Jak to się mawia: do trzech razy sztuka. Zgodnie z owym pozbawionym sensu powiedzonkiem dziś czeka na was trzecia i póki co ostatnia odsłona pierwszego rodzaju zabawy z serii #ZabawySpołeczeności. Oczywiście nie oznacza to końca zabaw jako takich, bo – jak wspomniałam – mam w zanadrzu jeszcze inne formy.
Od smaku do słuchu, od słuchu zaś do wzroku. Precyzyjniej: koloru odbieranego przez zmysł wzroku. Pozostajemy w mojej ukochanej krainie dzieciństwa, by wspomnień poszukiwać właśnie tam. Jeżeli zabawa wam się podoba i chcecie ją kontynuować, w przyszłości możemy:
- Skupić się na innych zmysłach (np. dotyku) lub obiektach odbieranych przez dany zmysł (np. kształtach widzianych waszymi pięknymi oczyma),
- Przewędrować z dzieciństwa do innych okresów życia (potencjalny problem: Jednorożanie są w różnym wieku),
- Porzucić dzieciństwo na rzecz wspomnień ogólnych, bez względu na wiek.
Jak zwykle dajcie znać, co wam się podoba, a co nie.
#ZabawySpołeczności – statut
Wpisy z serii #ZabawySpołeczności są zbiorem różnego rodzaju zabaw. Żeby wiedzieć, z którą macie do czynienia, dla pewności rzućcie okiem na statut. Dzięki krótkiej lekturze przy okazji przypomnicie sobie o jakże skomplikowanych zasadach, na których opiera się dana zabawa.
- Zabawa polega na dzieleniu się wspomnieniem na temat zadany w tytule publikacji.
- Uwaga: Nie należy odpowiadać na pytanie, na które odpowiedzi udzieliłam ja. Zamiast tego odpowiada się na pytanie zadane przez poprzednią osobę komentującą.
- Ze względu na powyższy fakt każda osoba powinna zakończyć komentarz pytaniem. Pytanie owo musi dotyczyć tematu ukazanego w tytule wpisu. Przykładowo jeśli tytuł brzmi Wspomnienia z dzieciństwa słodyczą oprószone, jedna osoba może zapytać o słodkie wspomnienia z dzieciństwa związane z wakacjami, druga z codziennością, trzecia z urodzinami etc.
- Może się zdarzyć, że dwie osoby opublikują komentarz w tym samym czasie. Wówczas kolejna osoba biorąca udział w zabawie ma prawo wybrać to pytanie, które bardziej jej odpowiada.
- Jeżeli poprzednik nie uwzględnił w komentarzu pytania, kolejna osoba może wybrać jedno z pytań, które pojawiły się wcześniej. (Zapominalski zaś w ramach kary musi pójść do sklepu osiedlowego w majtkach na głowie i uwiecznić ów fakt na zdjęciu bądź filmie).
- Osoba, której spodoba się kilka pytań, może odpowiedzieć na więcej niż jedno.
Zwarci i gotowi? Bawimy się!
Jaki kolor mają wspomnienia twojego wspólnego czasu spędzanego w dzieciństwie z tatą?
Dzisiejsze pytanie może wydać wam się dziwne. Dlaczego akurat czas z tatą? Co w nim takiego wyjątkowego? Cóż, moi rodzice rozstali się, kiedy szłam do trzeciej klasy podstawówki. To dzięki owemu pozornie przykremu zdarzeniu zyskałam prywatne, spędzane sam na sam z tatą chwile, głównie wakacyjne. Podkreślam: pozornie przykremu. Jestem jedną z nielicznych osób, którym rozstanie rodziców nie przeszkadza. Ani nie przeszkadzało wtedy. I tak byłyśmy z mamą niemal nierozłączne, z tatą zaś miałam luźny kontakt. Kiedy się rozstali, wręcz zyskałam – odtąd niejako musiał wygospodarować trochę czasu tylko dla mnie. Poza tym rozstanie obyło się bez dramatów, a rodzice pozostali w ciepłych stosunkach.
Niemal każdego roku wyjeżdżaliśmy na wakacje nad jezioro, obowiązkowo do miejscowości tak zapyziałej, że twórcom map nawet nie chciało się ich nanosić na planszę (słyszał ktoś o czymś takim jak Kikity?!). Ja pływałam, łapałam raki, uciekałam przed terroryzującymi wczasowiczów łabędziami, jadłam pyszności, głaskałam bezpańskie koty i robiłam im zdjęcia, rysowałam postacie w zeszytach, bawiłam się z wybranymi dziećmi. Tato grał w tenisa, opalał się (nigdy nie wchodził do wody, gdyż – jak argumentował – jest za mokra) i robił inne dorosłe rzeczy. Wspólnie łowiliśmy ryby (godzinami!), pływaliśmy rowerami wodnymi po jeziorze, wieczorami schodziliśmy do knajpki, gdzie tato pił piwo, a ja jadłam wyjątkowe lody w morderczych cenach – Magnumy, Romero i inne, na które nie starczyłoby mi z własnych kieszonkowych – okazjonalnie zaś wyjeżdżaliśmy do nieco większych miejscowości położonych w pobliżu naszego zadupia.
Wszystkie te chwile miały kolor niebieski – ciepłej wody, letniego nieba. Zielony – trawy, drzew i wszechobecnej zieleni, która stanowiła jeden z atutów wczasów na zadupiu. I złocistobrązowy – spalonej skóry taty, którą pozwalał mi obierać płatami z pleców, jego oczu, grubej czekolady na wieczornych lodach, kory drzew otaczających ośrodek i ziemi, która wraz z trawą pokrywała przyjeziorne plaże.
***
Pytanie do pierwszej osoby komentującej:
Jaki kolor ma wspomnienie z dzieciństwa związane ze zwierzątkiem – twoim lub takim, które bardzo lubiłeś?
Ze zwierzątkiem kojarzy mi się głównie wypad albo do cioci, albo do babci: ciocia miała zawsze gromadkę psów, a u babci pałętały się przyjaźnie nastawione kotki. Z racji że zawsze zabawa z tymi zwierzakami odbywała się na świeżym powietrzu, pośród zielonej trawy i w asyście ciepłego, letniego słońca, wspomnienia te mają dla mnie właśnie kolor zielony: jak ta trawa, na której zawsze wygrzewały się te zwierzaki.
Moje pytanie: jaki kolor mają Twoje wspomnienia zwiazane z mamą?
Myślę, że opcja 3 jest dogodna – sama nie lubię wieelu spraw z dzieciństwa, a jako że Jednorożanie są w różnym wieku, to jest trudno znaleźć na jego płaszczyźnie wspólny język. Dla niektórych to czasy bardzo odległe, a niektórzy wciąż mogą być na tyle młodzi, że przez innych mogą być odbierani jako dzieci.
„Jestem jedną z nielicznych osób, którym rozstanie rodziców nie przeszkadza. Ani nie przeszkadzało wtedy.” W moim przypadku to, że ojciec odszedł to było… jedne z lepszych wydarzeń w dzieciństwie. Dla nas wszystkich.
/ Odpowiedź dla Drwalowej: Złotych promieni słońca – jak ja siedziałam oparta plecami o lodówkę, Mama męczyła się z zupą i zaciskała zęby, by przy mnie nie kląć, a przez okno z pokoju wkradały się złociste promienie słońca wczesnowiosennego, w których tańczył niby magiczny, wróżkowy pyłek (kurz etc.? Bo zaraz miało być sprzątanie).
Pytanie: Jaki kolor ma Twój pierwszy dzień edukacji (zerówka, jak mniemam)?
Dla mnie są to brązy, rudości.
Z pierwszymi dniami edukacji kojarzą mi się bowiem zabawy w porośniętym drzewami ogrodzie, z których to drzew opadały liście właśnie brązowo rude i zalegały na ziemi… (w placówce, do której uczęszczałam, był ogromny ogród właśnie z drzewami, huśtawkami, piaskownicą…) , i była taka niesamowita impreza dla nas, dzieci, i naszgch rodziców, były występy, poczęstunek – właśnie pod tymi drzewami z opadającymi z nich liśćmi… A scena była drewniana, a więc również brązowa…. Piaskownica miała drewnianą, brązową obudowę… I tak mi się pierwszy dzień edukacji zlał w jedno z kilkoma takimi pierwszymi dniami edukacji…. 🍁🍂
PYTANKO :
Jaki kolor mają słodycze z Twojego Dzieciństwa??? ^^
🍭🍬
W dzieciństwie jadłam słodycze, acz nie było to coś co uwielbiałam (moja siostra za to je kochała…), wolałam słone przekąski. Niemniej jednak mama kupowała słodycze zarówno mojej siostrze jak i mnie. Bardzo często było to kinder bueno (zwłaszcza to białe), lubiłam też wtedy białą czekoladę, jadłam świderki (tylko waniliowe, nienawidziłam czekoladowych, teraz lubię) albo Lubisie w żółtym opakowaniu. Więc słodycze kupowane przez mamę miały kolor mniej więcej żółty (białą czekoladę zaliczę do żółtego koloru, bo biały to nie jest). Natomiast jeśli chodzi o słodycze robione przez mamę samodzielnie: ciastka z kleiku ryżowego przypominają mi beztroskie dzieciństwo (znowu uznam, że to żółty kolor) i ciasto z takim żółtoróżowym kremem na czekoladowym biszkopcie, to ciasto przypomina mi czas, gdy już jako mała dziewczynka bardzo stresowałam się szkołą (w cieście widzę kolor żółty i brązowy).
Pamiętam, że babcia kupowała mi na urodziny czekoladę z orzechami, ponieważ gdy raz zapytała mnie jakie czekolady lubię, odpowiedziałam, że właśnie taką… W rzeczywistości nie była ona niczym niesamowitym. Teraz bym takiej nie zjadła (wielkie kawały orzechów w czekoladzie, to nie to co lubię). Czekolada była w opakowaniu z czerwonymi refleksami, dlatego też czerwony kojarzy mi się ze słodyczami od babci (to stwierdzenie jeszcze bardziej utwierdza to, że na Boże Narodzenie dostawałam Mikołaja z czekolady – oczywiście w czerwonym opakowaniu).
Czyli moje słodycze w dzieciństwie miały kolor żółty, brązowy i czerwony.
Jaki kolor ma wspomnienie z dzieciństwa związane z Twoimi dziecięcymi przyjaciółmi?
Różowy. W życiu, nie licząc mojej mamy i siostry, miałam tylko jednego przyjaciela – właściwie przyjaciółkę Ewę. Pamiętam, jak często chodziłam do jej domu z dwoma torbami pełnymi zabawek, a dokładniej mówiąc, wielkiego różowego domku składanego oraz mojej kolekcji Pet Shopów. Obie uwielbiałyśmy organizować przygody naszym Pet Shopom w tej różowej konstrukcji i robiłyśmy to, aż do czasu gdy się wyprowadziłam. :)
Jaki kolor ma wspomnienie z dzieciństwa związane z Twoimi zainteresowaniami?
Zielony. Gdy byłam dzieciakiem, to pamietam, że bardzo często rysowałam jakieś postacie z bajek, magnesów, gazetek dla dzieci. Siedziałam wtedy na swojej zielonej kanapie i tworzyłam. Bardzo często też używałam zielonych kredek do tych rysunków.
Jaki kolor ma Twoje wspomnienie z dzieciństwa związane z przedszkolem?
Różowy i złoty. Pamietam, że w przedszkolu bardzo lubiłam różowe ubrania. Pomimo tego, że ten okres nie był dla mnie przyjemny, udawałam, że jestem chora, by zostać w domu, to suma summarum dobrze go wspominam. Złoty natomiast wziął się od koloru moich włosów, w przedszkolu zawsze nosiłam warkoczyk z boku (a włosy mam złotego koloru, wtedy były naprawdę złociste).
Jaki kolor ma wspomnienie z dzieciństwa związane z Twoimi dziecięcymi zmartwieniami?
Kolor czerwony. Czerwony jak zupa pomidorowa, która bardzo wyraźnie kojarzy mi się z moim ojcem i obawą, czy wróci na czas do domu, czy też zaginie po pracy w akcji, gdzieś z kumplami na piwie.
Jaki kolor ma Twój największy, poważny zawód/rozczarowanie z dzieciństwa?
Zrobiło mi się bardzo smutno, jak to przeczytałam. Mam ochotę Cię przytulić.
Mój poważny zawód/rozczarowanie z późnych lat dziecięcych ma kolor sino-szaro-niebiesko-zielony. Któregoś roku pojechałyśmy z mamą na wakacje nad morze – pierwszy i ostatni raz do Kołobrzegu. Okazało się, że tego lata morze w Kołobrzegu i pobliskich miejscowościach objęła sinica, w związku z czym nie można się kąpać. Co to za pobyt nad morzem bez codziennego pluskania się w falach?
Jaki kolor miało Twoje ulubione ubranie z lat przedszkolnych bądź wczesnoszkolnych?