Eurowizja 2024 – konkurs piosenki w Malmö

Eurowizja 2024 była specyficzną edycją Eurowizji. A może to do mnie nigdy wcześniej nie dotarło tak wiele wiadomości o kontrowersjach związanych z tym popularnym konkursem piosenki? Pierwszą i największą jest oczywiście dyskusyjny udział Izraela, który z powodów wojennych zdaniem wielu osób powinien zostać wyłączony z Eurowizji tak samo jak Rosja. Z reprezentantką Izraela i jej występem jest zresztą więcej problemów – polecam sprawdzić. Dalej w Polsce ludzie oburzyli się wiedźmą i pseudonagim wokalistą. Jest też artysta, którego zdyskwalifikowano za zachowanie między występami, przez co nie wziął udziału w finale, do którego się zakwalifikował. Ogólnie cyrk na kółkach.

W związku z kontrowersyjnym udziałem Izraela w Eurowizji 2024 już na wstępie zaznaczam, iż oceniając piosenkę przedstawicielki tego kraju, nie brałam pod uwagę aspektu etycznego samego uczestnictwa ani zachowania izraelskiej ekipy z reprezentantką na czele (w rzeczywistości i social media). Tym powinni byli się zająć organizatorzy. Podeszłam do występu czysto muzycznie/konkursowo.

Eurowizja 2024 Malmo

Co jeszcze mogę dodać na początek? Na przykład to, że podczas oglądania Eurowizji 2024 – jak zwykle zapisów na YouTubie, nie zaś konkursu lecącego na żywo w telewizji – wyłoniłam mało artystów zarówno takich, którzy mnie oczarowali, jak i takich, którzy wybitnie skatowali moje poczucie estetyki muzycznej i wszelakiej innej. W związku z tym polecajekodlecajek jest w tym roku mniej niż w poprzednich latach.

Dużo występów za to trafiło do kategorii nijakich, niewzbudzających żadnych emocji. Z tego powodu postanowiłam podzielić obszerną kategorię średniaków na trzy podkategorie: artystów mających potencjał zmiany grupy na lepszą, perfekcyjnych nudziarzy i asów, którzy ledwo utrzymali się nad parzącą granicą bezlitosnych wykonawców masakrujących słuch i wzrok.

A, no i na Eurowizji 2024 nie podobały mi się wizytówki przed występami. Wybrane na podstawie niezrozumiałych dla mnie kryteriów archiwalne występy pasowały do nagrań z ręki – które z kolei były w porządku – jak pięść do oka. Kolorystyka też mogła być lepsza.

Gotowi? To no ziuuum!

PS Występy w każdej kategorii znajdują się w kolejności zgodnej z prezentacją na Eurowizji 2024.

Eurowizja 2024 – Malmö – skarby muzyczne

Ukraina: alyona alyona & Jerry Heil – Teresa & Maria

Występ ukraińskich artystek to zdecydowanie mój ulubiony ze wszystkich ukazanych na Eurowizji 2024. Kobiety są utalentowane, a pani mająca kwestie śpiewane zasługuje na najwyższe uznanie. Do tego piosenka jest przepiękna. Przełamanie śpiewu rapem dodaje całości pazura. Sceneria, wizualizacje i strój śpiewającej artystki sprawiają oczom radość. Krótko mówiąc: wszystko się zgadza.

Finał: TAK

***

Azerbejdżan: FAHREE feat Ilkin Dovlatov – Özünlə Apar

Niestety Azerbejdżan wystąpił tylko w pierwszym półfinale, do finału się nie dostał. Artysta nieco fałszuje, jednak nie przeszkadzało mi to w zakochaniu się w piosence i wykonaniu jako całości. Gość ma świetny głos, wizualizacje są genialne, stroje wyglądają atrakcyjnie. Ponadto szalenie podobają mi się skrzypce (?) i arabskie jodłowanie (wybaczcie ignorancję i brak znajomości nazwy tego takiego e-e-e-e-e). Podczas oglądania występu dałam Azerbejdżanowi serduszko, czyli najwyższą notę, bo spodziewałam się, że nie ma szans na zwycięstwo. Dla mnie i tak ma trzecie miejsce. A, jeszcze ciekawostka – jak zaczął się występ i usłyszałam pierwsze dźwięki, zapisałam: to będzie albo zajebiste, albo chujowe.

Finał: NIE

***

Izrael: Eden Golan – Hurricane

Podczas oglądania półfinałów Eurowizji 2024 sądziłam, że to właśnie Izrael zajmie w mojej hierarchii pierwsze miejsce. Jednak kiedy w finale izraelska piosenkarka zmierzyła się z duetem ukraińskim, uznałam, że jednak ten drugi wypadł znacznie lepiej. Problemem Eden Golan jest obecność fałszu w śpiewie, który chociaż ogółem jest piękny, ma słabe momenty, chociażby na początku. Natomiast piosenka jest przecudna. Wizualnie występ również zachwyca. Do tego świetne są kompozycja muzyczna, nastrój i element języka ojczystego. Z innej beczki, artystka odrobinę przypomina mi z twarzy Fagatę.

Finał: TAK

***

Francja: Slimane – Mon Amour

Ładny pan ubrany w firankę i śpiewający dość smętną i nudną piosenkę w języku, którego nienawidzę. Tak przynajmniej zapisałam podczas oglądania drugiego półfinału, w którym wystąpił po raz pierwszy. Kiedy kończył śpiewać, byłam już nieco bardziej entuzjastyczna – zdecydowanie złapał mnie momentem odejścia od mikrofonu i śpiewania z odległości. Podczas oglądania finału zaś byłam już kupiona. Kiedy przygotowywałam niniejsze zestawienie, zastanawiałam się nawet, czy czasem nie umieścić go w kategorii najlepszych zamiast tylko dobrych. Ostatecznie tak się właśnie stało. W mojej hierarchii ma czwarte miejsce.

Finał: TAK, Francja zawsze jest ze względu na największy hajs dla EBU

***

Eurowizja 2024 – Malmö – przyjemności uszne

Szwecja: Marcus & Martinus – Unforgettable

Dobre wokale, świetny elektroniczny beat, przyjemna piosenka. Oczywiście typowa radiówka, ale to nic, bo na Eurowizję pasuje. Gdyby leciała w radiu – jeszcze pod warunkiem, że słuchałabym radia – nie przełączyłabym. Również na imprezie chętnie bym do niej potańczyła.

Finał: TAK, bo to był organizator Eurowizji 2024 (w 2023 roku Szwecja zwyciężyła)

***

Niemcy: ISAAK – Always On The Run

Rewelacyjny wokal, do którego wprost nie da się mieć zastrzeżeń. Dodatkowo moc w głosie i w efekcie cudowna energia w piosence. Skądinąd piosenka też jest niczego sobie. Na pewno nie umieściłabym Niemiec na piątym miejscu, ale wśród dobrych występów musiały się znaleźć.

Finał: TAK, Niemcy zawsze są ze względu na największy hajs dla EBU

***

Wielka Brytania: Olly Alexander – Dizzy

Jak zobaczyłam buzię, a potem zęby Olly’ego Alexandra, pomyślałam, że jest bardzo podobny do wokalisty Years & Years. Odrzuciłam tę myśl, bo niby dlaczego miałby występować solo, skoro ma zespół. Kiedy jednak zaczął śpiewać, nie miałam już wątpliwości – to po prostu jest on. Niestety mimo iż uwielbiam jego wokal i wiele piosenek – eurowizyjna również jest niczego sobie – zawiódł mnie. Na żywo ma problem z czystością głosu. Gdyby nie to… aaalbo dobra, niech ma tę kategorię wyżej! Z innej beczki, podobne rozczarowanie przyniósł mi zespół The Rasmus, który wystąpił na Eurowizji 2022.

Finał: TAK, Wielka Brytania zawsze jest ze względu na największy hajs dla EBU

***

Szwajcaria: Nemo – The Code

Artysta dobrze śpiewa, ma ciekawy głos i przyjemne umiejętności bawienia się nim (głosem, żeby nie było). Momentami wokalem przywodził mi na myśl walijskiego rapera Rena. Beat jest złożony z różnorodnych elementów – w tym bajecznie elektronicznych – więc interesujący, a do tego po prostu dobry. Operowe wstawki są super, podobnie zresztą jak rapowe. Nie uważam jednak, by całokształt zasługiwał na pierwsze miejsce. Zaskoczyło mnie, że akurat Szwajcaria zwyciężyła na Eurowizji 2024.

Finał: TAK (Szwajcaria wygrała Eurowizję 2024)

***

Łotwa: Dons – Hollow

Bardzo dziwnie wyglądający mężczyzna, skrzywdzony kuriozalnym strojem przez stylistę. Niepozorny. Ale ten głos! Piosenka energetyczna, z przytupem. Ani ja, ani Marcin nie spodziewaliśmy się takiego wokalu, rodzaju muzyki ani wystąpienia po kimś wyglądającym w ten sposób. Miłe zaskoczenie.

Finał: TAK

***

Belgia: Mustii – Before The Party’s Over

Młody Andy Warhol, który znudził się tworzeniem sztuki wizualnej i rozpoczął karierę w branży muzycznej. Super się świeci, lubię brokat! Głos ma dobry i zdecydowanie umie się nim posługiwać. Początkowo sama piosenka mnie nie zachwyciła, ale im dłużej słuchałam, tym więcej plusów pojawiało się przy kółeczku (graficznym odpowiedniku trójki w skali 1-6). Ostatecznie w sumie nie mam się do czego przyczepić (no dobra, mały minus za momentami zbyt intensywne wibrowanie głosu sprawiające wrażenie fałszu). Mogłabym słuchać również poza Eurowizją, toteż chętnie dodam do playlisty na YouTubie.

Finał: NIE

***

Eurowizja 2024 – Malmö – ni to ziębi, ni to grzeje

Dla przypomnienia:

  • średniaki z potencjałem miały szansę znaleźć się w kategorii wyżej (przyjemnościach usznych), ale coś poszło nie tak,
  • rasowe średniaki znalazły się w kategorii adekwatnej do zaprezentowanej jakości,
  • o krok od katuszy uchroniły się od najgorszej kategorii (katuszy zmysłowych) tylko dlatego, że są bardziej nudne niż złe.

Eurowizja 2024 – Malmö – średniaki z potencjałem

Litwa: Silvester Belt – Luktelk

Młody chłopak, zapewne przedstawiciel generacji Z, tak przynajmniej wygląda na wizytówce. Podczas występu miał fajne coś na nosie. W utworze podobają mi się beat – nieporównywalnie bardziej niż wokal – i ogólna energetyczność. Trochę wkurza mnie refren.

Finał: TAK

***

Polska: LUNA – The Tower

Po pierwsze to nieprawda, że Luna nie potrafi śpiewać (polecam nagranie sprzed dwóch lat na kanale ELLE Polska na YouTubie). Ma przeuroczy głos i brzmi podobnie do Aurory. Faktem jest natomiast, że nie radzi sobie w występach, w których trzeba śpiewać głośno i jeszcze przemieszczać się po scenie. Po drugie publikowanie komentarzy typu Blanka, przepraszamy! jest kuriozalne do kwadratu, ponieważ Blanka nie umie śpiewać, jej piosenka jest tragiczna, a występ żenujący. Po trzecie występ Luny na Eurowizji 2024 zdecydowanie nie jest zły. Poza niedociągnięciami wokalnymi wynikającymi z przed chwilą wymienionych powodów całość jest udana. Po czwarte utwór The Tower jest zupełnie w porządku. I po piąte scenografia też jest git. (Natomiast muszę zaznaczyć, że straszliwie oburzyła Marcina, który jako szachista zapłonął z uwagi na błąd nazewnictwa szachowego: wieża po angielsku to rook, a nie tower).

Finał: NIE

***

Chorwacja: Baby Lasagna – Rim Tim Tagi Dim

Blond Krzysiek Gonciarz. Beat, a w szczególności pierdolnięcie, jest przesuper, wszelako sama piosenka wydaje mi się straszna. Gdyby wymienić zawarte częściowo w tytule rim tim tagi digi dim tim tagi digi oraz wokalistę, utwór byłby znacznie lepszy, dobry.

Finał: TAK

***

Finlandia: Windows95man – No Rules!

Retropastisz przywodzący na myśl raczej arcydzieło Zlada (Elektronik Supersonik) i inne podobne eksperymenty eurowizyjne niż realny utwór muzyczny. W efekcie jako piosenka kiepsko, jako show super.

Finał: TAK

***

Czechy: Aiko – Pedestal

Piosenkarka przypomina mi z buzi Dziarmę. Ma rewelacyjny głos i porządny warsztat wokalny. Występ jest nieco nudny, zwłaszcza scenografia wydaje się uboga. Być może Czesi nie mogli poświęcić zbyt dużych pieniędzy na Eurowizję 2024. Piosenka jest, hmm, poprawna, ale nie trafia do serca. Miałam umieścić w kategorii dobrych ze względu na głos Aiko, aaale nie.

Finał: NIE

***

Dania: SABA – SAND

Ładny głos i piosenkarka ogólnie dobrze śpiewa, niestety nie ustrzegła się elementów bolesnego fałszu. Utwór jest git. Estetyka występu też prezentuje się przyjemnie, choć widać, że jest minimalistyczna ze względu na brak obfitego źródełka środków pieniężnych.

Finał: NIE

***

Włochy: Angelina Mango – La noia

Podczas oglądania drugiego półfinału, w którym zaprezentowała się światu pani Angelina Mango z Włoch, uznałam, że śpiewa okej, a beat jej piosenki jest fajny. Narysowałam gwiazdkę, czyli czwórkę (przypominam: w skali 1-6). Kiedy jednak puściłam finał, zdziwiłam się obecnością utworu. Zupełnie o nim zapomniałam i nawet po przesłuchaniu – zanim zajrzałam do notatek – byłam przekonana, że w trakcie półfinału przeoczyłam propozycję Włoch. No cóż, z tego względu przedstawicielka południowego buta nie mogła znaleźć się w wyższej kategorii.

Finał: TAK, Włochy zawsze są ze względu na największy hajs dla EBU

***

Eurowizja 2024 – Malmö – rasowe średniaki

Serbia: TEYA DORA – RAMONDA

Wokalistka śpiewa ładnie i w oryginalnym języku, ale utwór jest zbyt smętny jak na Eurowizję. Marcin zaznaczył jednak – z czym się zgadzam – że nie chodzi o sam fakt, iż piosenka jest wolna i smutna, bo są takie, które mimo tych cech wyróżniają się i robią wow. Ta zaś pozostawia słuchacza obojętnym. Przelatuje przez uszy i nie zostawia po sobie śladu. Jest wręcz tak nijaka, że gdyby leciała w radiu, nie przyszłoby mi do głowy, aby ją przełączyć, bo nawet nie zwróciłabym na nią uwagi.

Finał: TAK

***

Irlandia: Bambie Thug – Doomsday Blue

Rewelacyjne ubranko na sesję zdjęciową, przygarnęłabym. Poza tym jednak nic, co by mi się podobało. Występ niewątpliwie jest interesujący i oryginalny, niemniej jako show, nie zaś jako nośnik utworu. Wydaje mi się mało piosenkowy. Przyjemny eksperyment do obejrzenia raz i tyle. Natomiast związane z nim kontrowersje wydają mi się mocno z dupy.

Finał: TAK

***

Mołdawia: Natalia Barbu – In The Middle

I wygląd, i głos, i styl śpiewania jak u Edyty Górniak. (Oby poglądy nie, bo im mniej takich osób na świecie, tym lepiej). Tylko występ i piosenka straszna nuda.

Finał: NIE

***

Portugalia: iolanda – Grito

Piosenka wykonana przez niedaleką wizualnie kuzynkę wokalistki z Evanescence. Wokalnie w porządku, ale to tyle. Smętna i nudna.

Finał: TAK

***

Luksemburg: TALI – Fighter

Zaginiona siostra Ewy Farnej. Artystka ma świetne włosy i fryzurę, a do tego dobrze śpiewa. Niestety wykonywana przez nią piosenka jest nudna.

Finał: TAK

***

Malta: Sarah Bonnici – Loop

Dobry wokal i dobry wybór rodzajowy piosenki na Eurowizję, wszelako sama piosenka niezbyt ciekawa i zawierająca elementy cringe’owe. Na otwarcie Eurowizji 2024 w sam raz, bo energetyczna, ale to tyle. Z innej beczki, Sarah Bonnici wydaje mi się przepiękną kobietą i ma absolutnie cudowne przednie zęby (bardzo podoba mi się diastema).

Finał: NIE

***

Albania: BESA – TITAN

Piosenkarka śpiewa dobrze, lecz utwór jest tak mdły i nudny, że można zasnąć lub nawet zapaść w śpiączkę.

Finał: NIE

***

Gruzja: Nutsa Buzaladze – Firefighter

Porządny wokal, ładne wdzianko i intensywnie eurowizyjna piosenka pod względem rodzaju, poza tym jednak nuda. Ponownie proszę o wybaczenie za ignorancję w zakresie nazewnictwa muzycznego, ale podobają mi się arabskie wstawki w tle.

Finał: TAK

***

Estonia: 5MIINUST x Puuluup – (nendest) narkootikumidest ei tea me (küll) midagi

Melodia rewelacyjna, a la skrzypcowe wstawki cudowne, kawałek rytmiczny i podrywa do tańca. Koleś z brodą i niskim głosem świetny. Reszta okropna, zwłaszcza gość na starcie – tak skrzypi, że aż uszy bolą. Gdyby wymienić fatalnych wokalistów i wymyślić inny show, całkiem możliwe, że wystąpienie wylądowałoby wśród… a niech będzie, że dobrych!

Finał: TAK

***

Norwegia: Gåte – Ulveham

Muzyka bardzo spoko, ale babka nie zachwyca. Ba! wszystko psuje.

Finał: TAK

***

Eurowizja 2024 – Malmö – o krok od katuszy

Cypr: Silia Kapsis – Liar

Wannabe Britney Spears. Fatalny śpiew, uszy niemal krwawią. Piosenka żałosna, cringe’owa. Całokształt przywodzi mi na myśl najtańszy kicz.

Finał: TAK

***

Islandia: Hera Björk – Scared of Heights

Okrutny fałsz albo po prostu kijowy wokal. Nijaka, nudna piosenka. Myśl o słuchaniu do końca boli.

Finał: NIE

***

Słowenia: Raiven – Veronika

Festiwal fałszowania – ewentualnie znów kiepskie zdolności wokalne – i piosenka do niczego. Artystka wygląda, jakby chciała wygrać atrakcyjnym strojem, tymczasem jej kostium jest brzydki, a jasna bielizna pod nim wygląda kuriozalnie.

Finał: TAK

***

Australia: Electric Fields – One Milkali (One Blood)

Koleś daje bad vibes – przypomina mi łysego wokalistę z San Marino z Eurowizji 2019 – na szczęście to nie on śpiewa. Chociaż wcale nie wiem, czy na szczęście, wszak utwór jest potężnie nijaki. To najnudniejsza możliwa radiówka z elementami fałszu przy wysokich dźwiękach. Na dodatek piosenkarka założyła ekologiczny strój skonstruowany z pozszywanych ze sobą worków foliowych.

Finał: NIE

***

Armenia: LADANIVA – Jako

Na ogół lubię folkowe klimaty, jednakże propozycja Armenii ani nie trafia w mój humor, ani mnie nie cieszy (słuchanie nie sprawia mi jakiejkolwiek radości). Mało tego, uważam ją za kiepską, a obcowanie z nią mnie denerwuje. Jedyny plus to energetyczny beat, który podrywa do tańca. Gdyby wymienić całą resztę, mogłoby być spoko.

Finał: TAK

***

San Marino: MEGARA – 11:11

Bardzo podobają mi się wizualizacje i kolory, reszta natomiast jest iście potworna. Zarówno sposób śpiewania, jak i piosenka są okropne. Mam przeczucie, że artystka jest dobra wokalnie, niestety skrzywdziła swój głos w tym utworze.

Finał: NIE

***

Eurowizja 2024 – Malmö – katusze zmysłowe

Grecja: Marina Satti – ZARI

Bezlitosny wyjec w tragicznym kostiumie scenicznym. Występ z żałosnymi wizualizacjami rodem z TikToka. Utwór miał być zabawny i porywający, a artystka słodka i urocza. Nic z tego nie wyszło. W mojej ocenie to najgorsze, co muzycznie wydarzyło się na Eurowizji 2024.

Finał: TAK

***

Austria: Kaleen – We Will Rave

Partie z disco beatem przypadły mi do gustu – przy czym mam silne poczucie, iż pewien fragment jest samplem bezczelnie zajumanym ze znanego mi dawnego hitu, tylko nie mogę sobie przypomnieć tytułu – reszta zaś jest szkaradna do kwadratu. Wokal to zepsuta kaszanka, z którą trudno obcować bez krzywienia się z niesmakiem oraz strachu przed późniejszą niestrawnością. Początkowo występ miał trafić do kategorii wyżej, ale bardzo bym żałowała, gdybym zastosowała wobec niego takie złagodzenie.

Finał: TAK

***

Holandia: Joost Klein – Europapa

Stifler z Warsaw Shore w kolejnej odsłonie wizualnej. Dobry głos wokalisty został zmarnowany na… to coś. Trzecie miejsce na podium wśród największych guan Eurowizji 2024.

Finał: TAK (przy czym Holandia została zdyskwalifikowana z finału z powodu pozamuzycznego)

***

Hiszpania: Nebulossa – ZORRA

Dobre wejście beatu przygotowuje na coś miłego dla ucha, po czym objawia się to. Wokalistka jest tak zła, że brak mi słów. Zwrotki piosenki są nieznośne. Całość to kicz, tandeta i dożynki w Pcimiu. Występ zajmuje niekwestionowane drugie miejsce w zaszczytnej kategorii najgorszych utworów Eurowizji 2024.

Finał: TAK, Hiszpania zawsze jest ze względu na największy hajs dla EBU

***

Jeżeli oglądacie Eurowizję, lub przynajmniej obejrzeliście Eurowizję 2024, koniecznie zostawcie komentarz z waszym top 3 i worst 3. Możecie też napisać, co sądzicie o polskim występie.

6 myśli na temat “Eurowizja 2024 – konkurs piosenki w Malmö

  1. Jak wiesz, obejrzałam tylko kilka wystpów z czołówki i Polskę.

    Mnie absolutnie nie dziwi, wygrana Nemo. Uważam, że jego wsytęp był doskonały: głos ma niesamowity (kocham wysokie męskie głosy) i bardzo wszechstronny, piosenka fajna, ruch sceniczny fenomenalny. Zachwycił mnie.

    Moje drugie miejsce to Bambie. Za pierwszym razem miałam takie WTF, ale po kolejnym przesłuchaniu i obejrzeniu doszłam do wniosku, że mnie intryguje i wizualnie i muzycznie (nie, to nie są randomowe dźwięki – przesłuchaj jeszcze raz).

    Na 3 miejscu stawiam Ukrainę, bo jako, że obejrzałam nie więcej niż 7 występów nie mam nikogo lepszego do wyboru :D

    A Polska taka meh… Czy Luna umie śpiewać, nie wiem, wiem natomiast, że jej występ był nijaki, piosenka miałka, a wykonanie dla mnie pozostawiało wiele do życzenia.

      1. Nie wiem, natomiast oglądałam i czytałam materiały dotyczące tegorocznej Eurowizji i podobno kluczowym problemem związanym z jego niespodziewaną eliminacją był fakt, iż… stanowił jednego z głównych kandydatów do wygranej XDDDDDDDD

    1. Bardzo nie chciałam poświęcać dodatkowego czasu na Bambie, ale skoro już zaspamowałaś mi Messengera, chyba nie mam wyjścia :D

  2. A i dodam jeszcze, że gdybym sama robiła takie zestawienie to musiałoby mieć kategorię 'Co to kur… jest?! Hm… chyba obejrzę/posłucham jeszcze raz’ – czyli coś co jest niezaprzeczalnie złe, ale w jakiś dziwnyy (choćby masochistyczny sposób) Ci się podoba.

    1. Musimy kiedyś obejrzeć Eurowizję razem. W końcu dojrzejesz do pochłonięcia trzech części w całości :D (No, z przewijaniem gadaniny i występów pozakonkursowych).

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.