Dawno, dawno temu, gdy ludzie ujeżdżali dinozaury, a dostępne tylko za granicą lub w sklepach z zagranicznymi słodyczami Oreo Banadas pokryte były mleczną czekoladą, lubiłam popularne czarno-białe ciastka koncernu Mondelez. Kiedy w Polsce pojawiały się smaki nowe i limitowane, obowiązkowo i z przyjemnością kupowałam każde. Ba! potrafiłam jeździć za nimi po sklepach jak wściekła.
Nic jednak nie trwa wiecznie (chyba że ospa #alesuchar). Z biegiem czasu markizy Oreo nie tyle mi zobojętniały, co stały się w moim odczuciu okropne. Przestałam kupować nowości, na klasyki nawet nie spoglądałam. Minęły lata, a mnie zaczęło zastanawiać, czy dawne Oreo w mlecznej czekoladzie – dziś polewie kakaowej – odebrałabym jako smaczne. Tylko one bowiem w przeszłości zachowały walor smaczności, kiedy inne Oreo straciły urok.
Oreo Banadas – Oreo w polewie kakaowej
Oreo Banadas, drzewiej dostępne jako Oreo Milk Choc i w tej wersji zrecenzowane na livingu, to markizy szczelnie i od serca oblane kakaową polewą. Od zewnątrz przypominają skromniejszych rozmiarowo kuzynów biszkoptów Choc & Choc Milki oraz ciastko-pianek Luppo Cake bite marki Solen. W przekroju zdradzają szczodrą ilość każdej warstwy: polewy, herbatnika (-ów), kremu. Ponieważ polewa do złudzenia przypomina mleczną czekoladę, założę się, że w popularnym obiegu nadal mówi się o Oreo w czekoladzie.
Ciastka Oreo w polewie kakaowej marki Mondelez dostarczają 530 kcal w 100 g.
1 Oreo Banadas w kakaowej polewie waży 20,5 g i zawiera 109 kcal.
Markizy Oreo w „mlecznej czekoladzie” ważą 246 g (12 ciastek pakowanych po 2).
Oreo w polewie kakaowej pachną słodko i intensywnie ciastkowo. Precyzyjnie rzecz ujmując: ciastkozkremowo. To esencja aromatu cookies&carem, czyli biało-czarnego duetu kakaowych herbatników i słodkiego nadzienia śmietankowego. Niestety kulą u nogi przyjemnej kompozycji jest wątek mocno i ordynarnie polewowy. Chodzi o margarynową polewę typu niskobudżetowego. Momentami ów przykry wątek wychodzi na pierwszy plan, zupełnie jakby wąchało się Orao marki Mandolez.
Co prawda zauważyłam to dopiero w wersji z białą polewą, niemniej herbatniki mają logo marki Oreo. Pewnie nie opłacałoby się robić innych do wersji czystych, innych do oblanych polewami. Zresztą zawsze to miła niespodzianka, gdy człowiek zgryzający polewę dokona owego wiekopomnego odkrycia.
Jedzona w czerwcu polewa kakaowa daje się poznać jako tłuściutka, topniejąca w palcach. Jest dość gruba, zwłaszcza na wierzchu. Cechują ją ogromna pylistość i równie ogromna tłustość. Podszywa się pod plastelinę. Rozpuszcza się gęstawo, niemniej bez bagienka. Albo inaczej: jest bagienko, lecz chwilowe i nierasowe. Oferuje coś w rodzaju a la bagienka polewowego. Smakuje cukrową polewą kakaową. Oddaje smak zmielonych wafelków z kremem kakaowym. Zdecydowanie czuć, iż nie jest to mleczna czekolada.
Kakaowy herbatnik niczym nie różni się od ciastka z klasycznych Oreo. Jest cudownie kruchy i chrupiący, a jednocześnie obfity w trzeszczące pod zębami kryształki cukru i włażący w zęby. Typowo oreowy smak przejawia się w połączeniu kakao, słodyczy i subtelnej goryczki.
Tak jak kiedyś, tak i teraz za najgorszą część ciastek Oreo uważam biały krem. Jest to pomiot gęsty, lepki, tłusty. Ziarnisty cukrem bez litości. Ma smak i poziom słodyczy lukru. Ohydna sytuacja.
Markizy Oreo w polewie kakaowej można jeść na sucho, ale po cóż odbierać sobie przyjemność, skoro ciastka zanurzone w gorącej herbacie bądź kawie sprawiają niepomiernie większą radość? Początkowo polewa płynie – po palcach, w głąb napoju i bioder – a herbatnik chrupie. Od drugiego zamoczenia ciastka herbatnik również ulega, bajecznie mięknąc.
Smak Oreo Banadas zamoczonych herbacie lub kawie stanowi bombę atomową cukru, słodkiego kakao z nutą czekoladowości i gorzkawego kakao. O ile tylko poprzestaje się na dwóch ciastkach celem uniknięcia morderczej cukrozy i korzysta ze wsparcia napoju, jest bardzo dobrze.
Ocena: 5 chi
(zamoczone w kawie lub herbacie)
Skład i wartości odżywcze:
Opis: Ciastka kakaowe (38%) z nadzieniem o smaku waniliowym (19%) oblane polewą kakaową (43%).
Skład: cukier, mąka pszenna, olej palmowy, olej shea, olej rzepakowy, kakao w proszku o obniżonej zawartości tłuszczu 4,8%, odtłuszczone mleko w proszku, skrobia pszenna, laktoza (z mleka), syrop glukozowo-fruktozowy, emulgatory (lecytyny sojowe, E492, E476), substancje spulchniające (węglany amonu, węglany potasu, węglany sodu), sól, regulator kwasowości (wodorotlenek sodu), aromaty.
Kalorie w 100 g: 530 kcal
Wartości odżywcze w 100 g: tłuszcz 25 g (w tym kwasy tłuszczowe nasycone 11 g), węglowodany 69 g (w tym cukry 49 g), błonnik 2,6 g, białko 5,2 g, sól 0,49 g.
Gdzie kupić: Biedronka, Dealz, Carrefour, Leclerc
Cena: 7,99-13,79 zł
Nigdy nie poprzestaję na dwóch ciastkach i nigdy nie moczę ich w herbacie, a mimo to nadal jest dobrze ;) Ale wolę wersję w białej polewie.
Nie da się tak.
Jo tyż.
a czemu nie 6 chi? nie rozumiem. miekka i delikatna czekolada rozplywa sie w ustach jak olej kokosowy na patelni. a ciastko chrupie niczym swierszcz w meksyku. el dorado! i euforia
Może gdybym jadła ciastka w Meksyku, dostałyby 6 chi.