Co robić, kiedy pada deszcz, wieje wiatr, jest zimno, a choćby pobieżne wyjrzenie za okno zachęca wyłącznie do udania się prosto na szubienicę? Sama stawiam sobie to pytanie, ilekroć nadciąga nieładny dzień. Wówczas moje pierwotne plany legną w gruzach – co jednak zdarza się rzadko, bo śledzę pogodę – albo sama dochodzę do wniosku, iż wcale nie chce mi się robić tego, co założyłam, że robić będę.
Dziś prezentuję listę dziewięciu rzeczy, które można robić, kiedy pada deszcz, a wyjście z domu jawi się równie atrakcyjne, co połknięcie dżdżownicy na trzeźwo, zwłaszcza gdy ktoś nagrywa proceder celem wrzucenia do sieci. Jeżeli macie inne propozycje, koniecznie dopiszcie je w komentarzach. A nuż odkryję, że zmarnowałam trzydzieści lat, ani razu nie oddając się czemuś tak oczywistemu i cudownemu.
Czytanie kryminału lub thrillera
W moim przypadku najlepsza pora na horror, thriller bądź kryminał to pora dowolna. Kocham mroczne gatunki i powstające w ich ramach książki, filmy, seriale. Przyznam jednak, że kiedy kryminalne historie z dreszczem poznaję w odpowiednich okolicznościach, czerpię z nich więcej radości. Owymi okolicznościami budującymi klimat są: wieczór, deszczowy dzień, jesień, zima. (Wystarczy spełnienie części warunków).
Polecam oddawanie się mrocznej lekturze w miejscu, w którym doskonale słychać deszcz bębniący o parapet. Warto też zamienić światło głównej lampki na skąpy blask lampki nocnej, schować się pod mięciutkim kocykiem i zapalić ulubione świeczki zapachowe. Gorąca kawa czy herbata mile widziane.
Maraton filmowy lub serialowy
Maratony filmowe czy też serialowe to propozycje całodzienne. Rozrywce można oddawać się w pojedynkę, we dwójkę lub w grupie. To także świetna opcja na dni chorobowe, kiedy gorączka wyklucza zarówno wyjście z domu, jak i czytanie książki. Aspiryna, termofor i startujemy.
Jeśli chodzi o wybór filmów, polecam takie, które można powiązać. Proponuję klucze: jedno uniwersum (np. Marvela), jedna seria (np. Władca Pierścieni), jeden reżyser (np. Tim Burton), jeden aktor (np. Robin Williams), jeden gatunek (np. przygodowy), jeden rodzaj (np. przygodowy rozgrywany dżungli).
Na pytania, gdzie i w jaki sposób oglądać filmy, odpowiedziałam w artykułach:
Układanie puzzli
Pamiętacie oldschoolową zabawę z dzieciństwa: układanie puzzli? Część z was, gdyby dobrze pogrzebała w pawlaczu lub piwnicy, znalazłaby parę zakurzonych pudełek z postaciami z bajek, zwierzętami, innymi obrazami. Dzień, w którym pada deszcz i jest zimno, stanowi idealny czas na przypomnienie sobie, jak to jest kombinować, który ze stu granatowych puzzli pasuje do jednego z dwustu czarnych.
Gry planszowe
Jeżeli ściana deszczu odcięła was od świata, ale nie zostaliście na domowej wyspie sami, wmanewrujcie towarzysza niedoli w gry planszowe. W XXI na rynku pojawiło się tak wiele nowych i głośnych tytułów, że nawet nie będę próbowała niczego proponować. Sama zatrzymałam się na oldschoolowych grach z XX wieku. Lubię klasycznego chińczyka i barykady, bawią mnie planszówki z drabinami, za pomocą których można zmienić poziom – spadając lub przekradając się w górę – kocham Boggle.
Gra na komputerze lub konsoli
Tutaj także bez konkretów. Nie dość, że nie gram w gry komputerowe ani konsolowe, to jeszcze zupełnie mnie owa rozrywka nie interesuje i nie jestem na bieżąco z nowościami. Gdybym dzisiaj miała w coś zagrać, zapewne próbowałabym znaleźć wersję pierwszej części The Sims kompatybilną z Windowsem 10.
Bardziej niż aktywne granie ekscytuje mnie bierne towarzyszenie osobie, która gra. Jeżeli przechodzi grę fabularną o tematyce kryminalnej, horrorowej lub innej mrocznej, mogę trwać u jej boku godzinami, przeżywając wręcz większe emocje niż ona. Uważam to za świetny sposób na spędzanie czasu, zwłaszcza kiedy pada, jest zimno i nastrojowo – idealnie na wirtualne uczestniczenie w dreszczowej fabule.
Gotowanie pachnących dań
Nie wszystkie propozycje ukazane w dzisiejszym wpisie są z mojego życia wzięte. Gotowanie pachnących potraw na pewno nie jest – nie cierpię spędzania AKA marnowania czasu w kuchni. Gdybym jednak lubiła, paskudny deszczowy dzień z przyjemnością zwalczałabym, wypiekając ciasteczka. Oczami wyobraźni widzę moje mieszkanie wypełnione zapachem cynamonu i ciepłem piekarnika, jakże opozycyjne wobec siarczystego deszczu zdającego się nie mieć końca, agresywnie napierającego pod skosem na szyby.
Sprzątanie mieszkania lub inne porządki
Co robić, gdy jest zimno i pada? To perfekcyjny czas na generalne porządki – zarówno wysprzątanie mieszkania, jak i wypełnienie obowiązków ciążących na nas od dawna. Każdy człowiek ma drobiazgi do wykonania, za które na co dzień nie chce mu się zabrać. Odkłada je tygodniami, miesiącami, czasem latami. Może chodzić o naoliwienie skrzypiących drzwi, przejrzenie pudeł z szafy, zacerowanie jednej rękawiczki (to moja bolączka, przyznaję się), poukładanie ubrań rodzajami czy porami roku.
Jeśli zimny dzień nie zachęca do porządków w ruchu – choć to by was rozgrzało – zawińcie się w mięciutkie kocykowe burrito i uprzątnijcie śmieci na dysku lub w internecie. Odzyskacie miejsce w pamięci, traficie na pliki, o których zapomnieliście, a także uczynicie internet lepszym miejscem, wyrzucając z niego chłam. Przy okazji nikt więcej nie zobaczy waszego żenującego zdjęcia sprzed dziesięciu lat.
Wyklejanie kolaży & prace manualne
Propozycja na zimny deszczowy dzień dla miłośników prac manualnych to wszelkie atrakcje typu rysowanie, malowanie, rzeźbienie, struganie. Jeśli odważycie się spróbować sił w origami, możecie nabyć nową umiejętność (lecz nie bez wielogodzinnej irytacji niepowodzeniami). Z kolei z własnego doświadczenia polecam wyklejanie kolaży na kartkach bloku lub w zeszytach, najlepiej na bazie kolorowych magazynów z drukiem wysokiej jakości.
Gra w „36 pytań” (żeby się zakochać)
Na koniec zostawiłam interesującą grę, o której albo przeczytałam w książce, albo usłyszałam w podcaście. Powstała jako baza eksperymentu Arthura Arona. Profesor psychologii sprawdził – z pozytywnym wynikiem! – czy szczere odpowiedzenie na tytułowe 36 pytań w ciągu 45 minut pozwoli zupełnie obcym osobom wybudować bliską, intymną więź.
Zabawa skierowana jest do dwóch osób. Składa się z 36 pytań, a dokładnie z trzech zestawów po 12 pytań. Na każdy zestaw poświęca się 15 minut (można więcej, jeśli uczestnicy chcą udzielić głębszych odpowiedzi). Odpowiedzi powinny być szczere, prawdziwe – inaczej zabawa nie ma sensu. Po udzieleniu ostatniej należy w milczeniu i skupieniu patrzeć sobie w oczy przez 4 minuty.
W popularnym obiegu gra nazywana jest 36 pytaniami, żeby się zakochać, jednak w rzeczywistości chodzi o to, by para zbudowała bliską i głęboką relację. W wyniku eksperymentu i przez kolejne lata rzeczywiście wiele osób wzięło ślub, wszelako bliskie koleżeństwo czy przyjaźń to także świetne wyniki.
Przykładowe pytania:
- Za co w życiu odczuwasz największą wdzięczność?
- Jakie jest twoje najcenniejsze wspomnienie?
- Jaką funkcję w twoim życiu pełnią miłość i oddanie?
- Kiedy ostatnio przy kimś płakałeś? A w odosobnieniu?
- Czyja śmierć spośród całej rodziny zabolałaby cię najbardziej? Dlaczego?
Pełną listę pytań i gotowy PDF do pobrania znajdziecie we wpisie poświęconym grze w „36 pytań” Arthura Arona.
***
Doceniasz moją pracę? „Postaw mi kawę” i pomóż rozwijać blog – dla Ciebie i innych osób. Dziękuję :)
***
Co robicie najchętniej, kiedy pada deszcz, jest zimno i nie macie w planach opuszczania domu?
Sprzątanie to nie moja bajka, ale zawsze w takie ciapowate dni planuję herbatkę/kawę/kakao i kocyk, oglądanie z chłopakiem seriali, czy filmów, a także planszówki i karcianki wszelakie, czytanie książek (zwłaszcza thrillerów psychologicznych!), pieczenia ciast i obmyślanie nowych przepisów i różnorakie prace plastyczne.
No i oczywiście, domowe spa, bo kiedy znajdzie się lepsza okazja, jak nie pochmurny, zimny, deszczowy, etc dzień, gdzie wychodzenie z domu jest wrecz „nielegalne”?
(Spa wersja bieda co prawda, ale kazdy zasługuje na odrobinkę luksusu~)
SPA obejmujące gorącą kąpiel powoduje u mnie lekkie cierpienie, bo kiedy już wychodzę z wanny, nagle robi się obleśnie zimno :P Kąpiele relaksacyjne preferuję w dniach pogody umiarkowanej, żeby po fakcie móc się jeszcze nasmarować balsamem i połazić po domu nago. W zimne dni marzę tylko o założeniu grubych ciuchów.
Jak wygląda Twoje SPA?
Kąpiel, maseczki, nakładanie kremów/balsamów i ogarnianie paznokci, bo często nie mam na to czasu
I trochę lepiej dbam w tym krótkim czasie o włosy
Zazwyczaj w wielu powodów kończy się tylko na szamponie i odżywce, a wtedy, gdy mam czas na domowy relaks odpowiednio się nimi zajmuję
Brzmi rozkosznie. Prawdziwy dar przyjemności dla siebie samej.
Haha Olga mam tak samo :*
Moją ulubioną pozycją z listy są zdecydowanie planszowki ^^ ostatnio mocno się wkrecilam i to jeden z moich ulubionych sposobów na spędzanie wolnego czasu, niezależnie od pogody *-* to samo gotowanie: uwielbiam to robić! Nie ma nic lepszego niż cieplutkie jedzonko zrobione gdy na zewnątrz leje i jest zimno^^
Planszówki we dwójkę czy rodzinne/przyjacielskie? Dla mnie im więcej ludzi, tym lepiej.
Czasem we dwójkę z chłopakiem, czasem w 3-4 osoby, w takim najbliższym gronie przyjaciół ^^
Ja w takie dni lubię kolorować (przy muzyce z mojej jesiennej playlisty <3), ozdabiać koperty (piszę listy, więc lubię, gdy to co wysyłam jest ładne; białe koperty są nudne). Czytam cały czas, a „brzydka” pogoda nie sprawia, że książka jakoś bardziej mi się podoba (a zazwyczaj również czytam thrillery, kryminały), grać w gry planszowe też lubię, ale nie mam do końca z kim.
Z Twoich pomysłów, to bardzo podobają mi się kolaże, może kiedyś zrobię coś podobnego.
Kolorujesz gotowe kolorowanki dla dorosłych? Przypomniałam sobie o ich istnieniu, parę lat temu były baaardzo modne. Jeśli nie, co innego? I zwykłymi kredkami? Kurde, aż sama nabrałam ochoty :D
Tak, kolorowanki dla dorosłych. Kredkami. Parę lat temu kupiłam 200 kolorów dobrej firmy i bardzo dobrze się sprawdzają.
Z kolei, gdy rysuję, to zazwyczaj wybieram ołówki.
Rysować nie potrafię, nad czym ubolewam.
Dla mnie pogoda nie ma znaczenia jeżeli chodzi o aktywność fizyczną. Zakładam co wyjście kolejne suche ciuchy i wychodzę jakgdyby nigdy nic …
Niemniej pogodę brzydką, pochmurną bardzo źle znoszę psychicznie :( łapie depresję ogromną, doła egzystencjalnego, co sprawia, że obniża mi się nie tylko nastrój, ale i poczucie własnej wartości… robię się przez to aaertywna i ciągnie mnie w bagno prosto więc stąd też wychodzę. Jeśli czuję, że dam radę zostać układam puzzle. Robię to od dziecka 2.000 elementów i więcej. Mam całą szafę, więc do piwnicy lecieć nie muszę :P najgorzej że ja układam raz,bo za pierwszym razem mnie to cieszy a za drugim mózg wie co go czeka i nie mam ani satysfakcji z zabawy ani z efektu końcowego… :/ jak z innymi rzaczami w życiu. Dla mnie ważne jest jak wiesz dążenie do celu a nie cel …. w szafie mam pełno w mojej ocenie przyborów nic niewnoszacyxh do życia a zatem dla mnie osobiście podkreślam głupich i nudnych… farby, kredki i kolorowanki relaksacyjne, plasteliny… filmy mnie nudzą. Nie mogę wysiedzieć… nie są mnie w stanie zainteresować w ogóle
Mnie jednodniowa czy nawet tygodniowa zła pogoda nie jest w stanie poważnie zagiąć psychicznie, ale już okres jesienno-zimowy jak najbardziej. Zwłaszcza w latach konieczności wychodzenia rano do pracy (czyli nie teraz, uff). Ludzki mózg skonstruowany jest w taki sposób, żeby odbierać przyjemne bodźce podczas osiągania celu, nie po osiągnięciu, więc w tym nie jesteś odosobniona – to cecha naszego gatunku. Puzzle chętnie poukładałabym z Tobą :)
No ja niestety mokne prawie codziennie… 2x byłam cała mokra tylko w tym miesiącu. Aż pływałam w trampkach. A idę 4 km w jedną stronę…
U nas gdy pada deszcz jest picie kakao :),planszówki i jeszcze niedawno puzzle po 500-1000elementów układanych z Jasiem . Teraz gdy coraz więcej nauki i przygotowanie do komunii świętej nie układamy:(. Ja często pije kawę wtedy i czytam gdy jestem sama:)
Myślałam, że w dobie atrakcji multimedialnych układanie puzzli przez dzieci jest passe. Miło czytać, że nie :)