Na słodkie podsumowania nigdy nie jest za późno. Zwłaszcza w styczniu, gdy zestawienie najlepszych łakoci przedstawionych na blogu w poprzednim roku aż się prosi o powołanie do życia.
W tej części zestawienia zaprezentowałam trzy rodzaje słodyczy: batony, wafle i ciastka. Gwarantuję, że miłośnik każdego z nich znajdzie dziś coś do chrupania. I to nie tylko na resztę zimowych wieczorów, ale również całe życie. Mam bowiem nadzieję, że przynajmniej jeden produkt porwie wasze serca i stanie się bezpieczną przystanią, do której będziecie wracać, gdy w kredensie zostaną same paskudztwa.
Przypominam, że podobne podsumowanie z 2016 roku znajdziecie tutaj:
- Najlepsze słodycze roku 2016 #1: batony i wafle, chrupacze, ciastka
- Najlepsze słodycze roku 2016 #2: cukierki i czekoladki, czekolady
- Najlepsze słodycze roku 2016 #3: desery, jogurty, lody
Natomiast tegoroczne, czyli najlepsze słodycze z 2017 roku, sprawdzicie tutaj:
- Najlepsze słodycze roku 2017 #1: czekolady, czekoladki, cukierki
- Najlepsze słodycze roku 2017 #2: batony, wafle, ciastka
- Najlepsze słodycze roku 2017 #3: desery, jogurty, lody
- Najlepsze słodycze roku 2017 #4: zdrowe słodycze – wegańskie, proteinowe, raw food, bez glutenu, bez cukru, bez tłuszczu
Nieodmiennie zapraszam do dyskusji, podniecania się, narzekania, a nawet oburzania i wściekania.
Najlepsze batony roku 2017
Druga część zestawienia zaczyna się od moich Słodyczy Numer Jeden, czyli najlepszej pod słońcem formy: batonowej. Podłużne łakocie wygrywają z innymi, gdyż: 1) są w sam raz na raz, 2) zazwyczaj pokrywa je czekolada i jeszcze więcej czekolady, 3) wewnątrz znajduje się mnóstwo cudownych dodatków, w każdym batonie innych, 4) oprócz tego, że rozpuszczają się na gęste bagienko, niejednokrotnie chrupią, 5) występują w rozlicznych gramaturach, wariantach smakowych i wariacjach. Poza tym szybko skreśla się je z listy. Zdecydowanie nie ma lepszych słodyczy niż batony!
Najlepsze polskie batony
Zanim przeczytacie, o jakie słodycze chodzi i postanowicie zlinczować mnie za fakt, iż batony wcale polskie nie są, śpieszę wyjaśnić, że poprzez polskie mam na myśli dostępne w Polsce. Na szczęście na stałe i od dawna.
Dwa najlepsze batony wchodzące w skład oferty przeciętnego polskiego sklepu wywodzą się z fabryki Wedla. Pierwszym jest Karmellove w wersji mlecznej, czyli karmelowo-orzechowy batonik, w którym wysoka słodycz przeplata się z delikatną słonością. Drugi to orzechowo-kakaowy Bajeczny, pierwotnie dostępny wyłącznie w formie cukierków w deserowej czekoladzie, następnie cukierków w czekoladzie mlecznej, a obecnie także tabliczki. Dla wielu osób to smak i symbol dzieciństwa.
Najlepsze zagraniczne batony
Teraz powiew z zagranicy – najpierw z Zachodu, następnie zaś z Południa.
W roku 2017 nic nie zaskoczyło mnie tak bardzo, jak przypominające suche drewno batoniki Flake marki Cadbury. Ku mej rozpaczy nie są dostępne w polskich sklepach, nawet w tych importujących najgorętsze zagraniczne hity (internetowe się nie liczą!). Trochę mniejsze, acz nadal ogromne wrażenie zrobił na mnie Butterfinger konkurencyjnej marki Nestle. Co prawda jadłam go w wersji miniaturowej, ale i tak uznałam za wyrób niecodzienny i rewelacyjny. Batonik upoluję przy najbliższej okazji. Wrócę również do Double Deckera wspomnianej już firmy Cadbury. Pierwszy raz próbowałam go jeszcze na studiach. Powtórka po latach nie rozczarowała mnie ani odrobinę. W 2017 roku za godną uwagi uznałam także klasyczną Wispę – nadal od Cadbury – którą wcześniej lubiłam… średnio. Jak wiadomo, gust ulega zmianom.
Na koniec zagranicznych cudowności zapowiedziany szał z Południa, czyli chorwacka marka Kandit i dwa batony z linii Kandi: Crunch Brunch Black Cookies oraz Crunch Brunch Milky. Nie jest żadną tajemnicą, że mam słabość do tego producenta, a jednocześnie wielkie szczęście, że w roku 2017 aż dwie bliskie mi osoby miały sposobność podarowania mi czegoś z jej asortymentu. Produkty marki Kandit bez zażenowania mogłabym promować własnym nazwiskiem.
Najlepsze batony i wafle w jednym – Kit Katy
Baton to czy wafel? Podczas recenzowania Kit Katów miewam trudności z ich klasyfikacją. Niby bazę i serce produktu zarazem stanowi kruchy wafel przekładany kakaowym kremem, ale całokształt jest – co tu dużo mówić – batonowy. Z przyjemnością dowiem się, co wy sądzicie na ten temat, nie zapomnijcie więc zostawić komentarza. Może wspólnie dojdziemy do jakiegoś wniosku.
Kto śledzi bloga uważnie, ten wie, że Kit Katy zajmują drugie miejsce na liście moich ukochanych batonów. Mimo iż są nieidealne – nie lubię kakaowego kremu skrytego między waflami – mogłabym je jeść kilka razy w tygodniu, wcale nie nudząc się smakiem czy formą. Za najlepszy wariant w historii uważam zrecenzowany w roku 2017 Chunky Hazelnut z kremem o smaku orzechów laskowych. Mniej smaczny, acz niecodzienny i wyjątkowy, bo słodko-kwaśny, jest powstały pod koniec ubiegłego roku sernikowy Kit Kat Chunky New York Cheesecake, najszybciej dostępny w Żabce i Freshu. Godne uwagi są również wafle w postaci czterech paluszków, niestety możliwe do upolowania jedynie za granicą, na przykład w Wielkiej Brytanii. Jeśli będziecie mieli okazję, polecam zwłaszcza intensywnie pomarańczowy baton Kit Kat Orange oraz łączący ciemną czekoladę i miętę Kit Kat Dark Mint.
Najlepsze wafle i wafelki roku 2017
Tu wybór był zdecydowanie łatwiejszy. Nie dlatego, że wafli nie lubię, ale raczej dlatego, że kruchymi batonami obkupiłam się względnie niedawno. Oznacza to, że sporo z nich pojawi się w zestawieniu przyszłorocznym. Waflożercy, wypatrujcie uważnie! A najlepiej zróbcie notatkę w kalendarzach.
Najlepsze polskie wafle
Sytuacja jak poprzednio, przy batonach. Określenie polskie nie oznacza wyprodukowane w Polsce, lecz dostępne w Polsce. Niestety nie zawsze w każdym czy jakimkolwiek sklepie.
Najlepszym waflem zrecenzowanym na blogu w roku 2017 jest klasyczny wariant Nussini od fioletowej krowy Milki. Pokryty mleczną czekoladą, przełożony orzechowym kremem i wzbogacony o pokruszone orzechy laskowe skradł mi serce i nigdy nie oddał. Trochę mniej atrakcyjny, bo zwyczajny, acz bezapelacyjnie cudowny jest CzekoWafel XXL Wedla, czyli podłużna miniatura atrakcyjnego wizualnie Torciku Wedlowskiego. Numer trzy to produkt z Lidla: odpowiednik popularnego Knoppersa, czyli Rizer mleczno-orzechowy marki Sondey. W smaku zdecydowanie inny, ale nadal świetny i godny powtórki.
Najlepsze wafle dietetyczne – bez cukru
Takich cudów nie kupuję zbyt często. Gdyby nie dwa wyjątki z roku 2017, mogłabym nawet napisać, że nigdy. Fakt ów świadczy, że muszą być… że są bardzo dobre. Polecam z czystym sumieniem.
Waflami bez cukru, które skradły moje serce, są wyprodukowane i zrecenzowane na blogu w roku 2017 produkty marki Wawel: Wafel o smaku waniliowym oraz Wafel o smaku kakaowym. Ponieważ – przyznaję otwarcie – nie przepadam za producentem, nie spodziewałam się po nich niczego dobrego. Tymczasem okazały się rewelacyjne. Wcale nie mdłe, nadal słodkie, bogate w smak, kruche i w sam raz na raz. Bez względu na to, czy lubicie Wawel, czy – tak jak ja – patrzycie na niego spod byka, lekko wykrzywiając usta, w tym wypadku nie powinniście bać się dać mu szansy.
Najlepsze ciastka roku 2017
Rok 2017 obfitował również w smaczne i godne powtórki ciastka. Ponieważ przygotowując ich listę, zorientowałam się, że niemal połowę zajmuje jedna marka, spieszę poinformować i podkreślić, że nie sponsorowała moich degustacji. (A szkoda!)
Najlepsze polskie ciastka
Po raz trzeci ta sama sytuacja: polskie = dostępne w Polsce. Trzy produkty znajdują się w stałej ofercie i nie powinniście mieć trudności z upolowaniem ich, jeden niestety jest już budzącą tęsknotę przeszłością
Szczęśliwie się składa, że aż dwa rodzaje najlepszych ciastek z roku 2017 pochodzą z Lidla. W niemieckim markecie upolujecie cudownie kruche i intensywnie czekoladowe Rico Ranki 6 zbóż w wersji kakaowej (nie pomylcie się i nie weźcie jasnej z orzechami, bo jest dużo gorsza). W linii Tastino dostępne są również okrągłe kruche ciasteczka Carlo Creme z gęstym czekoladowym nadzieniem. Wyobrażacie sobie ich cudowny smak na zimno? Sięgnijcie myślą do deseru podgrzanego! A jeśli nie przepadacie za ciepłymi herbatnikami, możecie wybrać chrupiącą alternatywę z biedronkowej serii Bonitki, która pod warstwą mlecznej czekolady skrywa krem o smaku masła orzechowego (w rzeczywistości po prostu orzechowy). Smaczny akapit podsumować należało niedostępnymi już markizami Hit Krówka marki Bahlsen, które może i nie doścignęły doskonałej wersji Creme Brulee, ale i tak mnie w sobie rozkochały.
Najlepsze zagraniczne ciastka
Jeśli lubicie polować na zagraniczne nowości i produkty wyjątkowe, mam dla was trzy propozycje.
Nie jestem miłośniczką amerykańskich markiz Oreo, ale dobre ciastka docenię zawsze, bez względu na markę. W roku 2017 zaskoczyły mnie aż dwa warianty czarnych medalionów Mondelezu: Oreo Mint Flavour, które stanowią kolejny wyjątek od mojej nienawiści żywionej zględem duetu czekolada + mięta, oraz Oreo Thins Chocolate Creme, czyli cieniutkie wcielenie dostępnych od paru lat na polskim rynku Oreo Chocolate Creme. Poza nimi w ubiegłym roku zachwyciłam się oryginalnymi włoskimi cantucci, które przez długi czas miałam za mój ulubiony rodzaj ciastek. Pełne ogromnych świeżych migdałów Cantuccini Alle Mandorle przywiódł mi z Toskanii tato. Szkoda, że tak szybko się skończyły.
Najlepsze zagraniczne ciastka i tosty w jednym – Pop Tarts
Pora na głównego bohatera ciasteczkowego sektora rankignu – zachodnie tosty z gęstym przesłodzonym nadzieniem, szczodrze oblane lukrem i posypane kolorowymi dodatkami. Pokochajcie lub zgińcie!
W roku 2017 spróbowałam sześciu nieznanych mi wcześniej smaków Pop Tarts i… zakochałam się w każdym. Mimo iż wszystkie uznałam za pyszne, godne powtórki oraz oddania za nie ręki, wyciągnęłam dwa ważne wnioski: 1) owocowe tosty marki Kellogg’s są gorsze od nieowocowych (czekoladowych, cynamonowych itd.), 2) warto spróbować ciastek na zimno, ale szaleństwo kubków smakowych ma miejsce dopiero po podgrzaniu. Polecam je w kolejności:
- Wersja z brązowym cukrem i cynamonem: Pop Tarts Frosted Brown Sugar Cinnamon
- Wersja imitująca kuszący amerykański przysmak s’mores: Pop Tarts Frosted S’mores na równi z wersją odpowiadającą kolejnemu wystrzałowemu deserowi: Pop Tarts Frosted Hot Fudge Sundae
- Wersja mocccno czekoladowa: Pop Tarts Frosted Chocolate Chip
- Wersja wiśniowa o uroczym różowym kolorze: Pop Tarts Frosted Cherry
- Wersja bajecznie nakrapiana z nadzieniem jagodowym: Pop Tarts Frosted Blueberry
***
Które typy wydają wam się ustawione na właściwych miejscach?
Które wręcz przeciwnie: nigdy nie powinny pojawić się w zestawieniu najlepszych słodyczy 2017 roku?
A może macie inne obłędne propozycje?
Mój hit to wafle bezcukrowe od Wawela. Uwielbiam zarówno kakaowe jak i waniliowe ! Podzielam też Twoje odczucia co do batonow karmelowego z orzeszkami i Ala bajeczny ! Bardzo mi smakowały a tak dawno ich nie jadłam … narobiłaś mi na nie smaka
:)
Z ciastek oreo thins takze przypadły mi do gustu bo też nie lubię tego nadzienia … i pokochałam strawberry cheesecake oreo ! Są boskie polecam !
Jadłam Oreo Strawberry Cheesecake Falvour, nie zrobiły na mnie wrażenia. W kontekście Thins mówisz o czekoladowych, tak? Czy jasne też lubisz?
Klasyczne thins :) I ostatnio mam fazę na Kinder bueno :D
Ostatnio jadłam Kinder Bueno White. Jednak Dark było najlepsze. Ewentualnie mogłabym się skusić na klasyczne.
U mnie z batonów wygrywają Knoppers, Kinder Bueno i Princessy kokosowe, ale lubię też milky way’e. Ciastek to chyba nie mam ulubionych, bo jakoś mało ich jadam i sama rzadko kupuję (jak już to chyba tylko Oreo, ale też nie mogę nazwać ich ulubionymi, no i jakieś zdrowe zbożowe mi się zdarza).
A co do Kitkata, to dla mnie funkcjonuje on jako batonik. Wafel w moim odczuciu to coś mega kruchego i jeśli już polane czekoladą, to tylko cieniutką warstwą.
Pomimo tego, co napisałaś na końcu, Knoppersa i Princessę zaliczyłaś do batonów ;>
Widzę, że lubisz przede wszystkim „lekkie” słodycze.
Bo dla mnie to batony właśnie, tylko waflowe :P Takimi typowymi waflami są dla mnie Familijne czy takie kupowane w dzieciństwie na wagę w polewie czekoladowej :D
Czym się różni Princessa od wafelka na wagę w polewie czekoladowej? ;>
Przede wszystkim ma opakowanie :D A jeśli o strukturę chodzi, to na pewno jest twardsza, no i ma znacznie wiecej smaku :P Wydaje mi się, że mój mózg bierze wszystko co jest w pojedynczym papierku za batony :D
A 7 Days? :O
…oczywiście żartuję. (Albo nie?)
Przypomniałaś mi o Kit Katach… dawno nie jadłam ;) Chętnie spróbowałabym tego dark ;;P
Zwykły Dark jest w Netto.