Książka z papieru, e-book czy audiobook?

Jako odwieczna i dozgonna miłośniczka tradycyjnych papierowych książek jestem od czasu do czasu pytana przez nieco bardziej zelektronizowanych znajomych, kiedy wreszcie przerzucę się na e-booki. Po krótkiej, wymownej, pełnej pogardy – dla e-booków i czytników, nie znajomych! – ciszy odpowiadam, że… nigdy. Warto bowiem wiedzieć, że w większości przekonań jestem zatwardziała bardziej niż skała, którą przecież pod odpowiednim naporem można skruszyć. Czuję przywiązanie do magii, którą według mnie ma wyłącznie czytanie książek papierowych. Ciężar w dłoni, dotyk i delikatność papieru, upływ czasu widoczny na kartkach, dźwięk otwierania książki i przewracania stron, zapach starego tomu… ach!

W dzisiejszym wpisie zebrałam moje przemyślenia na temat trzech rodzajów czytania poznawania treści książek: czytania papierowych klasyków, czytania elektronicznych e-booków na czytniku oraz słuchania audiobooków na mp3 lub telefonie. Zanotowałam także główne zalety i wady, które w nich widzę. Chętnie poznam wasze zdanie na ów temat, dlatego koniecznie dajcie znać w komentarzach, czy próbowaliście wszystkich form, którą preferujecie i dlaczego. Zaproponujcie swoje plusy i minusy.

papierowa książka

Tradycyjne książki papierowe

Jestem osobą, którą trudno przekonać do nowych rzeczy, zwłaszcza kiedy zadowalają mnie te, które mam i doskonale znam. Z papierowymi książkami łączą mnie przygoda tak długa i relacja tak zażyła, że już samo to wystarcza, bym je idealizowała i dyskredytowała pozostałe formy książek.

Papierowe książki to nie tylko źródło poznania zapisanych w nich treści, ale również medium, w którym osadza się historia czytelnika. Zagięty róg, naderwana kartka czy brudny odcisk pozostawiony na białej stronie przeobraża się w historię lektury (naszej bądź tysięcy innych osób, jeśli wypożyczamy książki). Lubię wracać do pozycji, które mi się podobały, i przypominać sobie, że podczas czytania pierwszego rozdziału zraniłam się ostrym brzegiem, a kiedy dotarłam do ósmego, zaczął padać deszcz.

Każdy materialny przedmiot ma niepowtarzalne cechy: zapach, ciężar, fakturę itd. Kocham odkrywać je podczas czytania nowych książek i przywoływać wspomnienia, kiedy wracam do starych. Dodatkowo książki stojące na półkach to przepiękna dekoracja i element wiele mówiący o właścicielu domowej biblioteki. Dowiemy się, jakie tematy go interesują, a czego nie lubi. Jak obchodzi się z książkami i czy dba o przedmioty. Czy jest poukładany, czy też chaotyczny. Tak, papierowe książki wiele mówią o człowieku.

Plusy Minusy
fizyczna ozdoba mieszkania kłopotliwy transport (książki bywają duże i ciężkie)
niepowtarzalne cechy (np. zapach, faktura) notatki trudno usunąć do zera
podróż w głąb fabuły i oderwanie się od rzeczywistości na nowości trzeba sporo wydawać albo czekać, aż pojawią się w bibliotece
historia czytelnika odciśnięta na papierze
nie wyładowuje się
łatwość zrobienia notatki czy podkreślenia cytatu
pomysł na prezent
+10 do inteligentnego wyglądu :)
kultura wzajemnego pożyczania książek

***

czytnik e-booków

E-booki na czytnikach e-booków

Tak naprawdę e-booki można czytać na dowolnym urządzeniu multimedialnym, w tym laptopie, tablecie i telefonie, jednak te barbarzyńskie sposoby na zaoszczędzenie pieniędzy na czytniku e-booków pominę milczeniem. Po pierwsze książki powinny być wygodne do czytania. Po drugie gigantyczny laptop usuwa magię czytania. Jeśli macie odmienne zdanie, podzielcie się nim w komentarzach.

Czytniki e-booków niewątpliwie są wygodne, bo mało ważą oraz odznaczają się smukłością i niewielkim rozmiarem. Zmieszczenie ich w torebce czy kieszeni to żaden problem. Na dodatek można na nich nagrać kilka e-booków, więc kiedy skończy się czytać jeden, od razu rozpoczyna się przygodę z drugim. Zdaje się, iż to nieocenione udogodnienie podczas wyjazdu na wakacje bądź pieszą wycieczkę.

Pomimo powyższych zalet – i innych, bo jest ich więcej! – w moim odczuciu czytanie e-booków jest jak oglądanie na YouTubie ludzi jedzących słodyczy (zamiast zjedzenia ich samemu) albo odtwarzanie filmów porno (zamiast zawołania partnera siedzącego w drugim pokoju). Niby można, niby fajnie, ale jednak jakoś tak… nie. Kawał chłodnej elektroniki w dłoni nijak ma się do szorstkawego papieru.

Plusy Minusy
czytnik e-booków jest leciutki i poręczny zero klimatu książki
na czytniku można nagrać milion książek czytnik się wyładowuje
robienie notatek nie niszczy książek im więcej opcji – m.in. robienie notatek czy sprawdzanie znaczenia słów w słowniku – tym wyższa cena czytnika
piraci nie muszą wydawać pieniędzy trzeba mieć samozaparcie, by nie zostać piratem
niższa cena za e-book niż papierową książkę nie każda pozycja dostępna jest jako e-book
brak książek do ustawienia na półkach
raczej nie podaruje się e-booka w prezencie (mowa o książce, nie czytniku!)
brak historii czytelnika w e-booku (ślady co najwyżej na czytniku)
nie można przyjść do sympatii pod pretekstem pożyczenia jej e-booka

***

audiobooki

Audiobooki na mp3 lub telefonach

Na koniec zostawiłam coś, co mnie nie odpowiada w żadnym sensie. O ile czytnik e-booków jeszcze mogłabym mieć, np. żeby zabierać na długie wyjazdy i oszczędzać sobie taszczenia kilku niezbyt lekkich książek (#storyofmylife), o tyle audiobooki uważam za wymysł skrajnego leniwca. Korzystać z niego mają prawo tylko osoby niewidome, choć na ich miejscu i tak wolałabym czytać brajlem.

Wcale nie przekonuje mnie fakt, że audiobooków można słuchać podczas jazdy autem, na rowerze czy w trakcie wykonywania innych czynności, które zajmują obie ręce. Zawsze znajdzie się chwila, by poczytać coś papierowego. Kiedy słucha się audiobooków, nie otwiera się miejsce na własną interpretację. Ton głosu w dialogach, zmieniany głos dla różnych bohaterów (fuj!), emocje przekazywane poprzez konkretne odczytywanie zdań – to wszystko determinuje sposób, w jaki odbieramy fabułę. W przypadku audiobooków otrzymujemy historię nie czystą, lecz przefiltrowaną (zainfekowaną) przez lektora.

A to nie koniec (drastycznych) minusów audiobooków. Zazwyczaj słucha się ich z tego powodu, że ręce są zajęte czymś innym. Czasem również głowa (np. podczas prowadzenia samochodu). Tylko jak skupić się na fabule z innego świata, kiedy ten realny bombarduje nas bodźcami i zachłannie walczy o uwagę?

Plusy Minusy
wymówka dla leniwych, „bo przecież czytają” zero klimatu książki
waga audiobooka to waga nośnika niemożność wczucia się w fabułę
niższa cena względem książki (papierowej i e-booka) brak historii odciśniętej w medium
audiobooka nie można pożyczyć
wśród audiobooków nie ma nowości ani pozycji niszowych
brak ozdoby do postawienia na półce
okradzenie z interpretacji – lektor jest filtrem
brak możliwości robienia notatek czy szybkiego wracania do konkretnego fragmentu
konieczny dostęp do elektryczności (chyba że zamknie się lektora w piwnicy i zmusi do czytania)

***

Czytacie książki? Jeśli tak, które medium wybieracie: fizyczną książkę czy elektroniczny e-book? A może słuchacie audiobooków i zechcecie mi wytłumaczyć, co takiego sprawia, że uważacie je za lepsze od papieru w dłoniach? Czekam na wasze opinie!

PS Polecam także wpisy:

21 myśli na temat “Książka z papieru, e-book czy audiobook?

  1. Podpisuje się pod tym wpisem obiema rękami i nogami i w ogóle wszystko co napisałaś w 10000000 ….. % pokrywa się z moimi upodobaniami i racjami. Dla mnie istnieją tylko i wyłącznie książki papierowe, tak samo prasa. Nie nawidze czytać z ekranu. Nawet w pracy drukuje materiały do pism czy dokumenty. Nie rozumiem Kancelarii które całkowicie zrezygnowały z papierowych wersji akt. Fakt przy wielotomowych aktach zabranie do sądu laptopa albo innego czytnika pdf zamiast kilku segregatorów albo teczek to błogosławieństwo. Popieram ale tylko jako rozwiązanie doraźne na potrzeby pracy poza biurem. Wystarczająco długo śleczę przed ekranem laptopa nad analizą tekstów prawnych z programów prawniczych. Nie muszę katować wzroku dodatkowo analizując dokumenty….
    Prasę wybieram papierową. Jest kosmicznie droga wiec każdego dnia dziękuję za to że mam zaprzyjaźnioną Panią w kiosku od której za pół darmo odkupuje zwroty. Niektóre pozycje miesięczników sięgają kwoty 19.99 zł ….
    Książki tylko i wyłącznie papierowe i to drukowane na przyjaznej dla środowiska makulaturze. Narkotyzują zapachem przy czytaniu. Książek na nowym papierze unikam rażą w oczy białym połyskiem zwłaszcza gdy czyta się je na łonie natury :/
    Niektóre też przesadnie czuć nowiutką farbą drukarską. Audiobooki to zgroza. Zero magii czytania, nie pobudzają wyobraźni, nie . ..
    To nie dla mnie
    Ps. Musimy się kiedyś spotkać! Dużo mamy wspólnego widzę ;)

    1. Nie czytam gazet ani czasopism, więc problem wydawania na nie fortuny mnie nie dotyka. Przez wiele lat kolekcjonowałam dodatek do „Polityki”, ale był wydawany raz na kwartał (?), więc taki wydatek to nie wydatek.

      Niestety nie od nas zależy, na jakim papierze wychodzą nowości. Kupuję książki przez wzgląd na treść, nie rodzaj papieru. Z tego powodu zdarzają mi się wspomniane przez Ciebie śnieżnobiałe gałoślepy.

      Chętnie :)

    2. Tylko papierowe <3 i w każdej ilości. Książka musi mieć dla mnie duszę, a dusza to właśnie zapach, struktura papieru, dotykania okładki, przerwacanie kartek. To w czytaniu jest najcudowniejsze i jeszcze ten posmak tego, co się za chwilę wydarzy, jak zareagują bohaterowie w danej sytuacji lub nawet utożsamiane się z nim. Ba… właśnie czytam doskonały thriller z nutą archeologii, historii i obyczajowości. Buziaki za ten wpis <3

      1. Miłość do książek odziedziczyłam po Tobie i tacie, więc nie spodziewałam się innej odpowiedzi :)

  2. Ja jestem team książka! Uwielbiam czuć w dłoniach kartki papieru, ten zapach książki, przewracać strony, zaznaczać zakladką i odkladac na półkę, która ugina się pod ciężarem innych tomów… Ach, kocham moją małą bibliotekę! Naprawdę zaczęło mi brakować miejsca na moje książki i Tata musiał mi kupić drugi regał w Ikei, ale nigdy nie zamieniłabym moich książkowych dzieci na jakiś czytnik. Może i są nieporęczne, ciężkie,drozsze, no ale to zupełnie inne uczucie czytać papierową książkę. Kiedy idę sobie poczytać, to robię to też po to by oderwać się od elektroniki. A jakbym miała czytać ebook to nadal mam wrażenie, ze siedzę na telefonie i umysł nie ma ani chwili przerwy od technologii. O audiobookach już nawet nie wspomnę, nie znoszę ich. Jestem wzrokowcem i muszę wszystko mieć przed oczami. Kiedyś słuchałam jakiegoś audio, ale… Zasnęłam przy nim :p dlatego wolę sama śledzić tekst i czytać. Niech ludzie mówią co chcą, ale książek nic nie zastąpi!

    1. W całości się zgadzam. Dla mnie także papierowa książka to odskocznia od elektroniki. Obcowanie z nią jest magiczne.

  3. Ja chyba za mało książek czytam, żeby mieć jakieś większe przemyślenia w tym temacie ;/ Zdecydowanie wygodniej jest mi korzystać z czytnika, bo książki jednak trochę ważą i zajmują miejsce w moim i tak wypchanym plecaku (półki na książki też bym wolała już nie wypełniać, więc ograniczam kupowanie do minimum). Audiobooków nie czytam w ogóle, czasem tylko sobie włączam jakieś podcasty, bo to najlepszy dla mnie usypiacz :P

    1. Widzę ogromną zaletę w poręczności czytnika e-booków, niemniej… no nie, to nie to samo. Ile książek czytasz w miesiącu lub kwartale?

      1. Może 1 na kwartał mi wyjdzie, wstyd :P Czytam na co dzień artykuły naukowe i blogi, a książek mi się nie chce, wolę pooglądać seriale jak mam wolny czas (ostatnio przesadzam z serialami, więc skończę co mam pozaczynane i nie przedłużam Netflixa na kolejny miesiąc, czas od niego odpocząć :P)

        1. O pani, samodyscyplina! Ja z kolei ostatnimi czasy na seriale nie mam siły, bo wymagają śledzenia fabuły. Wieczorami jestem tak zrypana, że tylko Youtube i cześć.

          1. U mnie to się odbywa kosztem youtuba ostatnio (youtuba oglądam w weekendy do śniadań i obiadów głównie :P), bo chcę skończyć pozaczynane seriale :P Jak wieczorem zacznę oglądać to mogę tak pół nocy (zwłaszcza jak jestem sama w domu), w pracy do śniadania też zwykle mam jakiś odcinek ;)

            1. Pod względem czasowym mam tak samo. Jak zalegnę do oglądania Youtube’a/seriali/filmów, tracę wiele godzin. Tzn. „tracę”… Nie narzekam, więc nie uważam tego za stratę :D

  4. Nie znoszę czytać z ekranu, w każdej postaci, a jak gada do mnie lektor to się czuje jakby to było puszczane z magnetofonu lub słuchowisko radiowe. Książka wymaga trochę zachodu co do czasu i wygodnego usadowienia się, wtopienia się w tekst, wyłączenia myślenia i przestawienia się na read-only, ale przynajmniej jest często egzemplarzem kolekcjonerskim z danego wydania tym lepszym im więcej miała czytelników przed tobą, a plik to masówka, kopia kopii. Papierowe przejmują cechy otoczenia i właścicieli, czytelnika, indywidualizują się, niejako inny egzemplarz tej samej książki daje inne przedstawienie fabuły i obrazy, postaci mimo że to przecież kawałek celulozy i literek. Często te obrazy, notatki mentalne są identyczne dla większości, niejako po pozostałych czytelnikach rozszerzając spojrzenie na tematyke i treść. W ten sposób współtworzymy coraz większe i bogatsze dzieło, świat przedstawiony rozwija się, zmienia. To chyba zahacza o podświadomość zbiorową i archetypy, bo nie mam na to innego wytłumaczenia. ;p

    1. Czyli nie tylko ja zwróciłam uwagę na fakt, że papierowa książka zyskuje wraz z każdą osobą, która ma ją w rękach, czyta i odciska w niej swój ślad. Zaskakujące i przyjemne :)

      A co myślisz o tym, że książka XYZ – na przestrzeni lat wydana w trzech egzemplarzach – powoduje inny odbiór również z uwagi na różne okładki?

  5. Trafiłaś w samo sedno. Dla mnie też najlepszą formą obcowania z literaturą jest czytanie książki papierowej. Wydaje mi się, że wtedy najłatwiej jest wciągnąć się w fabułę i poczuć jej prawdziwy klimat. Jednak przyznam, że sama mam także czytnik i regularnie z niego korzystam szczególnie na wyjazdach albo gdy jestem zbyt chora, by wyjść do biblioteki. Natomiast słuchania audiobooków nie rozumiem zupełnie. Nie wiem, jak można się wtedy skupić na treści książki. Według mnie w ten sposób umniejszamy literaturze, nie do końca doceniając ją (nawet jeśli jest to literatura niskich lotów).

    1. Gdybym miała czytnik e-booków, być może zabierałabym go właśnie na długie wyjazdy. Ponieważ jednak nie wyjeżdżam donikąd, wystarczają mi książki papierowe.

  6. Książki tylko papierowe jeszcze nie dorosłam do innej formy . Kocham książki nie ma m-ca by jakiejś nie kupić dla siebie i dziecka. Chodzę też do biblioteki kilka razy w m-cy bo czytam tak ok 5 książek w m-cu czasem więcej zależy od czasu.

    1. Cudowne jest to, że w takiej atmosferze i przy kulturze czytania książek w domu dzieci naturalnie nasiąkają miłością od nich.

  7. Dla mnie czytanie z przyjemnością to tylko i wyłącznie czytanie książek papierowych. Magia, klimat, jaki tworzy zapach, dźwięk… Wtedy po prostu czuję daną książkę.

    Do nowości często jestem sceptyczna. Z jednej strony lubię nowinki techniczne, ale raczej „popatrzeć”, a nie żeby kupić i używać. Ebooki zupełnie mi się nie podobają. Jedna osoba za wszelką cenę próbowała mnie przekonać do czytnika tego, że oczy się nie męczą itp. Może nie, ale średnio mnie to obchodzi. Takiego czegoś po prostu nie czuję, to znaczy… Tak myślę, bo nie mam i mieć nie zamierzam. Poza tym, im bardziej natrętnie ktoś mnie próbuje do czegoś przekonać, tym bardziej negatywnie się nastawiam.

    W kwestii książek tak ogólnie zgadzam się z Tobą, ale gdy chodzi o poszczególne sprawy… Nie uważam np. by były ozdobą. Nie wszystkie przynajmniej. Niektóre uwielbiam, ale mają brzydkie boki i jakoś nigdzie mi nie pasują.

    Najgorsze w moim przypadku wady papierowych to dostępność i ciężar. Kupuję bardzo rzadko, a biblioteki… Wiadomo.

    A audiobooki uważam za dziadostwo i tyle. Oczywiście rozumiem, że dla niewidomych czy słabo widzących to świetna sprawa, ale gdy o mnie chodzi? Nie! Lata temu próbowałam coś słuchać, ale irytował mnie głos, intonacja i… Koniec końcow i tak zasypiałam. Tak, to było w pociągu.

    1. „Im bardziej natrętnie ktoś mnie próbuje do czegoś przekonać, tym bardziej negatywnie się nastawiam” – jakbym słyszała siebie :D Jeśli ktoś opowiada o czymś fajnym neutralnie i skupia się na tym, że sam to robi i lubi, jestem skłonna spróbować, a nawet poprosić o radę lub pomoc. Za to jeśli ktoś przemienia mowę w „ty powinnaś”, „dzięki temu będzie ci lepiej”, „ty wypróbuj” itp., wkurzam się i nie próbuję chociażby po to, by zrobić na złość Wujkowi Dobra Rada.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.