Polskie morze (Pobierowo) vs. Chorwacja (Rijeka) – wakacje pod lupą. Gdzie warto jechać na urlop?

Polskie morze czy Chorwacja? Gdzie na wakacje pojechać z najbliższymi? W dzisiejszym wpisie skupiłam się na porównaniu dwóch miejscówek wczasowych, w których urlopowałam w roku bieżącym (2023) oraz poprzednim (2022). Polskie morze przedstawiłam na przykładzie Pobierowa, wszak właśnie tam zatrzymaliśmy się w ubiegłe wakacje. Chorwację sprowadziłam głównie do Rijeki, w której mieszkaliśmy, natomiast odniosłam się też do innych miast – stosowne uwagi znajdziecie w tekście.

Gdzie warto jechać na urlop? Polskie morze (Pobierowo) vs. Chorwacja (Rijeka)

Pod każdym zagadnieniem znajdziecie punktację i wyjaśnienie, dlaczego dana lokalizacja otrzymała więcej/mniej punktów. W przypadku obserwacji uznanych za neutralne nie przydzielałam punktów. Opinie i oceny są oczywiście esencjonalnie subiektywne, więc wy równie dobrze możecie mieć odwrotne odczucia. Ostatecznie jeśli macie ochotę pojechać do Chorwacji (Rijeki lub innego miasta) bądź nad polskie morze, nie sugerujcie się żadnymi internetowymi wypocinami i po prostu jeźdźcie :)

PS Ponieważ nie będzie serii wakacyjnych wpisów podobnej do ubiegłorocznej – gdybym musiała opisać siedem tygodni życia na blogu, zniosłabym jajko – niniejszą publikację urozmaiciłam zdjęciami z urlopu. Przy czym to jeszcze nie wszystko, bo planuję drugi wpis wakacyjny. Enjoy!

Wakacje nad polskim morzem vs. wczasy w Chorwacji – plaża (rodzaj)

Jednym z najważniejszych aspektów wakacyjnego wypoczynku jest dla mnie plażowanie, toteż ogromną wagę przywiązuję do jakości plaży właśnie. Polskie wybrzeże oferuje piasek, który może i wchodzi czasem do ust i innych otworów ciała, niemniej jest przyjemny do leżenia, chodzenia, dotykania (np. przeczesywania dłonią). Można zbudować z niego zamek lub coś głupiego.

Tymczasem w Chorwacji dostępne są wyłącznie kamienie lub beton (przyjaciółka wspomniała jeszcze o skałach, wszelako w Rijece nie widziałam). W moim odczuciu to dramat. Kamienie nagrzewają się jak metal, chodzenie po nich boli jak szlag (po pierwszym plażowaniu kupiłam buty), a leżenie na nich wcale nie jest lepsze. Beton też boli i parzy, poza tym łysa betonowa połać nie ma za grosz plażowego uroku. Gdybym chciała wylegiwać się na betonie, wyszłabym na osiedlowe boisko.

Polskie morze: +
Chorwacja: –

Polskie morze vs. Chorwacja – plaża (wielkość)

Jeżeli szukacie komfortu, lepszym wyborem będzie polskie wybrzeże. Plaże w Polsce są długie i szerokie – nawet w węższych partiach. Można nimi płynnie przechodzić z miasta do miasta. Polskie wybrzeże to po prostu jedna długa plaża z brzegiem, którym można spacerować za dnia, wieczorem czy nocą.

W Chorwacji plaże są nie tylko twarde i gorące jak suchar wyciągnięty z pieca do pizzy. Są również malutkie i odizolowane od siebie nawzajem. Chorwacja – a przynajmniej Rijeka – nie ma wybrzeża rozumianego jako jedna wielka plaża (czyli jak w Polsce), tylko złożona jest z miliona plażyczek mogących pomieścić od kilku (!) osób do około trzech klas szkolnych.

Polskie morze: +
Chorwacja: –

Wczasy: polskie morze vs. Chorwacja – plaża (liczba ludzi)

Wydaje wam się, że polskie morze słynie z przeładowania istotami człowieczymi? Że panuje tam parawanoza uniemożliwiająca przechodzenie? Dobre sobie! Na polskim wybrzeżu przynajmniej jest na tyle dużo miejsca, że ludzie są w stanie rozłożyć parawany. Może i zjeżdża się ogrom januszów i grażyn z całego kraju, ale dzięki wymiarom polskiej plaży dla każdego znajdzie się kawałek miejsca.

Inaczej jest w Chorwacji, w której – jak już wiecie – plaże są małe i ciasne. Niestety niewielkie rozmiary nie idą w parze z niewielkim zainteresowaniem nimi. W efekcie człowiek leży niemal na człowieku. Jak wam się trafi towarzystwo palacza, przez kilka kolejnych godzin będziecie dostawać cuchnącym dymem w ryło (a przenieść się nie ma dokąd). Przechodzący obok was ludzie będą deptać po waszym ręczniku i wkopywać wam kamyczki we włosy. Dodatkowo ciasnota sprawia, że nad polskim morzem ręczniki mogą wędrować wraz ze słońcem, dzięki czemu lepiej opala się ciało, a w Chorwacji nie jest to możliwe i do końca plażowania leży się w pozycji przyjętej na początku. Krótko mówiąc: plaża w Chorwacji jest do dupy.

Polskie morze: +
Chorwacja: –

Polskie morze vs. Chorwacja – wakacje – plaża (parawany, leżaki, parasolki~)

Kiedy słyszy się „polskie morze”, oczami wyobraźni widzi się kolorowe parawany. Niektórzy na to narzekają lub się z tego śmieją, wszelako mnie parawanoza nie rusza. Parawany są przydatne na plaży piaskowej, zwłaszcza gdy ciągle wieje wiatr (czyli zawsze). Chociaż sama nigdy nie noszę, bo mi się nie chce dźwigać, z przyjemnością rozkładam się przy cudzych, by osłonić się od lecącego w oczy piasku. Ponadto na polskiej plaży spotyka się parasole i czasem leżaki (z miękkim siedziskiem).

Na plaży w Chorwacji najwięcej jest parasoli. Ze względu na intensywność słońca i upał ludzie używają ich na porządku dziennym. Dalej występują karimaty i maty piankowe do osłony przed morderczymi kamieniami oraz sporadycznie leżaki (z twardym siedziskiem). Leżaków nie opłaca się nosić, bo po pierwsze górzyste tereny męczą, po drugie przy barach często znajdują się egzemplarze do wypożyczenia (parasole też; wynajęcie samego parasola na jeden dzień to koszt 5 euro).

Polskie morze: +
Chorwacja: –

Urlop nad polskim morzem vs. w Chorwacji – plaża (sprzedawcy)

Przejdźmy do tego, co Polacy kochają w rodzimym wybrzeżu najbardziej, a więc jagodzianek. Polskie morze charakteryzuje się tym, że słodkie wypieki – oraz inne żarełka takie jak pierogi, kukurydza, sałatki owocowe czy lody – można kupić na plaży od spalonych i upoconych słońcem, ciągnących za sobą ciężkie pudła sprzedawców plażowych. Przy okazji można pośmiać się podczas słuchania ich handlowych okrzyków (np. Żono, żono, namów męża, jagodzianka wskrzesi węża).

Jeśli zrobicie się głodni na plaży w Chorwacji, możecie co najwyżej zamówić jedzenie przez Glovo czy Wolta (podejrzewam, że w Polsce też, choć nie byłam świadkiem takiej praktyki). Albo pokonać milion schodów, drałować kwadrans przed siebie w poszukiwaniu sklepu, po czym kupić spożywkę i wrócić. Możecie też planować posiłki z góry, ale różnie to potem bywa, zwłaszcza gdy plażuje się np. z dziećmi.

Polskie morze: +
Chorwacja: –

Chorwacja vs. Polska – wczasy nad morzem – plaża (bary)

Może i nad polskim morzem jest sporo plażowych sprzedawców, ale z uwagi na wielkość plaż trudno trafić na bar. Żeby skorzystać z dobrodziejstw takowego lokalu, trzeba iść na konkretny kawałek plaży bądź przy każdej ochocie na zimny napój zachrzaniać dziesięć kilometrów do najbliższego baru.

Znacznie atrakcyjniej jest pod tym względem w Chorwacji. Bar znajduje się przy każdej plaży. A ponieważ plaże są malutkie, nawet z najdalej położonego ręcznika dojdzie się do lokalu w niecałą minutę. W barze można kupić drinka, piwo czy ciepłą kawę i wypić przy stoliku lub zabrać na ręcznik. Niestety to udogodnienie wiąże się z poważną wadą – kiedy zawieje wiatr, intensywnie pachnie zawartością toalety.

Polskie morze: –
Chorwacja: + –

Chorwacja vs. polskie morze latem – plaża (muszelki, kamienie)

Piaskowa plaża nad polskim morzem sprzyja poszukiwaniu i znajdowaniu uroczych muszelek. Co ładniejsze okazy można przywieźć bliskim w ramach skromnej pamiątki.

Jednakże w Chorwacji na plaży nie uświadczy się muszelek. W bezmiarze kamieni można co najwyżej znaleźć kamienie podziurawione jak ser szwajcarski, w których osiedliły się – i umarły – jakieś stworzonka ze skorupą. Dzięki temu takie kamienie zamieniają się w grzechotki. W ogóle te kamienie z dziurami są ciekawe. Zabrałam dwa do Polski. (Oby z grzechoczącego nic się nie wylęgło).

Polskie morze: +
Chorwacja: +

Chorwacja vs. polskie morze – wakacje – plaża (godziny plażowania)

Zgodnie z niepisaną tradycją nad polskie morze idzie się wcześnie rano. W godzinach obiadowych – co dla większości plażowiczów oznacza jakąś tam godzinę pomiędzy 12:00 a 15:00 – na chwilę się schodzi, po czym wraca się jeszcze trochę poplażować. Od 16:00 zaczyna się wyludniać. O 17:00 są już tylko niedobitki, którym nie przeszkadza lekki chłodek, a także ci, którzy zasnęli.

Z uwagi na małe plaże w Chorwacji nie można mówić o małej liczbie plażowiczów. Da się jednak stwierdzić, kiedy między ręcznikami jest lekki luz, kiedy zaś liczba ludności oczekującej opalenizny przekracza przyzwoitość. Otóż miłośnicy Adriatyku zaczynają się tłumnie gromadzić dopiero od 14:00. Ok. 17:00, kiedy ja schodziłam, zawsze był ich ogrom i napływali nowi.

Polskie morze:
Chorwacja:

Chorwacja vs. Polska – wczasy nad morzem – dojście na plażę

Niezależnie od miasta, w którym wakacjonowałam, polskie morze każdorazowo raczyło mnie cudownym oznaczeniem zejść na plażę. Nie dało się zabłądzić ani pomylić.

W Chorwacji można o takim luksusie pomarzyć. Zanim dojdziecie na plażę, dziesięć razy zgubicie się w gąszczu uliczek i schodów prowadzących do ślepych zaułków. Będziecie schodzić i wchodzić, pocąc się i zasapując. Wszystko dlatego, iż zejścia na plażę w ogóle nie mają oznaczeń, przynajmniej w Rijece. Trzeba kierować się mapami Google’a lub liczyć na szczęście. Na domiar złego miejscowych nie ma sensu pytać, bo większość sama nie wie, jak dojść na plażę.

Polskie morze: +
Chorwacja: –

Wakacje: polskie morze vs. Chorwacja – robaczki

Niestety polskie morze wypada tutaj blado. W piasku na plaży żyje robactwo typu małe irytujące muszki. Kiedy wyciągasz apetyczne jedzonko – zwłaszcza słodkie – zlatuje się to-to jak fitfreaki do Biedry podczas proteinowego tygodnia. Najgorsze są osy, przez które już niejeden nieszczęśnik przebiegł ze Świnoujścia do Łeby, a i tak po drodze zeżarły mu cały lukier z pączka. Ponadto są komary i tłuste muchy.

Oczywiście w obu krajach są różnorodne robaczki, niemniej w Chorwacji zdają się mniej uciążliwe. Komary ograniczają swą paskudną działalność rozbójniczą do lasów i ewentualnie parków. Na plaży niemal nie ma owadów, a już na pewno nie krwiożerczych os polujących na Zorana chcącego zjeść w spokoju jagodziankę. Wieczorem w sezonie rozpłodowym – czyli lipcu – można zobaczyć pannę świetliczkę świecącą niczym dioda LED w celu skuszenia świetliczanego kawalera. Coś pięknego!

Polskie morze: –
Chorwacja: +

Morze polskie vs. chorwackie – morze (szum fal)

Polskie morze – wakacje nad nim – kocham przez całokształt uciech zmysłowych. Ważnym elementem wachlarza owych uciech jest symfonia fal morskich. Cudowny szum, który mnie uspokaja i relaksuje. Nie muszę słuchać piosenek ani podcastów (choć czasem słucham). Nie przeszkadzają mi rozmowy, śmiechy ani dzieci. Grunt, że tło wypełnia bajeczny szum fal.

Tego bodźca bardzo brakowało mi w Chorwacji. Niestety w Rijece morze jest niemal stałe jak jezioro. Czasem pojawiają się karłowate niskorosłe fale, niemniej generowany przez nie szum jest jak buty Abibasa podarowane przez babcię wnuczkowi – niby wszystko się zgadza, a jednak nie. W efekcie trzeba słuchać muzyki i podcastów przez cały czas. Jeśli nie skorzysta się ze słuchawek, wspomniana wcześniej ciasnota plaż sprawi, że będziecie wysłuchiwać cudzych rozmów. (Może to sposób na nauczenie się chorwackiego?)

Polskie morze: +
Chorwacja: –

Wczasy nad polskim morzem vs. w Chorwacji – morze (przejrzystość)

O ile plaże polskiego wybrzeża są nieporównywalnie lepsze, o tyle Bałtyk przegrywa z Adriatykiem w przedbiegach. Pierwszym powodem jest przejrzystość. W mrocznych wodach bałtyckich nie sposób dostrzec czegokolwiek – nawet swoich stóp, skądinąd odmarzających już po pięciu minutach zażywania kąpieli. Woda ma kolor granatu, niemal czerni. Dodatkowo pływają w niej glony.

Tym razem na pozytywne wyróżnienie zdecydowanie zasługują kąpiele morskie w Chorwacji. Woda adriatycka ma paletę kolorów i odcieni rodem z najskrytszych marzeń. Jest przejrzysta i idealna do nurkowania powierzchniowego. Ma to jednak pewien minus, który w zasadzie wynika z połączenia dużej przejrzystości ze stałością wody. Otóż kiedy do morza wchodzi dużo osób, pas kilku metrów (!) przy plaży przestaje być przejrzysty. Zamiast tego jest mętny i obleśny (nie rozumiem, jak ludzie mogą w tym stać lub nawet siedzieć). Z maską do nurkowania widać zawiesinę utworzoną z gęstego, tłustego kremu do opalania, który spływa ze wszystkich ludzi i utrzymuje się w morzu.

Polskie morze: –
Chorwacja: + –

Bałtyk czy Adriatyk? – morze (temperatura)

Tutaj nie ma dużo pisania. Polskie morze to zamrażarka. Po pięciu minutach od wejścia ma się wrażenie, że kości w łydkach zamarzły. Pływanie nie jest zbyt przyjemne.

Zupełnie inaczej wygląda to w Chorwacji. Nawet dzień po deszczu morze adriatyckie jest ciepłe. Gdzieniegdzie występują zimne prądy lub cholera wie co, w innych miejscach jednak – parę metrów (!) dalej – Adriatyk jest ciepły jak babcina zupa.

Polskie morze: –
Chorwacja: +

Wypoczynek nad polskim morzem vs. w Chorwacji – morze (pływanie)

Temperatura stanowi ważny, jednak nie jedyny aspekt przyjemności pływania w morzu. Kolejnym aspektem jest łatwość, na którą składają się m.in. fale i wyporność. Polskie morze to oczywiście esencja rozbójniczego falowania. Podskakująca woda wali pływających w ryło, podtapia ich oraz spycha w bok, wobec czego po wyjściu z morza nie wiadomo, gdzie jest ręcznik. Ponadto Bałtyk nie grzeszy wypornością.

Sądzę, iż trzeba byłoby się porządnie natrudzić, aby utonąć w Chorwacji. Adriatyk jest spokojny, a pojawiające się sporadycznie fale mogłyby podtopić co najwyżej pijaną mysz bez jednej łapy. Wyporność jest wspaniała – można leżeć bez ruchu na tafli wody i patrzeć w niebo bądź zamknąć oczy, co też uskutecznia mnóstwo ludzi. (Gorzej dla tych, którzy chcą nurkować).

Polskie morze: –
Chorwacja: +

Chorwacja vs. polskie morze – wakacje – wakacyjny vibe

Nadal w pamięci mam to wspaniałe polskie morze z dzieciństwa. Kolory, dźwięki, zapachy. Stragany, tanie pierdołki, światełka. Zjawiskową festiwalowość wymieszaną z kiczowatą jarmarcznością. Po prostu wakacyjny vibe pełną gębą. Niestety obecnie polskie wybrzeże już tego nie ma, na co skarżyłam się w zeszłorocznych wpisach. Nadal jest komercyjnie, ale w inny sposób. Umarł duch polskiego morza.

W Chorwacji da się doświadczyć wakacyjnego vibe’u, ale tylko w niektórych miastach, np. w Puli i Rovinj. Zwłaszcza w Rovinj! Niestety Rijeka kompletnie nie ma wakacyjnego charakteru.

Polskie morze: –
Chorwacja: –

Polskie morze vs. Chorwacja – ceny

Podobno polskie morze jest drogie i bardziej opłaca się jechać na wakacje za granicę. Mam odmienne zdanie. Każda miejscowość turystyczna jest droga, co wynika m.in. z potrzeby zarobienia w sezonie, wszak poza sezonem nad takie morze czy jezioro zaglądają jedynie pisarze pozbawieni weny twórczej i osoby, które nie dostały wcześniej urlopu. Polskie wybrzeże nie wypada wcale szczególnie kosztownie…

…zwłaszcza gdy porówna się je z wczasami w Chorwacji, w której względnie niedawno wprowadzono euro. Tam to dopiero jest drogo! Jeżeli macie ograniczony budżet, nie wybierajcie tego kraju. Sami mieszkańcy narzekają, że po zmianie waluty zrobiło się trudno.

Polskie morze: +
Chorwacja: –

Czy jechać do Chorwacji, czy do Polski? – samochody

Jeżeli jesteście miłośnikami swoich samochodów i to właśnie nimi jedziecie na wakacje, lepszym wyborem będzie polskie morze. Kultura jazdy polskich kierowców nie zawsze napawa optymizmem – chociażby brak umiejętności lub chęci jeżdżenia na zakładkę – ale jednak wypadają świetnie na tle Chorwatów (a przynajmniej mieszkańców Rijeki). Poza tym w razie czego jest prawo, które stoi po stronie poszkodowanego. No i nie ma problemu z parkowaniem.

Tymczasem w Chorwacji – a już na pewno w Rijece – zagrożeni są nie tylko posiadacze aut, lecz także piesi. Łamanie prawa drogowego jest na porządku dziennym, policja zaś nie daje mandatów (sama zresztą się rozpędza). Przez środek miasta można jechać z dowolną prędkością. Zaparkować także można gdziekolwiek. Zarysowanie kogoś to nic takiego, w efekcie czego zarysowana jest prawdopodobnie większość (!) samochodów z tablicami z Rijeki (niestety auto Marcina też zarysowano). Na przejściu dla pieszych piesi nie mają pierwszeństwa. Jeśli kierowca uzna, ze idziecie za wolno, trąbnie na was, bo przecież nie będzie czekał. Nawet jak jest zielone światło, trzeba uważać na rozpędzone auta.

Polskie morze: +
Chorwacja: – –

Polskie morze i Chorwacja – czy warto? – policja

Policja powinna służyć obywatelom i zapewniać im poczucie bezpieczeństwa. Pomijając mankamenty polskich służb, ogólnie rzecz biorąc w naszym kraju – w tym nad polskim morzem – wszystko gra.

Niestety nie mogę napisać tego samego o Chorwacji (Rijece). Po pierwsze policja jeździ po mieście z prędkością bez umiaru i nie egzekwuje prawa drogowego od innych. Nie istnieją mandaty za przekroczenie prędkości ani nieprawidłowe parkowanie (patrząc na podejście kierowców do pieszych, prawdopodobnie za rozpłaszczenie pieszego na pasach także nie ma konsekwencji). Po drugie na porządku dziennym są dziwne widoki typu policjant w pełnym umundurowaniu robiący zakupy w Lidlu. Po trzecie policja zachowuje się niepolicyjne. Pewnego razu, kiedy wyszłam sama na spacer i czekałam na przejściu dla pieszych, tuż obok mnie na światłach zatrzymał się wóz policyjny. Kierowca w oczekiwaniu na zmianę świateł obczaił mnie od stóp do głów w sposób niepolicyjny, co było obleśne i wzbudziło we mnie niepokój. Nie tego oczekuję od stróżów prawa w godzinach pracy.

Polskie morze: +
Chorwacja: –

Wczasy: Chorwacja vs. polskie morze – ukształtowanie terenu

Miłośnicy spacerowania po płaskim terenie docenią polskie morze. Tam największe górzystości występują na wydmach i ewentualnie talerzach, gdy zamówi się górę frytek. Czasem trzeba zejść i wejść schodami, ale jeden tego typu trening dziennie nikogo raczej nie zabije.

Na nieszczęście dla mnie i Marcina Chorwacja okazała się bardzo górzysta. W zasadzie to jedna wielka góra. Ile się napociłam i namęczyłam przez siedem tygodni pobytu za granicą, to moje. Oboje uznaliśmy, że nigdy więcej nie pojedziemy do miasta, w którym ciągle trzeba chodzić pod górę.

Polskie morze: +
Chorwacja: –

Polskie morze vs. Rijeka – wakacje – śmietniki

Z moich obserwacji wynika, że polskie morze trzyma standard reszty polskich regionów pod względem jakości, rodzaju i liczby śmietników.

Zgoła inaczej jest w Chorwacji, szczególnie w Rijece, która niestety przoduje w tej niechlubnej konkurencji. Niemal nigdzie nie ma zwykłych małych śmietników. Da się je znaleźć chyba tylko w ścisłym centrum miasta, tj. w rynku (bo dookoła już nie). W całej reszcie Rijeki występują wielkie kubły – głównie na odpady zmieszane – które ciągle stoją przepełnione i w letnim upale potężnie śmierdzą. Paskudne kubły stoją co kilka-kilkanaście metrów i przyprawiają o nudności. Podczas codziennego spacerowania co chwilę musieliśmy wstrzymywać powietrze. Na domiar złego kubły stanowią miejsce żeru mew, które wywlekają z wnętrza śmieci i rozrzucają je dookoła.

Polskie morze: +
Chorwacja: –

Wakacje w Chorwacji vs. nad polskim morzem – gołębie i mewy

A skoro już o mewach mowa, polskie morze słynie z nagromadzenia mew, głównie tych małych. Mewy przechadzają się po plażach, zwłaszcza w miejscach połowu ryb. W mieście zaś częściej można spotkać gołębie, czyli nie inaczej niż w pozostałej części Polski.

Mewy – a raczej mewska – w Chorwacji są wielkie i bezczelne. Nie tracą czasu na przechadzanie się po plaży. (Ciekawostkę stanowi fakt, że na plaży łatwiej spotkać gołębia niż mewę. Druga ciekawostka to zamiłowanie Chorwatów do gołębi, może dlatego, iż jest ich mało. W wielu miastach, nie tylko w Rijece, widzieliśmy pocztówki i pamiątki z gołębiami). Bez pardonu grzebią w śmieciach i czyhają na jedzenie trzymane przez ludzi. Wrzeszczą w taki sposób, że czasem podczas siedzenia w mieszkaniu nie wiadomo, czy to drąca dziób mewa, marcujące w lipcu koty, czy może zarzynane piętro niżej dziecko.

Polskie morze:
Chorwacja:

Wczasy w Chorwacji vs. w Polsce – wywóz śmieci

Wypoczywając nad polskim morzem, nigdy nie słyszałam wywozu śmieci, a jednak codziennie rano kosze były puste. Zakładam, że wywóz miał miejsce wcześnie rano, czyli tak jak w reszcie Polski.

Za to w Chorwacji jak najbardziej słyszałam, kiedy śmieciarka podjeżdżała pod blok. Miało to miejsce… około północy! Co ciekawe, mimo iż na własne oczy widziałam, że w Rijece istnieją śmieciarze, za dnia efektów ich pracy nie było ani widać, ani czuć.

Polskie morze:
Chorwacja:

Polskie morze vs. Chorwacja – bezpańskie psy i koty

W Polce niestety sporo jest bezpańskich psów (choć muszę przyznać, że znacznie mniej niż w czasach mojego dzieciństwa). Jednak nad polskim morzem nie widziałam ich chyba nigdy.

W Chorwacji nie ma bezpańskich psów, a przynajmniej nigdy żadnego nie widziałam. Nie da się za to przejść ulicy bez zobaczenia co najmniej jednego kota – niekiedy bezpańskiego, niekiedy posiadającego właściciela, jednak wolącego leniwie wygrzewać się na murku przed domem. Dla kociarzy to pewnie plus. Mnie koty nie interesują. (Ale zrobiłam parę zdjęć dla przyjaciółki).

Polskie morze:
Chorwacja:

Polskie morze vs. Rijeka – czy warto? – pogoda (temperatura, zwłaszcza wieczorami)

Nad polskim morzem na szczęście bywa przyzwoicie słonecznie i ciepło, a nawet gorąco. Najczęściej jednak – nawet w te upalne dni – w tle unoszą się chłód Bałtyku, chłodna zapowiedź wieczoru i nocy oraz wilgoć. Wychodząc z domu wieczorem, warto zabrać ze sobą okrycie wierzchnie, choćby cienką koszulę lub narzutkę. Gdyby założyło się długi rękaw, wcale by się nie przegrzało.

Miłośnicy piekielnych temperatur spłoną w Chorwacji ze szczęścia. Tam nie ma żadnych chłodów ani wilgoci. Nawet kiedy pada deszcz, jest gorąco jak szlag. Powietrze zdaje się gęste, lepkie i toporne przez cały czas, a burza niczego nie zmienia. Człowiek spływa potem natychmiast po wyjściu z domu. Za to nawet na spacerze o północy nie trzeba mieć swetra.

Polskie morze: –
Chorwacja: + ?

Wakacje nad polskim morzem vs. w Chorwacji – pogoda (wiatr)

Najbardziej uporczywy wiatr nad polskim morzem to ten atakujący plażowiczów, sypiący im piasek do oczu i kanapek oraz zwiewający lekkie przedmioty. Poza nim jednak istnieje wiatr miejski, który przyprawia wieczorami o gęsią skórkę i zmusza do zabrania ze sobą swetra.

Dziś już wiem, iż narzekać na polski wiatr mogłam tylko dlatego, że nie pamiętałam, jak jest w Chorwacji. A w tym kraju wiatr jest niemożliwie silny. W Polsce tak intensywny występuje jedynie podczas burzy, a to i tak nie zawsze. Chorwacki potrafi urwać głowę w środku upalnego dnia. Ubrania wieszane na suszarce na balkonie trzeba przyczepiać nawet kilkunastoma klamerkami, o czym na szczęście uprzedził nas landlord.

Polskie morze: –
Chorwacja: – –

Polskie morze vs. Chorwacja – wakacje – trawniki (dla psów)

Z zielenią w polskich miastach bywa różnie. Na szczęście nad polskim morzem jest pod tym względem przyzwoicie, zwłaszcza że znajduje się tam sporo lasów. Jest gdzie wyprowadzić psa.

Trawniki w Chorwacji są żenujące, o ile w ogóle można je nazwać trawnikami. Szczególnie kiepska jest pod tym względem Rijeka, choć problem dotyczy również innych miast. Kawałków trawy – która zawsze jest krótka i sucha – trzeba szukać z lupą. Biedne psy często wypróżniają się na chodnikach. Niestety nie wszyscy po swoich pupilach sprzątają, co tylko dokłada się do śmietnikowej obrzydliwości Rijeki.

Polskie morze: +
Chorwacja: –

Chorwacja vs. polskie morze – wakacje – galerie handlowe

Ponieważ polskie wybrzeże składa się z niewielkich miast, nie sposób uświadczyć tam dużych galerii handlowych. No dobra, w co większych miejscowościach znajdzie się jakieś centrum ze sklepami, na szczęście nie jest to regułą nadmorskich miasteczek.

Wybrzeże w Chorwacji składa się z miast małych i dużych jak Rijeka czy Pula. W efekcie znajdziemy w nich spore galerie handlowe takie jak w największych polskich miastach. Do galerii umiejscowionych na zboczu góry można wejść dołem lub górą. To sprawia, że piętra odlicza się w dół, nie zaś w górę jak u nas (parter to najwyższe piętro, z którego można udać się tylko w dół na -1, -2, -3 etc.).

Polskie morze:
Chorwacja:

Chorwacja vs. Polska – wczasy nad morzem – budki telefoniczne

W Polsce budki telefoniczne zostały wycofane dawno temu, więc nad polskim morzem także się ich nie znajdzie. Młode pokolenia już pewnie nie znają budek, fascynujące.

O dziwo w Chorwacji nadal praktykuje się korzystanie z budek telefonicznych. Nie ma ich wiele i nigdy nie widziałam, żeby ktoś z nich dzwonił, ale jednak są.

Polskie morze:
Chorwacja:

Polska vs. Chorwacja – wczasy – miejsca do gier

Polskie morze kojarzy mi się z salonami gier. Mimo iż moje ukochane stragany dawno zniknęły z mapy rodzimego wybrzeża, salony gier nadal mają się nieźle.

Nie pamiętam, czy w Chorwacji widziałam jakikolwiek salon gier. Jeżeli jakieś salony były, stanowiły niepopularny dodatek. Za to w tym kraju – oraz w innych, przez które przejeżdżaliśmy w drodze na wakacje – znajduje się zatrzęsienie kasyn. Co kilka ulic można trafić na kasyno, istne szaleństwo. Jestem przeciwna hazardowi i bukmacherce, więc mi się to nie podoba. W przeciwieństwie do salonów gier – w których i tak nie wszystkie gry uważam za dobre – kasyna nie stanowią niewinnych miejsc rozrywki.

Polskie morze: +
Chorwacja: –

Morze polskie vs. Chorwacja – RODO

W Polsce wszyscy słyszeli o RODO. Nowe prawo dało w kość szczególnie przedsiębiorcom. Warto jednak zauważyć, że imiona i nazwiska mieszkańców bloków w większości miast zniknęły już dawno temu, na długo przed wprowadzeniem RODO. Polskie morze także szanuje prywatność stałych lokatorów.

Jakie RODO? Jaka prywatność? W Chorwacji takie wymysły nie istnieją. Tam na domofonach, skrzynkach na listy i drzwiach mieszkań nadal znajdują się stare dobre imiona i nazwiska właścicieli.

Polskie morze:
Chorwacja:

Wakacje: polskie morze vs. Chorwacja – balkony

Mogłoby się wydawać, że balkony to zupełnie niewinna część budynków. Faktycznie, nad polskim morzem i ogólnie w Polsce właśnie tak jest. Ludzie potrafią posługiwać się balkonami. Inaczej: Polacy umieją w balkony. (Można by nawet zrobić z tego pozytywną cechę narodową).

A w Chorwacji? Koszmar! Albo do tego kraju dostarcza się wyłącznie najgorsze pralki bez funkcji suszenia, albo Chorwatom nie przeszkadza, że z co drugiego balkonu cieknie woda. Nie, nie mam na myśli pojedynczych kropelek. Woda po prostu leci, jakby ktoś ją wylewał. Raz zresztą byłam świadkiem wylania tak wielkiej ilości wody tak gęstym strumieniem, że miałam wrażenie, iż ktoś właśnie opróżnił wannę.

Polskie morze: +
Chorwacja: –

Polskie morze vs. Chorwacja – sklepy

Można się śmiać lub narzekać na wszechobecność Żabek. Można nie lubić sklepów monopolowych działających do późnych godzin nocnych bądź wczesnych porannych. Kiedy jednak o niestandardowej godzinie zachce wam się loda, soku bądź kabanosów, docenicie Polskę i polskie morze z ich niemal nieograniczonym dostępem do usług handlowych.

Najdzie was ochota na jogurcik o 23:00 w Chorwacji (Rijece)? No to ładnie poczekacie do rana. Tam bowiem większość sklepów – wszystkie małe – zamyka się o 21:00. Do 22:00 macie szansę upolować coś w supermarketach. W razie mocnego ciśnienia możecie butować kilka kilometrów pod górę na stację benzynową. (Na samą myśl odechciewa się jogurciku).

Polskie morze: +
Chorwacja: –

Wczasy: Chorwacja vs. polskie morze – życie imprezowe

Życie imprezowe nad polskim morzem zależy od miejscowości. W czasach mojej młodości stolicą nadmorskiej zabawy było Mielno. Z kolei po ciszę i spokój można się było wybrać do Trzęsacza, Pustkowa lub Ustronia Morskiego. Warto jednak zauważyć, że nawet w spokojnych miastach dało się pójść wieczorem do jakiegoś baru i napić się drinka.

Prawdopodobnie w Chorwacji jest analogicznie. Dziwi mnie jednak fakt, iż w Rijece – całkiem sporym przecież nadmorskim mieście – po 21:00 życie zamiera. Właściciele zamykają sklepy, robi się ciemno, wszyscy zdają się iść spać. Inna obserwacja: jest tam bardzo mało młodych ludzi, studentów.

Polskie morze: +
Chorwacja: – ?

Wczasy nad polskim morzem vs. w Chorwacji – komunikacja miejska

Chociaż w dużych polskich miastach komunikacja miejska jest rozległa i względnie pozytywna, polskie morze składa się z małych mieścinek, więc występują tam głównie busy międzymiastowe. Poza tym można wypożyczyć rower lub gokart.

Komunikacja miejska w Chorwacji – a dokładnie w Rijece, bo tylko tam korzystaliśmy – jest ciekawa i zauważalnie różna od polskiej. Bilety kupuje się w kioskach lub u kierowcy. Nie istnieją biletomaty na ulicach ani w autobusach. Do autobusu można wsiąść jedynie przednim wejściem. Trzeba okazać kierowcy bilet (i natychmiast go skasować) lub inne upoważnienie do przejazdu (aplikację?). Wysiąść można dowolnymi drzwiami. Istnieją bilety dwurazowe – każda połowa to osobny bilet. Na wielu przystankach nie ma rozkładów jazdy z uwzględnionymi nazwami przystanków, są tylko numery autobusów i godziny. Poza tym przy przystankach nie ma śmietników.

Polskie morze:
Chorwacja:

Wakacje w Chorwacji vs. nad polskim morzem – wesela

Wesele to wyjątkowe wydarzenie w życiu każdego człowieka marzącego o ślubie. Młoda para i jej bliscy wyrażają wówczas radość m.in. za pomocą klaksonów samochodowych. Czasem spotykam to w polskich miastach, choć rzadko. Nad polskim morzem nie trafiłam na wesele nigdy.

Za to w Chorwacji… o matko! Ludzie z Południa najwyraźniej lubią robić imprezy z pompą. W niektóre soboty przez pół miasta przejeżdżali wściekli goście weselni i trąbili nawet po kilkanaście minut. Rozumiem entuzjazm, rozumiem trąbnąć parę razy, ale te salwy były irytujące.

Polskie morze: +
Chorwacja: –

Wczasy w Chorwacji vs. nad polskim morzem – hałasy remontowe

Tutaj ponownie muszę zaznaczyć, iż nad polskim morzem nigdy nie trafiłam na hałaśliwe remonty. Natomiast należy pamiętać, iż polskie wybrzeże jest stricte wakacyjne, więc pewnie wszelkie prace budowlane i remontowe zostawia się na czas przed/po turnusie, aby nie zniechęcić potencjalnych przyszłorocznych gości. W reszcie Polski wakacje zdają się Czasem Na Remont.

Ponieważ w Chorwacji mieszkaliśmy w normalnym bloku, i to aż siedem tygodni, można się było spodziewać remontowanych hałasów przynajmniej przez część tego okresu. Ale nie wydarzyło się nic! Gdyby nie drące papsko mewy na sterydach, można byłoby się cieszyć błogą ciszą upalnych dni. Skądinąd skoro wakacje nie są czasem remontów, ciekawe, kiedy Chorwaci wykonują tego typu prace.

Polskie morze: +
Chorwacja: +

Wakacje: polskie morze vs. Chorwacja – restauracje

Tutaj tylko krótka ciekawostka. Nad polskim morzem w restauracjach podaje się sztućce i serwetki osobno, zupełnie tak samo jak w innych polskich regionach.

W wielu restauracjach w Chorwacji podaje się sztućce i serwetkę w papierowej saszetce z logo knajpy. Klient sam wyciąga akcesoria i kładzie przy talerzu.

Polskie morze:
Chorwacja:

Wczasy w Chorwacji vs. morze polskie – pieczywo

Dostępność ani różnorodność pieczywa nad polskim morzem nie odbiegają od standardów reszty Polski. Na wakacjach można się raczyć ulubionymi chlebami, bułkami, rogalami czy też innymi wypiekami.

Z kolei pieczywo w Chorwacji to jakiś dramat. Jeśli marzycie o ciemnych bułkach czy chlebie na zakwasie, możecie zapomnieć. O pieczywie z ziarnami zresztą też. W piekarniach, sklepach i supermarketach dostępne są wyłącznie jasne pieczywo oraz słodkie wypieki typu pączki, bułki z nadzieniem. Ale to wcale nie koniec zgrozy! Owe jasne pieczywo jest nadmuchane jak piłka plażowa, puste w środku i słodkawe. Nawet w Lidlu nie znajdziecie porządnego chleba.

Polskie morze: +
Chorwacja: –

Wakacje nad polskim morzem vs. wakacje w Chorwacji – Pepsi Max

Zimna puszka Pepsi Max w gorącym dniu to czysta przyjemność. Upolowanie takiej gratki nad polskim morzem nie stanowi najmniejszego problemu.

Ale jeśli zechce się znaleźć Pepsi Max w Chorwacji, trzeba przygotować się na długą i wystawiającą cierpliwość na test przechadzkę po sklepach. Wszędzie znajdują się tylko Coca-cola i absolutnie paskudna, parszywa i niepijalna chorwacka Cockta. Czasem uda się namierzyć zwykłą Pepsi, choć i z tym jest problem.

Polskie morze: +
Chorwacja: –

Czy jechać do Chorwacji, czy może nad polskie morze? – biały ser

Biały ser to jeden z produktów domyślnych polskich konsumentów. Znajduje się wszędzie i jest chętnie kupowany. Trudno byłoby sobie wyobrazić, że biały ser nagle znika. Obok żółtego sera, wędliny i jajek to po prostu must-have ludzi jedzących. Nad polskim morzem wystarczy iść do sklepu i włożyć ulubiony biały ser do koszyka, by wkrótce cieszyć się jego cudownością.

Za to w Chorwacji białego sera nie ma, po prostu. Są serki śmietankowe do smarowania kanapek, ze trzy rodzaje (marki) serka wiejskiego do wyboru (wszystkie paskudnie kwaśne i okropne) i jogurty. Istnieje też kosztowny Zagrebacki sir produkowany przez firmę President, który najlepiej odpowiada polskiemu białemu serowi. Jest delikatny, wilgotny i pyszny – prawdę mówiąc, o wiele lepszy od naszych twarogów. Niestety występuje tylko w niektórych sklepach i jest, jak wspomniałam, drogi.

Polskie morze: +
Chorwacja: –

Wakacje: polskie morze vs. Chorwacja – mleko

Polskie morze nie odbiega od reszty Polski również pod kątem różnorodności mleka. Konsumenci mają do wyboru mleka 3,2%, 2% i 1,5% oraz łzy osoby tęskniącej za mlekiem o zawartości tłuszczu 0-0,5%.

Tymczasem w Chorwacji istnieją mleka o chyba każdej możliwej zawartości tłuszczu. Żałuję, że nie zrobiłam zdjęć i nie mogę podać konkretów. Czasem wartości były absurdalne.

Polskie morze:
Chorwacja:

Chorwacja? Wakacje nad polskim morzem? – podsumowanie

Niezależnie od tego, jaki byłby wynik rywalizacji o najlepsze miejsce do wakacyjnego pobytu nad morzem, wnioski mam takie:

• potrzebuję miasta, w którym jest plaża piaskowa; innej nie uznaję,
• zakochałam się w wodzie Adriatyku; mimo braku szumiących fal ten cieplutki, przejrzysty i wyporny płyn jest istną bajką,
• chcę miasta, w którym jest wakacyjny klimat – w którym znajdują się stragany lub alejki z kolorkami, świecidełkami, bibelotami,
• nigdy więcej nie chcę chodzić pod górę i z góry; płaskie miasta only,
• wysokie temperatury są względnie okej, chociaż tydzień ponad trzydziestu to już gruba przesada; warunki pogodowe takie jak w Chorwacji w czerwcu są idealne (ok. 27°C).

Chorwacja vs. Polska, wczasy nad morzem – wyniki:

Polskie morze: 15
Chorwacja: -19 (xD)

Wczasy Chorwacja 2023 – dodatkowe informacje

Chorwacja – czy warto jechać?

Pewnie! Dla samego morza adriatyckiego i poznania nowego kraju warto wybrać się do Chorwacji, niemniej moim zdaniem tylko raz. Mnie już wystarczy, nie mam ochoty tam wracać. Kolejnym razem prawdopodobnie udamy się do Hiszpanii.

Chorwacja – kiedy jechać?

W moim odczuciu najlepiej w czerwcu. Jest nieco chłodniej (ok. 27°C zamiast ciągle 30+°C) i luźniej na plaży, w restauracjach i miejscach do zwiedzania. W lipcu robi się upalnie, tłumnie i gwarnie. Przypuszczam, że wakacje we wrześniu w Chorwacji też są okej, ale wiedzy nie mam.

Chorwacja – gdzie jechać samochodem?

Nie bez powodu wybraliśmy Rijekę. To jedno z najwyżej położonych miast Chorwacji z dostępem do morza. W efekcie jedzie się do niego najkrócej (ok. 11 h z Wrocławia).

Jak jechać do Chorwacji?

My jechaliśmy przez Czechy, Austrię i Słowenię. Za każdym razem podzieliliśmy trasę na dwa dni. W drodze do Chorwacji nocowaliśmy w Austrii, a w drodze do Polski w Czechach. Dzięki temu drugiego dnia mieliśmy krótsze trasy. Uwaga! Pamiętajcie o winietach, które potrzebne są w Czechach, Austrii i Słowenii. W Chorwacji nie ma winiet, tam każdorazowo płaci się za przejazd autostradą.

Czy Chorwacja jest w Unii Europejskiej?

Owszem :) To wiele ułatwia podróżującym, m.in. przejazd przez granicę. Niestety 1 stycznia 2023 roku kraj przeszedł z rodzimej waluty na euro, co spowodowało znaczne podrożenie wszystkiego.

Czy do Chorwacji potrzeby jest paszport?

Nie, ponieważ jest w Unii Europejskiej. Chyba że ktoś chce wjechać do Chorwacji z psem, wówczas zwierzę musi mieć paszport (i szczepienie przeciwko wściekliźnie wykonane odpowiednio wcześniej). Więcej na ten temat we wpisie: Jak się przygotować do wyjazdu z psem za granicę?

Czy do Chorwacji można wjechać na dowód osobisty?

Owszem, właśnie tak się to robi. Chociaż nikt nie sprawdza, granice są otwarte.

Chorwacja – co warto zjeść?

Moim zdaniem przede wszystkim grillowane kalmary, stek z tuńczyka, chorwackie makarony (np. pljukanci), potrawy z truflami (mogą być makarony) i blitvę. Ponadto popularny jest czarny makaron, ale mnie nie przekonał już na etapie rozważań wizualnych. W Chorwacji serwują sporo pizz, a niektóre mają ciekawe kształty, więc tutaj też warto się skusić. Natomiast nie warto jeść ośmiornic – ani w Chorwacji, ani nigdzie indziej. Nawet jeśli nie stronicie od spożywania mięsa, przeczytajcie, w jaki sposób się je uśmierca. Uważam, że jest na świecie tyle rzeczy do wyboru, że nie trzeba korzystać z mięsa ośmiornic rozrywanych na żywca i poddawanych przed śmiercią niewyobrażalnym katuszom.

Chorwacja – najpiękniejsze miejsca do zwiedzenia

Pula, Rovinj, Grožnjan, Dvigrad, Jeziora Plitwickie (lub Park Narodowy Krka, tam też są wodospady), ruiny na ścieżce krajobrazowej w Rijece (Mill in Žakalj), jaskinie na Istrii.

Co zabrać na plażę w Chorwacji?

Oto podstawowy zestaw plażowicza: buty do pływania (w Rijece nie ma jeżowców, co powtarzają pytani o to mieszkańcy, natomiast chodzenie po kamieniach boli jak szlag), matę piankową do leżenia (wszak leżenie na kamieniach też nie należy do najprzyjemniejszych), ręcznik do ciała, ręczniczek do twarzy (lub czapkę, lub kapelusz), parasol (w upale przekraczającym 30°C można spłonąć żywcem), kremy z filtrem (używając SPF 50 i tak ładnie się opalicie), wachlarz, butelka do noszenia wody (co najmniej litrowa). Dodatkowo może się przydać worek nieprzemakalny na ważne przedmioty, saszetka na smartfon. Jeśli plażujecie sami, dobrym pomysłem będzie zaopatrzenie się w kłódkę antywłamaniową do plecaka.

Co zabrać do Chorwacji, jadąc samochodem?

Prawdę mówiąc: wszystko, co jesteście w stanie. Kosmetyki i inne tego typu produkty na zapas, żeby nie wydawać pieniędzy na miejscu. Po przejściu na euro w Chorwacji zrobiło się nieprzyjemnie drogo. Ponadto porządną, dużą apteczkę z lekami na różne okoliczności. My zabraliśmy również dziwne rzeczy, np. biurko i krzesło do pracy Marcina, bo ma problem z plecami, a także green screen i masę kamer, ponieważ miał w planach nagrywać filmy branżowe na YouTube’a. Jeśli jedziecie na długi czas, pomyślcie o tym, czego będziecie potrzebować za granicą podczas pracy.

Chorwacja – co warto wiedzieć?

W Chorwacji, inaczej niż w Polsce, istnieje obowiązek noszenia przy sobie dokumentu tożsamości. Nie mieliśmy o tym pojęcia, więc kiedy wylegitymowała nas policja, mocno się zestresowałam. Na szczęście policjanci uznali, że faktycznie jesteśmy turystami, życzyli nam miłego dnia i zostawili nas w spokoju.

Chorwacja – co zabrać?

Przed wyjazdem do Chorwacji warto wyrobić sobie kartę EKUZ. Robi się ją bardzo szybko i łatwo – przez internet (na pacjent.gov.pl). Poza tym jest za darmo i przysługuje każdej osobie należącej do NFZ. Dodatkowo do Chorwacji warto zabrać ważną dokumentację medyczną, jeśli cierpicie na choroby przewlekłe lub istnieje ryzyko niebezpiecznych sytuacji, np. poważnych reakcji alergicznych (chociażby na owoce morza). Natomiast o tym, co warto zabrać do Chorwacji, kiedy jedzie się z psem, napisałam w artykule o wakacjach z psem za granicą.

Co kupić w Chorwacji?

W piękne pamiątki dla bliskich, wykonywane przez lokalnych artystów, zaopatrzycie się w mieście Grožnjan na Istrii. Ponadto musicie kupić pudding proteinowy kokosowo-migdałowy chorwackiej marki Z bregov. Jest to istny białkowy krem Raffaello, czyste niebo w gębie. Dodatkowo podobno bardzo dobrze smakują chorwackie wina (jak dla mnie zwyczajnie).

Rijeka – czy warto?

Jeżeli szukacie miasta do odpoczynku, nie zależy wam na typowym nadmorskim klimacie, nie chcecie imprezować ani zwiedzać miejsc zapierających dech w piersiach, Rijeka będzie dobrym wyborem wakacyjnym. W tym mieście można pożyć między Chorwatami i poobserwować, jak wygląda zwykłe, codzienne życie w Chorwacji. Jeżeli jednak nastawiacie się na przeżycie wakacji pełną gębą – chcecie przechadzać się po sklepikach z pamiątkami, przesiadywać w barach, słuchać grajków, zwiedzać zabytki i czuć wakacyjny vibe – nie wybierajcie Rijeki. Lepiej poświęcić dodatkową godzinę lub więcej i pojechać w głąb Chorwacji. Duże atrakcyjne miasto to Pula, małe zaś – Rovinj.