Kolejkowo Wrocław – świat w miniaturze

Pod koniec marca bieżącego roku miałam przyjemność po raz drugi odwiedzić wrocławskie Kolejkowo, czyli park miniatur AKA wystawę makiet przedstawiających różne obszary Dolnego Śląska. Jeśli macie ochotę zapoznać się z moimi wrażeniami z pierwszej wizyty w tym miejscu, przeczytajcie: Park miniatur Kolejkowo – miejsce, które warto odwiedzić we Wrocławiu.

Co się zmieniło w Kolejkowie?

Do Kolejkowa zostałam zaproszona przez organizatorów wystawy, jako że spodobał im się mój pierwszy wpis (dziękuję za docenienie!). Zachęcili mnie do ponownych odwiedzin, ponieważ od pierwszej wizyty trochę się na makietach pozmieniało. W liczbach wygląda to tak:

Kolejkowo dawniej Kolejkowo obecnie
Powierzchnia 305 m² 335 m²
Długość torowiska 430 m 510 m
Pociągi i wagony 15 i 60 15 i 60
Samochody 188 215
Budynki 224 242
Ludzie i zwierzęta 2850 3437

Teren do zwiedzania oraz układ pomieszczeń pozostały bez zmian. Większa – i bardziej urozmaicona? – makieta znajduje się na parterze, mniejsza na piętrze. To właśnie na tej drugiej odnotowałam najatrakcyjniejsze w moim uznaniu zmiany. Być może myli mnie pamięć, ale nie kojarzyłam m.in. ogródków działkowych. Urzekły mnie – to jedna z moich ulubionych sfer w Kolejkowie. W ogóle przepadam za górną makietą, zwłaszcza obszarem małego miasteczka i zamku, na którym odbywa się wesele.

Na dolnej makiecie zmiany zauważyłam jedynie w odniesieniu do wrocławskiego rynku, na którym pojawił się m.in. pokaz koni (Wrocławski Tor Wyścigów Konnych na Partynicach został jednym z nowych sponsorów Kolejkowa). To rozwiązanie mnie nie przekonuje, ponieważ jest dalekie od rzeczywistości – na rynku nie organizuje się pokazów koni. Z kolei pod Dworzec Świebodzki przybył tłum ludzi w związku z castingiem do Mam Talent (są nawet miniaturowi Prokop i Hołownia!). Między mieszkańcami miasta i turystami przewijają się – jak nazwał to mój towarzysz – Sebixy z łysymi głowami, koszulkami z Polską Walczącą lub klubowymi szalikami i oczkami próbującymi wyłowić z tłumu Karynę.

Wady i zalety Kolejkowa

Największą zaletą Kolejkowa jest drobiazgowe wykonanie makiet. Budynki przypominają prawdziwe obiekty – mają zabrudzenia, zacieki od deszczu, napisy wykonane sprayem. Proporcję są w znaczącej większości zachowane (choć zdarzył się lis większy od człowieka). W strumykach górskich płynie prawdziwa woda. Po zmierzchu w domach i na placach zapalają się światła. Ludzie uchwyceni są w ruchu, w codziennych sytuacjach. Makieta jest nieruchoma, ale tętni życiem.

Ruchomymi elementami wystawy są pociągi oraz samochody. W tych pierwszych niemal nie ma ludzi, na co zwróciłam uwagę już podczas pierwszej wizyty – dla mnie to wada. Wydaje mi się, że po drogach jeździ więcej aut i że pojawiły się także tam, gdzie wcześniej ich nie było – to z kolei zaleta. Uważam, że gdyby w Kolejkowie ruszały się również inne elementy – przede wszystkim ludzie i zwierzęta – wystawa stałaby się jeszcze bardziej magiczna. Nie pogardziłabym też zmianami pogody.

Po zatopieniu się w miniaturowym Dolnym Śląsku następuje zgrzyt podczas wejścia na wyższe piętro lub zejścia – wówczas widać ludzi chodzących dookoła, lampy, pomieszczenie. Przypominamy sobie, że mimo wszystko jesteśmy na wystawie, nie w bajce. Dla tego problemu niestety nie widzę rozwiązania. Może gdyby wszystkie makiety były na jednym piętrze…?

Czy warto odwiedzić Kolejkowo we Wrocławiu?

Moja opinia na temat Kolejkowa nie uległa zmianie. Co prawda podczas drugiej wizyty byłam mniej oczarowana makietami niż za pierwszym razem, bo jednak ogromne znaczenie ma aura nowości, ale wciąż poleciłabym je osobom, które jeszcze nie miały okazji obejrzeć miniaturowego Dolnego Śląska.

Kolejkowo to miejsce dla osób w każdym wieku. Dzieci oraz dociekliwi dorośli mogą stawać na półeczkach przylegających do większych makiet, by dostrzec szczegóły. Świat podziwiamy we dnie i w nocy – warto poczekać i obejrzeć każdy obszar w jasności i ciemności, ponieważ po zapaleniu światełek widać nowe szczegóły. Polecam zaglądać w okna i zakamarki – czekają tam niespodzianki.

Kolejkowo – galeria zdjęć

Zachęcam do obejrzenia dodatkowych zdjęć wykonanych podczas odwiedzin w Kolejkowie. Ponadto – kiedy odwiedzicie Wrocław – udajcie się na wystawę, by zobaczyć makiety na własne oczy. Patrzcie uważnie, żeby dostrzec smaczki takie jak Superman, kościotrup w ruinie zamku, aligator pływający w stawie przy gospodzie czy podejrzanie ubrana pani siedząca w kantorku pana budowniczego.



Lubicie takie miejsca jak Kolejkowo? Które możecie polecić i dlaczego?

***

Więcej wpisów z Kolejkowa:

9 myśli na temat “Kolejkowo Wrocław – świat w miniaturze

  1. Ja jestem wielką fanką kolejek i makiet tego typu. Uwielbiam także coroczne wystawy klocków lego :)
    Podziwianie zastygnietego w czasie życia innych ludzi jest niezwykłe. Dociekanie skrywanych przez makiety tajemnic. Szukanie drobiazgowych niespodzianek które czasem wprawiają gapia w osłupienie ;)
    To tak jak powrót do przeszłości. Czasów zabawy lalkami i miniaturowymi figurkami.
    Jako dziecko uwielbiałam z mamą majsterkować przy tworzeniu różnegorodzaju makiet do zabawy i akcesoriów. Domków ze sklejki albo obejść gospodarczych z kartonu. Przestrzenne zabudowy cieszyły nie tylko w trakcie tworzenia ale także Długo Długo po :) eksploatowane do zabawy z koleżankami. To były czasy.
    Do Wrocławia i kolejkowa niestety wciąż mi nie jest po drodze … A zwierzyniec w domu uniemożliwia dłuższe wyjazdy z miasta :/
    Jak pies podrośnie, wykończe mieszkanie i wreszcie się przeprowadza po raz drugi i mam nadzieję ostatni na swoje to to będzie pierwsze miejsce na wyjazd :)

    1. Nie jestem za dobra w pracach manualnych. Prędzej stworzyłabym monstrum niż ładną makietę. Za to lubiłam… ba! kochałam układać proste domki i bawić się w nich małymi lalkami lub figurkami. Makiety uważam za magiczne.

  2. Byłam we Wrocławiu raz w życiu ale dość krotko i zdazylismy odwiedzić tylko zoo,które mnie zachwyciło :) ale mam w planach odwiedzić Wrocław juz niebawem, więc zapisze sobie Kolejkowo na liście miejsc koniecznych do zobaczenia! Uwielbiam takie magiczne, bajkowe miejsca. Podobną makietę widziałam w Legolandzie, ale z klocków Lego i przedstawiała miejsca z całego świata (Wrocławia niestety nie, heh :D). Już nie mogę się doczekać aż tam wizyty we Wrocławiu ^^

    1. Byłam w Legolandzie w podstawówce, z mamą i moją ówczesną przyjaciółką. Genialne miejsce! Do zoo mam negatywny stosunek. Do wszelkich zoo, nie tylko wrocławskiego. Nie sprawia mi radości oglądanie zwierząt pozamykanych w klatkach. We Wrocławiu idź do House of Fear ;> To maksymalnie 40 minut, a jakie wspomnienia!

  3. Nie przepadam za takimi miejscami, bo wolę naturalne krajobrazy, a miasta zwykle zwiedzam po prostu spacerując po nich, ale nie wykluczam, że przy kolejnej wizycie we Wrocławiu zahaczę o Kolejkowo, bo wygląda naprawdę ciekawie, a makiety prezentują się bardzo realnie ;)

    1. Zwiedzanie miast i oglądanie makiety to przyjemności osiągane na dwóch odrębnych poziomach. Moim zdaniem :)

Dodaj komentarz

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.