Czy każdy jest piękny? Moje spojrzenie na piękno i gust

Piękno – co to właściwie jest? Czy stanowi miarę obiektywną, intersubiektywną, a może wyłącznie subiektywną? Zgodnie z popularnym i zdaje się, iż lubianym powiedzeniem piękno leży w oku patrzącego, wobec czego każdy jest piękny lub przynajmniej może być. A jednak wbrew owemu powiedzeniu potrafimy kolektywnie stwierdzić, że jedna kobieta jest piękna, inna zaś nie. Podobnie z mężczyznami i dziećmi, a także zwierzętami domowymi i innymi, budynkami, widokami… Z jakiegoś powodu mamy intuicję, czym piękno jest, a czym na pewno bądź raczej nie.

W niniejszej publikacji wzięłam na tapet piękno i różne związane z nim przekonania, by wyjaśnić, w jaki sposób widzę je ja. Nie wiem, czy mój sposób postrzegania piękna jest dominujący w społeczeństwie, natomiast nie mam wątpliwości, iż nie jest jedyny. Ba! istnieją spojrzenia nie tylko alternatywne, ale także sprzeczne z moim. Ich przedstawicieli – jeżeli takowi trafią na living – po lekturze gorąco zachęcam do zostawienia komentarzy w celu podyskutowania. A tymczasem miłej zabawy!

Co to jest piękno?

Jak podpowiada Wikipedia, istnieją różne rodzaje piękna. Jest piękno idealne, naturalne, duchowe, moralne, cielesne. Jest też piękno obiektywne i subiektywne (od siebie dodaję intersubiektywne, ponieważ jego brak na Wikipedii uważam za duży i znaczący błąd). Nie o wszystkich chcę pisać, bo przykładowo próba analizy piękna duchowego czy moralnego musiałaby się wiązać z poszerzeniem tematu o kategorię dobra. Nawet zagłębianie się w historię pojęcia piękna i zahaczanie o starożytną Grecję wmieszałoby w rozważania dodatkowe zagadnienia: wspomniane już dobro, a także duchowość, moralność, myśl, rozum. Dla uściślenia więc: w artykule rozważam wyłącznie piękno wizualne – cielesne w odniesieniu do ludzi, estetyczne w rozumieniu innych zwierząt i obiektów.

W tym samym haśle na Wikipedii piękno zostaje zdefiniowane poprzez odpowiednie proporcje, harmonię barw, stosowność, umiar i użyteczność. Moim zdaniem już to wskazuje na fakt, iż piękno nie może być subiektywne. Wydaje mi się mało przekonujące, że każdy człowiek ma swoje rozumienie odpowiednich proporcji i swoje poczucie harmonii. Uważam, że właściwe proporcje i harmonia albo są, albo nie. Subiektywne zdanie pojedynczych ludzi nie ma znaczenia, nawet gdyby ludzie upatrujący piękna w rzeczy niespełniającej kryteriów piękna stanowili w społeczeństwie większość. Myślę zatem, iż piękno jest intersubiektywne, ale oparte na obiektywnych przesłankach.

Czy każdy jest piękny? Piękno a gust - różnice

Jeszcze gwoli wyjaśnienia:

  • piękno subiektywne – każdy może uważać, że piękne jest coś innego, ponieważ nie istnieje miara obiektywna ani intersubiektywna; każdy człowiek i każda rzecz mogą być piękne, jeśli tylko znajdzie się ktoś uważający je za piękne; subiektywny jest np. nastrój,
  • piękno obiektywne – piękno oparte jest na obiektywnych, niezależnych od pojedynczych osób przesłankach; jeżeli na świecie nie znajdzie się ani jedna osoba uważająca danego człowieka bądź dany przedmiot za piękne, nie będzie to miało najmniejszego znaczenia, ponieważ ów człowiek/przedmiot i tak będzie piękny; obiektywna jest np. grawitacja,
  • piękno intersubiektywne – na podstawie kolektywnego doświadczenia społeczeństwo niejako umawia się na to, co będzie traktowane jako piękne, a co nie; kolektyw wypracowuje podstawy piękna i na ich bazie ocenia nowe zjawiska, dzięki czemu społeczeństwo rozumie piękno w taki sam lub przynajmniej podobny sposób; intersubiektywne jest np. prawo.

Co to jest gust?

Odpowiedzi na pytania, co to jest piękno oraz co to jest gust, zdecydowanie nie są zbieżne. Moim zdaniem są tak samo różne jak definicje (1) piękna obiektywnego bądź intersubiektywnego i (2) gustu, czyli tzw. piękna subiektywnego. Podczas gdy piękno to m.in. zachowanie właściwych proporcji i harmonii, gust to poczucie piękna (harmonii etc.). Oznacza to, że gust jest dosłownie subiektywny, tak samo jak inne poczucia i odczucia. Co prawda może być oparty na przesłankach obiektywnych bądź intersubiektywnych – w dowolnym stopniu – ale nie musi. Dla przykładu: stwierdzenie, że psia kupa jest piękna, stanowi błąd (nieprawdę). Ale już powiedzenie, iż psia kupa się komuś podoba, nie jest sprzeczne z prawdą (chyba że ktoś się myli, bo tylko mu się tak wydaje, lub kłamie).

Problem z mieszaniem pojęć piękna (obiektywnego lub intersubiektywnego) i gustu (piękna rozumianego jako kategoria subiektywna) jest głównie lub przynajmniej w dużej mierze językowy. Nie posiadamy w słowniku odmiennych słów na stwierdzenie faktu piękna i wyrażenie subiektywnej aprobaty względem estetyki kogoś lub czegoś. Innymi słowy: niezależnie od tego, czy mówimy o cesze człowieka/obiektu, czy też komplementujemy kogoś/coś, używamy sformułowania jesteś piękny/to jest piękne. Wbrew pozorom znaczenie tego zwrotu w obu kontekstach nie jest zbieżne. Kiedy jedynie stwierdza się fakt piękna jako cechy, niekoniecznie uważa się daną osobę/rzecz za piękną. I odwrotnie: kiedy zachwyca się urodą człowieka bądź estetyką obiektu, czasem po prostu się wie, że tak ogólnie – w oczach społeczeństwa – ów człowiek/obiekt w ogóle nie noszą znamion piękna (są neutralne lub wręcz brzydkie).

A to wcale nie koniec problemów językowych z gustem! Zakusy na tę subiektywną miarę wyrażającą indywidualne poczucie piękna miały różne osoby na przestrzeni wieków, w tym filozofowie. Powstały koncepcje takie jak: 1) gust jako zdolność/umiejętność poprawnego rozpoznawania i oceniania piękna (czyli gust można mieć lub nie; posiadanie gustu jest niezbędne do rozpoznawania piękna), 2) gust jako miara zdolności/umiejętności poprawnego rozpoznawania i oceniania piękna (każdy ma gust, wszelako jeden gust jest lepszy od innego; można mieć dobry lub zły gust). Umiejętność ta mogła być wrodzona lub nabyta np. w toku edukacji. Mogła też być rozwijana dzięki edukacji.

Czy każdy jest piękny? Piękno a gust - różnice

Obecnie, mimo iż powyższe dodatkowe znaczenia gustu figurują w słownikach, moim zdaniem najpopularniejsze jest uznawanie gustu za po prostu subiektywne odczucia ludzi. Sama zgadzam się z takim pojmowaniem gustu. Sądzę, że wyrażenia typu coś jest w złym guście powinny zostać zastąpione bardziej precyzyjnymi, np. coś jest niekulturalne (czyli uważane za sprzeczne z regułami danej kultury). W moim odczuciu po pierwsze każdy ma gust, po drugie zaś nie istnieją gusta złe ani dobre. Gusta po prostu są. Czym innym jest zdolność rozpoznawania piękna, np. w sztuce, architekturze, przyrodzie. Tego typu umiejętność powinna dostać odrębną nazwę, jako iż mieszanie jej z gustem wprowadza niepotrzebne zamieszanie w definicji gustu.

Byłoby też miło, gdyby znalazło się odrębne określenie na wyraz aprobaty. Jesteś piękny mówi się do drugiego człowieka znacznie częściej, niż podobasz mi się, a przecież to nie jest to samo. Pierwsze wyrażenie powinno się tłumaczyć na spełniasz kryteria piękna (być może także mi się podobasz, ale niekoniecznie; tym wyrażeniem nie zdradzam prywatnej opinii), drugie zaś jesteś w moim guście (być może przy okazji spełniasz kryteria piękna, lecz niekoniecznie; w tym zdaniu wyrażam jedynie prywatne odczucie). W obecnej sytuacji językowej piękno miesza się z poczuciem piękna (gustem), wobec czego pojawiają się absurdalne w moim odczuciu koncepcje subiektywnego piękna i wyrażenia typu każdy jest piękny czy piękno leży w oku patrzącego. Nie, nie wszyscy są piękni, a piękno leży wyłącznie tam, gdzie leży. W „oku” (umyśle) patrzącego leży gust, niekoniecznie zbieżny z prawidłowym rozpoznawaniem pięknych ludzi i obiektów.

Piękno kobiece jako przykład

Jak już wspomniałam, pięknych może być wiele rzeczy, w tym ludzie, inne zwierzęta, przedmioty, widoki i więcej. Dla zobrazowania mojego rozumienia piękna skupię się na pięknie kobiecym. Zacznę od wyjaśnienia, dlaczego uważam piękno za kategorię intersubiektywną, nie zaś obiektywną. Przede wszystkim wynika to z faktu, iż kolektywne pojmowanie piękna zmienia się w czasie. Piękna kobieta kilkaset lat temu nie jest tą samą piękną kobietą, którą mamy dzisiaj. Piękno w jakimś stopniu – nie mam pojęcia jakim – zależne jest od ogólnie pojmowanej mody. Każda kultura i każda epoka mogą umówić się, że piękno znaczy coś innego. Raz piękna dziewczyna jest blada, wątła i ma wysokie czoło, innym razem piękna dziewczyna to taka z opalonym ciałem, dużymi piersiami i okazałą pupą.

Brak stałości ani kompletności definicji piękna zupełnie nie przeszkadza istnieniu kategorii piękna jako takiego, skoro opiera się ono na wspólnych ustaleniach żyjących w danym miejscu i czasie ludzi. (Ustalenia owe nie muszą być dokonywane w drodze ogólnospołecznych dyskusji ani nigdzie spisywane, zmiany definicji piękna są samoistne tak samo jak inne zmiany kulturowe). Inaczej byłoby w przypadku piękna obiektywnego. Gdyby piękno faktycznie było obiektywne, nie mogłoby zmieniać się w czasie ani zależeć od kultury. Ewentualnie trzeba by przyjąć, iż tylko jedna kultura bądź epoka poprawnie rozpoznały piękno kobiece, pozostałe zaś są w błędzie, uważając za piękną kobietę osobę, która wcale piękna nie jest.

A jednak piękno, chociaż intersubiektywne, w moim przekonaniu ma podstawy obiektywne. Co ważne, nie jest to wcale charakterystyczne dla wszystkich tworów intersubiektywnych. Przykładowo: rozpoznawanie marek produktowych jest intersubiektywne, ale nie zależy od niczego obiektywnego (albo przynajmniej ja nie potrafię takich podstaw znaleźć). Z kolei piękno jest rozpoznawane przez mózg niezależnie od posiadanej przez danych ludzi wiedzy o kryteriach piękna. I tak piękna kobieta ma cechy rozpoznawane przez mózg mężczyzny jako atrakcyjne niezależnie od tego, czy ów mężczyzna czytał wcześniej Podręcznik Rozpoznawania Piękna Kobiecego, co wynika z uwarunkowań ewolucyjnych. Mózg jako przyjemne rozpoznaje obrazy symetryczne i proporcjonalne oraz konkretne zestawienia kolorów i odcieni.

Czy każdy jest piękny? Piękno a gust - różnice

Umiejętność rozpoznawania atrakcyjności wizualnej kobiet zakodowana jest w biologii człowieka i wynika z procesów ewolucyjnych. Piękno kobiece stanowi wyznacznik m.in. zdrowia, stabilności genetycznej i płodności, a więc potencjalnego sukcesu reprodukcyjnego. W badaniach jako piękne kobiety rozpoznawane są panie o: twarzy symetrycznej i proporcjonalnej (złota proporcja wynosi 1:1,618; liczą się aspekty takie jak odległości między oczami a ustami czy proporcja szerokości twarzy do odległości między oczami), cechach baby face (czyli kojarzonych z młodością: dużych oczach, pełnych ustach, małym nosie i podbródku, wysokiej linii brwi), cechach wskazujących na płodność (m.in. wąskiej szczęce, delikatnych kościach policzkowych), dymorfizmie płciowym (cechach różnicujących twarze kobiece i męskie, np. braku zarostu, wąskiej szczęce), jednolitej i gładkiej skórze o równomiernym kolorycie (zwłaszcza cerze). Istnieje też hipoteza tzw. średniej twarzy, czyli urodzie typowej dla danej populacji, bez żadnych cech wyrazistych bądź oryginalnych (Average Face Hypothesis).

Jak wynika z badań i codziennych obserwacji, jako ludzie mamy obiektywne, bo wrodzone kryteria atrakcyjności o podłożu biologicznym, które w moim odczuciu wykorzystaliśmy do intersubiektywnego umówienia się na to, co będzie oznaczało piękno.* Intersubiektywna nakładka kulturowa sprawia, że definicja piękna nie może być ani stała (bo ustalenia kulturowe się zmieniają), ani kompletna (także z uwagi na zmianę, przez którą co x lat trzeba by redagować definicję, aby była zgodna z przekonaniami w danym miejscu i czasie). W praktyce zatem piękna kobieta w przyszłości i przeszłości będzie wyglądała inaczej, jednakże nie całkowicie inaczej – obiektywne kryteria odczytywane biologicznie będą stanowiły wspólny element wszelkich definicji kobiecego piękna niezależnie od miejsca i czasu.

* Żeby nie pomieszać atrakcyjności z pięknem, dodam jeszcze, że obiektywnie rozpoznajemy atrakcyjność biologiczną, a intersubiektywnie piękno oparte zarówno na atrakcyjności biologicznej, jak i na modzie kulturowej. Piękno jest zatem bardziej złożone niż atrakcyjność i niejako interdyscyplinarne. Do rozpoznawania atrakcyjności potrzeba nam wyłącznie instynktu/bycia człowiekiem, a do odczytywania piękna również znajomości kanonu kulturowego.

Czy każdy jest piękny? Piękno a gust - różnice

Sami piękni ludzie – dlaczego wszyscy mieliby być piękni?

Widzę trzy główne powody twierdzenia, iż każdy jest piękny:

  1. Empatia – niewątpliwie miłym zwyczajem jest mówić ludziom, że każdy jest piękny. Chociaż wcale się w to nie wierzy, fakt ów nie ma znaczenia. Celem bowiem jest sprawienie drugiej osobie przyjemności lub przynajmniej brak sprawienia jej przykrości, np. kiedy sama zadaje pytanie, czy jest piękna.
  2. Poprawność polityczna – obejmowanie definicją piękna wszystkich ludzi bez wyjątków zdaje się zgodne z progresywną ideą inkluzywności. W tym przypadku również wcale nie wierzy się w tak kuriozalnie szeroką kategorię piękna, niemniej ma się świadomość korzyści płynących z utrzymywania, iż każdy jest piękny. Korzyścią ową jest budowanie wizerunku siebie jako osoby tolerancyjnej, a wręcz akceptującej, inkluzywnej, wspierającej etc. Kategoria piękna rozciągnięta niczym guma w starych majtkach w wyniku poprawności politycznej jest moim zdaniem populistyczna i/lub propagandowa.
  3. Nieprawidłowe rozumienie piękna (mylenie go z gustem) – twierdzenie zupełnie na poważnie, iż piękno leży w oku patrzącego, to chyba jedyna sytuacja, w której człowiek realnie wierzy, iż każdy jest piękny. Wszystko dlatego, że myli ogólnie pojęte piękno (według mnie intersubiektywne, według niektórych obiektywne) z gustem (tzw. pięknem subiektywnym, które nie jest tożsame z pięknem).

Podejścia pierwsze i drugie zakładają kłamstwo: pierwsze dla dobra drugiego człowieka, drugie dla dobra własnego. Tylko trzecie opiera się na przekonaniu szczerym, przy czym błędnym. Wszystkie trzy natomiast są dla mnie zagadkowe, ponieważ zdają się traktować piękno jako cechę wyjątkową, inną niż pozostałe. Przykładowo: nie wyobrażam sobie, by przedstawiciel któregokolwiek z podejść na poważnie uważał, że każdy człowiek jest dobry, mądry, inteligentny, ambitny, sprytny, spostrzegawczy, empatyczny etc. Wszystko to – podobnie jak bycie pięknym – cechy pozytywne, pożądane przez ludzi. A jednak z moich obserwacji wynika, że mamy społecznie – przynajmniej obecnie – znacznie większą łatwość w przyznaniu, iż nie każdy jest sprytny, inteligentny czy empatyczny, niż w powiedzeniu tego samego o pięknie.

Czy każdy jest piękny? Piękno a gust - różnice

Czy piękno jest kwestią gustu, wobec czego każdy jest piękny?

Jak wynika z przekonań lub twierdzeń części ludzi – nie są tym samym, co wyjaśniłam w poprzednim punkcie – piękno jest kwestią gustu, wobec czego każdy człowiek jest piękny lub przynajmniej może być, o ile tylko znajdzie amatora swojej urody. W takim ujęciu piękno leży w oku patrzącego i jest w pełni subiektywne.

Ale czy na pewno? Według mnie stanowczo nie. Piękno nie jest kwestią gustu. To gust jest kwestią gustu. Indywidualne upodobania są kwestią gustu. Poczucie estetyki jest kwestią gustu. Nie piękno. Osobiste upodobania estetyczne, dźwiękowe i inne mogą być zbieżne z faktycznym pięknem w pełni, większej lub mniejszej części bądź wcale. Definicje piękna i gustu nie pokrywają się, kropka. Piękno uważam za intersubiektywne (umówiliśmy się na jego pojmowanie), acz oparte częściowo na przesłankach obiektywnych (mamy biologiczną zdolność do rozpoznawania jako atrakcyjne tych samych cech). Jest to więc kategoria kulturowa z podstawą w biologii, nie zaś indywidualna.

W moim odczuciu błędem – współczesności? – jest dążenie do tego, by każdy był piękny, a przynajmniej każdy był za takiego uważany. Bycie piękną kobietą czy pięknym mężczyzną to cecha jak każda inna. Nie ma niczego dobrego ani złego w posiadaniu bądź nieposiadaniu jej, podobnie jak nie ma niczego dobrego ani złego w byciu lub niebyciu inteligentnym, mądrym, sprytnym. Posiadanie tych cech może być korzystne, owszem, jednak korzyść a dobro to dwie różne sprawy. Ponadto udawanie, że ktoś ma cechę x (tu: jest piękny), nie sprawia, iż otrzymuje związaną z nią korzyść (np. zainteresowanie płci przeciwnej, częstsze uzyskiwanie przysług, łatwość osiągania wielu rzeczy).

W myśl poprawności politycznej, przesadnej empatii i błędnego postrzegania piękna odbieramy słowom ich znaczenia. W tym przypadku zrównujemy piękno z gustem, chociaż nawet słownikowo stanowią inne zjawiska. Owszem, związane ze sobą, ale jednak inne. Efektem mają być poczucie komfortu psychicznego lub równości w pięknie. Nie ma to sensu, bo rzeczywistość i tak zweryfikuje prawdę. Ludzi można zmusić co najwyżej do powtarzania, iż każdy jest piękny. Nie sprawi to jednak, iż faktycznie każdy będzie jako piękny postrzegany i w taki sposób traktowany. Moim zdaniem znacznie lepiej mówić o tym, że cechy to tylko cechy – jedne się ma, innych nie, i tyle.

Czy każdy jest piękny? Piękno a gust - różnice

***

Na koniec mam pytanie: niby dlaczego o gustach się nie dyskutuje? Dyskusja nie musi przecież prowadzić do przekonania drugiej strony do swojej racji. Nie o to chodzi w dyskusji. Prowadzi się ją, by poznać zdanie drugiej osoby i poszerzyć swoje horyzonty.

Jeżeli o gustach się nie dyskutuje, nie powinno się dyskutować także o innych przekonaniach, które są odmienne dla każdego rozmówcy. W ogóle najlepiej rozmawiać tylko z tymi ludźmi, z którymi jesteśmy zgodni. W ten sposób na pewno wszyscy się zrozumiemy i dogadamy.

6 myśli na temat “Czy każdy jest piękny? Moje spojrzenie na piękno i gust

  1. Temat jak zawsze ciekawy i warty głębszego zbadania. Mnie zawsze intrygowało skąd brały się różnice w kanonie piękna, nie tylko zmieniane przez lata, ale również istniejące w kulturze. Wiadomo każdy też uważa jedne cechy za bardziej pożądane inne za mniej, chociaż obecnie wydaje mi się, że idziemy w bardzo złym kierunku. Z jednej strony mamy body positivity i pompatyczne hasła jesteś piękna/piękny jaka/jaki jesteś, z drugiej jak grzyby po deszczu wyrastają trenerzy personalni i gloryfikacja szczupłej sylwetki. I bądź tu człowieku mądry.
    Zgadzam się z Tobą, że istnieje coś takiego jak piękno ogólne – każdy umie rozpoznać kiedy ktoś jest atrakcyjny. Uważam jednak za ciekawe, że kiedy skupimy się bardziej na wnętrzu człowieka, z którym przebywamy to powierzchowność zupełnie traci na znaczeniu i dana osoba staje się dla nas piękna.
    Też jestem za tym żeby dyskutować. Zderzanie światopoglądów i przekonań prowadzi do otwartości i ściągania klapek z oczu. Podważanie, zderzanie nas rozwija. Przykład – historia, którą znamy mega europocentryczna/zachodniocentryczna. Dopiero teraz tak naprawdę staramy się wykorzeniać kolonializm z naszych myśli i przekonań na dane tematy, a i tak jego korzenie są jak chwasty.
    Pisz więcej, myśl więcej. Uważam, że za mało teraz myślimy i rozmawiamy. Bezmyślnie płynąc z prądem – życie staje się wtedy jałowe.

    1. Mnie bardzo ciekawi mechanizm zmiany „sezonowego kanonu” piękna wewnątrz jednej kultury. Dla przykładu: jak dokładnie wyglądał schemat wejścia „sezonowego kanonu” napompowanych ust. Zakładam, że pomysł napompowania warg powstał w głowie jakiejś osoby, zapewne influencerki. Za nią poszły inne osoby – fanki i koleżanki z branży. Potem kolejne, bo okazało się, że innym – w tym mężczyznom – się to podoba. Nie mniej interesujące wydają mi się powód i mechanizm upadku „sezonowego kanonu” i przejście do kolejnego trendu. Przykładowo: być może w pewnym momencie dana rzecz – np. implanty pośladków – przejada się społeczeństwu, bo jest jej za dużo, w związku z czym następuje gloryfikacja przeciwieństwa. A może źle kombinuję i cały ten ruch: ku danemu trendowi i ku kolejnemu, wcale nie jest tak oddolny, jak zakładam, tylko narzucany przez coś stojącego wyżej niż influencerki, np. jakichś projektantów mody i urody czy coś.

      Nie uważam, aby po poznaniu czyjegoś wnętrza powierzchowność zupełnie traciła znaczenie. Jeśli chodzi o relację romantyczną, w moim odczuciu charakter nadrabia część „wad” wizualnych i sprawia, że zaczynają nam się podobać albo przynajmniej przestają mieć znaczenie. Nie potrafię jednak wyobrazić sobie, że osoba, która jest dla mnie wizualnie odrażająca, byłaby w stanie skłonić mnie do zakochania się samym charakterem. Mój potencjalny partner musi być dla mnie przystojny lub co najmniej neutralny. Natomiast abstrahując od relacji romantycznych, mogę kochać lub bardzo lubić kogoś jako przyjaciela czy po prostu osobę. Ten typ uczucia nie sprawia, że dana osoba zaczyna mi się wydawać ładna. Jeśli uważałam ją za brzydką, nadal jest dla mnie brzydka. Po prostu nie ma to żadnego znaczenia, bo w życiu wolę mieć osoby, które mają super charakter i obojętnie jaką urodę, niż ludzi pięknych z byle jaką osobowością.

      To z historią bardzo ciekawe. Słuchałam podcastu uświadamiającego, że znana nam historia jest historią napisaną nie tylko przez białych ludzi Zachodu, ale także przez mężczyzn, co również ma ogromne znaczenie.

      1. Hmm, jesli chodzi o zmienianie kanonu to mysle, ze duza role odgrywaja tutaj koncerny. Z przemyslu modowego i kosmetycznego jest ogromna kasa, wiec nakrecanie ludzi do zmian i ,,inwestowania” w siebie to tylko boost dla komercji. Polecam ksiazke Bez skazy Elise Hu. Naprawde fajnie opisuje jak to dziala na podstawie przemyslu modowego w Korei.
        Jesli chodzi o sprawy wygladowe w przypadku zaangazowania uczuciowego to moze faktycznie za mocno napisalam. Takie ,,rozowe okulary” faktycznie sie pojawiaja, ale jak napisalas nie do konca sprawiaja, ze czlowiek wprost brzydki nie staje sie nagle piekny. Tez nie moglabym byc z kims kto mi sie nie podoba od strony wizualnej. Wtedy chociaz taka osobe lubie i na poziomie ,,duszy” sie dogadujemy i jest super to nie bedzie mnie pociagala fizycznie. Mysle, ze dlatego trudno mi stworzyc zwiazek bo nawet jak poznaje osoby, z ktorymi dobrze mi sie przebywa to nie sa dla mnie atracyjne fizycznie, a zwiazek bez kontaktow intymnych ciezko jest stworzyc. Jestem jednym z unikatowych jednorozcow chyba bo wydaje mi sie, ze jednak jestem osoba aseksualna.

        1. Właśnie zastanawiałam się nad koncernami – i innymi podmiotami mającymi korzyść finansową lub inną (nie wiem, polityczną?) – ale ostatecznie nie umieściłam ich w równaniu, bo nie wiedziałam gdzie. Zostając przy przykładzie napompowanych ust, zabieg ów istniał również przed tym, zanim stał się popularny, modny i pożądany. Zakładam, że gdyby był uważany za paskudny, trudno byłoby zachęcić kobiety, aby go wykonywały (przyjmuję, iż koncerny musiałyby zapłacić influencerkom, aby wykonały zabieg i udawały, że zrobiły go z własnej woli). Może się mylę i za odpowiednią kasę popularne osoby zrobią ze swoim ciałem cokolwiek, nawet coś, co uznają za ohydne. // Dzięki za polecenie książkowe, choć z uwagi na recenzowanie książek na portal kobiecy ciągle mam kolejkę i brakuje mi czasu nawet na przeczytanie książek kupionych prywatnie ;(

          Masz lub miałaś ED? Nie musisz odpowiadać. Chodzi mi o to, że zaburzenia odżywiania baaardzo mieszają w odczuwaniu seksualności, zwłaszcza gdy zachorowało się na nie w wieku, w którym seksualność nie zdążyła się wykształcić i nigdy się jej nie doświadczyło. Inny superistotny czynnik to wiek, a u niektórych także poznanie właściwego partnera. Miałam koleżankę (bez ED), która nie zakochiwała się, nie myślała o seksie, nie masturbowała się, nic. Aż któregoś dnia poznała odpowiedniego faceta i wszystko zmieniło się o 180 stopni. Ponadto istnieje pożądanie responsywne, polegające na tym, że ktoś odczuwa zainteresowanie seksem dopiero w odpowiedzi na fizyczną stymulację przez drugą osobę, nie zaś „sam z siebie”. Oczywiście nie wykluczam, że jesteś aseksualna, ale podejrzewam, że dużo odkrywania przed Tobą. Biorąc pod uwagę fakt, że całe życie uczymy się o sobie nowych rzeczy, poza tym ciągle się zmieniamy, nawet na osobę o pozornie ugruntowanej seksualności mogą czekać niespodzianki. Wydaje mi się, że to fajne i ekscytujące.

          1. Mi wlasnie ta konkretna ksiazka jeszcze mocniej otworzyla oczy na to jak mocno koncerny steruja naszym zyciem. Bylo to dosc dolujace, zwlaszcza, ze naprawde latwo sie temu poddac, bez wiekszej refleksji czemu.

            Jesli chodzi o ED to tak, niestety przygoda z anoreksja zaczela sie w 2019, wyszlam ,,niby” bo mialam wage, w ktorej juz nikt sie nie czepial, ale w glowie wciaz nasrane. Wiec kombinator zaczal znowu w 2024. Teraz jestem na koncówce, bo waga juz dawno w normie i coraz bardziej ponad (ekstremalny glod yaaay), wiec akurat przezywam najbardziej upierdliwy moment. Dlatego cenie to, ze sama podzielilas sie swoja historia bo utwierdza mnie w tym, ze nie zwariowalam, ale inni tez jakos z tym zyja. I nie wracaja do ograniczen ;)

            Jestem swiadoma, ze libido wygasa w anoreksji, ale ten brak sklonnosci do seksu byl jeszcze przed tym. Przytulanie, trzymanie za rece, fantazje o milosci tak, dlatego napewno nie jestem aromantyczna. Niemniej ten temat zamierzam poruszyc tez z terapeutka.

            1. Parę dni temu, może ze dwa, widziałam shorta na YouTubie, na którym pokazano różnicę wpływu bodajże botoksu na kobiety stare i młode. Co prawda wszystkie wyglądały plastikowo, ale te po pięćdziesiątce przynajmniej znacznie młodziej. Za to dziewczyny po dwadzieścia parę lat miały twarze jak po czterdziestce. Zgroza.

              Tak się składa, że szykuję serię wpisów o wychodzeniu z ED. Kilka mam już nawet napisanych, czekają w kolejce do publikacji. Mam nadzieję, że się przydadzą <3

              Rozumiem. Fajnie zatem, że "grzebiesz w sobie" i jesteś zainteresowana poznawaniem siebie :)

Dodaj komentarz

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.