Najlepsze słodycze 2018 roku #1: czekolady, czekoladki, cukierki

Wyrwaliśmy ostatnią kartkę ze starego kalendarza, w związku z czym – zgodnie z tradycją – przez najbliższe niedziele będę wam serwowała listy najlepszych słodyczy z 2018 roku. Uwaga jednak, nie będą to słodycze, które ukazały się na rynku w minionych dwunastu miesiącach, ani nawet takie, które zjadłam w tym okresie po raz pierwszy. Zestawienie obejmuje wszystkie łakocie i desery, których recenzje zostały opublikowane na blogu od 1 stycznia do 31 grudnia 2018 roku.

Oto rozkład jazdy na kolejne weekendy:

Zachęcam też do zapoznania się z zestawieniem ubiegłorocznym:

Koniecznie podzielcie się w komentarzu swoimi ulubieńcami z 2018 roku. Dajce znać, czy nasze wybory się pokrywają. A jeżeli uważacie, że jakiś produkt nie zasłużył na wyróżnienie, wytłumaczcie dlaczego.

Najlepsze czekolady 2018 roku

Sądziłam, że w 2018 roku zjadłam niewiele czekolad. Okazało się jednak, że w moim żołądku zniknęło ich całkiem sporo. W zestawieniu natomiast pojawiło się zaledwie kilka. Dokładnie te, którym miejsce na liście po prostu się należało. Dlaczego? Ponieważ są nie tylko smaczne, ale i obłędne pod względem konsystencji oraz zapachu. Czasem mają dodatkowe zalety… ale o tym za chwilę.

Najlepsze mleczne czekolady

W tym roku w zestawieniu najlepszych słodyczy nie znalazła się ani jedna biała czekolada. Zawiedzeni? Niestety nie jest to mój ulubiony rodzaj czekolady, więc tabliczki kupuję bardzo rzadko. To z kolei sprawia, że na wybitne trafiam… no, wcale nie skłamię, pisząc, że raz na kilka lat.

Na szczęście wśród mlecznych czekolad w 2018 roku trafiłam na prawdziwe perełki. Jedną z nich jest niepozorna Olenka, czyli tabliczka prosto z Ukrainy. Za jej produkcję odpowiada marka Roshen, która w minionym roku podbiła polski rynek, a wraz z nim serca wielu miłośników słodyczy. Wcale mnie to nie dziwi. Już w obecnej chwili mam w puszkach i szafkach kilka kolejnych produktów ukraińskiej marki. Coś czuję, że przeczytacie o nich w przyszłorocznym zestawieniu.

Nie przepadam za słonym karmelem, toteż nigdy nie przypuszczałam, że nadziana nim czekolada mleczna może pojawić się wśród zwycięzców. A jednak. Tabliczka Salted Caramel z kolekcji Caramel Collection stworzonej przez markę Galaxy to łakoć obłędny, doskonały i szaleńczo pyszny. Soli nie czuć w niej niemal wcale, za to karmel i mleczna czekolada zostały zaserwowane w najlepszym wydaniu. Cóż, koncern MARS, do którego należy marka Galaxy, potrafi oczarować. Nigdy w to zresztą nie wątpiłam.

Macie blisko do Aldiego? Jeśli tak, to najwyższa pora, by wstąpić do sklepu i przejść przez dział ze słodyczami. Warto chociażby dlatego, że w ubiegłorocznym zestawieniu najlepszych czekolad pojawiła się Biała z kokosem marki Chateau, w 2018 roku zaś moje serce podbiła Śmietankowa z Migdałami. Ta seria jest niesamowita. Grube, mięsiste kostki rozpuszczające się na słodkie mlecznoczekoladowe bagienko i dodatki, które mają jedną wspólną cechę: są perfekcyjne. Nie próbujcie się im oprzeć.

Wypłakiwałam oczy, że wraz z końcem zimy 2017/2018 sezonowej tabliczki Spekulatius marki Ritter Sport nie zjem już nigdy. Ta mleczna czekolada z kremem pierniczkowym i ciastkiem korzennym wydała mi się idealnym wcieleniem okresu okołoświątecznego. Na szczęście do producenta dotarł mój głośny szloch i tabliczkę przywrócił także w sezonie 2018/2019. Jeśli jeszcze jej nie macie, biegnijcie do sklepu.

Kiedy osoba nieprzepadająca za wiórkami kokosowymi zajada się naszpikowaną nimi czekoladą, wiedzcie, że coś się dzieje. Choć obecnie moją ulubioną plebejską marką pozostaje Millano (szerzej znana jako Baron), wciąż mam słabość do poprzedniej królowej: Milki. Limitowaną tabliczką Champiolade Coconut, wypuszczoną z okazji Mundialu 2018, zainteresowałam się przypadkiem, bo dzięki znajomej. Dziś jednak sądzę, że to nie był przypadek. Musiałam jej spróbować i stracić serce. Niestety mleczna czekolada z kokosem zniknęła ze sklepów tak nagle, jak się pojawiła. Po kilku tygodniach nie było po niej śladu.

Najlepsze ciemne czekolady

Ciemne czekolady mają u mnie drugie miejsce. Stoją daleko za mlecznymi, ale jednocześnie sporo przed białymi. W 2018 roku nie zjadłam ich wiele, więc i do rankingu trafiły zaledwie dwie tabliczki. Jeśli jesteście tym faktem zmartwieni, pocieszę was, że obecnie w zbiorach mam zatrzęsienie gorzkich czekolad. Nie wykluczam, a wręcz zakładam, że część z nich okaże się niezapomniana i przeczytacie o niej za rok.

Do tych ciemnych czekolad, którym udało się skraść mi serce, należy przeze wszystkim Cocoa Czekolada wiśnia – acai marki SuroVital. Mimo iż z suszonymi owocami w surowej czekoladzie mi nie po drodze, a tabliczki SuroVital raz uważam za pyszne, raz za niegodne wkładania do ust, ta bohaterka przypadła mi do gustu. Ponieważ jadłam tylko fragment, zamierzam kupić i schrupać całą.

Trochę powiewu z zagranicy do zestawienia najlepszych czekolad 2018 roku wprowadza Cioccolato Fondente Extra 50% all’Arancia. Ciemna tabliczka marki Cortes – należącej do Sirena Cioccolato – zjawiła się u mnie za sprawą podróżującego po świecie taty, którego zawsze proszę o przywiezienie mi czegoś lokalnego i potencjalnie smacznego. Jeśli mam być szczera, różnie mu to wychodzi, ale deserową czekoladą z pomarańczą trafił w dziesiątkę. Pamiętajcie o niej, podróżując do Toskanii lub okolic.

Najlepsze czekoladki i figurki 2018 roku

Do niejasnej kategorii czekoladek i figurek zakwalifikowałam głównie czekoladowe babeczki, których w 2018 roku zjadłam sporo. Są dostępne w sklepach bezterminowo, więc polujcie śmiało.

Jak już zdążyłam zdradzić, Millano to obecnie moja ulubiona marka plebejskich słodyczy, a szczególnie mlecznych czekolad. W 2018 roku w jej asortymencie pojawiło się kilka rodzajów babeczek. Najpierw z nadzieniem o smaku masła orzechowego – i te dostępne są jako Peanut Butter Cups marki Magnetic w Biedronce – później zaś z nadzieniami imitującymi światowe desery. Moimi ulubieńcami są:

  • dostępne w Biedronce Magnetic Peanut Butter Cups w wariacie klasycznym,
  • dostępne w Biedronce Magnetic Peanut Butter Cups with cocoa biscuits, czyli z ciasteczkami,
  • Choco cups Tiramisu & Cookies możliwe do kupienia w innych sklepach i sygnowane logo Baron.

Najlepsze czekoladki 2018 roku to także zagraniczne Walnut Whip od Nestle. Jednym przypominają góry, innym piersi ze zmaltretowanymi sutkami – co kto lubi i co komu w głowie siedzi. Faktem pozostaje ich niesamowity smak. Czekolada może i jest nazbyt gruba, wnętrze zaś znika w sekundę, ale dla przyjemności odczuwanej podczas degustacji warto kupować je i powtarzać bez końca.

Najlepsze cukierki i pralinki 2018 roku

W tej części powinniście znaleźć najmniej słodyczy, ponieważ nie jestem fanką czekoladowych cukierków – a tym bardziej zwykłych, twardych – ani pralinek. Zdecydowanie wolę większe łakocie, bo tylko one sprawiają, że czuję, że coś jem. Batony, ciastka… o tak! Cukierki z kolei są jak paluszki. W przypływie bezmyślnego sięgania do miski można pochłonąć kilogram i nawet się nie zorientować.

Musiałam jednak oddać sprawiedliwość i uhonorować jako najlepsze czekoladki 2018 roku produkty, które na owo miano zasłużyły. W pierwszej kolejności są to złote jajeczka z mlecznej czekolady Galaxy Golden Eggs. Jeśli przeczytaliście część poświęconą tabliczkom, wiecie już, że markę Galaxy i odpowiadający za nią koncern MARS kocham. Wytwarzana w ich fabrykach mleczna czekolada jest… ach! I właśnie takie okazały się wielkanocne jajeczka, które poza złotą powłoczką są wykonane z doskonałej mlecznoczekoladowej, słodziutkiej masy. Nic dodać, nic ująć – tylko się rozkoszować i oblizywać palce.

Szukacie czekoladek idealnych dla dzieci? Moim zdaniem są to Chocolate Orange Minis Exploding Candy, które poznałam właśnie w 2018 roku. Miniaturowe cząsteczki pomarańczy wykonane z mlecznej czekolady marki Terry’s strzelają na języku, jakby kubki smakowe urządziły sylwestra i zorganizowały pokaz sztucznych ogni. Choć to urocze i zabawne, nie przez strzelaninę czekoladki znalazły się na liście najlepszych łakoci 2018 roku. Powodem jest mleczna czekolada: słodka, dziecięca, bagienkowa.

Nie należy ufać ludziom, którzy nie lubią popularnej bombonierki Merci. Warto za to powierzyć sekrety i dane w ciemno tym, którzy spróbowali innych wariantów i się zakochali. Weźmy na przykład takie limitowane letnie Merci Creme Frucht. Marka Storck zaszalała i przepyszną mleczną czekoladę wypełniła czterema kremami owocowymi. Wyszło lepiej niż bardzo dobrze.

Po ogromnym rozczarowaniu pralinkami Mozartkugeln od Mirabell nie sądziłam, że kiedykolwiek porwę się na spróbowanie odpowiednika innej marki. Wolałabym umrzeć, niż zjeść propozycję Mirabell raz jeszcze. W 2018 roku skusiłam się jednak na Victor Schmidt Mozartkugeln marki Manner, której ufam nieco bardziej. Okazało się, że czekoladowe kulki z marcepanem są nie tylko lepsze od poprzednich pomiotów szatana, ale wręcz opływające serce. To absolutny must-try dla miłośników marcepana.

Czego na liście najlepszych czekoladowych pralinek 2018 roku nie mogło zabraknąć? Oczywiście klasyki marki Lindt, czyli kuleczek Lindor. Prześlizgnęły się pod niemal zamkniętymi drzwiami, jako że na blogu pojawiły się w ostatnich dniach grudnia. Nie byłabym jednak sprawiedliwa, pomijając je tylko dlatego, że publikacja została zaplanowana na koniec roku. Z kolekcji czekoladek Lindor Assorted polecam wam przede wszystkim obłędny wariant White Chocolate i nowy Hazelnut Milk Chocolate. Na wagę upolujcie też Lindor Orange. A jeżeli wasze serca skradły inne wersje, podzielcie się ich nazwami w komentarzu.

Porównanie cukierków czekoladowych 2018 roku

W 2018 roku popełniłam na blogu dwa porównania czekoladowych cukierków: najpierw michałków, później zaś trufli. Ponieważ szczęśliwie wyswobodziłam się ze wszystkich posiadanych słodkich maluchów, więcej tego typu wpisów nie planuję. Jeżeli jednak jesteś producentem lub dystrybutorem i chcesz zamówić porównanie dla swoich słodyczy, nie tylko cukierków, pisz śmiało.

Zachęcam do przeczytania obu porównań czekoladowych cukierków:

***

I jak, czy według was któreś słodycze nie powinny pojawić się wśród zwycięzców? A może zabrakło waszych ukochanych i pęka wam z tego powodu serce? Przedstawcie swoje typy w komentarzu. Niech zabłąkani wędrowcy poszukujący najlepszych słodyczy 2018 roku poznają jak najwięcej propozycji.

24 myśli na temat “Najlepsze słodycze 2018 roku #1: czekolady, czekoladki, cukierki

  1. Ja popieram wybór Galaxy salted caramel. Też mi smakowała tak jak jajeczka oraz lindora. Reszty nie próbowałam więc się nie wypowiem.
    W ubiegłym roku nr 1 była dla mnie alpen gold truskawkowa.a tak kroluja od lat gorzkie z Tesco finest.
    Z cukierków grzeski.

    1. Nigdy nie jadłam Alpen Golda truskawkowego, ale uwielbiam odpowiednik Wedla i chętnie spróbuję produktu konkurencji. Gorzkie z Tesco dopiero przede mną. Które najbardziej lubisz?

  2. Ciężko mi powiedzieć, czy te słodycze zasluguja na wyroznienie, bo w zasadzie jadlam tylko babeczki Milano. One na pewno zasluguja, sa pyszne! Dlatego co do reszty Ci zaufam i będę polować na te łakocie :)
    Dodałabym do najlepszych czekolad karmelową szyszkę wedla, bo mi naprawdę smakowała. Do czekoladek i figurek karmelowe figurki z Goplany, które w te święta były tak samo pyszne jak zawsze. A do cukierków wrzucilabym smak Lindorow Straciatella, nie wiem czy mialas kiedyś okazje sprobowac. Jak dla mnie to obled! Inne smaki mnie rozczarowaly, o czym juz Ci wspominalam pod Twoją recenzją, ale ten jest naprawdę przepyszny.
    Nie mogę się doczekać tego bonusu najgorszych slodyczy, tego jeszcze nie było! Pewnie z tej listy kupię najwięcej do sprawdzenia, na przekór zdrowemu rozsądkowi xD

    1. Nie jadłam innych Lindorów niż te zaprezentowane na blogu, ale na pewno to zmienię, jak tylko będę miała okazję. Kocham Lindory.

      Figurka z Goplany jest tak morderczo cukrowa, że aż pyszna. Dawno jej nie jadłam, może kupię w przyszłym roku.

      Coś czuję, że producenci nie docenią mojej listy najgorszych słodyczy :D

  3. Jak ja mało znam czekolad :P Z mlecznych to chyba żadna mnie nie zachwyciła, wyjadałam tylko to co musiałam (kinderki ze świąt, jakieś milki, lindorki i mam jeszcze takie małe czekoladki ze Szwajcarii, ale spodziewałam się po nich czegoś lepszego), za to ciemnych mam całą dużą szufladę – większość przywiezionych z Hiszpanii, Budapesztu i Grecji (no bo jak tu w innym kraju nie kupić czekolad, których w Polsce nie ma :P). Chyba żadna mnie nie zachwyciła, ale i nie zawiodła (ogólnie im ciemniejsza tym bardziej mi smakuje). Do ciast lubię używać wedlowskiej 80% – super się roztapia (w przeciwieństwie do tej 64%) i ma taki fajny wedlowski aromat. Cukierków też chyba ulubionych nie mam, bardzo rzadko je jem.

    1. Jestem dość świeżo po degustacji trzech ciemnych tabliczek Wedla. Smakuje mi nowość 80%, jednak serce pozostaje przy klasyku 64%. Nie oceniam przydatności do robienia ciast, bo – wiadomo – ja i ciasta to jakoś tak nie bardzo.

      Ile czekolad liczą Twoje zbiory? ;>

      1. Wedlowska 64% nie chce mi się rozpuszczać, najprawdopodobniej przez dodatek polirycynooleinianu poliglicerolu – robi się taka gęsta breja zamiast aksamitnej czekoladowej masy. 80% na szczęście tego nie ma.
        Nie wiem, nie liczyłam, ale sporo. Ostatnio z Grecji przywiozłam ok. 15 tabliczek, a z poprzednich wyjazdów nic prawie nie zjadłam (niestety mają długie terminy ważności), a polskie czeko też kupuję.

        1. W tej chwili też mam sporo tabliczek, ale wcale mnie to nie cieszy. Wolałabym batony, wafle albo ciastka.

          1. Z batonów jadam tylko kinder bueno i knoppersy, innych obecnie nie kupuję (ale mam pół szuflady wafli z Budapesztu, co wcale mnie nie cieszy :/), a ciastka to tylko u rodziców jem – najwięcej mają chyba pierników.

            1. Kopernikowych oczywiście? :D Czy dopuścili się karygodnej zdrady?

              Nie umiem najeść się Kinder Bueno (za lekkie) ani Knoppersem (za mały). Naturalnie z uwagi na smaki i konsystencje to ponadczasowe sztosy.

              1. Kopernikowe rządzą w ich domu :D
                Ja te batony jadam jako dodatek do weekendowego podwieczorku, a w jego skład, poza batonami, wchodzą zazwyczaj owoce, kakao lub budyń, jakieś chrupacze i kilka mniejszych przypadkowo napotkanych słodyczy, czasem ciasto, więc baton nie musi cechować się treściwością, a wręcz im mniej mnie zapcha, tym lepiej :P

                1. To rozumiem. U mnie jest mniej składowych deseru, bo jogurt/serek/owsianka/… + coś słodkiego. Z tego powodu „coś słodkiego” musi być treściwe.

  4. Lubię tę serię, czekam z niecierpliwością na kolejne części.

    Ech, przypomniałaś mi o Milce z kokosem… Mam nadzieję, że kiedyś wróci.

    1. Cieszę się :) I też mam nadzieję, że kokosowa Milka wróci. Tylko może w mniejszym wydaniu, jak Wedle z ciastkiem.

  5. Tak galaxy z solonym karmelem obłęd kuzynka mi są ze 3 lata temu przysłała z Anglii i jak cuuuudo. Dobrze,ze teraz co jakiś czas widuję ją w Biedronce . Kule Mozart pycha ogólnie kilka słodyczy nam się pokrywa które mi smakują:). ty mnie juz dawno kusiłaś tą limitką z Milki kokosową nie ma jej nigdzie ,ale w Aldim jest czekolada z wiórkami kokosowymi chyba Mauritius smaczna,ale kilka lat temu to była wspaniała i znowu komuś skład nie pasował i pozmieniał:(

    1. Co jakiś czas? Ja widziałam ją tylko raz, za to przez długi okres. Może ludzie nie ufają mało popularnej w Polsce marce albo uznali, że 5 zł to za dużo.

      Zmiany składów… najgorzej :/ Producenci twierdzą, że „poprawiają” receptury, a wychodzi kupsko wielbłąda.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.