem, bo są mniej suche, aczkolwiek wszystko zależy od nadzienia – oczywista oczywistość. Tutaj jarają mnie te z migdałami, a’la jeżyki, pewnie byłyby u mnie top.
Za to takich z lukrem kamieni nienawidzę.
Ja też nie cierpię pierników-kamieni z lukrem. Gdybyś spróbowała tych, byłabyś przyjemnie zaskoczona.
Nie jestem fanką pierników, niezwykle rzadko mam na nie ochotę. Tych bym nie kupiła gdyby nie Twoja rekomendacja. Dziękuję za nią, bo są naprawdę świetne. Jeśli będą w tym roku, na pewno do nich wrócę. Dla mnie najlepsze były jeżyki, potem te z lukrem (o dziwo), a kolejne chyba torciki.
Na którym miejscu ustawiłaś trio? ;>
Wszystkie inne ex aequo na czwartym. Ja nie wyczułam nic dziwnego w ich konsystencji.
W sumie bardzo ciekawy produkt! Miło, że pierniczki nie są suchelcami jak (stare) pierniki Kopernika. Te jeżyki wyglądają naprawdę ciekawie, też by mnie skusiły <3 kupiłabym dla samych tych jeżyków właśnie :D
Bądź czujna w okresie bożonarodzeniowym :)