Dziwny tytuł wpisu na Livingu? To znak, że nadeszła kolejna część językowej serii, do której z racji dalekosiężnych planów dodałam osobną miniaturę oraz tag. Częstujcie się.
I jeszcze jedna ważna rzecz: od teraz niedzielne wpisy poświęcane błędom będą krótsze. Przemyślałam sprawę i uważam, że im więcej przykładów podam, tym mniej zapamiętacie. Jeśli zaś ograniczę się do 3-4, będę miała prawo torturować was w przypadku zaniechania zmiany haniebnego postępowania.
***
Eee, nie ce. Ty se weź czekolad, ja se wezne perfum.
Zanim zarzucicie mi przejaskrawianie błędów, sama wyjaśnię sens użytego w tytule zdania. Doskonale wiem, że nikt nie mówi ten czekolad – przynajmniej taką mam nadzieję! – ale ten perfum jest już plagą. Po czekoladę sięgnęłam oczywiście z racji tematyki bloga. Reszta stanowi ironiczny ozdobnik.
A teraz do rzeczy. Nie rozumiem, cóż atrakcyjnego jest w zamienianiu liczby mnogiej na pojedynczą, i to na siłę. Słyszałam co prawda, że wiele osób fantazjuje o gwałcie i brutalności, ale żeby tak dręczyć biedny język polski? Wkładać bluzkę i spodzień? Wybierać w Castoramie nowy drzew?
Chwila. Czyżbyście nie wiedzieli, co to drzew? Przecież drzew ma w domu każdy. I każdy kulturalny mężczyzna otwiera drzew przed swoją kobietą. A jeśli jednak tego nie robi, jeśli na przykład otwiera przed nią drzwi, to równie dobrze na walentynki może jej kupować perfumy, PMS zwalczać czekoladą, a w sklepie pomagać przeglądać spodnie. Oby więcej takich mężczyzn!
Daj mnie tego laptopa, chcę bynajmniej przeczytać nowy wpis o błędach.
O poprawnym używaniu zaimków już pisałam. W tej samej części serii omówiłam również rozsądne korzystanie z dobrodziejstwa słowa bynajmniej. Dziś pragnę jedynie przypomnieć, że na początku zdania nigdy nie występuje forma mi/ci – zamiast niej stosujemy mnie/tobie – na kolejnych miejscach zaś wprost przeciwnie: przeważa mi/ci. Wszystko zależy od tego, na które słowo pada akcent. Inaczej: którą informację w wypowiedzi chcemy podkreślić.
Przykłady:
- Wydaje mi się. = Nie jestem pewna, w końcu jestem kobietą.
- Mnie się podoba. = Innej osobie niekoniecznie, co mam głęboko w… piwnicy.
- Daj mi tę czekoladę. = Chcę ją mieć i zrobić z nią coś nieprzyzwoitego.
- Daj tę czekoladę mnie. = …a nie komuś innemu, komu śmierdzą stopy.
- Pokażę ci. = Chcę, żebyś coś zobaczył, ale nie mów mamie.
- Pokażę Tobie. = …a innym nie, bo nie są fajni.
Zgroza niewybaczalna:
- Dziękuję tobie za…
- Przepraszam ciebie za…
- Proszę ciebie o…
- Daj mnie…
- Pokaż/zrób/powiedz/… mnie…
- Proszę ja ciebie…
Otwierasz masło orzechowe? A nóż przyda ci się nóż!
Uwielbiam wyrażenie a nuż! Ponieważ brzmi jak nazwa powszechnie znanego przyrządu kuchennego, ludzie zadbali o istnienie żartobliwego powiedzenia: a nóż widelec, które nie do końca wiadomo, jak zapisać. Bo o który nó/uż tak właściwie chodzi? (Gry słowne zazwyczaj są zabawne tylko w mowie).
Najśmieszniejsze w przytoczonym powiedzeniu jest to, że zamiast pomagać ludziom, utwierdza ich w błędnym przekonaniu, że nóż, nuż, nusz, nósz czy jakakolwiek inna, dziwniejsza wersja to jeden pies.
Otóż nie. Masło orzechowe wyciągasz nożem, a nóż ów przydać ci się może również (a nuż!) do dżemu.
Ja bynajmniej coś z ostatniego wpisu wyniosłam!
…lub nie?
Jak wspomniałam wyżej, o tym też już było, ponieważ jednak wstrętne użycie pięknego słowa nadal widuję, powtarzam: bynajmniej nie jest synonimem przynajmniej! Nigdy nim nie było i mam nadzieję, że – pomimo rosnącej liczby błędnych użyć – nigdy nie będzie. A fuj! A kysz!
Apel: Zamiast używać ładnie i mądrze brzmiących, ale nierozumianych słów, sięgajcie po te codzienne. Piękno podobno tkwi w prostocie, a nawet jeśli nie, to przynajmniej zostaniecie szybko i dobrze zrozumiani. (I unikniecie irytacji osób językowo wtajemniczonych).
Pamiętam jak moja ciocia zaczynała każdą opowieść od Proszę ja ciebie…,ja sama pewnie robię jakieś takie błędy językowe teraz nie wiem,ale wiem,że raz moja ciocia profesor rosyjskiego po UJ-cie powiedziała mi,że nagminnie nadużywam słowa właśnie. Zmiana tematu wczoraj dostałam standardowe prezenty słodyczowe od przyjaciół:),kurcze i gdzie ja to wszystko upchnę:P . Mój mąż właśnie leci do korei i mówił mi,że moich słodyczy to jest pół jego walizki:P . Ehh dziś będę chodzić cały dzień jak struta bo czeka go 14 h lotu:(
W powyższej wypowiedzi widzę tylko błędy interpunkcyjne, i to sporo :P
Zdjęcia zawartości walizki!!!
U mnie dużo takich błędów bo ja mam dysortografie i od kiedy pamiętam nauczyciele mnie o to gnębili,mimo zaświadczania:(. Błędy stylistyczne ,interpunkcja ,ortografia mimo znajomości zasad u mnie leżą:( . Poloniści zawsze zachodzili w głowę jak to możliwe że je mam ,jak ja czytałam najwięcej w klasie a swojego czasu i w szkole. Mogę ci coś tam przesłać zdjęć na fb ze słodyczami bo Marcin mi pokazywał co kupował.
Ślij! Najlepiej z rana, bo odbiorę w pracy i będę miała dobry humor na cały dzień :D
Aż strach cokolwiek pisać, więc… podaj mie ten winogron! :D
O „Mi się wydaje” pamiętam od gimnazjum – polonistka zawsze odpowiadała „Jakie misie?! Nie ma misiów!!!”. A z kolei „W cudzysłowiu” pamiętam dzięki patencie koleżanki – „Nie mówi się w dupiu, tylko w dupie” – dziwne, ale pomaga. Choć i tak zdarza mi się robić błędy.
Swoją drogą, na Podlasiu mówi się „Powiedz dla tata” albo „Daj to dla tata” – strasznie mnie to irytuje, jak tak babcia mówi, ale to jest lokalna mowa, więc staram się zrozumieć :p
A moja babcia kiedyś mówiła do mojego brata ciotecznego „Powiedz taty…” :D
A bier se ten winogron śmiało :D
To nie patent koleżanki, tylko cytat z jednej z najbardziej znanych wypowiedzi profesora Miodka.
„Powiedz dla tata”? Wtf? To nie ma sensu :P
Mi się czasem zdarzy zapisać coś z błędem, często bardzo rażącym i niewybaczalnym. Pamiętam, że zawsze miałam spore problemy z ortografią, ale tak źle się z tym czułam, iż zakupiłam sobie dyktanda. Siedziałam nad nimi bardzo dużo czasu i teraz widzę wyraźną poprawę. Nestety, miewam też momenty zaćmienia, więc z góry przepraszam, jeśli się coś takiego pojawi xd
…na przykład pierwsze zdanie komentarza :D I zamiast „iż” powinno być „że”.
Słowo perfum i mnie bardzo denerwuje, a widzę, że na blogach kosmetycznych to norma.
Co do „mnie” na początku zdania to już do chyba zakodowałam na dobre – w piśmie, bo w mowie wciąż mi trudno (i ciągle często lepiej mi brzmi „Mi się podoba” itp., ale pracuję nad tym :D)
A słowa bynajmniej rzadko używam i chyba poprawnie jak już, ale często je słyszę jako zastępstwo dla przynajmniej.
Język polski skrywa przed ludzkością wiele tajemnic…
Na szczęście nie śledzę kosmetycznych blogów. Jeden stres mniej, uff :P
Mnie też zdarza się jeszcze zaczynać zdanie od „mi”. Co brzmi komicznie, bo od razu się poprawiam i w efekcie mówię dwa razy pod rząd to samo zdanie, tylko pierwsze źle, a drugie dobrze.
Nie lubię używać słowa „bynajmniej”, bo mam uraz przez innych ludzi i boję się, że przez nich sama źle użyję. Jak już, to stosuję w piśmie.
Ja tylko zaglądam, jak ktoś u mnie zostawi komentarz.
Mam to samo z bynajmiej :D
Miałem dziś sen. Śniło mi się, że wystawiłaś kolejnego różowego konia. Produkt zachowam dla siebie, zobaczymy czy się sprawdzi. Wchodzę, czytam. Nie dość, że nie widzę radości, to czuje się jak debil. Super niedziela :(
;*
Dziękuję za kolejną cenną lekcję :)
Ostatnio zastanawiałam się, czy po pionowej kresce –> | powinno stawiać się spacje, czy pisać bez spacji. Zawsze robię spację, ale nie wiem, czy prawidłowo ;)
oo to ciekawe :D też zawsze się zastanawiam, lepiej wygląda na oko ze spacją :D PS gdzie nasze numerki?! pooglądałabym ;D
Widze, że nie tylko ja na nie czekam ;D
A w jakim celu stawiasz taką kreskę? ;> W języku polskim ona nie występuje, jako znak na komputerze zaś spacji wymaga :)
PS Numery postaram się dziś wygrzebać.
trzymam za słowo! :D no ale niekiedy fajnie podkreśla słodo w zdaniu :D
Pionowa kreska coś podkreśla? Podkreśla pozioma. Dalej nie wiem, gdzie w recenzji znajdujecie zastosowanie dla pionowej :P
mi ciągle o poziomą chodziło w sensie myślnik :D
Myślnik bez spacji? :O Co tu się dzieje?! :D
Olga Wstawiam ją rzadko, ale jednak :) Oddzielam nią np. zdania tak jakbym pisała w tabeli :) W wolnej chwili zerknij u mnie na blogu na ostatni przegląd tygodnia, gdzie pisze o książce to będziesz dokładnie wiedzieć co mam na myśli :)
Cotakpachnie z tego co wiem to po poziomej kresce wstawia się spację :)
Po pionowej też. Nie można zlewać tekstu, bo źle wygląda.
Mam wujka, który ciągle wylatuje z tym „proszę ja Ciebie”. No i perfumy też są problematyczne.
Zresztą sama, pomimo, że uwielbiam czytać i nie mam większych problemów z robieniem błędów – przyznaję się bez bicia – zdarza się mi coś przekręcić. Najczęściej potem się na tym sama łapię ;)
Dużo fajnych ciekawostek na temat języka dowiedziałam się też z kanału „Mówiąc inaczej”.
Pozdrawiam.
W takim razie na przyszłość: przed „że” w „pomimo że” nie stawia się przecinka, a w podanym w pierwszym zdaniu przykładzie „cię” powinno być z małej litery.
„Proszę ja ciebie” i już mamy przed oczami naszego wujka xD Po dłuższej rozmowie robi się to strasznie irytujące ;)
90% komentatorów niniejszego wpisu posiada tego samego, najwyraźniej bardzo płodnego wujka :P
Cieszę się ze kontynuujesz serię o błędach. To chyba moja ulubiona. I rada na końcu bardzo przydatna, zwłaszcza przy pisaniu pracy magisterskiej.
Dziękuję :)
Podoba mi się!
Słowo „bynajmniej” skutecznie mi dzisiejsze czasy obrzydziły.
Z „perfumem” spotkałam się może raz czy dwa (nie śledzę niczego o kategorii kosmetycznej, co mnie pewnie ratuje od trafiania na to), ale nie mogę pojąć, jak można mówić „jeden pomarańcz”, na co parę razy w przepisach trafiłam.
Hm, tak patrząc na ten komentarz aż zaczęłam się zastanawiać, jak właściwie pisać poprawnie cudzysłów, żeby ładnie wyglądał. Niby pisanie na komputerze powinno być ułatwione (ah, to podkreślanie byków na czerwono!), ale… pisząc ,, ” czuję się dziwnie, bo jedno do drugiego nie pasuje i mam wrażenie zapisania „dwóch przecinków”, no ale jednak to nie język angielski, żeby ” ” pisać. Olga, pomocy! :D
W języku polskim wyłącznie wąsy góra-dół, a w angielskim i internecie można jeszcze 'pojedyncze’. W internecie w ogóle sporo można, bo to medium rozluźniające obyczaje.