Jako ogromna fanka atrakcji dających zastrzyk… ba! kop adrenaliny głęboko ubolewam, iż Wrocław znajduje się dość daleko od miejsc typu Energylandia czy Legendia. Choć w wesołych miasteczkach większość atrakcji nie robi już na mnie wrażenia, w każdym znajduje się kilka takich, dzięki którym przez moment czuję, że żyję. Chętnie zabrałabym je z parków rozrywki i postawiła w moim mieście na stałe. Każdego roku – wiosną i latem – byłabym pierwsza w kolejce na przejazdy.
Nie ma jednak tak dobrze. Jeśli chce się doświadczać skoków adrenaliny na miejscu, bez ruszania kuperka w Polskę, trzeba szukać zamienników. Jak okazało się w czerwcu tego roku – dla chcącego nic trudnego. Nie pamiętam w jaki sposób, ale któregoś dnia trafiłam na Dream Jump na Stadionie Wrocław.
Dream Jump Wrocław – stadion
Dream Jump na Stadionie Wrocław to miejsce, w którym dostępne są trzy rodzaje rozrywki. Tytułowy dream jump (skok na linie), skok wahadłowy i tyrolka. Każdy odbywa się bezpośrednio na Stadionie Wrocław, dlatego rezerwacje skakania na linie i innych rozkoszy są ograniczone. Nie dość, że w grę wchodzą tylko weekendy, to jeszcze nie wszystkie. Jeżeli na stadionie akurat odbywa się wydarzenie sportowe, skakania na linie nie ma. Ponadto jeśli pogoda nie dopisze, osoby zapisane na skok na linie czy tyrolkę dostają przykry SMS, że ich rezerwacja została odwołana.
Uwaga! Jest to rozrywka nie tylko wrocławska. Oto miasta, w których znajdziecie Dream Jump: Głogów (skok na linie 222 m!), Szczecin (skok na linie 252 m!), Kostrzyca (skok na linie 100 m), Sosnowiec (skok na linie 80 m), Chorzów (skok na linie 40 m). Natomiast jedynie Dream Jump Wrocław oferuje dodatkowe atrakcje: wahadło, tyrolkę, pakiet Adrenalina (skok na linie + wahadło + tyrolka).
Dream Jump Wrocław: skok wahadłowy (stadion) – podejście 1
Przeglądając rodzaje atrakcji na Stadionie Wrocław i rozważając ich wady i zalety, uznałam, że najbardziej odpowiada mi skok wahadłowy. To zabawa, którą można wykupić pojedynczo (skok na linie dla jednej osoby) lub w tandemie (opcja skakania na linie dla dwóch osób). Ów skok na linie od głównej atrakcji różni się tym, że nie wisi się na linie, tylko wygodnie siedzi w siedzisku – i to właśnie ono wisi na linie. Ponadto kiedy podjeżdża się pod dach stadionu, blokada zwalniana jest automatycznie (?).
Na pierwszy skok na linie w wahadle udałam się z najczęstszym towarzyszem dnia powszedniego – Marcinem (dziękuję za asystę i pozdrawiam). Nie wiedziałam, czego się spodziewać, więc na wszelki wypadek wolałam umrzeć ze strachu z kimś znajomym u boku.
Dream Jump Wrocław: skok wahadłowy (stadion) – podejście 2
Wrażenia z wahadłowego skakania na linie były tak świetne, że już po pierwszym razie stwierdziłam, iż muszę zrobić to ponownie (także w tandemie; we dwoje raźniej). Z uwagi na inne zobowiązania i problemy codzienności niechybnie czekałabym z zamówieniem skoku do kolejnego roku. Na szczęście decyzja została podjęta za mnie o wiele szybciej, jako iż towarzysz pierwszego skoku wahadłowego też miał niezłą uciechę i na urodziny podarował mi (nam) pakiet Adrenalina, w którego skład wchodzą: skok na linie 40 m (dream jump), skok wahadłowy w tandemie, tyrolka. Dziękuję!
Ponieważ pakiet Adrenalina trzeba rozbić na pojedyncze skoki na linie, a każdy można zarezerwować w osobnym dniu, tak też uczyniliśmy, by stresować i ekscytować się dłużej. Na pierwszy ogień wzięliśmy znany już wahadłowy skok na linie w tandemie. Myślałam, że nie będę czuła silnych emocji z pierwszego podejścia, ale wierzcie mi, było jeszcze intensywniej. Odniosłam wrażenie, że wahadło podjechało wyżej, a zwolnienie blokady przyniosło większe szarpnięcie. Co za uczucie…!
Dream Jump Wrocław: skok na linie 40 m (stadion)
Tydzień po wahadle mieliśmy właściwy skok na linie – dream jump na Stadionie Wrocław. Jest to skok z dachu stadionu, który wykonuje się, stając na krawędzi i zaglądając śmierci w oczy (ja wolałam patrzeć w chmury, inaczej bym tego nie zniosła). Co istotne, absolutnie nigdy nie chciałam doświadczyć skakania na linie. Mimo iż kocham zastrzyki adrenaliny, zawsze wiedziałam, że bungee to rozrywka nie dla mnie i nie byłam zainteresowana dołączeniem tej atrakcji do wachlarza przeżyć. Czemu więc skoczyłam? Bo skok na linie znalazł się w pakiecie Adrenalina i uznałam, że skoro już tam jest, zmierzę się ze strachem.
Miałam rację. Skok na linie nie jest rozrywką dla mnie. Kiedy dobrze się bawię i doświadczam pożądanego, kontrolowanego strachu, drę japę jak opętana, śmieję się i umieram w pozytywnym sensie (wystarczy spojrzeć na nagrania z wahadła). Czasem jednak przez chwilę – np. podczas robienia kółek do góry nogami na roller coasterach – milkę. Łapię się wówczas kurczowo uprzęży i wchodzę w tryb przetrwania. Jest to stan, w którym w głowie mam tylko jedną myśl: przeżyj, i nie liczy się nic więcej.
Skok na linie ze Stadionu Wrocław zafundował mi wejście w tryb przetrwania od momentu, w którym zostałam zepchnięta z dachu. Pamiętam ścisk całego ciała ze strachu, potem nic, a później już bujałam się na linie i było miło (kocham bujać się na linie na wysokościach). Nie była to trauma, ja zaś bynajmniej nie żałuję skoku. Po prostu potwierdziłam założenie, że atrakcja nie jest dla mnie. Skok na linie przekracza mój próg strachu, a ja z obawy o życie odcinam się i nie doświadczam go tak, jak powinnam. Równie dobrze mogłabym iść na genialny koncert, ale wcześniej zażyć GHB i w efekcie nie mieć wspomnień.
Dream jump vs. bungee – różnice
Technicznie rzecz ujmując, skok na linie typu dream jump i skok na linie typu bungee to dwie inne atrakcje. Różnice pomiędzy nimi prezentują się następująco:
- skok na linie dream jump zapewnia dłuższy swobodny lot, podczas gdy bungee wyhamowuje skoczka szybciej. Różnice sięgają nawet kilkudziesięciu metrów,
- skok na bungee to skok z dużej wysokości na elastycznej linie wykonanej z gumy, natomiast w dream jumpie skoczek przypinany jest do kombinacji lin statycznych i elastycznych, dzięki czemu po wyhamowaniu buja się jak na huśtawce, a nie odbija niczym ludzki kauczuk,
- skok na linie dream jump jest bezpieczniejszy dla kręgosłupa i reszty układu kostnego, bo opiera się na uprzęży zamontowanej w pasie skoczka – po wyhamowaniu otula go jak koszyczek. Z kolei skok na bungee to skok z dużej wysokości na elastycznej linie przypiętej do kostek, czasami wspartej uprzężą w pasie. Wyrażenie urwę ci łeb przy samej dupie nabiera tu szczególnego znaczenia,
- jeśli ekscytuje was skakanie na linie głową w dół, właściwą propozycją będzie bungee, ponieważ skok na linie dream jump polega na spadaniu po zrobieniu kroku w przód. To czyni go atrakcją przystępniejszą na pierwszy raz, wszak mniej przerażającą,
- dla zaawansowanych skoczków zacniejszy może być dream jump, albowiem dzięki odmiennemu sposobowi startu technika ta pozwala na robienie w powietrzu akrobacji. Natomiast na bungee leci się niczym kamień w przepaść lub pierścień w czeluść serca Mordoru.
Dream Jump Wrocław: tyrolka (stadion)
Chociaż główną atrakcją Dream Jumpu jest tytułowy skok na linie dream jump, we Wrocławiu można zamówić także zjazd po linie: tyrolką (kolejką tyrolską). Dla mnie to najmniej ekscytująca propozycja. Z tyrolki korzystałam już kilkadziesiąt razy, więc podczas jazdy nie czuję ani odrobiny adrenaliny. Nie oznacza to jednak, że źle się bawię! Wprost przeciwnie, tyrolka jest moim ulubionym elementem parku linowego.
Tyrolka „Wrocław Stadion” umieszczona została wewnątrz stadionu, podobnie jak liny do skoku wahadłowego. Liczy 170 m, co dla mnie jest długością mizerną, wszak w Złotym Stoku korzystałam z tyrolki mającej 1080 m (a chętnie jechałabym jeszcze dłużej). Tutaj miał się znaleźć opis wrażeń z atrakcji wrocławskiej. Ponieważ jednak nie chcę publikować wpisu w środku zimy, a w chwili tworzenia go nie mam gwarancji, że uda mi się skorzystać z tyrolki jeszcze w tym roku, wrażenia z jazdy po/na linie opiszę w oddzielnej publikacji. Wait for it!
***
Doceniasz moją pracę? „Postaw mi kawę” i pomóż rozwijać blog – dla Ciebie i innych osób. Dziękuję :)
***
I tyle ze skakania na linie. Dream Jump we Wrocławiu na pewno jeszcze odwiedzę, acz niekoniecznie za rok. Chciałabym wcześniej skorzystać z innych atrakcji, które będą dla mnie nowe i właśnie przez ową nowość ekscytujące. Marzy mi się przede wszystkim skok ze spadochronem, niestety za tę zabawę trzeba zapłacić ok. 1000 zł. Ponadto barrrdzo chciałabym zwiedzić największe parki rozrywki w innych państwach.
Na który skok na linie bądź inną ekstremalną rozrywkę zdecydowalibyście się wy?
Z tutaj wymienionych najchętniej zdecydowałabym się na dream jump, chociaż wydaje mi się mniej atrakcyjne niż skok na bungee który miałam już okazję spróbować :D na bungee najfajniejsze jest właśnie to skakanie z głową w dół z ogromnej wysokości, z taką prędkością że myślisz że zaraz uderzysz w ziemię, a tu niespodzianka – nagle odlatujesz z powrotem w górę. Lina jest na tyle elastyczna że nie jest to szarpnięcie i bardzo delikatnie się hamuje, naprawdę nie ma szans na urwanie głowy ^^ także polecam :D
Przy czym mniej bezpieczne dla kręgosłupa i reszty układu kostnego.
Nigdy w życiu nie skoczyłabym na żadnej linie. Jest to poza zasięgiem mojej wyobraźni i mojego umysłu.
Na skok wahadłowy może bym się jednak zdecydowała, bo w Waszym wykonaniu wygląda tak… bajkowo… jak przejażdżka karetą na wielkiej huśtawce (what?… Ale takie mam silne skojarzenie, naprawdę! )
Po namyśle :
nie, na pewno bym się nie zdecydowała 🙄
Musiałaby to być bardzo ekstremalna kareta. Proco-kareta :D