Ogłoszenia uśmiechu: weź sobie uśmiech #CośŻyczliwego

Akcja społeczna zaproponowana we wpisie Listy życzliwości stanowi zaledwie jedną z kilku, na które wpadłam w pierwszej połowie tego roku. Mimo iż sądziłam, że będzie jednorazowym strzałem, w rzeczywistości listy roznosiłam po mieście przez kilka dni, niekiedy oddalonych od siebie o długie tygodnie. Część trafiła na moje osiedle, część do centrum oraz w inne obszary Wrocławia.

Raz na akcję zabrałam towarzysza. Dopuszczałam myśl, iż uzna mnie za nawiedzoną albo będzie się wstydził iść obok, ale zostałam miło zaskoczona. Nie tylko docenił i pochwalił pomysł, ale także zaproponował towarzyszenie mi w przyszłości i rozwinięcie akcji. Uznał, że potencjalnie lepiej będą przyjmowane listy napisane na ładnym papierze i zapakowane w kolorowe koperty. Następnym razem zatem przygotujemy je wspólnie, wkładając w rzecz więcej wysiłku.

Ogłoszenia z uśmiechem #CośŻyczliwego

Zaprezentowana dziś akcja wymaga mniejszego nakładu pracy niż Listy Życzliwości – zarówno podczas przygotowywania, jak i wykonywania. Występuje w dwóch wariantach. Ponieważ nie wracam w miejsca, w których zostawiam materiały z serii #CośŻyczliwego, nie potrafię ocenić, która wersja ma lepszy odbiór.

Wariant I – komputerowy

Tutaj ogłoszenie – lub kilka – przygotowuje się na komputerze. Dużą czcionką na pustej (?) kartce należy napisać: Potrzebujesz dziś uśmiechu? Weź sobie!, albo coś podobnego. Pod spodem powinny znaleźć się duże znaki uśmiechu, jeden obok drugiego, tak jak numery telefonu w klasycznym ogłoszeniu. Po wydrukowaniu dokumentu buźki wystarczy oddzielić nożyczkami, żeby biorca uśmiechu mógł je łatwo oderwać.

Wariant II – ręczny

Jak się pewnie domyślacie, wersja ręczna polega na wykonaniu ogłoszeń rękami właśnie. Początkowo myślałam, że na kartce nie powinny znaleźć się kwiatki, słoneczka ani inne ozdobniki graficzne. Rozmyłby przekaz. Ale czy na pewno? Ostatecznie wykonałam jeden wariant czysty i kilka wypasionych. Ten pierwszy bowiem wyglądał smutnawo, nieadekwatnie do treści.

Gdzie przykleić ogłoszenie z uśmiechami?

Nad miejscem przyklejenia ogłoszenia z uśmiechami trzeba się poważnie zastanowić. Mimo iż akcja jest sympatyczna, na osiedlach wszelkie prywatne kartki są zrywane z bram – na tablicach mogą wisieć jedynie ogłoszenia spółdzielni. Nie wiem też, jak wygląda kwestia ogłoszeń na przystankach komunikacji miejskiej. Bezpiecznymi i widocznymi miejscami zdają się latarnie, mosty, płotki i ogrodzenia, ściany budynków przy malowniczych, acz spokojnych uliczkach.

Warto również pamiętać o tym, że jeśli kartka trafi w miejsce nieosłonięte daszkiem, powinna zostać wsadzona w przezroczystą koszulkę skierowaną otworem w dół, żeby dało się sięgnąć po uśmiech (wówczas ogranicza nas rozmiar A4 koszulki). Bez zabezpieczenia papier zniszczy pierwszy deszcz. Nawet jeśli prognoza pogody wygląda obiecująco, nie przewidzicie, ile ogłoszenie będzie wisiało.

Cele akcji #CośŻyczliwego

Podstawowymi celami akcji są ludzkie uśmiechy i troszkę lepszy, milszy świat dzięki radości odbiorców przekazu. Dodatkowo mam cichą nadzieję na łańcuszek bezinteresownej życzliwości zapoczątkowany faktem, iż jednej osobie zrobi się miło. Liczę, że osoba taka będzie bardziej niż zwykle skłonna zrobić coś dobrego dla kolejnego człowieka. Nieważne co, nawet przesłanie uśmiechu jest super.

***

Miłego dnia i szerokiego uśmiechu!

10 myśli na temat “Ogłoszenia uśmiechu: weź sobie uśmiech #CośŻyczliwego

  1. Cha a ja wpadłam na pomysł, że uśmiecham się do ludzi. Znajomych na razie, nieznajomych się wstydzę ;)
    I co, z jaką reakcją się spotykam ?? –
    najczęściej, – dlaczego mi tak wesoło, czemu się tak cieszę, albo patrzą baranim wzrokiem bądź też dostają nagłego wytrzeszczu.
    Na te reakcje w duszy aż mi ręce opadają…

    1. Polacy nie są przyzwyczajeni do bezinteresownej życzliwości. Osoby, które postanowią skruszyć lód, będą miały pod górkę. Nie zrażaj się. Trzymam kciuki <3

  2. Wpisy z tej serii są ciekawe i zapewne zainspirowałyby mnie do działania jakieś 3/4 lata temu. Aktualnie nie potrafię się zmusić czy jakoś zachęcić do bycia miłym dla ludzi, prawie wszyscy mnie irytują.
    Poza tym staram się mieć miłą relację sama ze sobą, a już to jest dla mnie trudne i wymaga sporo wysiłku.

    1. Tym bardziej doceniam, że dla mnie jesteś miła. Dziękuję :)

      Pod tym fragmentem: „staram się mieć miłą relację sama ze sobą, a już to jest dla mnie trudne i wymaga sporo wysiłku”, podpisuję się rękami i nogami. Nie jestem dla siebie dobra.

  3. Ja jestem miła dla ludzi… Ale trudno się nie zrażać, widząc postępowanie większości wobec innych… zawiść, sprawianie innym przykrości, cierpienia, stawianie siebie wyżej niż inni, branie dla siebie,… Obserwuję takie zachowanie u 80, 90 procent ludzi… Ciężko być miłym, dobrym…

    1. Mnie jest trudno być miłą osobą, bo nie przepadam za ludźmi. Z tego powodu preferuję siedzieć sama lub z kimś, kogo dobrze znam.

  4. Rozumiem.
    Do niektórych ludzi można czuć taką niesamowitą chemię…
    A jakie żywisz uczucia w stosunku do bloga, jak ich, nas odbierasz?

    1. Tutaj jest inaczej. Mamy wspólny kawałek świata, łączące nas zainteresowanie. Dzięki tej płaszczyźnie nie jesteście dla mnie ludźmi z kategorii „obcy”. Przez to, że mam duuużo relacji głównie internetowych, kontakty online traktuję tak samo realnie, jak te twarzą w twarz. Jak ktoś zaczyna regularnie komentować, a ja go kojarzę, samoistnie przenosi się do szuflady „znajomi”.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.