Czy przeciwieństwa się przyciągają? Jak stworzyć dobry związek partnerski?

W rozmowach o związkach nierzadko pada stwierdzenie: przeciwieństwa się przyciągają. Jest ono powtarzane wręcz tak często, iż nie potrafię wyobrazić sobie dorosłego człowieka, który by go nie znał, a nawet nigdy nie zetknąłby się z nim osobiście. Czy jednak faktycznie przeciwieństwa się przyciągają? A może to zwykły frazes mający tyle wspólnego z rzeczywistością co głupawe przysłowia sprzed setek lat? W dzisiejszej publikacji wzięłam na tapet właśnie tę kwestię. Jeżeli interesuje was, co sądzę na temat przyciągających się przeciwności oraz dobrego związku, zapraszam do lektury.

Choć powinno być to oczywiste, na wszelki wypadek zaznaczam, iż spojrzenie na dobry związek i interpretacja powiedzenia przeciwieństwa się przyciągają wynikają z moich przekonań. Jeżeli macie odmienne zapatrywania na te kwestie, zapraszam do dyskusji w komentarzach.

Przeciwieństwa się przyciągają a dobry związek

Czy przeciwieństwa się przyciągają?

Na szybko, bez wchodzenia w szczegóły i pogłębienia tematu, mogłabym napisać: tak, przeciwieństwa się przyciągają. Nie wszyscy i nie zawsze, ale na ogół jako ludzie jesteśmy ciekawi świata i chcemy poznawać nowości. Intrygują nas rzeczy nieznajome i inne od naszych. Ciekawość może dodatkowo potęgować fakt, iż niekiedy odczuwamy pewne braki, np. podróżujemy mniej niż byśmy chcieli, nie jesteśmy tak otwarci i towarzyscy, jak by nam się marzyło, czy też nie mamy możliwości realizowania jakichś marzeń.

Tymczasem niektórzy ludzie mają albo to, czego nie znamy, albo to, czego po cichu pragniemy. Fascynują nas i przyciągają, bo są inni niż my. Przez poznanie ich chcemy wejść w posiadanie wiedzy o nieznanym bądź uszczknąć trochę cech lub zachowań, które chcielibyśmy mieć. Jest to zresztą korzyść obopólna, bo skoro te osoby są dla nas odmienne, my też jesteśmy jawimy się jako egzotyczni dla nich. Tak oto przeciwieństwa się przyciągają, aby coś zyskać, chociażby zaspokoić ciekawość.

Oczywiście to tylko jedna z możliwości. Powiedzenie przeciwieństwa się przyciągają może być zasadne – acz według mnie tylko w przypadku niektórych przeciwieństw, o czym szerzej napiszę później – również w przypadku chęci uzupełnienia pewnych braków, których nie chce, nie może lub nie potrafi się uzupełnić w samym sobie. Wówczas człowiek będący przeciwieństwem niejako dopełnia drugą osobę, np. poprzez pozytywny wpływ na nią, posiadane umiejętności i inne czynniki.

„Przeciwieństwa się przyciągają” a dobry związek

No dobrze, ale co z tymi związkami? Czy skoro przeciwieństwa się przyciągają, można wykorzystać tę potencjalnie złotą zasadę do stworzenia dobrego związku? Cóż, według mnie nie. Albo inaczej: tak, ale w ograniczonym stopniu, czemu poświęcę dalszą część publikacji. Zanim jednak pogłębię temat, potrzebne będzie rozróżnienie pojęć, ponieważ diabeł tkwi właśnie w tym szczególe.

Otóż poprzez przeciwieństwa użyte w powiedzeniu przeciwieństwa się przyciągają rozumiem takie osoby, które faktycznie są wzajemnymi przeciwieństwami: wyrazistymi, widocznymi na pierwszy rzut oka, wręcz diametralnymi. Przykładowo są to introwertyk i ekstrawertyk, lewicowiec i prawicowiec, katolik i ateista – wszyscy przywiązani do swoich osobowości/wartości. Uważam, że dobry związek przeciwnych charakterów, a tym bardziej przeciwnych światopoglądów nie jest możliwy.

Co innego tyczy się drobnych odmienności, niemających tak wielkiego znaczenia jak przeciwne charaktery bądź światopoglądy. Mowa tu o takich różnicach jak preferowanie gór vs. preferowanie morza, zamiłowanie do czytania książek i jego brak, fascynowanie się odmiennym gatunkiem muzycznym. Nie widzę powodu, dla którego osoby o tego typu różnicach nie miałyby stworzyć dobrego związku.

Przeciwieństwa się przyciągają a dobry związek

Przeciwne charaktery a inne przeciwieństwa

Mimo iż ludzie są różni, co oznacza, że dla każdej osoby bądź pary inne wartości, cechy i zachowania mają kluczowe znaczenie, żywię przekonanie, iż da się wyszczególnić pewne rzeczy, które są wspólne dla znacznej większości osób i par. Rzeczy te stanowią podstawę do stworzenia dobrego związku na długie lata, czyli mają szansę zapewnić parze udaną przyszłość.

Ale dlaczego mają szansę, nie zaś na pewno zapewnią? Ponieważ po drodze różne rzeczy mogą pójść nie tak, jak to w życiu bywa. Jedna para będzie chciała naprawić błędy i pójść dalej, inna nie. Zresztą sądzę, iż nawet w tym kontekście przeciwieństwa ustępują podobieństwom. Łatwiej walczyć o związek, gdy ma się silne wspólne podstawy, niż kiedy partnerzy są znacząco różni.

Czy istnieją jakiekolwiek sytuacje, w których przeciwne charaktery mogą stworzyć fajną relację? Oczywiście! Dobrymi przykładami są: ognisty romans, luźna relacja romantyczna bez obietnic, związek krótkoterminowy – np. wakacyjna miłość – związek dwóch młodych osób, które bardziej niż światopoglądem partnera zainteresowane są tym, jak pięknie błyszczą jego oczy i jak cudownie całuje.

Jakie przeciwności się przyciągają?

Jak wspomniałam, przeciwności się przyciągają z uwagi na fascynację nieznanym, a niekiedy w wyniku chęci skompensowania sobie braków. Są też osoby, które mają charakter zbawiciela i myślą, że naprawią drugą osobę, będącą skrajnie inną od nich i jednocześnie postrzeganą jako zepsutą, pełną błędów, zagubioną i potrzebującą ratunku. Oto przykłady:

Przeciwieństwa się przyciągają – fascynacja innością

Przeciwieństwa się przyciągają – fascynacja innością

  • podróżnik + domator – kiepsko widzę przyszłość związku wolnego ptaka, który chce podróżować po świecie, wyjeżdżać w każdy weekend za miasto i spędzać jak najwięcej czasu poza domem, poznając lokalne uroki, z zagorzałym domownikiem, dla którego miękka kanapa, ciepły kocyk i ulubione seriale to niemal wszystko, czego potrzeba do szczęścia. Niemożliwy jest konsensus, za to kompromis może być uciążliwy dla obu stron, bo żadna nie będzie prowadziła takiego życia, jakie sobie wymarzyła,
  • przedstawiciele dwóch różnych kręgów kulturowych – jak najbardziej rozumiem fascynację egzotycznymi tradycjami, wierzeniami, strojami i innymi elementami obcej kultury. Warto jednak pamiętać, że u podłoża tej odmienności leżą inne wartości. Wspólne wartości zaś są według mnie tym, co czyni dobry związek pozytywnie rokujący na przyszłość.

Przeciwieństwa się przyciągają – kompensacja braków

Przeciwieństwa się przyciągają – kompensacja braków

  • introwertyk + ekstrawertyk – może być tak, że introwertyk i ekstrawertyk, podobnie jak opisani wyżej podróżnik i domator, lubią swoje style życia, są do nich przywiązani i nie chcą się zmieniać. Może być jednak tak, że jedna z osób zazdrości drugiej cech osobowości. Weźmy na przykład introwertyka, który chciałby być bardziej przebojowy, towarzyski i otwarty, chciałby czuć się duszą towarzystwa. Może związać się z ekstrawertykiem, by nieco się nim wspomóc. Koniec końców jednak ryzykuje męczeniem się i robieniem rzeczy wbrew sobie, bo nie wszystkie cechy da się zmienić (w takim układzie ekstrawertyk też będzie się męczył, widząc zmagania ukochanej osoby),
  • osoba tchórzliwa + odważna – sytuacja może wyglądać podobnie do opisanej wyżej, przy czym osoba odważna albo będzie stopowana przed wykonywaniem ulubionych czynności z uwagi na obawy tchórzliwego partnera, albo będzie musiała realizować pasje z innymi ludźmi. Z kolei osoba pełna obaw będzie ciągle zostawiana w tyle, nie potrafiąc włączyć się w aktywności osoby odważnej.

Przeciwieństwa się przyciągają – chęć uratowania kogoś

Przeciwieństwa się przyciągają – chęć uratowania kogoś

  • katolik + ateista – religijność bądź jej brak stanowią dla mnie jedną z fundamentalnych wartości związku. Wpływają na ogromną liczbę szalenie istotnych decyzji w życiu pary: od zasad życia codziennego po wybory zakorzenione w wartościach takie jak wzięcie ślubu kościelnego czy ochrzczenie dziecka. Ateista nieprzestrzegający dekalogu będzie w oczach wierzącego partnera grzesznikiem, co może prowadzić do ciągłej obawy katolika i chęci wpłynięcia na jakość życia partnera. Z kolei ateista może martwić się zahamowaniami ukochanej osoby wynikającymi z przykazań danych przez Boga, który podług ateisty przecież nawet nie istnieje,
  • lewicowiec + prawicowiec – czy to spojrzenie na gospodarkę, czy to opinia na temat słusznego światopoglądu, tu także mamy do czynienia ze skrajnie odmiennymi wartościami osób opowiadających się po przeciwnych stronach sceny politycznej. Nie uważam, by zasada nierozmawiania o polityce w domu mogła cokolwiek zmienić. Sama świadomość, że partner ma zupełnie inne, sprzeczne z moim zdanie na temat, który jest dla mnie ogromnie ważny, byłaby okropna. Przykładowo kwestia ciąży niechcianej przez jednego, a chcianej przez drugiego partnera jest nie do moralnego rozwiązania w przypadku odmiennych wartości.

Na koniec dodam, iż zarówno wymienione wyżej, jak i dowolne inne rzeczy są przeciwieństwami wyłącznie wtedy, kiedy stopień ich nasilenia sprawia, że znajdują się po dwóch stronach osi różnic. Nie dotyczy to zatem cech płynnych ani położonych blisko środka. Przykładowo jeżeli jedna osoba deklaruje się jako religijna, ale wcale nie przestrzega zasad katolicyzmu, albo jest ateistą, jednak niezbyt przywiązanym do swoich przekonań, nie widzę większych problemów z wzięciem ślubu kościelnego czy ochrzczeniem dziecka. Natomiast jeśli jeden partner jest przykładnym, prawdziwym katolikiem, drugi zaś ceniącym swoje wartości ateistą, nie wróżę im wspólnej przyszłości.

DROBNE przeciwności są na korzyść związku

Początkowo napisałam: DROBNE przeciwności się przyciągają na korzyść związku, jednak parę godzin później zdałam sobie sprawę, że jest to niezgodne z moimi obserwacjami. Drobne przeciwności są neutralne lub nawet dobre dla związku, jednak nie ma to niczego wspólnego z faktem przyciągających się przeciwieństw. O małych różnicach w charakterach, poglądach czy nawykach dowiadujemy się najczęściej dopiero w toku rozwijania znajomości z kimś, np. randkowania. Na początku o nich nie wiemy, więc nie może być mowy o przyciąganiu. Oczywiście drobne różnice mogą okazać się wkurzające i negatywne, ale ponieważ są drobne, nie podkopują fundamentów.

Co zaś się tyczy drobnych różnic działających na korzyść związku, w moim przypadku są to:

  • zamiłowanie do organizacji vs. niezorganizowanie – zapisuję wszystkie istotne daty i pilnuję ich, ponadto kocham wyszukiwać nowe ciekawe miejsca i organizować nasz wspólny czas z Marcinem. Z kolei on nigdy o niczym nie pamięta, nie potrafi poprawnie wyliczać czasu i w ogóle organizacja życia idzie mu średnio. Mnie to odpowiada, bo dzięki temu mogę zajmować się organizacją sama,
  • dobra orientacja w terenie vs. kompletny jej brak – bardzo łatwo przychodzi mi zapamiętanie układu danego terenu, nawet jeśli poruszam się po nim pierwszy raz. Tymczasem Marcin zabłądziłby nawet w drodze do domu, idąc znajomą ulicą. Zamiast zaprzeczać swojemu brakowi orientacji w terenie i wykłócać się, że ma rację, pozwala mi się prowadzić, więc zawsze trafiamy do celu,
  • porywczość vs. spokój – w tym przypadku to ja wykazuję się ułomnością i wykorzystuję siłę Marcina. Jestem bardzo emocjonalna, potrafię się śmiać i dobrze bawić, a niedługo później płakać i nie chcieć nikogo widzieć, łatwo i często się denerwuję wściekam. Tymczasem Marcin jest zdystansowany, racjonalny, ugodowy i nie daje się ponieść. Jest moim ogromnym oparciem i uspokaja mnie. Za to ja, ponieważ przy okazji jestem bardziej energiczna i szalona, dodaję mu trochę życia,
  • inne chronotypy – Marcin preferuje wstawać znacznie wcześniej niż ja, dawniej była to nawet 5:00 (fuj), obecnie bliżej 7:00, wobec czego przez długi czas chodził spać ok. 22:00. Natomiast ja z własnej woli wstaję po 10:00 (do pracy niestety muszę wcześniej, bo zaczynam o 9:00), kładę się zaś między 1:00 a 2:00. To dla nas nie problem, lecz wręcz zaleta, bo wolne godziny traktujemy jako czas dla samych siebie (oboje mamy potrzebę posiadania własnej przestrzeni i bycia częściowo samemu),
  • drobne różnice w upodobaniach muzycznych, filmowych etc. – dzięki temu możemy pokazywać sobie nawzajem fajne rzeczy, uczyć się i zaszczepiać w drugiej osobie nowe zainteresowania.

Przeciwieństwa się przyciągają a dobry związek

Czym jest dobry związek? – podstawy dobrego związku

Mimo występowania różnic między ludźmi jestem przekonana, że da się znaleźć podstawy dobrego związku wspólne dla znacznej większości osób i par. W praktyce każda para może do owych podstaw dodawać kolejne wartości, cechy i zachowania, które mają znaczenie konkretnie dla niej. Przykładowo choć mnie odmienne sympatie wobec czynności czytania książek albo też preferowanie innych gatunków literackich wydają się mało istotne, przypuszczam, że istnieją pary, dla których niechęć potencjalnego partnera do czytania bądź konkretnego gatunku mogą stanowić wadę nie do przejścia. I odwrotnie: chociaż dla mnie kwestia religijności jest absolutną podstawą, ktoś może nie zwracać na nią większej uwagi.

Tak oto zaproponowana przeze mnie podstawa dobrego związku okazuje się względnie stała – można do niej dodawać lub odejmować od niej elementy, aczkolwiek nie wyobrażam sobie wymiany całości bez uszczerbku na jakości związku.

Dodatkowo jeszcze raz wspomnę o istocie stopnia nasilenia danej rzeczy. Jeżeli ktoś jest trochę nieśmiały, bardzo odważny partner może dodać mu śmiałości i stać się rewelacyjnym wsparciem oraz uzupełnieniem. W końcu związek jest m.in. po to, by stawać się lepszym. Za to jeśli nieśmiałość i odwaga cechujące partnerów są położone skrajnie daleko od siebie na osi różnic, pojawiają się ogromne problemy w codziennym funkcjonowaniu i wspólnej przyszłości pary. Po prostu nie wierzę w to, by kompletnie różne osobowości czy diametralnie różne charaktery były w stanie stworzyć dobry związek.

Podstawy dobrego związku: 15 zasad dobrego związku

Na pewno nie są to wszystkie podstawy dobrego związku, ale te przychodzą mi do głowy jako pierwsze, a jednocześnie znajdują się w zbiorze fundamentów, bez których nie wyobrażam sobie dobrego związku w moim przypadku. (Po napisaniu przyszły mi do głowy kolejne, ale już trudno).

Dobry związek = wspólny światopogląd

1) Dobry związek = wspólny światopogląd

Uważam, że aby ludzie stworzyli dobry związek na długie lata, muszą podobnie patrzeć na świat, podobnie oceniać zjawiska, mieć podobne zapatrywania polityczne oraz podobną duchowość czy też przekonania religijne. Dla mnie duży stopień podobieństwa to absolutne minimum. Prawdopodobnie w przypadku skrajnych poglądów na istotne dla danych osób tematy zgodność musi być stuprocentowa. Z kolei zgodność nie jest potrzebna w ogóle w kontekście kwestii, które zupełnie nie są dla partnerów ważne.

Dobry związek = wspólne wartości osobiste

2) Dobry związek = wspólne wartości osobiste

Wartości osobiste są czym innym niż światopogląd, choć mają na niego bezpośredni wpływ. To zasady, które uważamy za najważniejsze i którymi kierujemy się w życiu podczas dokonywania wyborów, realizowania celów, podejmowania zachowań, komunikowania się z ludźmi i tak dalej. Wartości odpowiadają m.in. na pytania, kim jestem jako człowiek i jak powinienem żyć.

Nie wyobrażam sobie, by dwie osoby odpowiadające na te pytania w kompletnie różny sposób mogły stworzyć dobry związek. I tak, tutaj przeciwieństwa się przyciągają, ale tylko na krótką metę. Możemy być zafascynowani innością jakiegoś człowieka, ale w codzienności i planowaniu wspólnej przyszłości nie widzę, by takie partnerstwo mogło się udać.

Dobry związek = przyjaźń

3) Dobry związek = przyjaźń

Dawno temu uważałam miłość i przyjaźń za coś innego. Miłość była dla mnie uczuciem, które nie musi zawierać przyjaźni. I może faktycznie tak jest, musiałabym się dłużej zastanowić, aczkolwiek nie mam wątpliwości w kwestii, iż związek to znacznie więcej niż miłość. W mojej opinii w dobrym związku na lata po prostu musi występować przyjaźń.

Muszę móc dzielić się z partnerem wszystkim tym, czym podzieliłabym się z przyjacielem. Ponadto muszę czuć się przy nim maksymalnie swobodnie, tak jakbym była sama w pokoju. W efekcie dobry związek oparty na przyjaźni to dla mnie m.in. dzielenie się sekretami, nawet trudnymi i wstydliwymi, uczestniczenie w trudnych i obrzydliwych momentach partnera oraz komfort siedzenia w brudnym rozciągniętym dresie i pierdzenia bez obawy o krytyczną ocenę ze strony ukochanej osoby.

Dobry związek = wspólne cele życiowe

4) Dobry związek = wspólne cele życiowe

Czy dobry związek może być krótki? Jeżeli rozstanie nie wynika ze śmierci jednego z partnerów, raczej nie. Krótkotrwały i dobry może być co najwyżej romans albo luźna znajomość, natomiast związek to coś, co się wspólnie buduje z nadzieją na długą i udaną przyszłość.

Oznacza to, że dobry związek wymaga posiadania wspólnych celów życiowych: zgodności lub umiejętności dojścia do zgody w aspektach takich jak miejsce zamieszkania, spędzanie wolnego czasu, podróżowanie, realizowanie planów i marzeń. Cele mogą być zarówno drobne, jak np. obejrzenie listy najciekawszych dla pary filmów i seriali, jak i wielkie, np. wyprowadzka za granicę, podróż dookoła świata.

Dobry związek = wspólna wizja rodziny

5) Dobry związek = wspólna wizja rodziny

Wspólna wizja rodziny, podobnie jak wspólne cele życiowe, to długoterminowe spoiwo dobrego związku z przyszłością. Trudno w tym wypadku pogodzić sprzeczności takie jak pragnienie ślubu i kategoryczna niechęć do oficjalnego wiązania się, potrzeba posiadania dziecka i absolutna niezgoda na wydanie na świat potomstwa, chęć otaczania się zwierzętami i nienawiść do nich.

Podstawę dobrego związku stanowi wspólna wizja związku: czy ma być tradycyjny, czy nowoczesny, czy niekonwencjonalny etc. W zakres wspólnej wizji rodziny wchodzą aspekty takie jak nastawienie do członków rodzin partnerów, jakość kontaktów z rodziną, częstotliwość wizyt w domu rodzinnym.

Dobry związek = podobny poziom inteligencji

6) Dobry związek = podobny poziom inteligencji

Niby wiem, że można wybierać partnera ze względu na różne cechy i niektórzy deklarują, iż wolą osobę dobrą i opiekuńczą niż inteligentną, ale sama nie odnalazłabym się w takiej sytuacji i nie rozumiem, jak można stworzyć dobry związek, diametralnie różniąc się od siebie intelektem.

Co innego wykształcenie, co innego posiadana wiedza. Można być inteligentnym bez wykształcenia, a także mieć ogromną wiedzę różnego rodzaju, niekoniecznie mierzalną. Nie pojmuję jednak, jak można chcieć być z kimś, przy kim ma się poczucie bycia znacznie bardziej bądź mniej inteligentnym.

Dobry związek = wspólne poczucie humoru

7) Dobry związek = wspólne poczucie humoru

Humor jest istotnym elementem codzienności. Lepiej czujemy się przy osobach, które rozumieją nasze żarty, a tym bardziej się z nich śmieją. Bez wspólnego poczucia humoru czułabym się, jakbyśmy ja i partner nadawali na innych falach. Z jednej strony ciągle wychodziłyby komunikaty, ale trafiałyby w ścianę bądź też były odbierane jako chamskie, głupie, żałosne, nie na miejscu, dziwne etc. Uważam, że wspólne poczucie humoru jest ważnym czynnikiem budującym prywatny świat pary.

Dobry związek = partnerstwo w codzienności

8) Dobry związek = partnerstwo w codzienności

Może niesłusznie, lecz mam wrażenie, iż to najbardziej kontrowersyjny punkt na mojej liście podstaw dobrego związku. W wielu domach partnerstwo w związku albo nawet nie jest deklarowane, albo jest deklarowane, jednak nie ma pokrycia w rzeczywistości. Dla mnie pomaganie partnerowi musi być jedną z zasad dobrego związku.

Zostałam wychowana w poczuciu i zdecydowanie zgadzam się z twierdzeniem, iż partnerzy są sobie równi. Wspólnie dbają o wspólne interesy (i pomagają sobie w interesach indywidualnych, czyli okazują wsparcie). Tam, gdzie jeden z partnerów radzi sobie gorzej, pałeczkę przejmuje drugi partner – i na odwrót. Sprzątanie, gotowanie ani wychowywanie dzieci nie jest sprawą kobiet. Zarabianie pieniędzy, przewodzenie rodzinie ani inicjowanie seksu nie jest sprawą mężczyzn.

Dobry związek = wspólne zainteresowania

9) Dobry związek = wspólne zainteresowania

Wspólne całkowicie lub częściowo, wszak zainteresowania partnerów nie muszą pokrywać się w całości. Te rzeczy, w których nie chce uczestniczyć partner, można realizować samemu lub z innymi ludźmi. Dlaczego zatem uważam, że przynajmniej częściowo muszą być spójne?

Ponieważ nie wyobrażam sobie spędzania wolnego czasu z człowiekiem, który nie jest zainteresowany tym, co lubię robić. Nudzilibyśmy się sobą, czulibyśmy się nierozumiani i musielibyśmy spędzać cały wolny czas z innymi osobami, co pozbawia związku sensu. Dobry związek buduje się w toku interakcji i spędzania razem czasu, więc wspólne aktywności sprawiające obopólną satysfakcję po prostu są niezbędne.

Dobry związek = zainteresowanie, wsparcie i troska

10) Dobry związek = zainteresowanie, wsparcie i troska

W moim mniemaniu dobry związek opiera się również na pewnej specyficznej postawie partnerów wobec siebie, na którą składają się szczere zainteresowanie drugą osobą i tym, co u niej słychać (psychicznie, fizycznie, w pracy etc.), poświęcanie jej uwagi (wysłuchiwanie, znajdowanie choćby krótkiej chwili na przytulenie czy zamienienie paru słów w intensywnym dniu), troska o nią i jej potrzeby, bycie wsparciem w trudnych chwilach, gotowość do niesienia jej pomocy, chęć sprawiania, by była szczęśliwa i realizowała swoje plany, marzenia. Ponadto po prostu chęć uczestniczenia w jej życiu, poznawania aktualnie zajmujących ją spraw i gotowość do bycia ich częścią.

Dobry związek = zaufanie

11) Dobry związek = zaufanie

Zaufanie jest dla mnie tak ważnym elementem dobrego związku, że aż musiało otrzymać osobny punkt. Nie akceptuję zachowań typu przeglądanie wzajemnych wiadomości, przeszukiwanie toreb i kieszeni, grzebanie w telefonie czy laptopie, czytanie pamiętnika. Są sytuacje, w których takie postępowanie jest uprawnione – co nie znaczy, że nagle staje się etyczne i dobre – jednak nigdy w ramach profilaktyki zdrady.

Nie wyobrażam sobie bycia z człowiekiem, którego nie jestem pewna. Marcinowi ufam do tego stopnia, że kiedy powiedział, iż ma plan jechać ze swoją przyjaciółką na wycieczkę w góry, nie miałam żadnych obiekcji, chociaż mieli tam nocować. Podobnie Marcin nie miał żadnego problemu, gdy pojechałam na koncert do Warszawy i spałam u przyjaciela, ani nadal nie ma, kiedy chodzę na rozbierane sesje zdjęciowe.

Dobry związek = szacunek dla różnic

12) Dobry związek = szacunek dla różnic

W każdym związku występują różnice, nawet w dobrym związku tworzonym przez pozornie dwie identyczne charakterologicznie osoby. Sztuką jest potrafić akceptować odmienności – nawet jeśli się ich nie rozumie – a także okazywać szacunek parterowi, który jako odrębna osoba może mieć inne przekonania.

Nie można być w dobrym związku i z jakiegokolwiek powodu gardzić partnerem czy czuć się od niego lepszym człowiekiem. Usilne próby zmieniania ukochanej osoby i dopasowywania do własnego widzimisię to przejaw braku akceptacji. Jeśli różnice są duże i bolesne dla jednego z partnerów, można o nich rozmawiać i w przypadku obopólnych chęci pracować nad nimi. Dodatkowo zupełnie czym innym jest dla mnie zmienianie wartości od zmieniania zachowań partnera.

Dobry związek = podobna seksualność

13) Dobry związek = podobna seksualność

Seks, intymność i bliskość cielesna są tym, co w przypadku większości ludzi odróżnia związek miłosny od innych relacji. Seks jako jeden z szalenie ważnych elementów dobrego związku na długie lata łączy partnerów i scala ich relację. Aby to jednak było możliwe, powinni oni mieć podobną seksualność, czyli zbliżone potrzeby, upodobania i preferencje. Równoważne są odpowiedzi na pytania, co, w jaki sposób i jak często lubią robić partnerzy.

Niedopasowanie seksualne powoduje negatywne skutki u obu stron, np. frustrację i poczucie odrzucenia u jednej, smutek i poczucie przymusu u drugiej. Troskliwi partnerzy mogą też czuć, że są nie dość dobrzy dla ukochanej osoby. Z mojej perspektywy jednakowo okej są biały związek i związek otwarty, o ile tylko uczciwie pasuje to obu partnerom.

Jeśli zaś chodzi o bliskość i czułość, najlepiej będzie, jeśli dobiorą się osoby o podobnej potrzebie bliskości, przykładowo przylepy lubiące ciągle chodzić za rękę, przytulać się i miziać albo osoby bez potrzeby nieustannego okazywania sobie czułości.

Dobry związek = wzajemna atrakcyjność

14) Dobry związek = wzajemna atrakcyjność

Uroda przemija, ciało się starzeje, chorób przybywa i tak dalej. Mimo wszystko nie wyobrażam sobie związku z kimś, kto zupełnie mi się nie podoba ani mnie nie pociąga. Na atrakcyjność partnera składa się wiele czynników: od wyglądu, przez zapach, po smak.

Nie muszę być z kimś, na kogo widok mdleją wszystkie kobiety na ulicy. Muszę jednak uważać, że jest atrakcyjny dla mnie, i cieszyć się z każdorazowego rozbierania go jak z rozpakowywania prezentu. Oczekuję przyszłości, w której oboje z Marcinem będziemy poskręcanymi rodzynkami, a jednak nadal będę na niego patrzeć i myśleć, że jest ciachem.

Dobry związek = chęć bycia z kimś pomimo jego wad

15) Dobry związek = chęć bycia z kimś pomimo jego wad

Jeżeli ktoś uważa, że jego partner nie ma wad, albo nadal znajduje się w fazie zakochania, albo jego miłość jest ślepa (co bynajmniej nie jest dobre), albo coś jest z nim nie tak. Ewentualnie to z partnerem coś nie gra, bo oszukuje, byleby przypodobać się ukochanej osobie.

W moich oczach dobry związek opiera się na znajomości partnera, świadomości jego wad i umiejętności zarządzania nimi. Żeby nie prowokować bezsensownych konfliktów, niektórych tematów się nie porusza, na niektóre guziki się nie naciska, w odpowiednich chwilach schodzi się z drogi. Tam, gdzie partnerowi brakuje umiejętności lub wiedzy, przejmuje się stery i prowadzi. Tam zaś, gdzie samemu nie potrafi się rozwiązać problemu, ustępuje się partnerowi.

Ponadto chce się być z partnerem mimo znajomości jego wad i – choć to niekiedy cholernie trudne – powstrzymuje się chęć zmienienia jego charakteru, bo koniec końców to odrębna jednostka, która ma prawdo do swoich przekonań. (Chyba że się obiektywnie myli lub robi coś na swoją niekorzyść, tyle że wówczas podsuwa jej się fakty bądź proponuje pomoc w zmianie, a nie wymusza metamorfozę).

Przeciwieństwa się przyciągają a dobry związek

Dobry związek partnerski – cechy dobrego związku w praktyce

Kiedy podstawy dobrego związku partnerskiego faktycznie stają się podstawami? Wyłącznie wtedy, kiedy wartości są nie tylko deklarowane, ale także realizowane. Co mi po wiernym facecie, dla którego szybki seks na boku to nie zdrada? Co mi po wspierającym mężczyźnie, który woli obejrzeć mecz, kiedy ja właśnie straciłam pracę i płaczę na kanapie? I co mi po takim, który wie, że nie chcę dzieci, ale roku spotykania się pyta, czy wreszcie zmieniłam zdanie? Z doświadczenia wiem, że słowa się liczą, ale wcale nie mniej liczą się czyny. Całkiem możliwe, że czyny liczą się bardziej.

Obserwacja realizacji wartości deklarowanych przez partnera to niejako drugi etap weryfikacji kandydata do dobrego związku na całe życie. Pierwszym jest oczywiście poznanie tych wartości, dlatego dla mnie na etapie wczesnego randkowania zawsze szalenie ważne były długie rozmowy na rozmaite tematy, w tym trudne i światopoglądowe. W ten sposób mogłam łatwo odsiać facetów, którzy zupełnie mi nie odpowiadali. Niestety dwa razy zdążyłam się zakochać – raz ze wzajemnością – co było bolesne, ale ostatecznie cieszę się z decyzji niekontynuowania spotkań.

Jestem ogromną fanką poznawania ludzi – nie tylko potencjalnych partnerów – przez internet i prowadzenia z nimi długich rozmów online. Dzięki temu nigdy nie musiałam spotykać się z kimś, co do kogo nie byłam pewna lub wręcz wiedziałam, że nie nadajemy na tych samych falach. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, iż budowanie relacji przez internet ma wady, m.in. nie da się przejść do drugiego etapu: weryfikacji realizacji zadeklarować wartości. Trzeba zacząć spotykać się w rzeczywistości.

Im więcej spotkań oraz im dłuższy spędzony wspólnie czas, tym lepiej dla weryfikacji. Choć zamknięcie się w czterech ścianach i spędzanie całego czasu tylko we dwoje jest bardzo kuszące na pierwszym etapie znajomości, stanowi błąd. Może się okazać, że dziewczyna lub chłopak są aniołami w stosunku do nowego partnera, za to pozostawiają wiele do życzenia w relacjach z innymi ludźmi albo nie potrafią się zachować w miejscach publicznych. Co ważne, nie mam tu na myśli jedynie skrajnych zachowań jak kopanie śmietników czy plucie na chodnik, tylko różnorodne, chociażby tańczenie na środku chodnika, okazywanie czułości wśród obcych ludzi, głośne rozmawianie. Dla jednej osoby to zupełnie normalne rzeczy, dla drugiej wstyd i przekraczanie granic. Dlatego istotne jest poznanie drugiego człowieka w różnych kontekstach i sprawdzenie, czy dany sposób bycia nam odpowiada.

Warto poznać znajomych i rodzinę potencjalnej osoby do budowania dobrego związku. Oczywiście nie trzeba się wpraszać na obiad rodzinny ani zapraszać rodziców partnera do znajomych na Facebooku po tygodniu randkowania, niemniej jeśli minęło kilka czy kilkanaście miesięcy, a rodzina partnera nawet nie wie o naszym istnieniu, zaczyna się robić dziwnie. Szczególną uwagę należy zwrócić na te postawy i zachowania, które są dla nas najważniejsze. Czy partner pomaga w gotowaniu lub sprzątaniu? Czy jest zainteresowany rodziną i opiekuńczy wobec bliskich? Czy pozytywnie zwraca się do dzieci? Czy jest otwarty na nowości, lubi podróże, jest towarzyski, potrafi podejmować decyzje? I tak dalej.

Szczere zainteresowanie partnerem i poświęcanie mu uwagi sprawia, że w toku związku odkrywa się kolejne fakty o partnerze – najczęściej spodziewane, jeśli się go dobrze zna, czasem zaś zaskakujące (pozytywnie, neutralnie lub negatywnie). W zasadzie nigdy nie dochodzi się do punktu, w którym nie ma już niczego do odkrycia, wszak jesteśmy złożonymi istotami. Ważne, by akceptować to, że partner, choć pozornie nasz, tak naprawdę zawsze będzie tylko swój – jako odrębna jednostka, która jest z nami z wyboru, a nie z przypadku czy przymusu.

Dalej ważne jest, by razem dbać o związek, pielęgnować wspólne wartości, realizować wspólne cele życiowe i wspólną wizję rodziny. To praca dla dwóch osób (ale przyjemna, więc nie ma się co bać słowa praca). Ważne też, by tworzyć związek partnerski, w którym partnerstwo przejawia się w zrozumieniu drugiej osoby i chęci niesienia jej pomocy, czynienia ją szczęśliwą (podług wspólnej lub jej wizji, a nie swojej). We wsparciu, uwadze i dzieleniu się codziennymi obowiązkami, chociażby domowymi. W zdejmowaniu z partnera części lub nawet całego ciężaru, kiedy nie może go unieść sam.

Na koniec – w ramach zasady last but not least – dorzucę zaufanie partnerowi, wierność złożonym obietnicom (nawet jeśli są to obietnice nieszablonowe) oraz okazywanie sobie czułości zarówno poprzez przytulanie się i trzymanie za rękę, jak i za sprawą drobnych gestów, np. buziaków w czoło śpiącej ukochanej osoby, zostawianie jej liścików, prasowanie koszul w przeddzień pracy, robienie ulubionych kanapek czy krojenie jabłek na małe kawałki, żeby jej się przyjemniej jadło.

Przeciwieństwa się przyciągają a dobry związek

Uniwersalne zasady dobrego związku?

Pragnę przypomnieć, że chociaż w publikacji wypowiadałam się tak, jakby podstawy dobrego związku były uniwersalne, wcale takie nie są. Przede wszystkim jest to moja opinia. Następnie nawet gdyby zaprezentowane przeze mnie cechy dobrego związku faktycznie pokrywały się z przekonaniami i/lub postępowaniem większości par, owa pozorna uniwersalność i tak miałaby poważne ograniczenia takie jak krąg kulturowy, zasady wyznawanej religii, sposób wychowania czy okres historyczny.

Co jeszcze? Mimo iż wymieniłam piętnaście podstaw dobrego związku, nie poruszyłam wszystkich kwestii – zwyczajnie jest ich za dużo. I tak okazywanie czułości przejawiające się przytulaniem czy trzymaniem za rękę dopchnęłam do seksualności, choć powinnam była poświęcić mu osobny punkt. Po prostu nie chciałam wydłużać listy w nieskończoność. Dodatkowo każda osoba i para mogą dowolnie modyfikować zaproponowany przeze mnie trzon, pozbawiając go części elementów, które ja uważam za absolutnie kluczowe, albo dodając do niego wartości, które mnie wydają się mało ważne.

***

Jestem pewna, że każda, nawet najdziwniejsza osoba – choć zdarzało mi się słyszeć coś w stylu jestem tak specyficzna/-y, że na pewno sobie nikogo nie znajdę – ma szansę trafić na dopasowanego do siebie partnera bez pójścia na ustępstwa w kwestiach dla niej fundamentalnych. Dzięki internetowi i globalizacji poznajemy ludzi już nie tylko z najbliższego podwórka, ale także z całego świata, co stanowi szansę np. dla tych, którzy czują się niedopasowani do lokalnych realiów.

Według mnie nie warto rezygnować z siebie, wchodząc w związek, zwłaszcza docelowo dożywotni. Można i warto za to zmieniać się na lepsze u boku partnera i wraz z nim, ale nigdy wbrew sobie. To zresztą robi dobry związek – sprawia, że ludzie stają się dzięki sobie lepsi, mają wspólnie więcej sił do walki z przeciwnościami, czerpią więcej radości z życia, rozkwitają.

Ikony z kolei pochodzą z Flaticon.

10 myśli na temat “Czy przeciwieństwa się przyciągają? Jak stworzyć dobry związek partnerski?

  1. No i już wiem, dlaczego moje wcześniejsze związki nie miały prawa się udać 😉. A tak na poważanie, myślę, że wyczerpałaś temat. To znaczy, ja się z Tobą w 100% zgadzam, bo tą publikacją idealnie ubarałaś w słowa to, co podświadomie kierowało mną w momencie, w którym zdecydowałam się na ślub z tym, a nie innym człowiekiem. Że była to dobra decyzja – to wiedziałam i bez tego artykułu. Ale teraz uświadamiłam sobie, dlaczego. Dotychczas utrzymywałam po prostu, że trzeba być trochę podobnym i trochę się różnić – bez klasyfikowania poszczególnych składowych pod względem ich wagi dla rokowań relacji. Mówię to z perspektywy (w skrócie) ceniącego literaturę i naukę, kochającego porządek rannego ptaszka, od kilku lat tworzącego rodzinę z dwoma kotami oraz relaksującym się podczas majsterkowania, kładącym się spać około północy bałaganiarzem, który podobnie, jak ja, nie mógłby być w związku na odległość, nie lubi głośnych tanecznych imprez, palenia i codziennego spożywania alkoholu, a za idealny weekend uznaje ten z pizzą, chipsami i dobrym filmem.

    1. Miło czytać, że masz podobne obserwacje, a na dodatek znalazłaś dopasowany do siebie skarb :)

      W młodości wchodząc w związek, w ogóle się nie zastanawiałam, czy ma dobre podstawy. Nie wiem, czy ktokolwiek w okresie dorastania o tym myśli. Natomiast w dorosłości poznałam paru ludzi, z którymi miałam nadzieję stworzyć związek na lata mimo znaczących różnic. Oczywiście podobnie jak Tobie nie udało mi się, bo mimo miłych chwil oczekiwaliśmy od siebie czego innego.

      1. Wiesz, patrząc po moich znajomych, śmiem sądzić, że nie tylko młodych charakteryzuje brak realnej oceny dot. rokowań związku. Choć w sumie stosunkowo często obserwuję ów zjawisko u tych, którzy zaczęli być ze sobą w bardzo wczesnej młodości, podczas gdy z biegiem lat zmieniały się oczekiwania, a ludzie pomimo to dalej kontynuują związek. Nawet jeśli brak zgodności w kwestisch fundamentalnych jest widoczny na pierwszy rzut oka (np. w kwestii posiadania potomstwa czy miejsca zamieszkania).

        1. Mam przekonanie – choć może być błędne, jak pokazuje Twój komentarz – że pary będące ze sobą od wczesnych lat, np. licealnych, są wyjątkowym i dobrze rokującym przypadkiem. Jeżeli jest się z kimś w związku z okresie dorastania i formowania światopoglądu, ten ktoś wywiera ogromny wpływ. Niejako dorasta się razem i wytwarza światopogląd będący mieszanką poglądów jednej i drugiej osoby. Ciekawi mnie zatem, co poszło nie tak w parach, o których napisałaś. Może już na starcie takie osoby były znacząco różne, bo np. pochodziły z dwóch odmiennych światopoglądowo domów. Może więc to, co napisałam – wspólne dorastanie i wpływanie na wzajemne poglądy – działa tylko w przypadku ludzi o podobnych zapatrywaniach?

          Dla mnie kwestie takie jak posiadanie dziecka czy wybór miejsca zamieszkania są TAK WAŻNE, że nie wiem, jak można je pomijać. Przecież to są najistotniejsze życiowe decyzje. Pozostawanie w związku z osobą o odmiennym podejściu musi chyba zakładać, że jedna z osób się zmieni. Tylko jak można oczekiwać, że osoba chcąca dziecko zrezygnuje z niego lub na odwrót?

          1. W tym, o czym piszesz, niewątpliwie musi coś być, bo sama również znam wiele takich par. Większość z tych 'skazanych’ na rozstanie nastoletnich relacji rozpadło się po upływie krótszego lub dłuższego czasu. Niemniej jednak mam w swoim otoczeniu i takie przypadki, w których małżeństwo trwało krócej niż okres spotkania się przed ślubem.

            Są kwestie, w których nie da się znaleźć kompromisu. Ale tak, jak piszesz, ktoś być może oczekuje, że druga osoba zmieni zdanie. I albo dojdzie do sytuacji, w której się poświęci, robiąc coś wbrew sobie, albo pozostanie nieugięta – niezależnie od tego jedna ze stron zawsze będzie wtedy nieusatysfakcjonowana/nieszczęśliwa. No chyba, że dojdzie do rozstania. Jak w przypadku mojej znajomej, której mężowi nie mieściło się w głowie, że 'po ślubie nie poczuła jednak instynktu macierzyńskiego’ 😧.

            1. Zawsze ciekawią mnie „przypadki, w których małżeństwo trwało krócej niż okres spotkania się przed ślubem”. Jeżeli ten okres przed ślubem był krótki, np. trwał kilka miesięcy, a małżeństwo okazało się jeszcze krótsze, prawdopodobnie nastąpiło pomylenie chwilowej fascynacji z miłością i została podjęta nieprzemyślana decyzja. Natomiast jeśli ludzie byli ze sobą długo, a zaraz po ślubie się rozstali, ciekawi mnie, co mogło się wydarzyć. Albo za długo zwlekali i do ślubu doszło już po wygaszeniu uczuć, czego nie zauważyli, albo ślub miał być próbą wskrzeszenia starej miłości (jeszcze gorsze jest zrobienie sobie dziecka w celu uratowania związku), albo któraś osoba lub obie poczuły, że po ślubie już nie trzeba się starać, wobec czego związek umarł.

              Uważam, że tak drastyczne poświęcanie się jest nie fair ani w stosunku do siebie (tutaj bardziej), ani wobec partnera (bo często poświęceniu się towarzyszy nieme oczekiwanie, że ja ci oddaję coś najważniejszego, więc liczę, że ty oddasz coś równie ważnego mnie).

              Jeszcze dorzucę, że ostatnio słuchałam paru podcastów o związkach. Zauważyłam, że w rozmowach o dobrych związkach nierzadko pada stwierdzenie, że „związki to ciężka praca”. Nie zgadzam się z tym. Praca owszem, ale bez przesady z tą ciężkością. Gdyby związki były ciężkie i stanowiły więcej wysiłku niż przyjemności, nikt nie chciałby w nich być. Dyskutowanie o wspólnych sprawach i ewentualne kompromisy nie są ciężkie, zwłaszcza jeśli ludzie się mądrze dobiorą.

  2. Uważam, że te punkty, które wymieniłaś, to kwintesencja udanego związku. Cieszę się, że znów zaczęłaś pisać tu na blogu <3

  3. Cieszę się , że wreszcie znalazłam czas na przeczytanie tego felietonu, przede wszystkim dlatego, że pomaga mi tkwić w strefie komfortu i utwierdza mnie w już wyznawanym światopoglądzie ;P
    Mój związek jest w pewnej mierze oparty na dość „miękkich” przeciwieństwach.
    Podobnie ja Wy „oboje mamy potrzebę posiadania własnej przestrzeni i bycia częściowo samemu”, jednak ja potrzebowałam R. by mieć większe możliwości życia towarzyskiego (bo jestem delikatnie mówiąc słaba w podtrzymywaniu dużej ilości relacji), on zaś przy mnie zrozumiał, że ma prawo powiedzieć „nie mam ochoty się z wami spotkać”.
    Tak samo z wiarą – jestem wierzącą chrześcijanką, ale dzisiejsza katolicka tradycja religijna mi nie odpowiada (bo i z Nauką Chrystusa ma niewiele wspólnego), zaś R. uważa że „coś lub ktoś musiało to stworzyć” i „w tym wszystkim chyba po prostu chodzi o miłość i niekrzywdzenie innych”. Czasem dochodzimy do wniosku, że tak naprawdę wierzymy w Tego Samego Gościa, tylko inaczej Go definiujemy.
    Z kwestiami organiacji to wgl jest ciekawie, bo każde z nas jest zorganizowane na swój sposób i przykłada wagę do róznych, często kompatybilnych ze sobą sfer. I tak np w dłuższej podrózy On będzie pamietał o przeglądzie auta czy tankowaniu, ja o znalezieniu pralni czy supermarketu.
    Z Twoich 15 cech dobrego związku w naszym zgadza się niewiele, ale jesteśmy szanującymi się partnerami, wspierającymi się, ufającymi sobie przyjaciółmi o podobnym poziomie inteligencji i poczuciu humoru, którzy są dla siebie atrakcyjni fizycznie mimo swoich przywar.
    Czy uważam, że ten związek ma szansę być dożywotnim ? Tak. Czy jest kilka kwestii, w których czuję się mocno zaniepokojona? I to jak!
    Czy jestem w stanie wyobrazić sobie lepszego towarzysza życia niż obecny? Oczywiście! Czy istnieje on w moim zasięgu wiekowo-geograficznym? Zapewne nie.

    1. Lubię otaczać się treściami dającymi poczucie komfortu, acz z jakiegoś powodu co jakiś czas wyszukuję na YouTubie osoby, z którymi światopoglądowo totalnie się różnimy, a potem oglądam parę filmów. Nie wiem, czy staram się poznać inne punkty widzenia, czy po prostu lubię się trochę powkurzać. Póki co odnoszę wrażenie, że to drugie :P

      My też mamy drobną różnicę w kwestii wiary – ja jestem ateistką, Marcin agnostykiem. Natomiast zgadzamy się w najważniejszym dla mnie aspekcie: nie ma dostatecznych podstaw, żeby wierzyć, a tym bardziej wyznawać jakąś religię. Jestem przekonana, że nie mogłabym być z kimś, kto głęboko wierzy.

      Z uwagi na brak posiadania auta jestem zupełnie nieobeznana w „sprawach samochodowych”, więc też się cieszę, że Marcin ogarnia wszystko w tym temacie przed podróżami.

      My też nie zaliczamy wymienionych 15 cech. Taki komplet to mój ideał. W jednym punkcie niemal zupełnie leżymy, natomiast element innego punktu mnie niepokoi i smuci. Na razie jestem na etapie myślenia nad tym, czy w ogóle da się znaleźć idealnego partnera. Wydaje mi się, że nie, bo człowiek to byt skomplikowany. Nawet gdyby na danym etapie życia wydawał się doskonały, za parę lat będzie nieco inny, albo ja będę nieco inna, i wtedy pojawi się zgrzyt. Natomiast mimo kwestii niepokojących lub nieidealnych też uważam, że nasz związek ma szansę być dożywotnim. Na taki właśnie liczę.

      Czy jestem w stanie wyobrazić sobie kogoś lepszego od Marcina? Jasne. Byłby to ktoś idealnie dopasowany, niepowodujący żadnych niepokojów. Może nawet ktoś taki jest w moim zasięgu wiekowo-geograficznym, ale nie chcę go szukać, bo Marcin jest dostatecznie dobry i ulokowałam w nim już uczucia. Gdybyśmy się rozstali, mam wrażenie, że nie szukałabym już nikogo.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.