Simon says, Olga paints #1

Zastanawialiście się kiedyś nad swoimi talentami? Och, na pewno. Przynajmniej raz jesteśmy do tego zmuszeni w podstawówce, przynajmniej raz w gimnazjum, potem w liceum i w dorosłości, zależnie od drogi, którą potoczy się nasze życie. Starsi i mądrzejsi każą nam wybrać odpowiednią ścieżkę, rozwijać pasje i zainteresowania, znaleźć coś, w czym będziemy najlepsi i wydajni, a przy okazji nie zanudzimy się na śmierć, wykonując to przez kilkadziesiąt lat. I tak jeden odkrywa, że lubi naprawiać samochody, drugi śpiewać, trzeci uczyć, a czwarty oczyszczać miejskie szambo.

Żeby nie obudzić się z ręką w nocniku, ostatni dzwonek na podjęcie decyzji przypada gdzieś na okres studiów (dla niestudiujących liceum, technikum, zawodówki). Można jeszcze coś pozmieniać, porozmyślać się, rzucić kierunek i rozpocząć karierę striptizerki, ewentualnie bogato wydać się za mąż (a przy okazji zostać celebrytą, robiąc casting na drugą połówkę za pośrednictwem TVN-u). Potem już trzeba zarabiać, zagrzać miejsce na długi czas, pospłacać kredyty, zza których ledwo udaje nam się dostrzec mglisty i odległy obraz przyszłego idealnego życia. I dopiero wtedy, kiedy będziemy względnie ustabilizowani i bezpieczni, możemy sobie pozwolić na kryzys wieku średniego i kolejne zmiany, rzucenie posady adwokackiej i zostanie fryzjerem albo osierocenie stołka prezesa w wartej miliony firmie dla wyprowadzania psów, opcjonalnie wypasania tchórzofretek.

Rysowanie – mój pewny, niezawodny sposób na zarabianie i życie

Piszę o tym nie bez powodu. Właśnie zaczynam ostatni rok studiów, po których będę panią magister od wiedzy bezużytecznej i muszę się zastanowić, co chcę i zamierzam w życiu robić. Dotąd sądziłam, że gdziekolwiek zagrzeję miejsce, moje zadania będą się wiązały z pisaniem. Potrafię sklecić więcej niż dwa zdania bez błędu, na dodatek sprawia mi to niemałą przyjemność, poza tym mam głowę pełną pomysłów i jestem czepialska, więc mogłabym na przykład wgryźć się do działu PR, gdzie odpowiadałabym za reklamy (pomysł podsunięty przez przyjaciółkę, a całkiem niegłupi).

Czasy myślenia w ten sposób jednak minęły. Co tam lata pisania do szuflady, chodzenia na dodatkowe zajęcia i indywidualne toki nauczania z języka polskiego. Co tam konkursy i blog, co marzenia i plany. Robiąc przegląd własnych umiejętności i niewątpliwych talentów, uznałam, że przecież potrafię jeszcze rysować!

W dzieciństwie robiłam to nieustannie, sprzedając obrazy za grube tysiące. Jakże mogłam o tym zapomnieć? Przypomniałam sobie, przeglądając Instagram i rzucając okiem na prace koleżanek. Niby ładne, niby profesjonalne, ale cóż… przy moich nie mają żadnych szans. By jednak słowa me nie wydały wam się czczymi przechwałkami, dziś prezentuję pierwszą część galerii. Uprzedzam jednak, rysunki są tak fantastyczne, że możecie pęknąć z zazdrości. Miejcie się na baczności!

Galeria rysunku: mama

Rysunek mama (5)

Zaczynam od najbardziej reprezentatywnego rysunku przedstawiającego moją mamę zamyśloną i zapatrzoną w siną dal, być może wypatrującą kolejnych objawów wielkiego talentu malarskiego swojej córki. Proszę docenić subtelną kreskę, detaliczność powierzchni włosów oraz lekki zarys wąsa.

Rysunek mama (1)

Tu widzimy Mamę czytającą V część bezcelera pt. Harry Potter i Zakon Feniksa, jak głosi tytuł obrazu zapisany ręką jedenasto-, może dwunastoletniej Olgi. Wzrok oraz falistość palców kobiety wskazują na fakt, iż właśnie trafiła na jakiś emocjonujący fragment powieści.

Rysunek mama (2)

Ta sama sytuacja, czytanie Harry’ego Pottera. Moment ewidentnie mniej emocjonujący.

Rysunek mama (3)

Mama w roli Jagi, jak nazwałam obraz tuż po narysowaniu. Stwierdziłam wówczas, iż mama wygląda tu mniej jak mama, bardziej zaś jak wiedźma, która chciała zeżreć Jasia i Małgosię. Nie wykluczam jednak, że i moja mama planowała mnie za takie porównania zjeść.

Rysunek mama (4)

Subtelność kreski, szczegół. No, niezaprzeczalny talent.

Rysunek mama (6)

Mama i jej hipnotyzujące spojrzenie.

Rysunek mama (7)

Ciąg dalszy.

Rysunek mama (10)

I znów.

Rysunek mama (9)

[…]

Rysunek mama (8)

I na koniec maminej galerii obraz w pionie, który przedstawia ją wraz z kilkuletnią (a może roczną?) Julką, czyli moją siostrą. Wyglądają jak żywe. Aż trudno uwierzyć, że to tylko rysunek.

Galeria rysunku: tata

Rysunek tato (2)

Czas na drugiego bohatera dzisiejszej galerii: tatę. Tu siedzi wpatrzony w telewizor, w którym zapewne ogląda mecz tenisa. Na twarzy maluje się znany wszystkim poker face, co oznacza, że jego człowiek przegrywa, ale przy córce nie wolno kląć.

Rysunek tato (1)

Tu zapewne tata próbuje coś powiedzieć, choć możliwe, że zbiera się do ziewnięcia, śpiewania opery lub połknięcia muchy. Nie wykluczam też, iż jest to inwencja własna, tak samo jak dziwne mysie wąsy, których mój tato nigdy w życiu nie miał.

Rysunek tato (3)

Tato i nieprzenikniony wyraz twarzy.

Rysunek tato (4)

Tata w roli człowieka księżyca, a to ze względu na finezyjny kształt głowy.

Rysunek tato (5)

Tata w roli Kwasi Modo, powód jak wyżej.

Rysunek tato (6)

Połączenie dwóch poprzednich perspektyw.

Rysunek tato (7)

Tato rysowany od dołu, z poziomu dywanu w salonie.

Rysunek tato (8)

I na koniec Tata w roli człowieka mózgowca. Rozmyśla nad wielkim talentem córki.

***

Mam nadzieję, że przetrwaliście dzisiejszy pokaz bez pękania z zazdrości czy innych emocji. Jeśli tak, to serdecznie zapraszam na kolejny wpis (choć niekoniecznie za tydzień), w którym zaprezentuję resztę galerii, a zarazem resztę rodziny. Zdradzę wam również źródło mojego nieopisanego talentu.

Część druga: Simon says, Olga paints #2

26 myśli na temat “Simon says, Olga paints #1

  1. Człowiek mózgowiec wymiata! Oplułam się ze śmiechu przy śniadaniu podczas oglądania wizerunków Twojego taty. Mama za to przypomina mi… czarownicę z jednego z moich dziecięcych koszmarów. Mam nadzieję, że Cię tym nie urażę, bo przecież sama nazwałaś jeden z rysunków Jagą ;).

    Czad :D. Autentyczność tych rysunków poraża :D. Ile miałaś lat, gdy powstały?

    1. Dziękuję za docenienie mojego talentu i wszechstronności. Rysunki powstały w okresie 4-6 klasy, nie powiem dokładnie, bo nie pamiętam.

        1. Polecam się na przyszłość. Prawdę mówiąc, parę lat temu, jak tylko na nie patrzyłam, wybuchałam dzikim śmiechem. Dziś już się oswoiłam.

  2. Jakie boskie *-* A już myślałam, że ja tu jestem największym rysowniczym (mocno ukrytym) talentem :'( Przy twoich dziełach moje malunki bledną..

  3. Nieprzenikniony wyraz twarzy mnie rozwalił, haha. :D Nie no… przy Twoim talencie ja się mogę co najwyżej zawstydzić i wziąć jakieś korepetycje z rysowania. xD

    A co do talentów… praktycznie ciągle o nich myślę i myślałam. Kiedyś to było bardziej na zasadzie łudzenia się, jak w przypadku śpiewania, a teraz… staram się rozwijać te, co mam, a może kiedyś, przy okazji, odkryję zupełnie nowy.

    1. Pisząc wstęp, miałam na myśli między innymi Ciebie. Ładnie rysujesz, fakt, ale przy moich dziełach Twoje się chowają. Zresztą sama widzisz. Ale nie ma się co martwić!

      Dobre podejście do talentów :)

  4. Rysunki świetne, ale teraz serio, ciekawa kreska. :D Inna, nietypowa.

    A jeśli chodzi o sam początek, dla mnie porażką jest, że ludzie mając 16 lat mają wiedzieć, co chcą robić za 10 lat, a niestety są do wyboru w pewien sposób zmuszani przy np. wyborze profilu w Liceum. Ja mam milion pomysłów na minutę, chociaż od jakiegoś czasu zdecydowałam się już na konkretny kierunek(a obecny profil w liceum się troszkę gryzie), mimo że wcześniej przez długi czas chciałam iść na dziennikarstwo sportowe – zmieniłam i póki co nie przewiduję zmian, bo już nawet mam plan, jak wszystko ogarnąć. xd Ale inni nadal nie wiedzą co chcą robić po maturze, a takich osób jest naprawdę sporo.

    1. Chociażby ja. Po maturze wcale nie miałam wielkiej, wspaniałej i klarownej wizji. Prawdę mówiąc, na rok przed końcem studiów, nadal jej nie mam. Jest tylko kupa marzeń.

      A rysunki oczywiście, że świetne, w końcu moje. Talent nie z tej ziemi!

  5. Haha rysunki są świetne. Tata mózgowiec po prostu mega, albo mama czytająca HP :D
    Tatuś wychodził Ci fantastycznie, wychodzi na to, że tylko ja takie rysunkowe beztalencie ;)
    Czekam na całą rodzinkę xD

      1. To tak jak ode mnie :P Twoja kreska przypomina mi troche jak ta w rysunkach satyrycznych (bez urazy) :)

  6. Już widzę tego małego diabła w ludzkiej skórze. Mała chudzinka o blond włosach. Istny aniołek. Tylko, że zamiast skrzydeł, dzierży w dłoni trójząb i błyskawicę. Chodzi w szkole i się naśmiewa. Tak jak łączymy kropki w rebusie, tak to zło, chodzi od ławki do ławki, punktując kolejne to osoby.

    – Ale jesteś głupi, nawet rysować nie umiesz!
    – A co to za kulfon na twarzy tego człowieka?
    – Lamusie! Nie znasz proporcji głowy do tułowia w rysownictwie?
    – Ale cienias, pomalował trawę na brązowo, bo nie było zielonego… co za idiota! Każdy wie, że wystarczy połączyć niebieski z szarym!

    Wspomnienia, które masz z każdym z rysunków, są czymś cholernie dosadnym. Chociaż nie wiem czy to odpowiednie słowo. Z jednej strony miłość, domowe ognisko itp. Z drugiej zaś, widoczne przemijanie. Nostalgicznie się zrobiło.

    Posiadanie talentu to dar. Talent to nie predyspozycje. To też nie wyuczona umiejętność. Chciałbym mieć talent. Robić coś, co niesie ze sobą szczęście.

    P.S. Ulicą szedł jeden facet.

    1. Jeśli uważasz, że dziś zrobiło się nostalgicznie, to poczekaj na wizerunki dziadków. Tam przemijanie widać i czuć o wiele bardziej.

      Nigdy nie myślałam o swoich umiejętnościach poprzez rozkładanie ich na talenty, predyspozycje i wyuczone umiejętności. Teraz się boje, że nie mam żadnego talentu, choć zawsze umiejętność formułowania słów w baśń uważałam własnie za talent.

      1. Ta, super. Jeszcze mi powiedz, że odczytałaś to wszystko jako „beztalencie” :(

        Według mnie można się czegoś wyuczyć i być w tym fenomenalnym. Kwestia tylko tego czy pozostanie to pasją. Pasją z którą talent mi się nierozłącznie kojarzy. Co nie zmienia faktu, że trzeba go pielęgnować.

        1. Nie, nie, nie odczytałam Twojego komentarza jako „ty sieroto bez talentu, idź spal się na stosie”. Po prostu dał mi do myślenia, co jest talentem, a co nie. I nadal nie wymyśliłam ;) Chyba jednak wolę zostać przy optymistycznym wariancie, w którym moja umiejętność pisania jest jednoznacznie talentem.

  7. Talent rysowniczy odziedziczyłaś ewidentnie po mnie ;) Swoją drogą na rysunku, który podpisałaś: „Połączenie dwóch poprzednich perspektyw”, tato wygląda jak nauczyciel z I cz. Harrego Pottera, który był „nosicielem” Voldemorta. Zapewniam wszystkich razem i z osobna, że nie miałam, nie mam i mieć nie zamierzam wąsów, podwójnej brody, tudzież wyglądu ala Baba Jaga. Ola ubawiłam się przednie :)

    1. Przykro mi, ale skoro byłaś moją muzą dla powstania całej pierwszej części dzisiejszej galerii, to jednak musisz tak wyglądać. Może dawno nie spoglądałaś w lustro? Przyjrzyj się zwłaszcza hipnotyzującym oczom i falującym placom :D

  8. Twój talent jest niezaprzeczalny :D Widać, że preferujesz szkice ołówkowe, nie bawisz się kolorami co dodaje im wymiar wręcz osobisty. Niewątpliwie Twoje dzieła mają w sobie głębie, a nawet drugie dno, które tylko Ty potrafisz prawidłowo odczytać. Także naszym skromnym zdaniem Twoje rysunki niedługo dzieciaki w szkole będą interpretować :D Czekamy na więcej :D

    1. Otóż to. Cieszę się, że doceniłyście mój talent. Wystosuję podanie do CKE, by na maturze dzieciaki dostawały mój rysunek do interpretacji tak samo, jak dziś dostają wybrany utwór literacki.

      P.S. Sorry, antywirus wrzucił Wasz komentarz do spamu.

  9. o matko… ja pit*ole…. przepraszam, mało nie posikałam się ze śmiechu… nie wiem przez co bardziej… czy przez te rysunki… czy te komentarze co je do nie napisałaś :D

    Och jak miło mi poznać całą twoją rodzinę! Toż to zaszczyt :D

    Co do zawodu, też coraz częściej martwię się co będę robić, i sama myślę o pracy w redakcji, czy agencji reklamowej, ale najpierw trzeba dobrą magisterkę wybrać ^^

    A może zostaniesz krytykiem, nikt nie ma takiego talentu jak ty :D I ta nutka ironii… nawet sarkazmu czasami… mówię serio już na poważnie :D

    1. Ja z niekrytą przyjemnością będę wszystko i wszystkich krytykować, a ktoś mi będzie jeszcze za to płacił? Sounds like heaven! A tak poważnie, to dwa lata byłam na specjalności 'krytyka artystyczna’ ;)

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.