Robicie zakupy, gorączkowo biegniecie jedną z wąskich alejek centrum handlowego w poszukiwaniu groszku w puszce. Nagle w głośnikach rozbrzmiewa znana wam melodia. Przystajecie i słuchacie. Wujek Franek! – myślicie – Czas do niego zadzwonić. Innym razem wracacie do domu tramwajem. Jesteście zmęczeni, przymykacie oczy i odpływacie w dźwięki wydobywające się z waszego odtwarzacza mp3. Sylwester w ubiegłym roku! – odkrywacie ze zdumieniem.
Nic w tym dziwnego. Wiele osób, miejsc i przeżyć, które należą do naszej przeszłości i/lub teraźniejszości, ma swoje kształty, kolory, zapachy i dźwięki. Jednym mama będzie się kojarzyła z czerwienią bawełnianego fartuszka w biedronki i słodyczą waniliowego ciasta, innym z brzękiem ciężkich kolczyków, stukaniem szpilek o kostkę brukową i piżmowymi perfumami. Dla jednych będzie cichą i spokojną melodią, dla drugich dźwiękiem fal odbijających się od skał podczas pamiętnych wakacji, na których byli, mając siedem lat.
Dla mnie bliscy, w tym i rodzina, i znajomi, są przede wszystkim muzyką. Kolorami – czasem. Zapachami – również czasem, ale dźwiękami prawie zawsze. Do dzisiejszego wpisu z szerokiego wachlarza osób wybrałam jednak tylko te, które z jakichś względów wydały mi się najważniejsze. Są też i takie, które opisać bardzo bym chciała, ale nie mogę, bo nie posiadają – jeszcze? – żadnego dźwięku.
The Cocteau Twins – Ivo
Pierwsza osoba na mojej liście posiada wiele dźwięków, ale głównie brzmi utworem Ivo. A raczej brzmiała, dziś bowiem – jak każdy z nas – jest kimś innym. Zmieniły się jej osobowość i temperament, zmieniły stroje i zapachy, a wraz z nimi również dźwięki. Lubię jednak myśleć o niej w kategoriach tego, kim i jaka była. Kiedy słucham płyty Treasure, myślę o niej.
***
Citizen Cope ft. Carlos Santana – Sideways
Tym razem utwór, który kojarzy mi się z pewną osobą w jej obecnej postaci. Jesteśmy razem w aucie, jedziemy. Jest dość pochmurno, ale w środku ciepło. Milczymy, słuchamy muzyki, a nasza podróż nigdy się nie kończy. Jest tak, że równie dobrze mógłby się teraz skończyć świat, a ja wcale bym nie żałowała.
***
Artur Rojek – Syreny
Oto utwór, przy którym zawsze płaczę. Nie dlatego, że jest szczególnie poruszający. Nie sam w sobie (choć bezsprzecznie jest piękny). Po prostu dostałam go w wyjątkowym czasie i od wyjątkowej osoby. Kojarzy mi się z czymś wielkim i pięknym, a równocześnie przywołuje poczucie ogromnej straty i tęsknoty za osobą, która brzmi melodią Syren. I za naszymi wspólnymi chwilami.
***
Morandi – Save Me
To nie jest piosenka tej osoby. To była nasza piosenka. Zamiast dwóch innych, które lepiej tu pasują, uwzględniam właśnie tę. Ponieważ w równaniu, którego wynik nie wyszedł poprawnie, byłam ważną cyfrą. Potem nastąpiło dużo łez, cierpienia i niechcianych snów, ale mimo wszystko umieściłam tę osobę i jej dźwięk na liście. Dlaczego? Bo w dużej mierze mnie stworzyła. Zrobiła taką, jaką jestem dziś.
***
Andrea Bocelli – Quizas, Quizas, Quizas
Czas na muzykę, której odkrycie zajęło mi około dwudziestu czterech lat życia. Byłam pewna, że osoba, którą mam na myśli, nie brzmi niczym. Może meczem tenisa lub piłki nożnej, może lekkim stęknięciem bólu wydawanym podczas siadania. Tymczasem okazało się, że brzmi bardzo wyraźnie i zaskakująco romantycznie. W dniu odkrycia pierwszy raz zobaczyłam w niej kogoś innego niż członka rodziny. Odrębnego człowieka. Z przeszłością, tajemniczym życiorysem, marzeniami, własnymi myślami i upodobaniami. To było bardzo dziwne, a jednocześnie niezwykle interesujące przeżycie.
***
Liber – Skarby
Tę piosenką już na blogu prezentowałam – jako jedną z pozycji hip-hopowej listy z początku XXI wieku – ale muszę rzecz ponowić, ponieważ jest dźwiękiem osoby, która bardzo wiele dla mnie znaczy. Mówi się, że jeśli ktoś przestaje być przyjacielem, nigdy nim nie był. To banał i okrutne kłamstwo. Nie można mierzyć przyjaźni ani miłości tym, co wydarza się później, po latach. Przez chwilę tak myślałam, ale teraz wiem, że bez względu na moją i tej osoby teraźniejszość oraz bez względu na nieodgadnione później nasza przyjaźń istniała. Ukształtowała mnie i sprawiła, że stałam się tym, kim jestem.
***
Green Day – Boulevard Of Broken Dreams
Nie cierpiałam i nadal nie cierpię twórczości Green Day, ale jedno jest w niej dobre – kojarzy mi się z pewną osobą, którą bez wahania mogę wpisać w poczet (byłych już) przyjaciół. Osób, które sprawiły mi w życiu wiele radości i na których mogłam polegać. Z tego względu należy jej się miejsce na dzisiejszej liście.
***
Akcent – Kylie
Kolejna osoba, którą bez trudu wpisuję w poczet przyjaciół, choć tym razem sprawy wyglądały bardziej skomplikowanie. Myślę, że między nami było więcej kłótni niż miłości, ale w chwilach, gdy miłość jednak istniała, czułam jej siłę i istotność. Ponadto osoba, która brzmi dźwiękami Kylie, była kimś, o kim mogę powiedzieć, że chciałam być jednocześnie z nim i nim.
***
Pezet & Wdowa – Niegrzeczna
Na koniec dźwięk osoby, którą kiedyś nazywałam przyjacielem, a potem już tylko czułam ścisk w żołądku i sercu, gdy widywałam ją na ulicy i dostrzegałam jej pełen wrogości wzrok. Zresztą dziś nadal tak jest. Mieszkamy na jednym osiedlu i mijamy się, jakbyśmy nigdy się nie znali. Wspomnienia bolą. Boli również to, że kompletnie nie pamiętam, o co tak bardzo się pokłóciłyśmy i za co mnie nienawidzi.
Osobiście nie posiadam utworów, które przywołują mi na myśl bliskie mi osoby, czy jakieś wydarzenia, jednak przyjemnie jest je posiadać ;) Dzięki temu tak jak wspominałaś na początku, czasem przypomnimy sobie o kimś tak raptownie, właściwie przez przypadek (bywa, że zapominamy o naszych bliskich) :)
Może za mało przysłuchujesz się otoczeniu? ;>
Mam tak samo jak ty ludzi dla mnie ważnych obecnie i kiedyś kojarzę z muzyką . Tak jak piosenka cudna Lady in red tylko gdzieś usłyszana od razu przywodzi na myśl,mojego byłego który na mnie podniósł rękę:(. Mój mąż jest kojarzony prze zemnie z piosenką Fell’W ciemną noc” gdy śpiąc u niego u akademiku nagle ok 2 w nocy ktoś głośniki wystawił za okno i puścił tą piosenkę:) . Ludzie dla mnie też mają zapachy,może mi się już zatrzeć ich uśmiech w pamięci np nie pamiętam jakie miała zęby(dla mnie są ważne) moja przygoda z wakacji,ale jego zapach mam ciągle w nozdrzach . Zabrałaś mnie dziś w tym postem we wspomnienia :)
Cieszę się, że tak się zaangażowałaś w myślenie o przeszłości ;* Tylko tego faceta szkoda. Lepiej by było, żeby złe wspomnienie uciekło.
Mi także kilku ludzi kojarzy się z muzyką, ale znacznie częściej wspomnienie kogoś przywołują mi zapachy perfum, być może dlatego, że muzyki nie słucham aż tak dużo. I bardziej niż z ludźmi dana piosenka kojarzy mi się z jakimś wydarzeniem – np. konkretnymi wakacjami czy angielskim ;)
Zapachów, które przypominają mi ludzi, mam zdecydowanie mniej, ale mimo wszystko mam.
Po raz kolejny udowodniłas nasze podobieństwo! Mi też osoby a nawet wydarzenia prawie zawsze kojarzą się z muzyką. :)
! ;*
Chyba nie przywiązujemy tak dużej wagi do łączenia muzyki, kolorów czy zapachów do naszego otoczenia. Nawet nigdy się nad tym nie zastanawiałyśmy czy mamy tego typu wspomnienia ;)
Do tej pory byłam pewna, że każdy to robi.
Chcialem napisac, ze kojarzysz mi sie z Morandi, ale widze, ze jest.
Utwor byl krotko popularny i teraz w zasadzie nie da sie go uslyszec przypadkiem.
Kiedy jednak spelnia sie ten promil szansy, swiat staje. Troche jak na kolejce gorskiej w momencie w ktorym osiaga najwyzszy punkt i zwalnia, tuz przed rzuceniem sie pionowo w dol.
Pewnie juz zawsze tak bedzie bo pamietam
Znam uczucie, o którym napisałeś. Nie bez powodu znalazłeś na liście. Miło, że wpadłeś.
UBÓSTWIAM TREASURE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Postaram się zapamiętać i będę puszczać podczas Twoich odwiedzin ;)
Jak coś to weź ode mnie płyty :)
Mam coś lepszego: Internet :D
Muzyka potrafi w oka mgnieniu porwać nas w niebiosa, jak i wdeptać ziemię. Sam mam kilka piosenek przy których płaczę. Tak mocno mi się kojarzą z daną osobą, że niemal wyczuwam jej zapach. Ale to niestety tylko iluzja, która trwa ok. 3 minut.
Też tak mam. Przy niektórych piosenkach zalewam się łzami, ale tuż po smutek przechodzi i trzeba żyć dalej.
Wysyłam Ci cos na email, ale cicho sza, połowy tych rzeczy nawet M, nie wie a i tak napisałam Ci bardzo mało :P
Dziękuję, właśnie zobaczyłam :) Przeczytam jutro, bo za późno się zorientowałam.
Zmiana to jedyna pewna rzecz w naszym życiu. Mam jednak nadzieję, że ta zmiana – moja zmiana, nie jest dla Ciebie bolesna. Jeśli jest – zmienię to, z miłości do Ciebie :) Ciekawe czy ta muzyka, która kojarzy Ci się ze mną, kojarzy Ci się także z tą drugą osobą, czy tylko konkretnie ze mną?
Nie wolno się zmieniać dla kogoś, ale to miłe, co piszesz. Jest jedna rzecz, którą powinnaś zmienić – sama dla siebie. Wiesz, o czym piszę.
Co do piosenki, kojarzy mi się wyłącznie z Tobą. Druga osoba ma swoją piosenkę.
A TY kojarzysz mi się z https://www.youtube.com/watch?v=zilsGu0I1LE bo to i cudowny dla nas czas i wyjazd do Legolandu. :)
Wolę oryginał, bo kojarzy mi się z dzieciństwem i wakacjami nad polskim morzem (w Pobierowie ;)): https://www.youtube.com/watch?v=pbMgo0__ETg Tak czy inaczej, był to miły czas.
Mam podobnie. Wprawdzie bliskich nie utożsamiam może z muzyką, ale z milionem różnych skojarzeń, często nawet nieuświadomionych. Czasem pozytywnych, czasem tych negatywnych, które może lepiej byłoby wymazać z pamięci. Na szczęście (lub nieszczęście) pamiętliwa nie jestem. Piosenek jak już wspominałam raczej z ludźmi nie utożsamiam, choć z przyjaciółmi czy innymi bliskimi mojemu sercu osobami mamy „swoje piosenki” :)
Hmm, mam mniej wspólnych niż czyichś piosenek. W gruncie rzeczy to bardzo mało (wspólnych).
Czytając opisy piosenek wyczuwa się wspomnienia, które niewątpliwie pojawiały się w Twojej głowie podczas ich pisania. Czuć Melancholię.
Dobrze wyczułaś. Powstawaniu tego wpisu towarzyszyło dużo wspomnień i dużo silnych emocji.