Pod koniec 2022 roku zakochałam się w pewnym ciastku, o którym będzie jeszcze na blogu mowa. Ponieważ w sklepach stacjonarnych kosztuje więcej niż w internecie, postanowiłam zrobić zapasy online. W listopadzie zamówiłam czterdzieści sztuk, po czym w grudniu kolejne czterdzieści. Dodatkowo ustrzeliłam pozostałe warianty smakowe ukochanego ciastka oraz parę innych słodyczy.
Jednym z innych słodyczy był uroczy zestaw surowych pralinek wegańskich firmy Be Now!. Kulki owocowo-orzechowe ze znanej mi już, recenzowanej na livingu serii Porcja Dobra zostały zebrane w komplet dwunastu sztuk, umieszczone w plastikowej wytłoczce i zapakowane do atrakcyjnego wizualnie kartonika. Stanowią idealny prezent dla bliskiej osoby lub samego siebie.
Porcja Dobra 12 kulek w 3 smakach – praliny owocowo-orzechowe
Dwanaście kulek owocowo-orzechowych Porcja Dobra dzieli się na trzy warianty smakowe po cztery sztuki. Słodycze mają krótkie, proste i pozytywne składy. Do każdego produktu z serii – również krążków wegańskich – dodawane są karty z sympatycznymi cytatami. Opakowanie także jest bardzo ładne. Zresztą od strony wizualnej firma Be Now! poradziła sobie doskonale z każdym produktem, jaki poznałam.
Wegańskie kulki Porcja Dobra marki Be Now! dostarczają 370 kcal w 100 g.
4 kulki wegańskie Porcja Dobra ważą 48 g i zawierają 178 kcal.
1 kulka owocowo-orzechowa Be Now! waży 12 g i dostarcza 44,5 kcal.
Wegańskie kulki Porcja Dobra ważą 144 g (12 sztuk x 12 g).
Surowe praliny wegańskie Porcja Dobra postanowiłam degustować w kolejności odwrotnej do zaproponowanej na opakowaniu: od kulki z karobem i orzechami laskowymi po karbowo-truskawkową. Słodycze łączą znaczna twardość, zbitość i zwięzłość. Mają też podobny rozmiar, choć w moim opakowaniu praliny z karobem bez orzechów były najmniejsze. Zakładam, że to urok konkretnej partii.
Wracając na moment do opakowania, niezmiernie ciekawi mnie pewna kwestia. Otóż kartonik został szczelnie zabezpieczony folią, w środku zaś znajduje się wspomniana już wytłoczka plastikowa – gruba i mająca wieczko, zamykana. Mnie się to podoba, ale zastanawiam się, czy osoby mające na uwadze zdrowe odżywianie i dokonujące wegańskich wyborów nie są przypadkiem tymi samymi – przynajmniej w dużej mierze – które dbają o środowisko. Jeżeli tak, czy firma Be Now! nie naraża się niepotrzebnie na krytykę ze strony swojej grupy odbiorczej?
Kulki wegańskie daktylowe z orzechami laskowymi, karobem i wiórkami kokosowymi pachną słodko i wyraziście karobowo. W moim odczuciu jak zwykle karob wprowadza wątek starej zakurzonej szafy lub lekko zbutwiałej drewnianej szkatułki. Na obrazku ukazanym na opakowaniu kulki mają drobniejsze wiórki kokosowe niż wariant bez karobu, jednak w rzeczywistości trudno je rozróżnić. Ciemne wnętrze urozmaica umiarkowana liczba jasnych orzechów – mimo iż jest ich tylko o cztery jednostki procentowe mniej niż w wariancie bez karobu, wydaje się, iż w tym drugim orzechów znajduje się znacznie więcej. Kulki są twarde, lecz nie mięsiste. Nie ciastowieją. Mimo twardości łatwo się je rozgryza. Zagęszczają ślinę. Orzechy laskowe cudownie chrupią. Wiórki kokosowe chrzęszczą, na szczęście się nie memłają. Orzechy dają wyrazisty laskowy smak. Są świeżutkie i pyszne. Karob wprowadza nutę kakaową. Te dwa elementy łączą się w kompozycję przywodzącą na myśl zdrowe Ferrero Rocher. Słodycz jest intensywna, charakterystyczna dla suszonych owoców, wszelako niższa niż w czystych daktylach. Kulki zapracowały na 5 chi.
Kulki wegańskie daktylowe z orzechami laskowymi, wiórkami kokosowymi i syropem z daktyli pachną rodzynkami i melasą lub syropem daktylowym. Zawierają zdecydowanie najwięcej orzechów, co sugeruje widok w przekroju, a potwierdza skład. Są twarde, jednak w przeciwieństwie do poprzedniczek z karobem również gęste. Orzechy laskowe zdają się większe. Są świeżutkie, jędrne, pełne smaku. Smakują wyraziście i intensywnie. Tym razem czuć także wiórki kokosowe i daktylową czekoladę. Całokształt przywiódł mi na myśl bożonarodzeniowego murzynka mojej mamy – jest w nim ogrom czekolady, orzechy (tyle że włoskie) i wiórki kokosowe. Te kulki Porcja Dobra stanowią mojego ulubieńca, zasłużyły na 6 chi.
Kulki wegańskie daktylowe z suszonymi truskawkami i karobem pachną bardzo dziwnie. Dopiero kiedy przeczytałam, że występują w nich suszone truskawki, odnotowałam je w tle. W przeciwnym wypadku nie rozpoznałabym ani ich, ani nawet karobu. Ten drugi składnik czuć ledwo co. Głównym wątkiem jest po prostu dziwność. Kulki są najmniej twardo-suche, najbardziej zaś twardo-gumkowe. Stanowią żujną gumkę. Podczas rozgryzania gumkowieją i zagęszczają ślinę. Oferują wyraziście karobowy smak oraz słodycz suszonych morw i daktyli. Przy starej zakurzonej drewnianej szkatułce występuje truskawkowy kwasek, przy czym nie czuć stricte truskawek, tylko sam wątek kwasku. Pralinki są najsłodsze z zestawu. Naciągane 4 chi to maksymalna nota, jaką mogę im przyznać.
Jeśli chodzi o mnie, zestaw kulek wegańskich Porcja Dobra od Be Now! mógłby się składać wyłącznie z pralinek oprószonych wiórkami kokosowymi. Wersja z karobem i orzechami laskowymi smakuje jak zdrowe Ferrero Rocher, natomiast propozycja z orzechami laskowymi i syropem daktylowym oddaje świąteczne ciasto czekoladowe mojej mamy. Trzeci wariant dziwnie pachnie, jest za słodki i nudny pod względem konsystencji, toteż trzy z czterech pralinek oddałam siostrze.
Całość zestawu kulek owocowo-orzechowych Porcja Dobra oceniam na 5 chi, natomiast poszczególne noty znajdziecie przy opisach wariantów. Drugi raz raczej nie skuszę się na zakup, chyba że powstanie wersja z samymi moimi ulubieńcami. Póki co zostaję przy krążkach Be Now!.
Ocena: 5 chi
Skład i wartości odżywcze:
Opis: 12 owocowo-orzechowych kulek w 3 smakach.
Skład:
- Wariant 1: daktyle (68%), orzechy laskowe (15%), karob w proszku (10%), wiórki kokosowe (7%).
- Wariant 2: daktyle (70%), orzechy laskowe (19%), wiórki kokosowe (7%), syrop z daktyli (4%).
- Wariant 3: daktyle (70%), suszone truskawki (20%), karob w proszku (10%).
Bez dodatku cukru, zawiera naturalnie występujące cukry. Pomimo naszych starań może zawierać fragmenty pestek i łupin. Produkt może zawierać inne orzechy.
Kalorie w 100 g: 370 kcal
Wartości odżywcze w 100 g: tłuszcz 12 g (w tym kwasy tłuszczowe nasycone 2,9 g), węglowodany 61 g (w tym cukry 44 g), białko 4,5 g, sól 0,02 g.
Gdzie kupić: Allegro
Cena: 8,95-11,49 zł
Nie jestem fanem masy daktylowej, ale tych kulek bym akurat spróbował. Mam słabość do produktów będących zestawami wariantów podobnych do siebie rzeczy, jeśli wiesz co mam na myśli :3
Ostatnio zobaczyłam w gazetce Lidla zestaw pasztetów z serii Deluxe i napaliłam się na niego jak szczerbaty na suchary. Niestety jak przyjrzałam mu się w sklepie z bliska, z obrzydzeniem odłożyłam na półkę. I teraz marzy mi się porządny pasztet do smarowania, najlepiej w analogicznie uroczym zestawie wariantów.
Jak taki zrobią, to ja też sobie wezmę. Ta lidlowa seria Deluxe to w ogóle taki hit-or-miss, od cudownych rarytasów po kompletny bubel. Tęsknię za Tesco Finest, tam prawdopodobieństwo ustrzelenia cudeńka było znacznie wyższe.
Rzadko kupowałam cokolwiek marki Tesco, więc nie umiem się odnieść. Wydaje mi się, że bałabym się kupić pasztety marki Tesco, Carrefoura lub Leclerca. Chyba najbardziej obrzydza mnie Leclerc i panujące tam warunki. Ostatnio na stoisku z serami na wagę kupiłam opakowanie pociętego sera salami, bo wcześniej kupiłam w Lidlu lub Biedronce i był bez smaku. Faktycznie, ten z Lecerca był okej (nie pamiętam marki, ale jakaś znana), przy czym na górnym i dolnym plastrze siedziały jakieś czarne kropki. Nie wiem, czy nie mieli miejsca na blacie i położyli ten ser na podłodze, czy co. Nie zdziwiłabym się.
Myślałem, że tylko u mnie LeClerki są takie brudne, ale widzę, że to już filozofia marki. 🤭 Marka Tesco rzeczywiście nie była najlepsza, ale linia Tesco Finest to zupełnie inna historia. Produkty z tej serii były drogie i naprawdę udane. Często też miały wyszukane smaki, typu chipsy o smaku kaczki.
– Nie możemy pana zatrudnić, za bardzo ceni pan czystość.
Przypomniało mi się, że jadłam i recenzowałam czekolady Tesco Finest. Ale to tyle z moich doświadczeń.
Zbyt zdrowe jak na moje słodyczowe gusta, ale trzeba przyznać, że wyglądają uroczo. I już wiem skąd ta urocza karta, kórą mi dałaś :)
Co ciekawe, zawsze trafia do mnie karta, której potrzebuję. Raz podarowałam perfekcyjnie dopasowaną mamie, a drugi raz Tobie. Kocham te karty.
Jeśli tylko pojawią się gdzieś stacjonarnie to kupię koniecznie, żeby samej przekonać się czy wolę nr 1 czy 2 (z opisu 1 bardziej kusi, ale Twoja opinia jest często zgodna z moją więc może wygrać 2).
Nie widziałam ich nigdy nigdzie stacjonarnie, ale trzymam kciuki ;*